Za oknami burza i śnieżysty krajobraz niczym z Alp, w środku przepych i bogactwo. Nagle z wejścia dobijają się pomruki oraz bliżej nieokreślone dźwięki, pojawiają się czarne sylwetki.
Ni to jednak cienie, a ni to ludzi- a może jednak tak ?
W niewyjaśnionych okolicznościach w tej rezydencji zaczęli się pojawiać ludzie z różnych czasów, wymiarów i uniwersów, którzy nieświadomie przez te nagłe pojawienie się podpisali zgodę na zostanie zamordowanym w czasie tego "przedstawienia" o bliżej nieokreślonych rolach.
Nie można usłyszeć nic tutaj, poza pogodowymi dźwiękami za ścianami rzecz jasna.
Na początku pustka, a nagle ktoś się znalazł... ty.