Karczma "Pod Jajami Wroga"

Avatar gulasz88
Położona ćwierć dnia drogi na południe od Nowego Gilgasz, karczma bierze swą osobliwą nazwę od wielkiej pary jąder olbrzyma, wiszących nad kominkiem. Karthal, właściciel karczmy za młodu był łowcą olbrzymów i to całkiem dobrym. Kiedyś założył się z kompanem o to, że uda mu się odciąć jaja jeszcze żywego i wściekłego olbrzyma. A że dla krasnoludów zakład stoi wyżej od świętości (w dodatku stawką była beczka piwa), to gdy tylko wytropili samca tego plugawego gatunku, Karthal popisując się niesamowitą dla krasnoludów zręcznością, wdrapał się po nodze giganta i jednym sprawnym ruchem uciął u genitalia. To były dobre czasy, jednak i one się kończą. Łowcy w końcu zaczęła dokuczać starość i topór nie leżał w dłoni tak dobrze jak kiedyś. Nie zważyło to jednak humoru dzielnego wojownika. Znalazł małą działkę przy trakcie, oczyścił ją i razem z synem Halkartem zbudowali wyżej wymienioną karczmę. Karthal udekorował ją swoimi trofeami bitewnymi i siedzi teraz za szynkwasem, dzieląc się epickimi historiami z podróżnymi.

Avatar gulasz88
Savo leżał na pryczy w swojej piwniczce, czytając tomik poezji jakiegoś niszowego poety, skradziony z domu sędziego, razem z kilkoma obciążającymi go dokumentami. Listy miłosne do orczej wojowniczki na pewno nie przypadną do gustu jego żonie. Ani samej zainteresowanej, bo orków nigdy szczególnie nie kręciły tego typu wyznania miłosne. Odłożył książkę na półkę i ułożył się wygodniej na łóżku, zastanawiając się jakie plany na dziś zgotowali mu bogowie.

Avatar Andrzej_Duda
// Kocham tą nazwę //

Avatar maxmaxi123
// A ja kocham poprawiać ludzi.
Tę*

Avatar Andrzej_Duda
// Dziękuję za poprawę //

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Choć nazwa była wzorowana na Gilgameszu, to jednak poprawna nazwa brzmi: Gilgasz.//
Nieznane są wyroki Pradawnych czy tych bóstw, lub bóstwa, w które wierzy Savo, więc odpowiedzi pewnie nie dostaniesz nigdy... Jednakże nie jest to powód, aby się zrażać, lepiej byłoby wziąć sprawy w swoje ręce, a nie tylko tak gnuśnieć i byczyć się.

Avatar gulasz88
Świetna rada, tajemniczy panie narratorze! Nic nie robienie jest takie... nieefektywne. Szczuropodobny zwlókł się z łóżka, przeciągnął się, poprawił płaszcz i nieśpiesznym krokiem udał się na górę, zobaczyć co słychać w karczmie która od dawna służy mu za dom.
//Poprawione

Avatar Kuba1001
Właściciel
W karczmie panował niewielki ruch, poza stałymi bywalcami, czyli brodatą obsługą lokalu, zauważyłeś tu niewiele nowych twarzy, między innymi trójkę Gnolli, których pierwszej klasy oręż w żadnym wypadku nie pasował do wyglądu obdartusów, kilku ludzkich handlarzy rozmawiających o czymś przy suto zastawionym stole, dwie Elfki pijące wino w rogu oraz mężczyznę sprawiającego wrażenie, jakby zasnął w kącie pomieszczenia w swych białych szatach z naciągniętym na głowę kapturem.

Avatar gulasz88
Wyjątkowo ciekawa menażeria się dzisiaj zebrała, atoli to nie było dla niego nic zaskakującego. Karczmy na trakcie przyciągały nietypowych maruderów. Pewnie przysiądzie się do któregoś z zebranych, w końcu jest agentem wywiadu; musi zbierać informacje. No to jednak przyjdzie czas. Zwyczajowo usiadł na swoim ulubionym stołku barowym, położonym idealnie między barem a kominkiem, ze świetnym widokiem na całą salę i przychodzących. I, kontynuując swój zwyczaj, zadał znajomemu karczmarzowi to samo debilne pytanie jakie od wieków klienci zadają biznesmenom wszelkiej maści.
- Jak tam interes, przyjacielu?

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Maruderzy? Gnolle Maruderzy? Jaszczuroludzi do tego? :V//
- Jak są klienci, to i jest interes. - odparł karczmarz, nalewając właśnie piwa do trzech kufli. - Ktoś Cię szczególnie zainteresował? - dodał już nieco bardziej cichym i konspiracyjnym tonem.

Avatar gulasz88
- Staram się zauważać coś interesującego w każdym. - Odpowiedział, rzucając na szybko wzrokiem po sali.
- Handlarze zachowują i wyglądają jakby im się przelewało, a ze złotem zawsze przychodzi coś interesującego. Tam w kącie siedzi jakiś mag, albo kapłan i udaje że śpi. Co robi w takiej okolicy mogłoby być ciekawe, jednak w dzisiejszych czasach podróżowanie nie jest aż tak nie typowe. Elfki.. są na pewno atrakcyjne, jednak nie wyróżniają się szczególne, przynajmniej z zewnątrz. Gnolle to na pewno najemnicy, może nawet zabójcy. Starają się nie przyciągać do siebie uwagi. - Urwał i spojrzał na pełne kufle piwa, czekające na transport. - To dla nich?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Ta, dla Gnolli. Zamówili jeszcze pieczonego dzika i kilka kurczaków ziemniakami. Coś jeszcze czy mogę im to dać, nim zaczną się awanturować i będę ich stąd musiał wypie**olić?

Avatar gulasz88
- Dodaj jeszcze jedno piwo do zamówienia. Tylko błagam, nie Pszeniczniaka, bo nie zmyję tych szczyn z języka przez tydzień. Nie obrazisz się chyba, jeśli zabawię się w kelnera?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Mogę Ci nawet zacząć za to płacić, jeśli będziesz się tak bawić regularnie. - odparł ze śmiechem i wrócił za kontuar, zostawiając tacę na stole. Po chwili wrócił, kładąc na niej kolejny kufel.

Avatar gulasz88
- Wystarczy że opłacisz mi ten kufel. I może pozostałe. - Mrugnął z uśmiechem w stronę krasnoluda podniósł tacę z piwem. Wolnym, profesjonalnym kuflem podszedł do stolika gnoli. Ustawił tacę na stole, po czym usiadł na wolnym krześle i podnióśł jeden z nich.
- Wspaniały dzień, prawda panowie? Proponuje wznieść toast, by było ich takich więcej! -

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie byłeś pewien, czy mieli tak wesoły humor od początku, byli nieco urżnięci, czy też po hienach mają więcej, niż wygląd, ale fakt faktem, że chwycili za kufle i wznieśli toast, opróżniając je duszkiem do połowy.

Avatar gulasz88
Spił nieco piwa ze swojego kufla i odłożył go z lekkim hukiem na stół.
- Ach, nie ma to jak się napić w tak doborowym towarzystwie! Nie zawsze można tu trafić na tak wspaniałych kompanów do piwa. Skąd przybywacie przyjaciele?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wesołość zniknęła jak za dotknięciem magicznego kostura, nagle wszystkie Gnolle stały się dość poważne, a jeden odchrząknął i przemówił:
- A na ch*j Ci to wiedzieć, hę? W biznes nam się chcesz mieszać? Chorung Łamikark Cię przysłał?
Na wzmiankę o tym ostatnim, o którym nie wiedziałeś nic, pozostali nerwowo kręcili się na swoich miejscach i zapewne chwyciliby teraz za broń, gdyby dostali taki rozkaz od swego herszta.

Avatar gulasz88
Spodziewał się że prędzej czy później zareagują agresywnie, ba był przygotowany na negatywne przyjęcie już od chwili w której usiadł na krześle. Nie pierwszy raz miał wątpliwą przyjemność rozmowy z nieprzyjemnych hersztem otoczonym swoją małą świtą. Wiedział jak to rozegrać, więc rzucił kością losu.
- Chorung? Nie, raczej nie. Jedyny Łamikark jakiego kiedykolwiek poznałem to niejaki Mogrung Łamikark, wódz plemienia orków, Deptaczy Czaszek. Atoli o ile mi wiadomo to on, nomen omen, skręcił sobie kark podczas skoku z klifu do wody dla zakładu, którego stawką był sam legendarny Kufel Bladolicego Jakyla, który według legend, dodaje pięć procent do każdego trunku do nań nalanego. Niestety woda była znacząco za płytka, a trzask karku Mogrunga słychać było na całym wybrzeżu. Chcieli spalić kufel razem z dzielnym wodzem, ale nieuczciwy hobbici handlarz z którym założył się ork, uciekł z nagrodą. Do dziś jest nagroda za dostarczenie oszusta do siedziby klanu, a nagrodą jest rzeczony artefakt. Może powinniście spróbować zapolować, hm? Wyglądacie na takich, którzy bez problemu potrafią wytropić byle łachmaniarza.
Długi wywód zbijający z tropu zakończony komplementem. Klasyka manipulacji.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Nie mamy tu Gnomów, ale poza tym legit historia.//
Po zaskoczonych minach na ich zdziwionych pyskach mogłeś spokojnie powiedzieć, że odniosłeś tryumf, Gnolle były na tyle skonsternowane, że nie wiedziały zbytnio co zrobić.
- Yyy... Nie, my tam wolimy swój biznes. Nie, chłopaki? - zagadnął w końcu szef bandy, a pozostali ochoczo mu przytaknęli.

Avatar gulasz88
Konsternacja, jest jak mocny wiatr który wyrywa okiennice umysłu pozwalając się wkraść złodziejowi, a on nie miał zamiaru czekać aż się zamkną. Magia Umysłu jest dla aspołecznych prawiczków, on potrafi wydobyć informacje bez grzebania w mózgu. Nie dosłownym grzebaniu.
- To musi być to niezły biznesik, skoro nie chcecie zapolować na naczynie zwiększające moc alkoholu. Choć widać bo waszej błyszczącej broni, że nie dla was takie malutkie misje.

//Poprawiłem na hobbita

Avatar Kuba1001
Właściciel
//"Magia Umysłu jest dla aspołecznych prawiczków." Ku*wa, kisnę.//
- Swojego się dorabiamy. - odparł wymijająco Gnoll, który najwidoczniej nie miał ochoty zdradzić Ci za wiele, a przynajmniej nie w sposób świadomy.

Avatar gulasz88
Herszt okazał się nieco bardziej zmyślny niż z początku sądził szczuroczłek. Nie oznaczało to że był wyzwaniem, po prostu musiał się nieco bardziej wysilić.
- Winszuje. Dziś nie łatwo o dobrą pracę. I dobrego pracodawcę. Za dużo lochów już splądrowano i zbyt wielu kryminalistów złapano. Ciężkie czasy nastały dla poszukiwaczy przygód, czyż nie?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Ano, my jakoś sobie dajemy radę, dla takich jak my zawsze będzie robota. - wyznał Gnoll, a mało brakowało, żeby przyznał Ci się, czym rzeczywiście się zajmują, ale w porę umoczył pysk w kuflu pełnym piwa.

Avatar gulasz88
Cholerne piwo! Jeśli osoba przesłuchiwana może sobie zrobić przerwę od rozmowy, wtedy trudniej jest coś z niej wyciągnąć. Na szczęście byli blisko złamania, więc wystarczyło dalej napierać. Jeno subtelnie, by nie poczuli się zbyt niekomfortowo.
- Widać. Z pewnością jesteście zalewani intratnymi zleceniami, a przygody przeżywacie na każdym kroku. Któraś z nich szczególnie zapadła wam w pamięć?
Jeśli otworzą się na temat pozornie niezwiązany z informacją której strzegą, łatwiej będzie się dostać i do niej.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Każde wygląda prawie że tak samo, to nudna robota. - powiedział herszt, a jego kompan zawołał karczmarza, prosząc o więcej piwa.

Avatar gulasz88
- No błagam, panowie. Nie wmówicie mi, że w zawodzie który reprezentujecie każdy dzień ma taki sam scenariusz. No chyba że was źle oceniłem...

Avatar Kuba1001
Właściciel
Gnolle uznały to zapewne za obelgę, ale ich przywódca powstrzymał ich gestem dłoni, do tego dostali kolejne kufle piwa, więc skutecznie odwrócili od Ciebie swoją uwagę.
- Nas jest więcej. Wszędzie. Kilkadziesiąt chłopa. Przenieśliśmy się do Verden z Przełęczy Martwego Orka, jak się tam przez wojny niebezpiecznie zaczęło robić. I tutaj dalej robimy to samo. - powiedział, a później zniżył głos do konspiracyjnego szeptu. - Jesteśmy łowcami niewolników.

Avatar gulasz88
No i mamy to! Skarbonka rozbita, czas zbierać drobne. Jakkolwiek nie przepadał za tą profesją, to kontakt w branży na pewno by się przydał. Wystarczy go nie odstraszyć, a może uda się przekonać do współpracy.
Kiwnął głową gdy usłyszał ostatnie zdanie i podrapał się po brodzie.
- Cóż, praca jak praca, ja też mam swoje za uszami więc nie będę was oceniał, ale nurtuje mnie pewne pytanie. - Tutaj zrobił sobie przerwę na napicie się piwa. - Czy wojna nie powinna wam pomóc w pracy? No wiecie, uciekające rodziny, zbiegli jeńcy, uchodźcy, to dość łatwe cele. Sytuacja w Verden jest aż tak zła?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Machnął ręką.
- Myślisz, że przed wojną nie mieliśmy kogo sprzedać i co do gara włożyć? Przed wojną też się nam powodziło, napadaliśmy całą watahą na małe wioski na uboczu, a głównie dzieliliśmy się na małe grupki, które wyłapywały podróżnych albo handlarzy na drogach... Zresztą, odkupujemy za zrabowane im dobra jeńców od zwykłych bandytów, a to wojna na razie ch*ja daje, Mroczne Elfy nie wlazły jeszcze tak daleko, podbiły tylko Hobbitów, zwłaszcza że Cesarzyki posłały im armię na pomoc.

Avatar gulasz88
- A Hobbici to chyba słaby towar, co nie? Nie są za bardzo pracowici, w zasadzie nadają się tylko do sprzątania u możnych. No chyba że się mylę, jak działa ten biznes?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Są różne gusta... A co? Tobie też kogoś załatwić?

Avatar gulasz88
- Ach, nie nie. Po prostu jestem typem istoty która lubi być przygotowana na wszystko. Kto wie, czy samemu kiedyś nie będę musiał kogoś sprzedać? Dlatego dobrze jest być zorientowanym w każdej branży. Życie lubi płatać figle.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nawet dla Ciebie byśmy kogoś znaleźli, ale jak sam masz coś na sprzedaż, to nie pogardzimy, a przynajmniej rzucimy okiem.

Avatar gulasz88
- Znaczy, nie przy sobie i nie w najbliższym czasie. Po prostu chciałbym wiedzieć... jak? Rozumiecie, taka umiejętność może mi się przydać, a wyglądacie na osoby które znają się na rzeczy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jakbyś chciał kogoś kupić, to powiedziałbyś nam co i jak, wtedy ściągnęlibyśmy odpowiednie osoby z naszej bazy wypadowej, zaprowadzili je tutaj i skryli gdzieś w lesie. Posłałbym wtedy kilku moich po Ciebie, Ty byś przyszedł i byśmy się dogadali. Jakbyś chciał nam kogoś opchnąć, to wyglądałoby podobnie.

Avatar gulasz88
- A jak, no wiecie, pozyskiwać towar? Znacie jakieś sztuczki pozwalające bezpiecznie zająć się celem, czy wszystko sprowadza się do zaczajenia się przy drodze i rzucenia siatki na pysk?
Dobrze by było poznać kilka sposobów na porwanie kogoś. W jego zawodzie to może być użyteczna umiejętność.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Z reguły tak to właśnie wygląda, atakujemy szybko, ogłuszamy i tyle... Potem wystarczy zabrać łupy, zapakować jeńców i do obozu albo innej kryjówki... Czasem uda się też kogoś dorwać, jak za daleko w las wejdzie, ale z jakimiś miksturami nasennymi i innymi takimi się nie pie**olimy, nawet Ork nie byłby tak głupi, żeby wziąć od takich jak my bukłak z wodą albo piersiówkę z wódką. Ciężko tutaj ostatnio o zbyt, do Ur nam się za cholerę jechać nie opłaca, dlatego handlujemy albo w Nowym Gilgasz, albo Kasuss. Nie mamy problemów ani z Czarnym Słońcem, ani z Kartelem, bo zaopatrujemy obydwu, jakieś inne organizacje, mniejsze gangi i zwykłe osoby też, wiadomo.

Avatar gulasz88
- Wiadomo. - Napił się piwa. W zasadzie nie ma z nimi o czym rozmawiać, dowiedział się o technikach łapania ludzi, choć niestety nie były tak zaawansowane jak sobie wyobrażał, wie gdzie i kogo zaopatrują w ludzi no i jakie są wieści na froncie. Wstał razem ze swoim kuflem i powiedział życzliwie.
- No chłopaki, miło się gadało, ale mam coś do roboty. Jak zdarzy mi się kogoś... przygarnąć, na pewno się do was zgłoszę.
Odwrócił głowię i już miał iść, gdy zdał sobie sprawę że zapomniał o jednym, najważniejszym pytaniu. Nie wie jak mają na imię!
- A właśnie, kogo mam szukać?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Pytaj o Snarrla Szczerbatego. - odparł, uśmiechając się. O dziwo, zęby miał w komplecie, więc albo nie chodziło o niego, albo mowa była o szczerbach na toporze za paskiem, który to poklepał przy okazji.

Avatar gulasz88
- Nie zapomnę. Do następnego razu, kolego. -
Odszedł od stolika i usiadł przy ladzie, na swoim ulubionym miejscu.
- Zawsze można u ciebie spotkać kogoś, kogo znajomość może ułatwić lub uprzykrzyć życie. Jak ty to robisz?

Avatar Attero
Wchodzi do karczmy zmęczonym krokiem. Całą drogę przygrywała sobie na kanteli, aż w końcu zmęczona zaczęła szukać schronienia, a to miejsce, nawet z osobliwą dla niej nazwą, wydało się zbawieniem. Wybiera jeden ze stolików najbliżej lady i siada przy nim, opierając instrument i kostur o nogi stołu, i zdejmuje kaptur z głowy. Odpoczywaąc nogi pod stołem. Warto by było coś zamówić jak już tu jest.
- Halooo? - wyciąga rękę do góry, żeby ktoś zwrócił na nią uwagę.

Avatar ThePolishKillerPL
//ATENSZYN KURŁA ATENSZYN

Avatar Attero
// ATTENTION STALKERS, THE EMISSION IS APPROACHING. GET TO COVER NOW
Sorka?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Gulasz:
- Nie ja. - odparł, wskazując ruchem głowy kolejno na pełne piwa kufle, smażone mięso i ogień w kominku. Później ruszył dalej realizować zamówienia, Ty zaś dostrzegłeś, że do karczmy weszła nowa bywalczyni, ludzka kobieta.
Attero:
Zauważyłaś, że kilka Gnolli siedzących niedaleko zwróciło na Ciebie uwagę, ale nie byli oni raczej tymi, których chciałaś... Poza nimi i Tobą były tu też Krasnoludy, jako obsługa lokalu, jakiś dziwny stwór siedzący przy ladzie, kilku ludzkich kupców rozmawiających o interesach przy suto zastawionym strawą i trunkami stole, a także dwie Elfki pijące wino i zamieniające ze sobą czasem kilka słów oraz mężczyzna siedzący w kącie karczmy, wyglądający jakby spał z kapturem białej szaty naciągniętym na głowę.

Avatar Attero
- Nosz... czyli trzeba to inaczej zrobić. - powiedziała do siebie cicho i sięgnęła po instrument oparty o nogę stołu. Usiadła na blacie odwrócona twarzą w stronę, gdzie jest większy tłum i zaczęła grać jedną z "magiczniejszych" piosenek nauczonych kiedyś podczas wędrówki. Piosenka opowiada o demonach lasu i jego związku z człowiekiem...


//Oczywiście co bardziej dynamiczne części są wyśpiewane głośniej, a nie prawie growlem jak w oryginale. W zrozumieniu tekstu tej piosenki pomógł Google Translate (TM)

Avatar Radiotelegrafista
//Witam w drużynie grajków i śpiewaków

Avatar Attero
//Także witam się cieplutko

Avatar gulasz88
Zwrócił na nią uwagę, a jakże. Zawsze miał jakąś słabość do artystów, w końcu samemu się do nich zaliczał. Poniekąd. Wolnym krokiem zbliżył się do dziewczyny i usiadł przy niej.
- Hej. Zapytałbym czy często to bywasz, ale jako mieszkaniec tej karczmy znam doskonale wszystkich bywalców. Toteż moje pytanie brzmi, co cię sprowadza do tej skromnej oberży?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku