-Nie. Ale w Egipcie prawie odstrzeliłem Napoleonowi jego świnski ryj tylko po to, by ktoś próbował mnie zaje**ć w Londynie. Nikomu nie powinno się zawierzać własnego życia

-Ale na wojnie żołnierze zawierzają je swoim towarzyszom i dowódcom, a doówcy - swoim podkomendym.

-Być możę. Ale po co mi to mówisz, ukryta opcjo francuska?

-Prowokujesz do pojedynku...

-Nie zamierzam pojedynkować się z psem korsykańskim

Spojrzał się na zebranych tutaj oficerów.
-Panowie, pozwolicie dalej na to, czy mam wyjść poza namiot z panem?

Nagle marszałek klepnął was obu między łopatki
- Nie, to wasza dwójka ma się zamknąć. I nie chcę dłużej słyszeć tej kłótni. Usiądźcie - sam siada obok postaci korobova wcale nie zapomniałem jego imienia

//Wodzirej
Mruknął tylko coś i spowrotem popatrzył na mapę.

Siada obok marszałka

- No więc tak. Dzisiaj o poranku przyszła wiadomość od cesarza. Zgadza się na takowy plan ataku na Niemcy, ale kazał zmienić strategię. Mówił, że tyle armii nie może iść na Śląsk. Więc mamy do dyspozycji jedną armię. Jakieś pomysły, gdzie ma atakować?

-Proponuję, by ruszyła na Wrocław Przez Katowice, a następnie Legnicę.

-Jestem za tym, by najpierw opanować Górny Śląsk. Jedną armią nie będziemy zajmowali całej krainy, to zbyt niebezpieczne. Ale możemy zdobyć i okopać się na Wyżynie Śląskiej. Poczekamy jak rozwinie się sytuacja i wtedy pomyślimy co dalej

Podporucznicy poparli pomysł Eryka, a oficerowie Wodzireja. Teraz to marszałek musi zadecydować, która opcja jest lepsza. Wyraźnie się zamyślił, ergo, analizuje wszystkie plany

-To jak, panie marszałku

Rozglądalsię po okolicy tylko.

- ...wydaje mi się, że plan księcia Eryka jest lepszy

Spojrzał na Wodzireja aby zobaczyć jak zareaguje

Nijak zareagował. Jego plan był chociaż częściowo wykinany. Katowice i Legnice są na górnym Śląsku.

-A później co zrobimy- spytał marszałka (jak się on nazywa?)

//ch** tam, wymyślimy coś później

- Czas pokaże, czy plan się powiedzie. Naszym głównym celem jest Gdańsk, a pozostałe ataki są tylko odciągającymi uwagę... Jeśli uda się atak na Gdańsk i Śląsk, to bezproblemowo zajmiemy całą Branderburgię, a wraz z nią i Berlin... Żeby tylko nie prosili o pomoc od Napoleona. Góry przy granicy z Włochami ochronią nas przez jakiś czas, ale czy to wystarczy...?

-Brytyjczycy nadal walczą z Francją. Być może to odciągnie ich od spraw niemieckich

-Ja już wcześniej zaproponowałem, panie marszałku, by dogadać się z Napoleonem. Musimy odpuścić sobie kraje byłego związku Reńskiego.

- No w sumie racja - zwrócił się do Eryka - Ktoś chce coś jeszcze powiedzieć?
I tak nastała cisza
- Dobrze, dziś jeszcze popołudniu ostatnie zebranie, na którym wybierzemy dowódców armii - i wyszedł, a za nim reszta. W namiocie zostali tylko Eryk i Wodzirej

-Co ty masz z tym Napoleonem?

-Brytyjczycy nie są zainteresowani tym terenem. Ich obchodzi tylko to, by Francja nie stała się dla nich zagrożeniem, ani nikt.

-Wiesz tyle o polityce międzynarodowej ile cygańska ladacznica o geografii Nowego Świata. Brytyjczcy chcą te tereny. Europę podzielimy na strefy wpływów i po problemie.

-Brytyjczykom nie można ufać.

-Więc wolisz zaufać człowiekowi który podbił prawię całą Europę a my go powstrzymaliśmy? Nie ma szans się z nim dogadać. Trzeba go dobić

-Nie rozumiecie tego człowieka. Takim samym człowiekiem był Cezar, Dżyngis-Kan, Cortes... Przez współcxesnych przeklęty, przez przyszłe pokolenia będzie ubóstwiany.

-Ubóstwiany będzie cesarz kiedy papież go kanonizuje, gdyż to Franciszek jest obrońcą wiary. Napoleon jest niczym Antychryst i taki będzie zapamiętany

-Ja za bardzo religijny nie jestem. Patrzę na to z perspektywy historii.

-W pewnym sensie masz rację. Napoleon jest jak Cezar, czyli powinni go zabić

-Porządek zapoczątkoeany przez Cezara przetrwał wiele lat po jego śmierci. Do dzisiaj cesarzy chcą mu dorównać, określając się jego przydomkiem.

-A ład zapoczątkowany upadkiem Napoleona też przetrwa wielw lat

-Nie przetrwa.

-Bo?

-Duch obu rewolucji zatkwił na świecie. Ludzie pragną sami sobą rządzić.

-I będą

Wyszedł z namiotu. Gdyby miał kit do okien...

A Eryk sobie siedział

korobov:
Słońce było już wysoko na niebie, a z kuchni dochodziły zapachy obiady

Wladca:
Zostałeś sam. Naprawdę będziesz tak siedział i nic nie robił?

Sprawdził na wszelki wypadek, czy nie ma przy sobie tej monety.

No siedzi. A co ma robić?

korobov:
No oczywiście, że ją miałeś. Teraz monetę otaczała zielona mgiełk

Wladca:
Nic się nie działo

-Co ja Ci zrobiłem?!

Położył się wygodnie w fotelu i nadal nic nie robił

//no weź

korobov:
Moneta się uniosła i walnęła Cię nos

Wladca:
No i nic. Siedzisz i srasz

O ch*j, głodny jestem.
Eryk wyszedł z namiotu poszukać jakieś karczmy czy coś

Venustiano
Razem z resztą huzarów przybył

-A to za co?