I tak też zrobił, gdy tylko byli gotowi, opuścili karczmę i wyszli z miasta, kierując się tam, gdzie kazał mu tamten facet.
Właściciel
Po jakimś czasie nudnej przechadzki trafiliście pod znak, a od niego we wskazanym kierunku. No i mężczyzna nie kłamał, znajdowała się tam jaskinia, która była obudowana drewnem i miała drzwi.
- Panowie, wpi***alamy się tam na ostro. - wyjaśnił, choć żadna nowość to nie była, nigdy nie wbijali po cichu. - Rozku*wiam to pierunem z młota, potem wkuriwam tam jeszcze jeden i wchodzimy. Skovus i Elkhat zostają, poślecie tam przed nami kilka bełtów, a jak jakiś nam spie**oli to kończycie sprawę. A Lussus i Wugrath idą ze mną, zabijamy każdego ch*ja, którego tam zastaniemy. Jasne?
Właściciel
-No ta, szefie.- Odpowiedział Wugrath, a reszta mu tylko przytaknęła głowami.
W takim razie kazał im zająć pozycje, aby później zebrać swą magiczną moc i dać jej upust przez głowicę młota, wypuszczając z niej piorun w kierunku wejścia do jaskini.
Właściciel
Nie ciężko było się spodziewać, że proste i drewniane drzwi nie wytrzymają tego, a zaraz z środka poszły wszelakie ku*wy i inne wyzwiska, dwójka kuszników zaraz tam ruszyła, by oddać szybką salwę w środek, a następnie zrobili wam przejście.
- Na pohybel sku*wysynom! - krzyknął i wzniósł swój młot w górę, aby poprowadzić trzyosobową szarżę do środka.
Właściciel
Wykrzyknięcie tego owianego sławą tekstu dodało tylko morale twoim towarzyszom, a cała wasza grupa wbiegła to środka, by zastać już jednego martwego krasnoluda przy stole i czwórkę innych próbującą się jakoś zebrać do walki.
Nie ma co się pie**olić: Wykonał takie samo pie**olnięcie w ich stronę, acz nie tak mocne, żeby zabić przynajmniej dwóch, a resztę zostawić swoim towarzyszom.
Właściciel
Jednego usmażyłeś na miejscu, drugi zaś jedynie dostał lekkim szokiem, ale dzielnie pobiegł po swoje wyposażenie, toporek i tarczę. Zaś pozostała dwójka już normalnie mogła wziąć berdysz z tarczą oraz młot z tarczą.
W takim razie ruszył na tego z berdyszem, aby zacząć walkę od doładowania młota i wyprowadzenia ciosu skierowanego w jego prawy bark, zaś owa energia miała się wyzwolić dopiero wtedy, gdy trafi w cel.
Właściciel
Trafiła w cel jakim była tarcza. Uderzenie nieco nim wstrząsnęło, ale nie przerwało mu tego, że przymierzał się do odgórnego uderzenia berdyszem.
Młot średnio nadawał się do blokowania, więc wykonał unik w bok, aby ponowić atak, tym razem celując w głowę nienaładowanym młotem.
Właściciel
Tym razem tak jak poprzednio, zablokował atak tarczą, ale tym razem w środku tej zrobiłeś dziurę.
W takim razie wyprowadził serię szybkich ciosów, chcąc mu tę tarczę skruszyć i jednocześnie uniemożliwić przejście do ofensywy.
Właściciel
Tarcza pękła już przy drugim uderzeniu, podobnie co kość w ręce krasnoluda. Ten zaś krzyknął głośno i zaczął samemu machać na oślep berdyszem, przyprawiając cię o mocne uderzenie w bark, na szczęście póki co zbroja zamortyzowała uderzenie.
Postarał się jakoś chwycić drzewiec berdysza, aby chociaż go od siebie odsunąć i zablokować Krasnoluda, aby ten nie miał jak zareagować na cios młotem w głowę.
Właściciel
No i w sumie nie mógł, a ty wbiłeś mu głowę w szyję od razu zabijając go na miejscu. Teraz możesz pomóc swoim lub popatrzeć jak się klepią.
No to popatrzył jak im idzie, żeby wiedzieć, czy jego zajebista interwencja będzie konieczna.
Właściciel
Pomoc zawsze się przyda, bo obecnie to klepanie się po tarczach.
No to ruszył do pierwszego z brzegu wroga, żeby zacząć napi**dalanie młotem.
Właściciel
Napi**dalanie młotem o tyle się opłaciło, że wróg nie zwrócił na nie uwagi i przez to stracił swoje życie.
No to rozejrzał się za kolejnym, chyba że chłopaki skończyły robotę.
Właściciel
Z tamtym jednym już we dwójkę sobie poradzili. No to teraz mieliście spokój, wypada wykonać swoje zadanie.
Jako że młot średnio nadaje się do obcinania głów, zresztą tak jak jego mały nożyk, to polecił parze swoich kompanów skrócić każdego zabitego o głowę, Buenor zaś wziął się za przeszukiwanie nory tych Krasnoludów, chodziło głównie o jakiś worek, żeby nie paradować z obciętymi łbami w dłoni, ale może znajdą się jakieś inne skarby czy coś?
Właściciel
Przede wszystkim znaleźli szkatułkę należącą do krasnoluda, worki tak samo się znalazły, więc można do nich wsadzić łby, które twoi ludzie powoli zaczęli ucinać. Poza tym mieli tu głównie zapasy żywieniowe i rozmaity alkohol, gorzej zaś stali z pieniędzmi, bo przy nich znaleźliście co najwyżej kilka srebrników.
Piniądz to piniądz, więc wziął srebrniki, aby później odłożyć jakiś worek na bok, żeby był na głowy. Inny zaś przeznaczył na alkohol, tego też nigdy za mało. No i jeszcze jakieś jedzenie, jeśli się zmieści, ale trunki są priorytetem.
Właściciel
O ile zamierza upchnąć beczkę do worka to może śmiało próbować, bo butelek tutaj żadnych nie mieli.
No to ch*jnia ździebko... No to trudno, zostawi się, zamiast tego chociaż żarło do tego wora spakuje.
Właściciel
Zawsze można turlać beczki, ale na szczęście żarcie dało się łatwo wpakować do wora, bo na ogół były to suchary i suszone mięso, w mniejszych ilościach takie rzeczy jak ser czy też jakieś owoce czy warzywa.
Wpakował wszystko, aby później dać halabardnikowi owy worek, sam zaś wziął worek z głowami, a topornikowi pozostało turlanie beczki.
Właściciel
No to najwidoczniej reszta ferajny będzie miała fajrant, zatem z całym takim obstawieniem się można już chyba wracać.
I tak też było, ruszyli z łupami z powrotem do miasta i zleceniodawcy.
Właściciel
Na pewno z głowami nie wpuściliby was do miasta, dlatego wasz krasnolud zleceniodawca zaczekał na was kilkanaście metrów od bramy.
-Zgaduję, że wszystko poszło zgodnie z planem?
- Jak najbardziej, łatwo jak cholera. - odparł i podszedł, otwierając worek, żeby mógł zajrzeć do środka.
Właściciel
-Pewnie się napi**dolili.- To wysyp te łby i dawaj szkatułkę, a ja zaraz zapłacę.
I tak też uczynił, opróżniając zawartość worka u nóg klienta, aby później wyciągnąć dłoń po złociste krążki w zupełności należnej zapłaty.
//Dlaczego mam przeczucie, że poszło za łatwo i to nie oni? :V//
Właściciel
-Szkatułka... Wybacz, ale to mi najbardziej na niej zależy. W dodatku jak wiesz, nie mogę trzymać dwóch rzeczy na raz.
Właściciel
Ten zaś z miejsca ją odebrał i schował do swojej torby, a następnie z mieszka wyciągnął kilka złotych monet, dokładnie tyle ile było martwych łbów, te zaś ci przekazał.
Wobec tego, skoro każdy dostał to, czego chciał, pora było rozejść się we względnej przyjaźni i wrócić do miasta.
Właściciel
Cóż, raczej nikomu nie będą wadzić leżące na trakcie łby, to nic nowego raczej. Wy udaliście się z powrotem do miasta zostawiając mężczyznę w tyle, który coś majstrował ze szkatułką.
Pewnie miał tam jakieś kosztowności, czy inny ch*j. Buenora w sumie to nie obchodziło, był zbyt zajęty marszem do karczmy.
Właściciel
Waszego marszu nikt nie przerywał, a w karczma w środku znowu pełna była od pijących krasnoludów, a nawet jednej grupki ludzi siedzących przy wspólnym stoliku.
Ludzie to raczej był tu pewny ewenement, acz miał inne priorytety, piwo na przykład.
Właściciel
Nie taki ewenement, skoro nie są wrogami, bardziej zdziwiłyby was elfy. No, ale alkohol zawsze w cenie, wypada tylko zamówić i zapłacić.
No, to zależy, czy ma jak rozmienić, choć miał okazję rzucić nieco złotych krążków na ladę z beztroską miną, żeby ludkom oczy zbielały.
Właściciel
Dosyć ciężko rozmienia się złotem, gdy piwo kosztuje kilka miedziaków, ale zawsze można pobawić się w kogoś szczodrego.
To niech się bielą gały, niech piwo leje się. - pomyślał Buenor, a później podszedł do lady.
- Piwa i żarcia, panie dobrodzieju karczmarzu. - powiedział, kładąc na ladzie jedną z zarobionych dziś sztuk złota.
Właściciel
-Jak mówiłem, za tyle to możecie to końca dnia szaleć...- Powiedział zabierając monetę. Tyle, żeby z umiarem, by reszty klientów nie przegonić.- Dodał jeszcze i zaczął wyciągać kufle na ladę, do których z miejsca nalewał już złocistego trunku. A żreć to co chcecie?- Zapytał zaraz po zalaniu wszystkich 5 kufli, twoja banda zaraz je odebrała zostawiając jeden tobie.