I to jest piękno handlu. Coś nieprzydatnego jednej osobie okazuje się o wiele pożyteczniejsze dla drugiej. Nawłoć poklepał osła po karku i wraz z nim poszedł w kierunku karczmy. Żeby tylko nie był uparty, a będzie dobrze. Stwierdził w myślach bard.
Właściciel
Chyba nie będzie tak źle, bo musiałeś nakłonić go do ruszenia za Tobą ledwie cztery minuty, czyli dość mało, jak na ośle standardy. Po chwili, wraz ze swoim nowym rumakiem, trafiłeś pod karczmę.
Uwiązał go przed budynkiem, po czym poszedl do pokoju po resztę swego dobytku. Następnie wrócił do sali biesiadnej, by oddać karczmarzowi klucz.
//Jurek, aktywacja! //
Właściciel
Zabrał go bez słowa, Ty zaś zauważyłeś swoją towarzyszkę, która właśnie kończyła śniadanie przy karczemnej ladzie.
Dosiadł się do niej: - Ghyta! Pewien byłem, że opuściłaś miasto beze mnie! - Powiedział, szczerze zdumiony.
Uniosła jedną brew w górę, zakładając ramiona na piersiach -Dlaczego miałabym to robić? Myślałam, że ustaliliśmy, że jesteśmy drużyną. Za kogo ty mnie masz?
Nawłoć wzruszył ramionami: - Nie wiem, po prostu stwierdziłem, że czymś mogłem Cię wkurzyć na tyle, byś odeszła. - Zaśmiał się, przypominając sobie swoich wcześniejszych towarzyszy: - Nie byłby to taki pierwszy raz dla mnre! -
Właściciel
//Nie przeszkadzajcie sobie czy coś.//
-Pff, gadanie... A co stało się ostatnio?
- Cóż...- Nawłoć zmieszał się trochę: - Powiedzmy, że pewna dziewka nieco szybciej zamknęła sklep. "Nieco" to mniej więcej przed kilkoma momentami, a "zamknęła" przeze mnie. A wszystko przez parę głupich słów...- Westchnął.
-Co, Cassanovo, aż tak źle jest z twoimi umiejętnościami flirtu?- podniosła do góry jedną brew, uśmiechajàc siè złośliwie
- Skłamałbym mówiąc, iż nie, skłamałbym mówiąc, iż tak. - Podsumował filozoficznie.
-A więc kiedy powiedziałbyś prawdę?-
-- Kiedy wreszcie szala przechyliłaby się w jedną lub drugą stronę. -- Odpowiedział, uśmiechając się.
Jako konkretna kobieta Ghyta prychnęła zniecierpliwiona, nie chcąc tracić czasu na absurdy retoryki poety. -Co zamierzasz teraz zrobić?- zmieniła pytanie, bawiąc się równocześnie płomykami magicznie pojawiającymi się na jej palcach.
-- Miałem plan wyruszyć w dalszą drogę, do kolejnego miasta. Manatki już mam spakowane. -- Westchnął, po czym dopytał z ciekawością: -- Zmienisz moje plany? --
-Szczerze- elfka spojrzała krzywo na barda -Nie wiem. Po tym wczorajszym starciu straciłam nieco wiary, że uda mi się coś zmienić i sama nie bardzo wiem, co robić dalej
— Słuchaj. — Nawłoć odchylił się: — Akademia to ambitny plan, któremu potrzeba ambitnych osób. Jedna to już początek, a z czasem znajdą się kolejne. Tego właśnie potrzebujesz - czasu. No i podróży, bo właśnie podczas nich poznaje się najlepszych z najlepszych w dziedzinach...różnistych. — Zawirował dłonią: — Co ty na taki plan? —
-Ze względu na słowo "różniasty" podoba mi się, choć w niego nie do końca wierzę. W każdym razie zgoda, nie wymyślę raczej niczego lepszego- oczy półelfki rozbłysły na moment -W którym kierunku wyruszymy?-
– Co powiesz na północ? Zawsze chciałem się dowiedzieć jak tam jest, w krainie mrozu. – Odpowiedział.
-Mówisz o Karak'Akes na zachodzie, czy nilgardzkie pustynie pokrył ostatnio śnieg?- uśmiechnęła się znowu złośliwie
Właściciel
//Nie wiem, co mnie podkusiło, robiąc zimny kontynent na południu, a ciepły na północy, ale wyszło jak wyszło, nie wypada tego zmieniać, więc Radio musi żyć z faktem, że dał się zrobić w trąbę.//
// Kubuś, nawet nie wiesz jak mi ostatnimi czasy działasz na nerwy. //
Nawłoć zmrużył oczy. Po kilku sekundach zamyślenia zdał sobie sprawę ze swojego błędu.
— Nigdy nie byłem dobry z kierunków, ale to właśnie temu zawdzięczam ilość ciekawych miejsc jakie odwiedziłem. —
Właściciel
//Radiuś, nawet nie wiesz, jak czasem wszyscy działają mi na nerwy, łącznie z Tobą.
Ale i tak przyznam, że ładnie wybrnąłeś.//
// A podziękował, podziękował, za pierwsze i drugie. //
Prychnęła -Proponuję w takim razie, żebyśmy omijali tereny pustynne i lodowe, bo tam zagubienie się to śmierć- powiedziała dość rzeczowo. -Pojedźmy na południe. Dasz radę wyjechać jeszcze dzisiaj?-
-- Jasne, że dam. Mam wszystko przygotowane. - - Odpowiedział, wskazując głową na osła za oknem.