Miasto Trenten

Avatar Radiotelegrafista
Ghyta nieco odstawała od tego obrazu elfek, ale za to trzeba winić najpewniej jej mieszaną krew.
- Czy ja wiem, czy chcę nowego instrumentu? Ta mandolina pamięta jeszcze mego nauczyciela, a to, że ubiłem nią stwora z puszczy, nie ujmuje uroku. Gra też przednio - Na ostatnie słowa zagrał krótką, wesołą melodyjkę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Stwora z puszczy, hm? - zapytała, kręcąc się nieco po sklepie, aby w końcu znaleźć i wręczyć Ci struny. - Dziesięć sztuk złota za jedną.

Avatar Radiotelegrafista
- Muzyka ma wielką cenę, jednak co innego jest bardziej jej warte? - Stwierdził pogodnie, bez cienia goryczy czy żalu o 80 monet:
- Wiele klientów zagląda tutaj?- Zagadał sklepikarkę

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie, ale jeśli już, to zwykle zarabiam wystarczająco nawet na jednym kliencie, aby móc prowadzić ten interes dalej. - odparła Elfka, zabierając monety. - Jesteś aż tak impulsywny czy to wynik jakiejś karczemnej bójki? - zagadnęła, wskazując na Twój instrument.

Avatar Radiotelegrafista
- Przykro mi, ale żadna z twych odpowiedzi nie jest bliska prawdy. Jestem prostą, muzyczną i pokojową duszą, stronię od bitki, co najwyżej jej przygrywam. - Przyznał szczerze - Te zadrapania są efektem zadania, jakie wykonaliśmy z moją ówczesną towarzyszką podróży. Musiliśmy wybić gigantyczne pająki z Puszczy, a jako, iż instrument pewniej siedzi w mej dłoni, aniżeli miecz, to jego wybrałem do walki. - Opowiedział, dumny z swych dokonań.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jak na prostą, muzyczną i pokojową duszę imasz się ciekawych zajęć, chyba że zabijanie Wielkich Pająków to norma w Twoim zawodzie. - powiedziała z olśniewającym uśmiechem na ustach.

Avatar Radiotelegrafista
- Ach, nie, nie. Zwykle ograniczam się do wędrowania i muzykowania. Tamto było wyjątkiem. A wyjątki są przyprawą życia, nieprawdaż? - Odpowiedział w charakterystycznym dla niego, poetyckim stylu.

Avatar
JokTovenson
Ghyta obudziła się i rozejrzała dookoła

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jok:
Pokój, jak pokój, dalej równie skromny jak wtedy, gdy go wynajęłaś. Grunt, że łóżko było wygodne, dzięki czemu w spokoju mogłaś wypocząć po dość wyczerpującej walce z Wielkimi Pająkami na Martwych Bagnach oraz drodze stamtąd z powrotem do miasta i wcześniej, z miasta, na moczary.
Radio:
Skinęła głową, najwidoczniej nie mając nic więcej do dodania.
- A gdzie można spotkać Cię podczas muzykowania? Na placu, przed bramą, na targu czy może w jednej z karczm?

Avatar
JokTovenson
W takim razie leżała dalej, starając się zregenerować siły. Niedługo znów czeka ją podróż, a powoli zaczynała się do niej uśmiechać dekadencja i zniechęcenie

Avatar Radiotelegrafista
- Ah, wędruję! Zawsze jestem gdzieś indziej. Z wsi do miasta, z miasta do puszczy i z puszczy do wsi. I łańcuch idzie dalej. Teraz, jednak, muzykuję od paru dni w pewnej karczmie, niedaleko stąd. Dziś szykujem się do wyjazdu. - Odpowiedział wesoło.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jok:
Fakt, a jeśli już o podróży mowa, to co z tym ciemnolicym grajkiem? Jak on się... Ach, no tak: Nawłoć. Czyżby i w dalszej podróży był Ci towarzyszem, ewentualnie balastem? Z jednej strony dobrze byłoby móc podróżować razem z kimś, a z drugiej to jednak lepiej byłoby bronić tylko siebie, a i nie zwracać ciągle uwagę na kogoś innego, narażając w ten sposób swoje życie.
Radio:
- A kiedy dokładnie? Nie ukrywam, że chciałabym usłyszeć przynajmniej jeden z Twoich utworów.

Avatar
JokTovenson
Trzeba by było z nim o tym porozmawiać, na razie nie chciała podjąć decyzji. Niespecjalnie podobała jej się perspektywa samotności i polubiła grajka, jednak nie była pewna co on sądzi o tym po bagiennym narażaniu życia i uszkodzeniu instrumentu

Avatar Radiotelegrafista
- Oh, ależ ja z przyjemnością zagram tu i teraz! - Zakręcił mandoliną w dłoniach, składając propozycję.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jok:
Sama za nic w świecie tego nie wymyślisz, więc powinnaś go poszukać, jest przynajmniej późny ranek, więc z pewnością już wstał, mimo iż nie słychać jego brzdęków z dołu.
Radio:
Zaskoczona Elfka uśmiechnęła się promiennie.
- Ależ proszę! Jeśli chodzi o utwór, to zdam się chyba na Ciebie, drogi grajku. Przyznam, że teraz nic nie może wpaść mi do głowy.

Avatar
JokTovenson
Wstała, ubrała się, dokonała niezbędnej porannej toalety i zeszła na dół szukać trubadura

Avatar Radiotelegrafista
Uśmiechnął się. Tym razem postawił na pieśń miłosną. Założywszy nowe struny na swój instrument, zaczął śpiew:
- 🎶Miła, moja Miła, tyś mi posagiem, nie świeciła...
Lecz Miła, moja Miła, tyś mi się każdej nocy śniła...

Twe lico, pokochałem...
Twą urodę, wychwalałem...
Nad wszystko, pięknaś ty...
Piękna, jak piękny bzy...🎶
-

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jok:
Nigdzie go nie widziałaś, więc pozostaje zwrócić się do encyklopedii wiedzy wszelakiej, czyli karczmarza, który niestrudzenie pełnił swoją wartę za kontuarem.
Radio:
Skwitowała to śmiechem i oklaskami, zarówno w geście podziwu, jak i próbie wybicia rytmu. Najwidoczniej po raz kolejny Twa muzyka podbiła serca publiki.

Avatar
JokTovenson
Oparła się o ladę i zagadnęła karczmarza -Dzień dobry, widziałeś może gdzieś mojego znajomego z lutnią, albo przynajmniej czymś, co kiedyś nią było?

Avatar Radiotelegrafista
Niemniej, starał się jakkolwiek nie okazywać dumy z swego małego występu, mimo tego, że uznanie sklepikarki wiele dla niego znaczyło:
- Ah, jak pięknie nowe struny wybrzmiały! I jak, podobało Ci się moje rzępolenie? -

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jok:
- Wychodził niedawno. - odparł lakonicznie i zamyślił się na chwilę. - Chyba na targ czy coś w tym guście, nie jestem pewien.
Radio:
- Zdecydowanie. Aż szkoda, że nie będę miała okazji posłuchać go częściej...

Avatar Radiotelegrafista
- Nie mówię, że jeszcze kiedyś nie rozbiję instrumentu na głowie jakiegoś stwora, a wtedy znów zajrzę do twego sklepu. - Uśmiechnął się.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Z niecierpliwością będę wyczekiwać tej chwili. - odparła Elfka, trzepocząc zalotnie bujnymi rzęsami. - Gdzie się teraz wybierzesz? Elarid jest wielkie, a przecież chyba wszędzie tak dobry bard znajdzie pracę, prawda?

Avatar JurekBzdurek
Kuba1001 pisze:
Jok:
- Wychodził niedawno. - odparł lakonicznie i zamyślił się na chwilę. - Chyba na targ czy coś w tym guście, nie jestem pewien.
Radio:
- Zdecydowanie. Aż szkoda, że nie będę miała okazji posłuchać go częściej...


Dobra, jak zgłodnieje to wróci. Najlepiej byłoby na niego poczekać tu, więc... -Macie jakieś coś na śniadanie?- zwróciła się do karczmarza

Avatar Radiotelegrafista
- Ah, a w jakich kierunkach rozchodzą się bramy tego zacnego miasta? - Odpowiedział pytaniem na pytanie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jurek:
- A bo ja wiem? Może być jakaś jajecznica albo coś w ten deseń?
Radio:
- Na wszystkie cztery strony świata... Nie powiem nic więcej, nigdy nie byłam poza jego murami, a przynajmniej nie w sposób świadomy...

Avatar JurekBzdurek
-A w dalszym ciągu nie mogę spróbować sama czegoś przygotować? Nawet jakbym się ładnie uśmiechnęła?

Avatar Radiotelegrafista
- To brzmi jak ciekawa historia...- Oparł się o kontuar i spojrzał na elfkę, zachęcając ją, po opowiedziała o "nieświadomych" wyjściach.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jurek:
- Uśmiechać możesz się do woli, ale żaden szanujący się karczmarz nie wpuszcza za kontuar. A kuchnia jest za kontuarem. - wyjaśnił, krzyżując na piersi obie pary ramion, co powinnaś potraktować jako znak twardej odmowy.
Radio:
Wzruszyła ramionami.
- Długa historia. Niezbyt wesoła. Nie chcę Cię nudzić. - zaczęła się wykręcać, choć raczej słabo, biorąc pod uwagę to, że mogła Ci zwyczajnie kazać się stąd wynosić, skoro była właścicielką tego sklepu.

Avatar JurekBzdurek
Westchnęła ciężko, falując -Dobra, to dawaj tą jajecznicę-

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pokiwał głową i po kilkunastu minutach na ladzie przed Tobą leżał rzeczony posiłek, który wyglądał równie dobrze, jak apetycznie pachniał.
- Pięć złota, chyba że mam coś dorzucić, wtedy dziesięć. - wyjaśnił karczmarz. - Mam trochę warzyw, chleba, masła i sera.

Avatar Radiotelegrafista
- Moja droga, jeżeli nie chcesz opowiadać, to zrozumiem. Jednak, gdyby wszystkie jak ty były, z czego czerpałbym inspiracje do swych pieśni? To opowieści kręcą całe koło sztuki tego świata, a mi już powoli się kończą... - Pokręcił głową, udając żałość. Oczywiście, miał w zanadrzu jeszcze niezliczenie historii i opowiastek, ale jedna więcej? Nigdy nie zaszkodzi.

Avatar JurekBzdurek
Położyła na ladzie 10 monet -Ten ser i chleb są kuszące, podaj-

Avatar Kuba1001
Właściciel
Radio:
Pokręciła głową i wskazała na drzwi, spuszczając głowę. Wydawało Ci się, że była na skraju rozpaczy i wybuchu płaczu.
- Zamykam dziś wcześniej. - wyjaśniła, co oczywiście nie mogło być prawdą. - Muszę załatwić jeszcze kilka spraw w mieście. Żegnam.
Jurek:
Tak też zrobił, a później odszedł, aby zająć się swoimi sprawami, pozwalając Tobie wziąć się wreszcie za poranny posiłek.

Avatar JurekBzdurek
Spokojnie zaczęła jeść, delektując się i z niczym nie spiesząc

Avatar Kuba1001
Właściciel
W ten sposób co najmniej przyjemnie spożyłaś ten sycący i całkiem smaczny posiłek. Inna sprawa, co teraz ze sobą zrobisz, gdy masz już pełny żołądek.

Avatar Radiotelegrafista
Nawłoć bez słowa, smętnym krokiem usunął się aż do drzwi tego lokalu. Stojąc w progu, spojrzał na elfkę i rzekł, smutnym głosem:
- To prawda, co o nas, bardach, mówi się. Może i śpiewamy, może i gramy, ale na co my komu, gdy krztyny rozumu nie mamy? - To powiedziawszy, skłonił się elfce na pożegnanie i wyszedł z budynku.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie zatrzymywała Cię, ale chyba tymi słowami nieco poprawiłeś jej nastrój. Niemniej, struny kupione, więc co teraz ze sobą poczniesz?

Avatar Radiotelegrafista
Cóż, najpierw miał za zadanie kupić osła, by ruszyć w dalszą drogę. Później tylko wróci do karczmy po resztę swojego dobytku.

// Juruś żyj ///

Avatar Kuba1001
Właściciel
Teraz była już jakaś rozsądna pora i nawet znalazłeś jakiegoś kupca z kilkoma osłami, tylko niekoniecznie pewnym jest to, że chce on je sprzedawać...

Avatar Radiotelegrafista
Bądźmy dobrej myśli, bo dobra myśl to połowa sukcesu, a dobre słowo to już niemalże całość powodzenia:
- Witajże, zacny handlarzu. - Przywitał się Nawłoć, wywijając kapeluszem niemalże do ziemi: - Czy jedno z twych zwierząt mógłbym nabyć? -

Avatar Kuba1001
Właściciel
Najpewniej zwierzęta służyły mu tylko do transportu towarów, którymi w rzeczywistości handlował, ale najwidoczniej wyczuł swoim łasym na złoto nosem, że jesteś w potrzebie i może zrobić z tego niezły interes.
- Normalnie to nie, ale kto wie, czy nie zrobię dla Ciebie wyjątku... O ile cena będzie odpowiednia.

Avatar JurekBzdurek
Nic. Po prostu siedziała, wyłamując palce i czekając na swego towarzysza

Avatar Radiotelegrafista
- Świdrujesz mnie i moją kieszeń chciałbyś prześwidrować.. - Nawłoć głośno myślał, dłońmi gładząc brodę. Uśmiechnął się: - Poetycznie, lubię takie targowanie. Jaką cenę uważasz za odpowiednią? - Spojrzał na handlarza.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jurek:
//Jako że nic Ci nie planuję, to proponuję powstrzymać się z odpisami do powrotu postaci Radia.//
Radio:
- Nie ze mną te numery, bardzie. Nigdy nie podaję ceny jako pierwszy.

Avatar Radiotelegrafista
- No to... - Bard zastanawiał się przez moment. - Osiemdziesiąt. -

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Sto. - odbił piłeczkę kupiec po chwili namysłu. - To dobry zwierzak, wystarczy Ci na długo.

Avatar Radiotelegrafista
- To dobra suma, Panu również starczy na długo. - Z nieudawanym uśmiechem wręczył handlarzowi jego należność.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zaklął pod nosem, najpewniej żałując, że nie zażądał więcej, a później odebrał złoto, przeliczając wszystko. Dopiero wtedy oddał Ci osła, zażegając się z nim bez większego poczucia straty, pewnie dostał go za jakieś dwadzieścia monet, a ta suma nie zwróciłaby mu się, gdyby sprzedał go do rzeźni, bo innej alternatywy bez Ciebie nie miał, gdy zwierzak przestałby mu się przydawać.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku