- Imć żartujesz? Miałbym wodzić i przygrywać po karczmach do końca mego żywota? - Podniósł się z krzesła. - Nawłoć Strzępistruna do większych rzeczy stworzny został! - Na te słowa wzniósł mandolinę do góry, a jedną stopę postawił na krześle. - Po cóż mam przygrywać pijusom i lichwiarzom, kiedy w swych pieśniach mógłbym opisywać tak wspaniałe rzeczy jak powstawanie wielkiej akademi! Toż to temat warty śmierci! - Zawołał dosyć głośno, zapominając się nieco. Że też musiał wymienić pijusów będąc w karczmie...
Konto usunięte
Ghyta, zaśmiała się donośnie, jednocześnie poprawiając miecz przy pasie. W sposób widoczny. Zdecydowanie widoczny- Spokojnie, nie krzycz tak. Na razie to jeszcze długa droga. A ja nie mam pojęcia, jak zaczniemy.
Usiadł, nieco zawstydzony.
- W tej akademii, ty pragniesz zostać głównym rektorem? -
Konto usunięte
-Co ty się tak tej akademii uparłeś? Jak będziemy mieli kogo szkolić, to głównym rektorem zostanie ten, kto najlepiej się do tego będzie nadawać. Raczej nie ja.
- Czegoś się w życiu trzeba uprzeć. - Wzruszył ramionami, odpowiadając na pierwsze pytanie.
Konto usunięte
-Nie ma to jak dobry frazes. Masz jakikolwiek cień pomysłu, jak zacząć? Jeżeli nie to chyba trzeba wypytać karczmarza.
- A co Ci karczmarz powie? Nic Ci nie powie. Na dobry początek...Na dobry początek trzeba znaleźć kogoś na rektora, albo nie...mecenasa. - Zastanowił się, drapiąc się po brodzie.
Konto usunięte
-Ej, ziemia do Nawłocia, wracaj no mi tu, to poważna rozmowa jest. Co ty chcesz kadrę uczelni ustalić, jak na razie mamy dwóch ludzi i 0 doświadczenia? Musimy przygodę ogarnąć, rozumiesz? A potem obiecuję, że sam wybierzesz, jaki tytuł dostaniesz, czy rektora, czy mecenasa, czy kwestora czy dziekana
Na jej ostatnie słowa się zmarszczył, ale zaraz się roześmiał.
- Tytuł? Tytułują się tylko niedowartościowani ludzie. Mi tytuł nie jest potrzebny, ani żadna posada. - Zaśmiał się. - A w jaką przygodę celujesz? -
Konto usunięte
- Nie chciałam cię obrazić tylko oburzyć żebyś wrócił z obłoków. Słuchaj, na razie w jakąkolwiek. Najlepiej dużą. Chodzi mi o prawdziwą przygodę, by znaleźć prawdziwe doświadczenie. To może być cokolwiek - Walka z jakimiś nekromantycznymi-TFU- potworami, wyprawa na koniec świata, odkrywanie przedwiecznych tajemnic... Cokolwiek!
Znów się roześmiał.
- I to mi mówisz, żebym wrócił z obłoków? Pieśń byłaby z tego wyśmienita, ale jak taką przygodę znaleźć? Sama nie przylezie nam pod nogi. (//Chyba, że Kuba powie inaczej) -
Konto usunięte
//to jest stale wliczone w koszta każdej z tych wiadomości//
-Oczywiście, że nie, ale jak mawiał BP cele trza mieć wysokie i jakoś to będzie. Właśnie się Ciebie pytam, czy masz jakiś pomysł, jak zacząć. Bo jak nie to trzeba karczmarza czy innych ochlaptusów popytać o plotki.
- Mogę śpiewać, grać, tańczyć, ale na przygodę pomysłu nie mam. - Rozłożył bezradnie dłonie. - Czyli musimy się popytać. -
Konto usunięte
-Dobra, ty zacznij od karczmarza a ja klientów, co ty na to
- Brzmi dobrze. - Dokończywszy posiłek, wstał od stołu i podszedł do lady, opierając się o nią łokciem:
- Karczmarzu ty mój złoty, powiedz mi jedną rzecz...-
Konto usunięte
Wstała i rozejrzała się po klientach baru
Właściciel
Radio:
- Jeszcze nie ogłuchłem przez Twoje brzdękanie. - mruknął tamten. - Plotki, ta?
Wiatrowiej:
Było ich kilku, a spili się tak, że wyduszenie z nich czegokolwiek podczas rozmowy graniczy z cudem.
Konto usunięte
Podeszła do wyglądających na najbardziej trzeźwych przysiadła się do nich i zaczęła nawiązywać rozmowę, by wybadać, czy któryś myśli jeszcze w miarę spójnie
Pokiwał głową twierdząco.
Właściciel
Radio:
- Jakieś konkretne czy byle co?
Wiatrowiej:
Z grupki trzech, których sobie wypatrzyłaś, jedynie jeden nadawał się do czegokolwiek poza rzyganiem lub spaniem.
Pomyślał chwilę, po czym wziął wdech i zaczął mówić:
- Plotki, ploteczki, opowiastki, zadania, wszystkie dla mojej zacnej towarzyszki - twojej zacnej klientki, która to szuka nietuzinkowej przygody, by sprawdzić się i swe umiejętności! - Wygłosił dumnie.
Konto usunięte
Uśmiechnęła się do niego -Co słychać? Jesteś stąd?
Właściciel
Wiatrowiej:
Jedyne, co zrobił, to wpatrywał się w Ciebie i przy okazji zaprzeczył ruchem głowy.
Radio:
- Ładnie, a teraz po naszemu. - odrzekł nieco zirytowany. - I konkretniej.
Konto usunięte
-A kim jesteś? Skąd pochodzisz?
Westchnął.
- Tamta szuka przygody, jakiegoś zadania. Nie zostawiał Ci ktoś czegoś do zrobienia? -
Właściciel
Radio:
- Od tego są tablice ogłoszeń: Na rynku, przed wejściem do tej karczmy i kilku innych oraz w pobliżu głównej bramy, tam szukaj sobie jakichś zleceń.
Wiatrowiej:
- Z... No... Z Cesarstwa... - powiedział, dość sprawnie starając się unikać typowego pijackiego dialektu.
Konto usunięte
-Ghyta, z.... z Góry. To musiałeś kawał podróżować, prawda? Napewno masz wiele ciekawych historii
Przewrócił oczyma.
- Tam i poszukamy. - Odrzekł, po czym odszedł.
Właściciel
Radio:
Odszedłeś, a i karczmarz wrócił do swoich zajęć.
Wiatrowiej:
- Coś tam bym się znalazło. - odparł, cały czas bez bełkotu każdego alkoholika. Trzeba mu przyznać, że się chłopak stara, co nie?
Konto usunięte
Ghyta uśmiechnęła się najładniej jak umiała -Opowiedz! To na pewno ciekawe! Słyszałeś o czymś ciekawym?
Usiadł przy stole, spoglądając na rozmowę Ghyty. Nawłoć miał bardzo słabą głowę do alkoholi, a wypił jeden cały i pół potężnego kufla piwa. Niech to czeluść pochłonie, że akurat teraz zechciało mu się podejmować decyzję
Właściciel
- No... Ten... Kiedyś z chłopakami żeśmy na potwory polowali.
Konto usunięte
-Naprawdę? Fascynujące! Jakie potwory? I jak wam poszło?
Właściciel
- No, kiedyś był nas tak z tuzin, a teraz zostało tylu... Na jakieś pierdoły, ale raz się nawet Mantikora trafiła.
Konto usunięte
-To musiało być takie ciekawe... Bardzo bym chciała tego posłuchać... Niestety mój przyjaciel ma do mnie jakąś sprawę, musze iść. Dziękuję za rozmowę- po czym pociągnęła Nawłocia w kierunku wolnego miejsca przy barze, gdzie głęboko pdetchnęła -Nie wiem, czego się spodziewałam. A tobie jak poszło?
Właściciel
//To ja zostawiam Was samych.//
Westchnął i rozejrzał się na boki, patrząc, czy karczmarz nie słucha ich rozmowy.
- Ponurak rozmowny, jak lity głaz na dnie rzeki, takich rzeczy się dowiedziałem. Mówi, że jak zadania poszukujemy, to oględnać nam trza tablice miejskie. -
Konto usunięte
-A to ciekawe porównanie, wiesz, taki głaz niby cichy a dookoła niego woda się rozbija i szumi, choć strasznie chaotycznie, jak ci szlachetnie gentelmani dookoła -skrzywiła się patrząc na upitą gawiedź -Chociaż to może nadinterpretowane metafory... W każdym razie z gości nic nie wyciągniemy chyba rozochocilośmy ich do tego picia trochę za bardzo.
- Może i masz rację. - Odpowiedział też niecałkiem trzeźwy Nawłoć. - Tablice z ogłoszeniami?
Konto usunięte
-Aa, no tak, trochę mnie poniosło. Dobra, chodźmy
- I tak, dwójka awanturników wyrusza ku miejskim tablicom, ku przygodzie, która wielką niewiadomą! - Nawłoć poprowadził narrację, przegrywając na instrumencie. Podążył za Ghytą.
Konto usunięte
-Nie ma to jak działać dyskretnie, nie?- ruszyła w kierunku najbliższej tablicy i zaczęła ją przeglądać
- Nie dyskretność, a chwała i sława się liczy. - Grał nastrojowe melodie.
Właściciel
Tablica, jak to tablica, pełna była ogłoszeń wszelakich, a więc macie spory wybór i pole do popisu.
- Co wybieramy? - Zapytał, patrząc ja tablicę.
Konto usunięte
-Dużo. Nie wiem. Może- Odrzuciła wsystkie ogłoszenia o pracach rzemieślniczych czy deratyzacji. Szukała zleceń nietypowych, na temat związany jakoś z magią czy pozbywania się potworów albo bandytów
Właściciel
Jedynym, co traktowało w ogóle o Magii, były ogłoszenia do naboru pobliskich zefirskich szkół magicznych. Zadania opiewające na zabicie pojedynczego potwora lub bandyty czy też całego ich stada lub szajki nie były tak nietypowe, jakby mogło się wydawać, a wręcz stanowiły większość spośród wszystkich, które się tu znajdowały.
//Wiatro, zostawiam Cię z decyzją o naszym queście//
Konto usunięte
//Merci, mellon. Znaczy to tyle, że w razie czego będzie na mnie.//
Poszukała więc zlecenia na jakieś monstrum, możliwie nekromantycznego, albo takiego, które wydawało jej się na jej soły