Miasto Trenten

Avatar Kuba1001
Właściciel
- W takim razie odejdź.

Avatar Vader0PL
Kiwnął głową i odszedł, skąd przyszedł.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Czyli na Plugawe Ziemie?//

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Stamtąd przyszedłeś, więc...
No ewentualnie z Angbandu przyszedłeś, ale tam lepiej nie wracać. Lepiej w ogóle wybrać przeciwny kierunek.//

Avatar Vader0PL
Ruszył więc gdzieś.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Czyli losowa lokacja, tak?//

Avatar Vader0PL
//No taka w miarę dobra dla Wampira. W Hammer się nie wpie**olę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Coś ogarnę.//

Avatar
Konto usunięte
Ghyta cieszyła się z opuszczenia góry. Co prawda lata spędzone w Akademii były najlepszymi w jej życiu, ale chciała zacząć wreszcie przećwiczyć swoje umiejętności w praktyce. Trenten miało być przystankiem na dalszej drodze, jednak postanowiła odwiedzić je i przenocować, a może i dowiedzieć się w karczmie o jakimś ciekawym zajęciu, które byłoby na jej siły wyzwaniem. Ruszyła do bramy miasta.

Avatar Radiotelegrafista
Nawłoć

Nawłoć z wolna maszerował do bram miasta, do Trenten. Było to kolejne miasto, które zamierzał odhaczyć na nieistniejącej liście miejscowości, które zwiedził. Idąc, głośno podgwizdywał, mącąc dłonią po kabzie. Obracał w niej monetami, które przeznaczył na zakup nowego osła. Niestety, jego stara i dobra, acz uparta, oślica Dana zmarła, chyba jej kiszki przekręciło, Nawłoć nie wie co to konkretnie co jej zaszkodziło. Niemniej, dobre i posłuszne było z niej zwierze, trudno będzie znaleźć równego jej osła.

Zbliżał się do bram miasta.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Oboje:
Przed bramą kłębił się tłum Ahlorian, najpewniej z Wodnego Ostrza, który to zablokowali wejście do miasta każdemu podróżnemu.
- Imię, nazwisko, miejsce pochodzenia, status społeczny i cel przybycia do miasta? - zapytał jeden z wartowników.
//Nie, że się spotkaliście, czy coś, to zwyczajnie jeden i ten sam post do obojga, nie mam po co pisać tego samego dwa razy.//

Avatar
Konto usunięte
-Ghyta Atarmon z Akademii Białoskrzydłych, łowca potworów. Chcę zatrzymać się w mieście na dzień albo dwa, odpocząć przed dalszą drogą
Byle nie spytali o rasę i pochodzenie

Avatar Radiotelegrafista
- Zwę się Nawłoć Strzępistruna, pochodzę z zacnego dworu na południu, w mych żyłach błękitna krew, a urodzenie - szlacheckie. Przebywam do pięknego Trenten, by cieszyć ludy miłym dźwiękiem mej mandoliny, by zażyć odpoczynku, a na koniec, by nowego zwierza sobie sprawić. -

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiatrowiej:
Strażnik zapisał sobie wszystko, jednocześnie czekając na odpowiedź na resztę pytań, bez których raczej nie wejdziesz do miasta.
Radio:
Lanie wody laniem wody, ale znów podziałało, więc bez problemów minąłeś i bramę, i strażników, wchodząc do miasta.

Avatar
Konto usunięte
-Co mam wam więcej powiedzieć? To wszystko! Pochodzę z Akademii, tam mieszkałam większość życia, urodziłam się na granicy ziem mrocznych elfów, ale nie traktuję tego jako swoją ojczyznę. Mój aktualny status to mag ognia, sierota, albo niezamężna, zależy o co pytacie. Czy moglibyście mnie wreszcie przepuścić czy chcecie najpierw akt notarialny mojej prapraprababci, notę poświadczającą od wszystkich arcymagów w Akademii i kwit rachunku bankowego?!

Avatar Radiotelegrafista
Ah, cóż za piękne uczucie, uczestniczyć w miejskim gwarze! Rozejrzał się w poszukiwaniu karczmy, targu albo choćby ulicznego grajka.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiatrowiej:
- No i czemu się tak drzesz? - spytał, ale wpuścił Cię do miasta, dysponując odpowiednimi danymi.
Radio:
Targ był, jak w każdym mieście, podobnie z karczmą, acz konkurencji w postaci grajków szczęśliwie brak.

Avatar
Konto usunięte
- bezczelny buc, najpierw mnie wypytuje jak kryminalistkę, a potem się jeszcze dziwi że krzyczę
No dobra, może mnie trochę poniosło, w końcu tylko wykonuje swoją robotę.
Muszę bardziej nad sobą panować...
-
Ghyta przeprowadzała tą autorefleksję rozglądając się równocześnie po mieście i szukając jakiejś karczmy

Avatar Radiotelegrafista
Oh, Karczmo, wytchnienie moje! ty jesteś jak oaza;
Ile Cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto trudne odbył podróże!

Naprędce zarymował Nawłoć w myślach i wesołym, skocznym krokiem ruszył do karczmy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiatrowiej:
Karczma była, jak to w każdym mieście.
Radio:
Cóż, typowa karczma, może tylko klientela nietypowa, bo złożona z Polomonów, Zefirów i Ahlorian.

Avatar
Konto usunięte
Ghyta weszła do środka z zamiarem wypicia kufla piwa, zjedzenia czegoś ciepłego i posłuchania nowin z miasta o jakiejś ciekawej robocie

Avatar Radiotelegrafista
Nasłuchał, czy aby w karczmie słuchać jakąś muzykę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Spiknąć Wam jakoś postaci?//
Radio:
Nie, i jest to wręcz niedopuszczalne, zwłaszcza dla Ciebie. Pora chyba to zmienić, nieprawdaż?
Wiatrowiej:
Weszłaś więc do typowej karczmy, choć od takiej typowej różniła się klientelą w postaci Polomonów, Zefirów i Ahlorian. Niemniej, wszystko po staremu, więc nietrudno będzie Ci podejść do karczmarza i zamówić jakiś posiłek lub coś do picia.

Avatar Radiotelegrafista
//To już zależy od światłej decyzji naszego admina i Wiatrowieja, niemniej, mam pozytywne odczucia co do owej współpracy.//

Tak być nie może, by klientela cierpiała z braku muzyki! Od razu ruszył do karczmarza, z zamiarem przedstawienia swej propozycji.
- Karczmarzu, coś brakuje melodii w tym zacnym przybytku! -

Avatar
Konto usunięte
//Mi by to. W dwóch zawsze raźniej//
Ghyta podeszła do karczmarza
-Poproszę piwo. I coś ciepłego do zjedzenia. Dużo czegoś ciepłego.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//No to odpisik dla obu, przyjemnej kooperacji życzę.//
- Kurna, nie rozdwoję się. - powiedział zirytowany Polomon, ale gry ukazał Wam komplet czterech kończyn zrozumieliście, że zwyczajnie sobie żartuje. Niemniej, odwrócił się do kucharzy i przesłał i zamówienie.
- Pięć złota. - powiedział, sięgając pod ladę do sakwy i wystawiając dłoń po zapłatę, jednocześnie zakładając górną parę rąk na klatce piersiowej.
- No i co ja mam z tym niby zrobić? Jak się nie podoba to won, są inne karczmy, a w której na pewno znajdzie się jakiś muzyk.

Avatar
Konto usunięte
-Proszę- podała monety i zaczęła obserwować drugiego klienta niepasującego do reszty, czarnego barda rozmawiającego z karczmarzem
Chyba też jest podróżnym, wygląda na nietutejszego. No i chyba mi mignął jak przechodziłam przez bramę. Ciekawe, czy ma zamiar zabawić tu długo, razem na trakcie zawsze raźniej, może by z nim pogadać...

Avatar Radiotelegrafista
- Ależ nie, to naprawdę świetny przybytek, jednakowoż przydyłaby się tu jakaś piosnka. Dlatego tu i teraz stoję przed Tobą, mój karczmarzu, by zaoferować się na wieczór czy dwa. - Mówiąc to ściągnął zza pleców swoją ukochaną mandolinę.

Avatar
Konto usunięte
Ależ on ględzi. Ciekawe czy gra tak samo dobrze, chociaż chyba nie, bo wtedy by nie występował w pierwszej lepszej karczmie, a na królewskich dworach

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiatrowiej:
Po chwili Polom wręczył Ci kufel pieniącego się piwa wraz z kaszą, kawałkami smażonego mięsa i sporą ilością jakiegoś sosu wzbogaconego grzybami.
Radio:
Westchnął głośno i podrapał się po głowie, podając jednocześnie posiłek innej klientce.
- Ile chcesz? Bo wątpię, że grasz dla samego grania.

Avatar Radiotelegrafista
- Ależ mój karczmarzu złoty, ja nie jestem drogi! Jedyne, czego potrzeba mi oraz moim dźwięcznym instrumentom, to strawa i wypoczynek na noc.- Zaśmiał się, przy okazji rzucając wzrokiem po sali w poszukiwaniu jakiegoś dogodnego miejsca na zagranie.

Avatar
Konto usunięte
Dalej obserwowała gadułę, oceniając w myślach jakość jedzenia, które pochłaniała równie spokojnie, co wolno

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiatrowiej:
Nie było jakieś szczególnie wykwintne, po prostu dobre, a do tego syte i ciepłe, jak chciałaś, bo w końcu klient nasz pan, czyż nie?
Radio:
Po oględzinach stwierdziłeś, że każde miejsce będzie równie dobre jak inne.
- Dobra, niech Ci będzie. Ale najpierw mi to coś zagraj, nie będę karmił darmozjada bez talentu.

Avatar Radiotelegrafista
Zaczął pogrywać żwawo na mandolinie, akompaniując to swoim pięknym głosem.
- Mój karczmarzu, byłeś mi naprawdę miły,
Mój karczmarzu, wiesz, że byłeś mi jak dar
Dałeś mi strawę, dałeś mi pokój
Dałeś mi zagrać, dałeś mi spokój.
Słuchaczy nie dałeś, słuchaczy wziąłem sobie sam.
-

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Krawczyk? No nieźle.//
- Nie jest źle. Biorę Cię. Ile zamierzasz tu siedzieć?

Avatar Radiotelegrafista
- Ile mi w duszy zagra. Jeszcze tyle miast, tyle wsi nie odwiedziłem! Tyle nowych twarzy do poznania. Mój karczmarzu, zostanę tu tylko na noc czy dwie. -

Avatar
Konto usunięte
//Daj jeszcze Kaczmarskiego i masz mój pełen szacunek. Albo chociaż coś co grał... Na tą okazję może Mufka?//
Są rzeczy ważne i ważniejsze, na razie priorytetem Ghyty było zjeść. Postanowiła potem przysiąść się z kuflem do śpiewaka i sprawdzić, czy zna najnowsze plotki, jednak na razie obserwowała go tylko kontem oka i słuchała z przyjemnością bębniąc do rytmu palcami o blat i kiwając głową w takt, poświęcając większość swojej uwagi talerzowi przed jej nisem

Avatar Radiotelegrafista
// Nie wiem, nie wiem mój Przyjacielu. Gwoli jasności, na początku nie zamierzałem okradać rycerzy i napisałem 16-zwrotkowy epos rycerski, po czym stwierdziłem, że jest on zbyt poważny.
Oh, boleści. //

Avatar Kuba1001
Właściciel
Radio:
//Poeta, TFU!//
Pokiwał głową i rzucił Ci kluczyki do pokoju.
- Na górze, pierwszy pokój na prawo, od razu przy wejściu. - wyjaśnił. - Coś do żarcia chcesz teraz czy później?
Wiatrowiej:
W końcu nadszedł czas, aby to bard znalazł się w centrum Twoich zainteresowań, bo opróżniłaś do cna zarówno kufel jak i miskę.

Avatar Radiotelegrafista
//Nie lubisz poetów? //

Avatar
Konto usunięte
Gdy tylko załatwił sprawę z karczmarzem położyła rękę na ramieniu Nawłocia. -Ghyta, nieźle. Sam to napisałeś?

Avatar Radiotelegrafista
- Później, teraz muzyka mnie wzywa! - Zaśmiał się, lecz jego wesołkowość nie trwała długo, bo zaraz cicho zakrzyknął i podskoczył, czując niespodziewany dotyk na swym ramieniu.
- C-co? Aaa, tamto? Tak na szybko wymyśliłem, nie lubię pisać. - Uśmiechnął się niemrawo, ale zaraz ściągnął kapelusz i pokłonił się lekko.
- Jam jest Nawłoć, bard, a zarazem podróżnik. Do melodii i do usług. -

Avatar
Konto usunięte
-Trudno nie usłyszeć. Jeśliś tak na poczekaniu udolnie piosnki kreujesz to zdolnyś - postanowiła dopasować się do sposobu mówienia poety i tonu jego głosu, który mocno ją bawił- Czegóż żeś się tak mnie mój panie zląkł? - toporność z jaką jej to przychodziło równała się jedynie z jej pewnością siebie i samozadowoleniem

Avatar Radiotelegrafista
- Nie zląkłem się, o nie. Jedynie niezmiernie zaskoczony byłem tym dotykiem. - Zmieszał się nieco. - Dziękuję za uznanie mych przyśpiewek. Zechciałaby dama towarzyszyć mi w wykonaniu ich dla zacnych, karczemnych gości? -

Avatar
Konto usunięte
-Jasne, czemu nie - niepomiernie zaskoczona Ghyta była absolutnie pewna, że sprawa się rypnie, ale nie miała zamiaru stchórzyć - Wszak każdy śpiewać chce. Jeno słów a i dźwięków nie znam, a nie chcę, by karczmarz na bruk nas wyrzucić postanowił za kakofoni tworzenie. Możewięc posłucham pierwej, a potem dopiero w dułecie wystàpimy
//Czemu jeno brzmi mądrzej od ino?

Avatar Radiotelegrafista
- Ni melodia, ni słowa w tej roli ważne. Tylko rytm, czysty i regularny. - Wyjął z torby kociołek podróżny i zaczął wystukiwać nim rytm, używając do tego strzały. Po chwili podał kociołek Ghytcie.
- Spróbuj powtórzyć. -

Avatar
Konto usunięte
-O, to jak taniec albo szermierka- wyraźnie się ucieszyła i spróbowała. Efekt był na pewno głośny, co do rytmu szału me ma ale wstydu też nie
// Chyba że Kuba powie inaczej

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku