Nowy Jork

Avatar antekk5
- Czyli nici z trzeciego piętra. - pomyślał, choć tak naprawdę odczuł ulgę, że on i jego kompani nie będą musieli znowu marnować amunicji. Trzeba więc tylko przeszukać drugie piętro i parter.
- Dobra wiadomość, kompania. Zostały nam do przeszukania tylko drugie piętro i parter. Więcej amunicji już nie zmarnujemy. - poinformował swoich towarzyszy, oczekując zwiększenia morale.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Uhu, naprzód Z-Com! - powiedział jeden, wznosząc w górę pięść, co z kilometra czuć było sarkazmem i ironią. Jego kompan dźgnął go lufą karabinu między żebra i zaśmiał się, odchodząc, aby przeszukać zwłoki.

Avatar antekk5
Zaczął przeszukiwać pokoje na drugim piętrze, mając nadzieję na znalezienie tam jakichś medykamentów. Pistolet i nóż miał wyciągnięte w pogotowiu, ale grupa truposzy, którą zastał, raczej powinna składać się ze wszystkich nieumarłych na drugim piętrze.

Avatar RayGuy_Player
Podszedł do kasjera, stojąc na wyciągnięcie ręki.
- macie jeszcze jakieś słodycze na zapleczu? Mógłbym zabić dla starego dobrego Toblerone'a - westchnął.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Antek:
Wspólnymi siłami znaleźliście dwie kompletne apteczki pierwszej pomocy oraz maści, żele, wodę utlenioną, morfinę i tabletki, których funkcji mogłeś się jedynie domyślać, patrząc na fikuśne nazwy.
Ray:
Zombie przekrzywił głowę, jakby Cię rozumiał lub chociaż się starał, ale po chwili instynkt i głód wzięły nad nim górę i rzucił się na Ciebie, próbując pochwycić Cię swoimi brudnymi łapskami.

Avatar antekk5
- Ostatni przystanek: parter. - zażartował i poszedł przeszukiwać parter. I tak już był zadowolony z łupów, które zdobył z kompanami, ale parter mógł mieć coś przydatnego.

Avatar RayGuy_Player
Cofnął się i spróbował powalić, uderzając w kolana.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Antek:
Nic, a brak wszelkich medykamentów i fakt, że wszystkie spotkane tam Zombie były świeże, zaczynają układać się w jakąś niepokojącą całość...
Ray:
Cóż, dalej stał za ladą, więc albo go stamtąd wywabisz, aby to zrobić, albo będziesz celować w coś innego, choćby ręce, głowę czy korpus.

Avatar RayGuy_Player
Odłożył broń i zaczął szukać czegoś przydatnego na półkach.
- to ja pana tu zostawię - uznał, że truposz ma więcej rozumu niż ludzie z którymi miał do czynienia.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Półki świeciły pustkami, a Zombie po chwili obszedł ladę i ponownie rzucił się na Ciebie, tym razem z lepszym skutkiem, bo przygważdżając Cię do ziemi.

Avatar antekk5
- Sp***dalamy stąd. - powiedział do kompanów i udał się w stronę studzienki kanalizacyjnej. Pora wrócić do bazy i uzupełnić zapasy amunicji przed kolejnym zwiadem.

Avatar RayGuy_Player
Spróbował się uwolnić z uścisku.
- nie za szybko na związek?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Antek:
Spie**oliliście, a droga powrotna, choć tak samo długa, uciążliwa i śmierdząca, minęła Wam nieco szybciej i bardziej znośnie niż wcześniej.
Ray:
Nie odpowiedział, dziwnie jak na Zombie. Na szczęście był już przegniły, a więc wygłodniały i stary, co oznaczało, że skupiony był jedynie na próbie dorwania świeżego mięsa, dzięki czemu nie zwrócił uwagi na to, że wyswobodziłeś jedną z rąk.

Avatar antekk5
Wszedł do komisariatu i poszukał dowódcy, żeby złożyć raport z poszukiwań.

Avatar RayGuy_Player
Spróbował uwolnić się z uścisku, przy okazji nie dając się ugryźć.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Antek:
Twoi kompani odebrali od Ciebie wszystkie łupy i zanieśli je gdzieś, a Ty znalazłeś oficera w tym samym pomieszczeniu, co wcześniej, choć teraz był sam.
Ray:
Szło Ci to bardzo opornie i pewnie już teraz żegnałbyś się z życiem, pożerany żywcem, gdybyś nagle nie usłyszał dzwoneczka nad wejściem, który na starą modłę obwieszczał, że nadszedł klient, a potem wystrzału ze strzelby, który zmasakrował Zombie i posłał go na najbliższą szafkę, która przewróciła się na ziemię.

Avatar antekk5
Zasalutował swojemu przełożonemu.
- Sir, dokonaliśmy zwiadu szpitala i zdobyliśmy przy tym medykamenty. Niestety natknęliśmy się na Zombie, a przynajmniej na parterze, pierwszym i drugim piętrze, także nie wiadomo, czy niedobitki mogą się znajdować na pozostałych piętrach. - zameldował.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Byliście zbyt zajęci strzelaniem i grabieniem tego, co nie było zbyt mocno przykręcone do podłogi, czy może jednak któryś zainteresował się tym, czy w środku jest aparatura medyczna i czy wciąż działa?

Avatar antekk5
- Prawdę mówiąc, to byliśmy zbyt zajęci strzelaniem do truposzy i zbieraniem wszystkiego, co nie było przytwierdzone do podłogi.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- W takim razie z radością Wam gratuluję: Całą trójką wygraliście darmową wycieczkę do tego samego szpitala, aby to ustalić.

Avatar antekk5
- Ta, jedyne wolne pokoje są na trzecim piętrze. Jakoś się ulokujemy. - odpowiedział równie sarkastycznie, co jego przełożony, i wpierw poszedł do zbrojowni uzupełnić amunicję, a potem poszedł po swoich podwładnych.
- Panowie, znowu mamy wycieczkę krajoznawczą. I tak, idziemy do tego samego szpitala. Pakować walizki i idziemy.

Avatar RayGuy_Player
Wstał i otrzepał się z ziemi.
- nie szkoda ci amunicji?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Antek:
Wydali z siebie zbolałe jęki, bo w końcu dopiero co wrócili, a teraz znów musieli pakować dupy w troki i ruszać, do tego najpewniej tą samą drogą, przez cuchnące, pełne szamba kanały...
Ray:
- Pozwoliłem Ci wstać? - spytał zamiast tego Twój wybawca, celując teraz nie do martwego Zombie, ale do Ciebie. - Łapy do góry, żebym je widział, i żadnych sztuczek.
Stał przed Tobą jeden z typowych ocalałych, choć ten był wielkim kabanem, który ledwo mieścił się we framudze drzwi. Ubrany był w wojskowe buty, bojówki, i skórzaną kurtkę, dość dobre zabezpieczenie przed pokąsaniem przez Zombie. Poza tym był łysy, ale miał kozią bródkę. Celował do Ciebie ze strzelby, prawdopodobnie Mossberg, do której przytwierdzony był bagnet. Widziałeś też, że przy pasie ma kaburę z rewolwerem, a także zatknięty za owy pasek długi nóż o ząbkowanym ostrzu.

Avatar antekk5
- Też mi się nie chce tam wracać, ale do k**wy nędzy, nasz dowódca nam kazał. Więc radziłbym ruszyć dupy, jeżeli nie chcecie skończyć jako tarcze na strzelnicy. Z resztą, i tak cała nasza trójka tak skończy, jeśli nic nie zrobimy. - powiedział i poszedł w stronę studzienki kanalizacyjnej.
- Mam nadzieję, że to trzecie piętro będzie miało coś ciekawego. - pomyślał zdenerwowany.

Avatar RayGuy_Player
Zrobił jak mu kazano.
- I co? Okradniesz mnie?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Antek:
Mowa motywacyjna spełniła swoje zadanie i po nieco ponad kwadransie stanęliście znów przed tym samym szpitalem.
Ray:
- Okaże się. A jest jakiś powód, żebym tego nie robił?

Avatar RayGuy_Player
- skoro jeszcze nie leżę martwy, to pewnie jakiś jest

Avatar antekk5
Zaczął wchodzić po schodach na to nieszczęsne trzecie piętro, oczekując przeciwników.
- Miejcie się na baczności - nie wiemy, co tam się do cholery znajduje. - powiedział.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ray:
- Powiedzmy, że potrzeba mi wabia do takiej jednej akcji. Co Ty na to? - zapytał, a wymierzona w Ciebie strzelba sugeruje raczej jedną możliwą odpowiedź.
Antek:
//Nie chcesz przeszukać pozostałych? Przypominam, że miałeś też szukać aparatury medycznej i tak dalej, a wcześniej skupiłeś się na lekach. Ja nie mówiłem, czy na parterze i przeszukanych piętrach coś jest.//

Avatar RayGuy_Player
- a mam wybór? - przewrócił oczami.

Avatar antekk5
// Spokojnie, jeszcze poszukam aparatury medycznej na pozostałych piętrach, na razie chciałbym się przekonać, co jest na trzecim piętrze. //

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ray:
- No, bystry jesteś. Chociaż tyle. Wyłaź. - powiedział i odsunął się od drzwi, abyś mógł spełnić jego polecenie.
Antek:
//Nie widzę sensu, skoro i tak musisz przejść przez dolne piętra, żeby dostać się na górę, ale okej.//
Co ciekawe, nie mogliście otworzyć drzwi prowadzących na trzecie piętro. Jak zameldował Ci jeden z żołnierzy, który rzucił okiem przez przeszklone okienko w drzwiach, były one z drugiej strony zabarykadowane meblami, automatami z jedzeniem, najpewniej pustymi, i tego typu przedmiotami.

Avatar RayGuy_Player
Wyszedł, jak mu kazano.

Avatar antekk5
- Czyli ktoś musi tu być. - powiedział. - Ch*j z tym, przyszliśmy tu po aparaturę medyczną. Zacznijmy przeszukiwać pierwsze piętro, a potem drugie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ray:
Poza tym mężczyzną, zauważyłeś tam też dwóch innych, z czego jeden był chyba Meksykaninem, choć nie w skórzanym płaszczu, to już w kurtce. Uzbrojony był w maczetę, rewolwer i obrzyn. Kolejny mężczyzna był na pewno Amerykaninem, ale dość niskim, a przy tym krępym i dobrze zbudowanym. Dosłownie obwieszony był nożami, tak do walki z bliska, jak i obrzucania nimi przeciwników.
Antek:
- Ja to bym tak tego nie zostawiał. - zaprotestował jeden z żołnierzy. - Może tam są ci Bandyci, o których wcześniej wspominałeś, szefie? My będziemy sobie beztrosko szperać na dole, a oni nagle odstrzelą nam łby.

Avatar antekk5
- Możesz mieć rację... Myślicie, że coś zdziałamy granatami? Bo można też spróbować znaleźć inne wejście na trzecie piętro, ale jeśli się nie uda, to będziemy zmuszeni wysadzić te drzwi.

Avatar RayGuy_Player
Ray

- co wy mi niby zrobicie? Zgw*łcicie?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Antek:
- Granat się do tego nie nada, chyba że ma ktoś przeciwpancerne, a wątpię. Tak czy siak trzeba by było znaleźć inne wejście.
Ray:
- Może i gw**cimy, ale wszyscy jesteśmy hetero. A nawet gdybyśmy nie byli, to i tak nic by Ci nie groziło. - mruknął tamten ze strzelbą, a później machnął nią w jakimś kierunku. - Idziemy, już. Jeśli nam pomożesz i przeżyjesz, to może nawet nie rozwalimy Ci łba.

Avatar RayGuy_Player
Idzie we wskazanym kierunku.
- I na co wam jestem potrzebny? Ktoś wreszcie docenił moją pracę w NASA?

Avatar antekk5
- To szukamy. Lepiej mieć pewność, że nic nas nie zaatakuje od tyłu, niż strzelenie kopytami podczas poszukiwania aparatury medycznej. - powiedział, po czym zszedł na drugie piętro i zaczął szukać innego przejścia na trzecie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ray:
- Trzeba będzie nadstawić karku, a my się do tego nie palimy, więc potrzebny jest nam jakiś frajer, a Ty byłeś jednym pod ręką.
Antek:
Znalazłeś kolejne drzwi, ale również zabarykadowane od wewnątrz.
- A może windą? - zasugerował jeden z żołnierzy, a drugi uderzył go lekko otwartą dłonią w rękawicy w tył głowy.
- Cholera, daj mi się wypowiedzieć! No, mówię: Windą. Ja się nieźle wspinam, z minimalną asekuracją dałbym radę dostać się na górę po nieczynnym szybie, o ile jakoś uda nam się otworzyć drzwi tutaj i na górze.
- A ja bym spróbował czegoś innego. - mruknął drugi mężczyzna, pewnie uważając plan kolegi za debilny, ale i się trochę o niego martwiąc. Najwidoczniej decyzja o podjęciu jednej z tych opcji, lub zaproponowanie własnej, spoczywa w Twoich rękach, jak na dobrego dowódcę przystało.

Avatar antekk5
- Przykro mi to mówić, ale musimy zaryzykować. Będziemy musieli udać się windą. Mam nadzieję, że dotrzemy w pełnym składzie. - odpowiedział. Podszedł do windy i zaczął ciągnąć za jej drzwi.
- Niech któryś z was mi pomoże. Może i jestem w miarę silny, ale przydałoby mi się wasze wsparcie.

Avatar RayGuy_Player
- dobra, co mam zrobić?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Antek:
Samemu nie dałeś rady, dopiero we trójkę zdołaliście je ruszyć. Trzeci żołnierz w tym czasie przygotował sobie linę do asekuracji, którą przywiązał do najbliższego mebla, polecając Wam jej pilnować, aby się nie rozwiązała czy pękła, bo wtedy mógłby runąć kilkadziesiąt metrów w dół, a gdyby nawet to przeżył, to Wy nie mielibyście jak mu pomóc.
Zabrawszy ze sobą jeszcze jakiś metalowy pręt, który przytoczył do paska, ruszył na górę.
Ray:
- Sprawa jest w miarę prosta. Chcemy dobrać się do takiego jednego magazynu, gdzie znajduje się nasza własność. Ale, jak pewnie już zdążyłeś na to wpaść, panie fachowcu z NASA, jest ona strzeżona, bo ktoś nam ją perfidnie zapie**olił. Tym kimś są Bandyci. Ty masz ich jakoś wywabić, a my tym czasem zajmiemy się resztą, i jeśli wszystko się powiedzie, rozejdziemy się w swoje strony.

Avatar RayGuy_Player
- czyli w dużym skrócie będę robił za mięso armatnie, prawda?

Avatar antekk5
Obserwował więc, czy lina się nie rozwiązuje lub pęka, czy też nie ma nikogo w pobliżu, kto byłby w stanie to zrobić.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ray:
- Bystry jest, może na serio pracował w NASA? - zakpił Meksykanin, a jego kompani zawtórkowali mu śmiechem.
- Pamiętaj tylko, żeby nie próbować żadnych sztuczek, mamy Cię na muszce. - dodał ten ze strzelbą, który zastrzelił Nieumarłego w sklepie, najpewniej przywódca bandy.
Antek:
Nie, a po chwili mocowania się z drzwiami wyżej, żołnierz pokazał Wam uniesiony kciuk. Po chwili drugi odwiązał linę, a tamten przypiął ją do czegoś na trzecim piętrze, dzięki czemu możecie teraz do niego dołączyć.
- Idź, ja będę ubezpieczać tyły. - odparł drugi żołnierz, zapewne obawiając się, że hałasy związane z forsowaniem drzwi mogły tu kogoś zwabić.

Avatar antekk5
- No to idę... - powiedział pod nosem i zaczął się wspinać na linie.

Avatar RayGuy_Player
- macie może młot do rozbiórki? Mam pewien pomysł

Avatar Kuba1001
Właściciel
Antek:
Wdrapałeś się na górę, po Tobie kolejny żołnierz i tak wszyscy byliście w komplecie. Jak zauważyłeś, ten szpitalny korytarz był o wiele bardziej czysty i sterylny niż poprzednie, nie walał się tu kurz, śmieci czy gruz. To, w połączeniu z zabarykadowanymi od wewnątrz drzwiami, dawało Ci pewne pojęcie na temat tego, co tu się właściwie dzieje.
Ray:
- Patrzcie go, ma pomysł. - powiedział przywódca i zaśmiał się. - Jaki to znowu pomysł?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Kuba1001
Właściciel: Kuba1001
Grupa posiada 7391 postów, 39 tematów i 40 członków

Opcje grupy Pandemia [PBF]

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Pandemia [PBF]