Właściciel
Miastu Achaton wiele brakuje, jeśliby porównać je do stolicy Księstwa Elfów. A jest tak tylko dlatego, że Zielonemu Klejnotowi nie zagrażają ani Mroczne Elfy, ani nic innego, a Achaton jest często napadane. Dlatego też to tu stacjonują olbrzymie zastępy elfickich łuczników, piechoty lekkiej, a nawet Entów i Jednorożców. Dlatego też miasto otoczone jest murem z białego kamienia, które zakupiono od Krasnoludów w zamian za świetnej jakości drewno, a także wałem ziemnym, fosą i palisadą. Wszyscy mieszkańcy miasta żyją w nerwowym napięciu, bo wiedzą, że niedługo albo to Elfy zaatakują Mroczne Elfy, albo (co bardziej pewne) Drowy wyprowadzą kolejny atak.
Najważniejszym miejscem w mieście jest główny rynek, w centrum którego znajduje się wielki kamień. Według legendy podczas oblężenia spadł on z nieba i zmiażdżył wrogiego dowódcę, a jego oddziały pierzchły. Teraz przed każdą bitwą wszyscy żołnierze mają obowiązek dotknąć kamienia, aby przyniósł im szczęście i pomyślność w nadchodzącej bitwie.
///Ten, pewnie tutaj zacznę, choć jeszcze mnie nie przydzieliłeś. Zbroja Rycerza Śmierci jak bardzo jest wytrzymała w porównaniu z tym, co mnie tutaj może czekać?
Właściciel
//Postrzał z łuku przeżyjesz, chyba że wróg trafi w miejsce, gdzie zbroja jest słabsza, z bronią białą jest identycznie, ciosu nogą lub stopą Enta nie przetrwasz, Jednorożec zrobi z Ciebie szaszłyk.//
Wkroczyliście głęboko na teren wroga, teren Elfów, gdzie wszyscy czuliście się nieswojo, bo nawet najmniejszy trzask gałązki mógł zwiastować wrogi atak.
Szukał wzrokiem głównodowodzącego. Przy okazji pilnował siebie i żołnierzy w pobliżu.
Właściciel
Szedł on na przedzie, otoczony wianuszkiem osobistej gwardii.
///Wiem o Achaton to, co jest w opisie?
No cóż, warto się z nim podzielić planem, ale jak na razie trzymał się szeregu.
Właściciel
//Ta.//
W końcu dowódca zarządził godzinny postój.
Spróbował się w tymczasie do niego zbliżyć.
Postanowił nie ukrywać, że ma jakąś sprawę do niego. Podszedł i zasalutował.
-Dowódco.
Właściciel
Odwrócił się i uniósł brew.
- O co chodzi?
-Ja w sprawie Achatonu. Nadal mają tamten wielki kamień, tak?
Właściciel
- Prawdopodobnie tak, uważają że przynosi im szczęście, więc nie pozbyli się go ot tak.
-Byłoby dobrze się do niego dostać. Mógłbym spróbować go im... odebrać.
Właściciel
- Sam? Nie spodziewałem się, że uniesiesz coś, co waży prawie tonę.
-Każdy Rycerz Śmierci opanował Magię Śmierci. Ja dodatkowo opanowałem Magię Ziemi.
Właściciel
- Warte odnotowania. - mruknął. - Nasz oddział jest za mały, by zdobyć miasto, ale spróbujemy zapewnić Ci dywersję. Lecz pamiętaj: Gdy Elfy zdobędą zbyt dużą przewagę to się wycofamy, z Tobą lub bez Ciebie.
-Zrozumiałe i rozsądne.
///To powinno oddziałowywać na magię ziemii. W końcu to jest jej element, tylko dziwnego pochodzenia.
Właściciel
//Ja nic przecież nie mówię...//
- To wszystko?
Właściciel
Skinął głową i wrócił do swych spraw.
A on wrócił do oddziału, gdzie czekał.
///Jednym z możliwych skutków usunięcia kamienia jest powrót tamtego dowódcy z legendy. To brzmi ciekawie.
Właściciel
//W sumie to nie planowałem czegoś takiego, ale...//
Postój minął nader szybko i znów ruszyliście.
//Tak tak, to miał być zwykły kamień. Ale Vaduś zawsze ma nadzieję na coś znacznie większego.
Podążał wraz z oddziałem.
Właściciel
//To miał być bardziej meteoryt, który przypadkiem trafił w tego dowódcę, ale faktycznie, zwykły kosmiczny kamień jest zbyt nudny.//
I idziecie, a idziecie tak długo, nim dowódca nie kazał się Wam zatrzymać.
//Kto powiedział, że nie może być to przy okazji meteoryt? Jak już odrzuciłeś ten fragment, to powiedz, co z nim planowałeś.
Zatrzymał się więc.
Właściciel
//Nic, to miał być zwykły, nudny kamulec bez żadnych mocy, który cudem spadł na wrogiego dowódcę podczas oblężenia miasta, a Elfy uznały, że przynosi szczęście i chroni samo miasto.//
Dowódca powiedział coś do żołnierza za sobą, ten przekazał to dalej i tym sposobem wiadomość trafiła również do Ciebie, a brzmiała ona:
- Elfia wioska przed nami.
Przekazał wiadomość dalej i przygotował broń.
//Za nudne na Elarid. Dowódca z legendy faktycznie wydaje się być lepszy.
Właściciel
//Nom.//
Dowódca szybko zebrał Was wszystkich na krótką naradę.
Czekał na jego pierwsze słowa.
Właściciel
- Przed nami jest wioska Elfów. Nie damy im uciec. Kusznicy i połowa piechoty mają za zadanie ją otoczyć, ale tak, żeby nikt nie zauważył. Reszta piechoty i Minotaury atakują. Zabić każdego, kto będzie stawiał opór, ale pamiętajcie, że warto wziąć też jeńców.
Kiwnął głową na znak zrozumienia i czekał, aż grupy zostaną przydzielone.
Właściciel
Tobie przypadł atak bezpośredni.
I fajnie, czekał więc na sygnał do rozpoczęcia ataku.
Właściciel
Nie nadchodzi, więc może pora wykorzystać ten czas na przyjrzenie się swemu celowi?
Dobra, dobra no... przyjrzał się.
Właściciel
Prosta wieś, drewniane chaty kryte strzechą, budynki gospodarcze oraz chroniąca to wszystko palisada.
Pójdzie szybko. Ziemi jest tu sporo, kamienie się znajdą.
Właściciel
Kamieni akurat brak, co najmniej takie malutkie. Ale ziemi było sporo, owszem.
Starał się uformować kulę ziemi. Nie ma być zbyt wytrzymała, tylko ma wystarczyć do przebicia się przez palisadę.
Właściciel
To musiałaby być spora kula i zwróciłaby uwagę mieszkańców wsi.
Właściciel
//Jeśli mówię spora kula, to mam na myśli sporą kulę.//
///A Przypadkiem oni nie mieli ich zaatakować?
Poczekał z tym tak długo, aż nie dostał rozkazu ataku.
Właściciel
//Oni? Czyli Twój oddział? No tak, zgadza się. A co?//
//No właśnie. Czyli co po ciszy? Wystarczy tylko czekać, aż drugi oddział się ustawi.
Właściciel
//Skoro tak stawiasz sprawę...//
Drugi oddział się ustawił, a w tym czasie na wieś spłynął grad bełtów wystrzelonych parabolą przez kuszników, każdy bełt był na dodatek podpalony, aby wzniecić pożary w budynkach zrobionych z drewna i słomy.
Kiedy pożar rósł, on stworzyć to co chciał i cisnął prosto w palisadę.
Właściciel
Stworzyłeś wyrwę w tym samym momencie, kiedy oficer Wami dowodzący dał rozkaz do ataku.
Ruszył. Tarcza na plecy, na płaszcz ze skóry jaszczura. Oburącz swoją broń.