Zaśmiał się, pożegnał i wrócił do siebie.
Właściciel
No i wróciłeś, wargi na szczęście nadal spały.
On także zdjął rynsztunek, zjadł coś i położył się spać.
Właściciel
No i wreszcie nastał czas poranka, poza słońcem przywitał cię tylko nieprzyjemny smród.
Wiedział, skąd się wziął, więc zaraz poszedł wyeliminować jego źródło.
Właściciel
Niestety przy opuszczeniu łóżka wdepnąłeś w źródło.
Zaklął siarczyście i rozejrzał się za czymś, co pomoże usunąć mu to gówno.
Właściciel
Na pomoc przyszła jakże szara szmata.
No to wytarł gówno z buta, a później usunął je z podłogi i wyniósł jak najdalej od domu.
Właściciel
No, przynajmniej już tak nie śmierdzi, ale twój but nadal zostawia pojedynczy ślad, trzeba coś z tym zrobić.
No to spróbował czymś go wyczyścić.
Właściciel
Najlepszym sposobem było chyba wytarcie go o jakąś kępę trawy, no ale udało się to takim czy innym sposobem. To teraz tylko co zamierza on zrobić dalej.
Wrócił do siebie, by poszukać młodych.
Właściciel
Nie spały, nie jadły, nie piły i nie robiły dalszych smrodów, za to teraz wyjątkowo wzięło im się na rozrabianie. Wskoczyły ci na łóżko i zaczęły gryźć zębami skóry się na nim znajdujące.
Wziął jedną z wierzchnich skór i rzucił na podłogę, a później dał tam Wargi, aby pobawiły się tam, a nie na jego łóżku.
Właściciel
W odpowiedzi zaczęły ją szarpać swoimi zębami i tak jak sam chciałeś, bawiły się na niej.
No i fajnie. Dał im jeszcze wody i trochę mięsa, aby później miały co żreć, a sam wyszedł ze swej kwatery.
Właściciel
Zaraz po wyjściu widziałeś krzątających się orków, którzy rozchodzili się do swoich zawodów.
On natomiast skierował swe kroki do szamana.
Właściciel
Jak tak podchodziłeś to słyszałeś dźwięki rozmowy z środka.
To ciekawe, bo szamano rzadko kiedy miał gości, a jeśli już to był nim przeważnie sam Graul... Mógł zawsze zdziwaczeć i gadać do Wku*wa, niemniej szedł dalej słuchając przy okazji.
Właściciel
W sumie takie słowa jak "siad" czy "turlaj się" nie za bardzo może prowadzić z innym orkiem, więc już wiadomym było co robił, później dochodziły tylko do tego wszelakie "nie" oraz "ku*wa".
Parsknął śmiechem i zapukał.
Właściciel
Ten jedynie nieco zakłopotany odpowiedział.
-Eee... Chwila!- Powiedział, a następnie ciszej gadał do Wku*wa czego już nie zrozumiałeś. Tej, wejść!- Dodał zaraz po chwili.
Właściciel
Tamten zaś od razu się na ciebie patrzył z uśmieszkiem kogoś zażenowanego.
-Tak, o co chodzi, szefie?
- Ano poszedłem sprawdzić co u Ciebie i zasięgnąć rady. - odparł, starając się sprawiać wrażenie jakby nic nie widział, nic nie słyszał i nic nie zrozumiał z tych wszystkich komend i w ogóle.
//Kurde, wczoraj to ja jeszcze pamiętał, o jaką radę chodziło, a teraz to nie mogę sobie przypomnieć ;-;//
Właściciel
-Rad mam wiele, ale co mam ci je wszystkie opowiedzieć? Na to mi nawet dnia nie starczy.- Powiedział zaśmiawszy się lekko, najwidoczniej dobrze poszła ci zmiana tematu.
- Więc ograniczmy się najpierw do kilku. Nie wiesz aby czy w okolicy nie ma innych plemion Orków?
Właściciel
-Niestety Graul, nic mi o tym nie wiadomo. Jak ktoś miałby wiedzieć na ten temat cokolwiek to musiałby to być myśliwy, najwięcej tutaj zwiedza.
- Później do niego pójdę. A co wiesz o tych całych Tajemniczych Ruinach?
Właściciel
-Poza tym, że są tajemnicze to niewiele. Jak wiadomo były już tutaj przed nami, więc najpewniej ktoś tam sobie żył, ale coś się spie**oliło i już nikt tam nie żyje.
- Korci mnie, żeby się tam kiedyś wybrać.
Właściciel
-To najlepiej zrobić to za dnia...
- A w nocy to co? Jakieś złe siły się tam pałętają czy po prostu łatwiej się wyrżnąć i wpaść do jakiegoś dołu?
Właściciel
-Chłopcy mówili, że nocą tam wycie słychać i nie da się spać. Teraz tylko myśleć czy to rzeczywiście jakieś zjawy czy też zwyczajnie wilki.
- No dobra, dzięki za rady. Najpierw pójdę do myśliwego, później może znajdę jakichś odważnych, co by się ze mną wybrali do Ruin.
Właściciel
-Tak jak mówiłem, lepiej się tam nie zabierać nocą. Bywaj.- Powiedział jeszcze skoro miałeś już iść.
Również się pożegnał i zajrzał do Wargów. Jeśli wszystko było w porządku to ruszył od razu do myśliwego.
Właściciel
Wargi miały pod dostatkiem zabawy i jedzenia, więc u nich wszystko dobrze. No to teraz ruszyłeś do myśliwego, a tego jak zwykle nie było.
Siadł na jakimś kamieniu, tudzież na ziemi z braku takowego, i czekał.
Właściciel
Myśliwy miał tu ekskluzywnie nawet taboret ze skórą na nim, więc mogłeś nawet i tego użyć. Na niego zeszło ci się czekać, minęły dwie godziny, ale w końcu powrócił i ze sobą ciągnął po ziemi dwie martwe gazele.
//Czyli na tych stepach mogą występować typowo afrykańskie zwierzęta?//
Zaczekał więc aż podjedzie i odłoży je, a później zadał pytanie:
- Wiele podróżujesz za zwierzyną, okolicę znasz najlepiej. Nie wiesz aby gdzie mieszkają jacyś inni Orkowie, Gobliny, ludzie czy ktokolwiek inny?
Właściciel
//Ciężko mieć faunę złożoną z samych drapieżników :v//
-Szefie, będę szczery i powiem, że widziałem tylko centaury, a z nimi lepiej nie gadać i się nie zbliżać do nich, więc spi***alałem przed nimi.
//Bardziej chodziło o to, że czytając o gazeli wyobrażam sobie, że mieszkają tu jakieś gnu, żyrafy, słonie i tym podobne.//
- Aż takie groźne i nietowarzyskie?
Właściciel
//Może i żyją, gdzieś :v//
-Jak to hołota, która nawet po jakiemuś wspólnemu nie umie gadać. Mają jakiś swój język i atakują każdego kogo zauważą.
- To ch*jnia, że nie rozumieją po naszemu, tak to można by było się z nimi jakoś dogadać albo chociaż spróbować.
Właściciel
-Prędzej Wku*wowi szamana skrzydła wyrosną, nie istnieje taka możliwość co skłoni te bestie do myślenia.
- No dobra, dzięki za tyle. Jakbyś kiedyś spotkał kogoś poza Centaurami to wiesz, do kogo masz iść. - powiedział i pożegnał się, a następnie skierował swe kroki z powrotem do wsi, pora zebrać bandę i ruszyć do tych Ruin.
Właściciel
-Się wie, szefie.- Powiedział, a następnie wyjął swój nożyk i przystąpił do skórowania gazel zaraz po tym jak wyszedłeś. Ty zaś wróciłeś do osady i już mogłeś się zabrać za zbieranie chłopaków.