- Wilki czy Wargi? - spytał myśliwego. On by nie odróżnił, ale ten pewnie da sobie radę.
Właściciel
-Zadrapania spore, więc albo przerośnięte wilki albo wargi...- Rozglądał się tak przy pobojowisku szukając konkretnych śladów, a tych było tutaj mnóstwo.
No to stał w miejscu, reszcie polecił to samo, aby jakichś nie zatrzeć.
Właściciel
No i tak wreszcie błądząc po polu walki natrafił na ślady prowadzące dokądś.
-To chyba tędy, w najgorszym wypadku będzie wilcze mięso na obiad.
- Zawsze coś. Prowadź. - powiedział, a sam wyjął broń.
Właściciel
Szliście tak w sumie kilka minut, aż dotarliście pod jaskinię, która najwyżej ugościła was ciemnością i powarkiwaniem, coś w środku wiedziało, że już tu jesteście.
- To... co teraz? - spytał, rzecz jasna myśliwego.
Właściciel
-No chyba chcieliście sprawdzić czy znajdziemy wargi, to trzeba tam chyba wejść. Oczywiście tutaj już nie muszę przodować.
- A jakaś pochodnia czy coś? - spytał, a później machnął ręką. - Dobra, je**ć. Wchodzę.
Po tych słowach zakrył się tarczą trzymaną w lewej dłoni, mocniej ścisnął miecz w prawicy i powoli ruszył wgłąb jaskini.
Właściciel
Za tobą ruszyła cała grupka orków, w jaskini nie było, aż tak ciemno, a wzrok mógł zaraz się przyzwyczaić do tego, że nie było tam najjaśniej. Wreszcie ujrzeliście w oddali czerwone ślepia, które na was groźnie warczały.
No to ruszył ku nim pierwszy, liczył że Orkowie za nim osłonią go od ataków od tyłu. Gdy znalazł się dostatecznie blisko czerwonych ślepi to wzniósł miecz i uderzył z góry swym mieczem.
Właściciel
Sęk w tym, że ciężko było się do tych czerwonych ślepi przedrzeć, gdy te szybko pobiegły na bok i ruszyły pierw na twoich wojaków. Ci nieco przerażeni postarali się o zebranie w grupie i przywitanie bestii ich orężem.
Skoro ruszyli na nich, to on miał świetną okazję żeby zaatakować ich, co też uczynił.
Właściciel
Nie była co prawda świetna, ale na pewno przerwała rzucenie się bestii na jednego z twoich wojowników. Teraz wreszcie mogłeś dostrzec, że miałeś do czynienia z wargiem sięgającym ci powyżej pasa. Chłopacy już zaczęli w nią nawet rzucać włóczniami, ale ze wszystkich prób udało się wam trafić tylko raz.
Postanowił szybko ciąć delikwenta w łeb swym mieczem, jeśli miał go jeszcze w zasięgu.
Właściciel
Nie bardzo był w zasięgu, bo postanowił rzucić się na jednego z twoich i przygwoździć go do ziemi, następnie ugryzł go w ramię. Lepiej reagować szybko co robi już reszta chłopaków i stara się przebijać i atakować bestię czym się da.
On również ruszył jak najszybciej, by zaatakować go swym mieczem, a wcześniej zaczął krzyczeć. Doskonale wiedział, że bestia odwróci się wtedy w jego kierunku, ale chociaż zostawi Orka.
Właściciel
Warg nadal był psopodobny, więc jak już raz przyczepił się do kogoś to tak będzie trzymał się, aż do śmierci. Więc jedyną nadzieją było bicie czym tylko się dało, póki co wasze ataki nie przynosiły dużego efektu.
//To z czego on ma tę skórę, że Graul go mieczem wali i nie ma efektu? ;-;//
Właściciel
//Widziałem raz filmik, gdzie jeden pies uczepił się drugiego szarpiąc go za szyję. Polewali go wodą, razili paralizatorem i kopali, wytrzymywał długo i puścił dopiero po jakimś czasie. No to się domyśl jak wiele może być potrzebne na takiego warga :v//
//Mogłeś wcześniej wspomnieć o tym filmiku :V//
Ciął go na odlew po karku swym mieczem i powtarzał uderzenie tak długo, aż bestia nie zainteresowała się nim lub nie padła martwa.
Właściciel
Wraz z chłopakami wreszcie pozbawiliście życia wściekłej bestii, ale nadal ta była wgryziona w waszego towarzysza, wypadało ją jakoś delikatnie wyjąć i szybko opatrzyć tę ranę.
Postarał się rozszerzyć szczęki stwora, a następnie delikatnie wyjąć kły z rany i wyrzucić łeb poza jaskinię, miał ochotę na jakiś naszyjnik z kłów Warga. Na opatrywaniu ran się nie znał, więc jedynie spytał czy ktoś inny się zna, oraz wyniósł rannego przed jaskinię.
Właściciel
W obecnym gronie miałeś tylko wojowników, więc najwyżej szaman mógłby jakoś postarać się wyleczyć jego rany, wreszcie gdy już harmider w jaskini ustał to mogliście usłyszeć ciche popiskiwanie. Tak samo kilku zabrało rannego i zaczęło już z nim wracać do wioski.
No to ponownie udał się do jaskini.
Właściciel
W ciemności nie łatwo było to dostrzec, ale im bardziej kierowałeś kroki ku dźwiękom tym bardziej zbliżałeś się do ich źródła, a były to dokładnie trzy kilkudniowe szczenięta warga.
Rozejrzał się najpierw czy nie ma tu starszych osobników.
Właściciel
Starsze osobniki zaatakowałyby cię już dawno, więc miałeś o tyle szczęścia, że nie.
Schował miecz i tarcze, a później jak najdelikatniej wziął młode na ręce i wyszedł z nimi z jaskini.
Właściciel
Posiadający młode zwierzątka, które jeszcze nawet oczu nie otworzyły opuściłeś jaskinię, a tam była reszta twoich chłopaków.
-No szef to teraz jak matka z niemowlakami.- Powiedział śmiejąc się jeden, a reszta odpowiedziała tylko gromkim śmiechem.
- Jak będą takie wielkie, żeby odgryźć Wam łby i nasrać do środka to ja się będę śmiał.
Właściciel
-Szef na trzech na raz jeździć nie będzie, w dodatku tresury im trza.- Powiedział jeszcze ten sam, ale w końcu do rozmowy wciął się myśliwy.
-Już sporo czasu tu spędziliśmy, zabiliśmy samicę, a jak wróci zaraz samiec to możemy mieć duży problem, zabierajmy się stąd czym prędzej.
Graul przyznał rację szamanowi, więc czym prędzej ruszył razem z resztą do wioski.
Właściciel
Zajęło wam to nieco, ale w końcu już byliście na terenie wioski.
Najpierw sprawdził co z rannym, a więc czy szaman już się nim zajął.
Właściciel
Gdy wszedłeś do jego wieży zauważyłeś jak zatamowywał mu krwawienie.
Właściciel
-Ma się ch*jowo, ale stabilnie. Najwyżej odpocznie dzień czy dwa.- Powiedział zostawiając mu opatrunek tamujący krwawienie na ramieniu, a następnie odwrócił się do ciebie. Widzę udało ci się jakieś zebrać, wiesz ty chociaż co o wychowaniu?
- No mięsa im dać, a jak podrosną to będziemy je tresować. - powiedział, a po chwili jego twarz przeszedł grymas zirytowania. - Ku*wa, nie mów, że one jeszcze muszą pić mleko.
Właściciel
-Ch** z mlekiem, może nawet woda się nada. Najwyżej nie będą rosnąć jakoś szybko...- Powiedział drapiąc się po łepetynie. Nie licz na to, że Wku*w to samica.
- Cały misterny plan w piździec... No dobre, to kto ma je trzymać? Bo ja się tak średnio znam na tym całym wychowywaniu, a z Wku*wem nie chcę ich zostawiać.
Właściciel
-Dla mnie to możesz je nawet w swoim łóżku trzymać, o ile nie będziesz narzekał na to, że strzelą ci tam kupę.
- I niech tak, ku*wa, będzie. - powiedział i wyszedł z wieży, kierując się do swojej kwatery.
Właściciel
Dotarłeś tam w krótką chwilę nadal mając psiaki na ręce.
Ułożył je gdzieś, a później wziął nieco skór i futer na posłanie, przygotował naczynie wypełnione wodą, coś na kształt kuwety, a następnie ułożył szczeniaki w posłaniu i poszedł szukać mięsa dla nich.
Właściciel
Nie oczekuj tego, że same nauczą się do niej załatwiać. No, ale wreszcie ruszyłeś po jakieś mięso dla nich.
Wolał mieć wszystko przygotowane. Niemniej, zaczął szukać mięsa, którym mógłby nakarmić młode, aby wyrosły duże, silne i zajebiste.
Właściciel
Tutaj to każde się nada, ale mieliście przeważnie jakiejś gazeli czy dzika.
Wziął to drugie i wrócił do młodych, by je nimi nakarmić.
Właściciel
Wystarczy, że rzucisz im te mięso, a już go nie zobaczysz.