Właściciel
Szczeniaczki szybko wzięły się do jedzenia, pomimo bycia młodymi zachowywały się nadal prawie jak dorosłe wargi wyrywając sobie wzajemnie mięso.
Jak na razie patrzył, czy wszystkie coś jedzą, czy może jeden lub dwa silniejsze odtrącają pozostałe.
Właściciel
Ciężko było znaleźć tutaj dominującego, wszystkie dosyć równo wyrywały sobie wzajemnie po kawałku całego mięsa.
To dobrze, przynajmniej nie będzie musiał niańczyć słabszego. Tak więc zaczekał aż zjedzą by rzucić im drugi kawałek, jeśli nadal będą głodne.
Właściciel
Cóż, zjeść na pewno zjedzą, ale lepiej byś potem nie był zły za to co mogą po sobie zostawić.
Najpierw niech się nażrą, później będzie się martwić. Właściwie to od razu jak zjadły, wsadził je do ich kuwety.
Właściciel
To był mądry plan, ale ich wyników nie mogłeś w sumie jeszcze się spodziewać.
Właściciel
Doczekałeś się tylko tego, że się obwąchiwały, poszły napić wody i w sumie spać. Takie młode to wiele nie będą robić.
No i dobra, mniej kłopotów. Sam wyszedł z katery, by ocenić porę dnia, chciał jeszcze wybrać się do kopalni.
Właściciel
Słońce już powoli zachodziło, a po tym mogłeś spodziewać się powrotu swoich chłopaków z wszelakich prac. No, ale udanie się do kopalni też wchodzi w grę. Górnicy już powoli kończyli wydobywać kruszce stamtąd, strażnicy rzecz jasna pilnowali, by wszystko szło jak po maśle.
No to udał się do kopalni, był całkiem ciekaw, co też jego chłopcy dziś wydobyli.
Właściciel
Wiele to i tak do wydobywania poza kamieniami, krzemieniem czy małymi ilościami żelaza to i tak nie mają.
Właściciel
Dokładnej ilości nigdy się nie pozna, bo kto by tam liczył każdą rzecz z osobna. No, ale wyrobili normę, a i sporo było tego wszystkiego w zapasie.
No to ruszył jeszcze do kuźni.
Właściciel
//A gdzie ty w ogóle masz tego kowala?//
//Łops, nie dodałem go na mapce.
No tak, pamiętam że miałem to zrobić, ale przypomniałem sobie, że nie ma po co dawać kowala, jeśli wydobywam tu głównie krzemień. Więc może zamiast tego ktoś od wyrobu krzemiennej broni we wsi koło kopalni?//
Właściciel
//To chociaż wyznacz do tego osobę :v//
Właściciel
No i tak skierowałeś się do waszego majsterkowicza, który na obecną chwilę jedyne co robił to ostrzył dotychczasową broń.
- Witaj. - powiedział i od razu przeszedł do sedna. - Jak idzie wyrób broni? Niczego nie brakuje?
Właściciel
-Jeszcze nie dotarły do mnie surowce z kopalni, więc wyrób idzie wyjątkowo ch*jowo.
- A gdy masz wszystkiego pod ręką to ile jesteś w stanie broni na dzień zrobić?
Właściciel
-A to już zależy jaką broń, by szef chciał. Im więcej trzeba w krzemieniu łupać tym dłużej zajmuje wykonanie takiej broni, więc zrobienie takiego tasaka zajmie dłużej, niż toporka.
- Mi tam broń nie potrzeba, rób wedle swojego uznania, ale z czasem potrzebne nam będą włócznie, oszczepy i inna broń do walki typowo kawaleryjskiej. Dziś zdobyłem trzy młode Wargi, przy odrobinie szczęścia liczba ta będzie się powiększać, ale na razie nie ma co się ekscytować.
Właściciel
-Trzy wargi to i tak wiele jak na nasze standardy. Jak dorosną to będą żreć więcej od nas.
- No i tu jest problem, muszę skąd skombinować im stały dostęp do mięcha, ale może przy odrobinie szczęścia będą same polować, albo i nam w polowaniach pomagać.
Właściciel
-Gorzej jak wtedy nie wrócą z tych własnych polowań, ale jakby je odpowiednio wyszkolić i byłyby przy tym pomocą... Mają lepszego nosa, niż Garthok.- Zaśmiał się jeszcze.
- Właśnie jak podrosną to od razu wezmę się za ich szkolenie, szamano i myśliwy mam nadzieję pomogą, będziemy mieć zajebiste Wargi do walki i polowań.
Właściciel
-No to jest ku*wa niewątpliwe. Ale szkolenie takich bydląt może nas kosztować sporo, głównie wykarmienie ich czy zbudowanie im jakiegoś miejsca do spania.
- Na razie są małe, więc będziemy się o to martwić później.
Właściciel
-Jak tam wódz mówi, ale lepiej już na przyszłość się zabezpieczyć.
- Dopiero dziś je złapałem, jutro się coś pokombunuje, przecież przez noc nie urosną.
Właściciel
-No to jest raczej pewne, ale coś po sobie przez noc na pewno zostawią.
- Tym też się jakoś zajmę.
Właściciel
-Sobie niech wódz jakieś zioła weźmie od Szamana, by smród znieść!
Właściciel
-No kupa to raczej nie pachnie.
- To najwyżej jak podrosną będę je trzymać poza domem, niech tam srają.
Właściciel
-No i wtedy przyda się jakieś ogrodzenie.
- A mamy my drewna na takie?
Właściciel
-No tutaj to drzew ogółem za wiele nie ma, więc to pierwszy problem.
- To się walnie coś z kamienia najwyżej, tego już tu pełno.
- Ale to dopiero jak podrosną i zadbają o siebie, teraz jak są takie małe to nawet wilk albo jakiś drapieżny ptaszor mógłby się do nich dobrać.
Właściciel
-Czyli będzie musiał szefo smród znosić do tego czasu.
- Jak z Wami w jednej osadzie żyję, to i z tym wytrzymam.
Właściciel
-W sumie trochę racji tu szef ma.