Imię: Alex
Nazwisko: Carter
Narodowość: America, fuck yeah!
Pseudonim: Brak
Charakter: Tak jak zawsze, w grze.
Wiek: 36 lat
Towarzysz: Ni mo
Majątek i Nieruchomości: Tu w zasadzie też nic nie ma.
Historia:
Od czego by tu zacząć, najlepiej chyba będzie od początku, czyli narodzin. Alex urodził się w typowej amerykańskiej rodzinie żyjącej na spokojnych przedmieściach, od dzieciństwa wykazywał zainteresowanie sportem, a zwłaszcza jednym i konkretnym, bejsbolem. Od kiedy już umiał chodzić na nogach i trzymać w ręce kij to tak od tej pory grał ze swoim ojcem w rzeczony sport, a matka zawsze przynosiła im po tym lemoniadę i coś na ząb. Młody zaczął chodzić do państwowej szkoły, a tam poznał wiele osób oraz dołączył do młodej drużyny bejsbolowej. Mając w drużynie Alexa często odnosili sukcesy na arenie międzyszkolnej, a nasz bohater powoli dorastał i musiał w końcu udać się do kolejnej szkoły, gdzie dyrektor znając jego umiejętności od razu umieścił go w drużynie reprezentującej szkołę. Tu też mając w szkole wysoką popularność sprawiał, że młode dziewczyny się w nim zadurzały, tak samo jak on w jednej, Becky się nazywała. Wysoce chciał jej zaimponować, więc często swoje wygrane gry dedykował właśnie jej, a to zadziałało jak marzenie. Zaczął się z nią umawiać, a czas mijał i mijał... Wreszcie czas było iść do kolejnej, tym razem już szkoły średniej. Udał się do jednakowej ze swoją dziewczyną, a następnie tam rozwijał swoje skrzydła w byciu bejsbolistą na tyle, że zainteresowały się nim różne studia proponując mu stypendium. Na co on oczywiście przystał, choć jeszcze nie skończył tej szkoły. No, ale tu nie działo się nic ciekawego, więc razem z Becky udał się na te studia, gdzie ona poszła na psychologię, a on na inżynierię. Nawet na tych studiach oświadczył się kobiecie i poślubił ją niedługo potem. Rzecz jasna to wszystko już po studiach, gdzie ona pracowała jako psycholog, a on zarabiał jako znany bejsbolista. W międzyczasie jak to Amerykanin zrobił też sobie licencję na broń no i taką kupił, konkretnie Magnuma 44. W tym czasie miał także dziecko, córeczkę Cindy. Niestety od tamtego czasu wszystko jakby zaczęło się pie**olić. Był już to koniec roku 2016, a u jego żony wykryto nowotwór. Rodzina ciężko to przeżywała, a kobieta musiała podjąć się chemioterapii, która miałaby jej pomóc. Mężczyzna finansował jej leczenie swoją grą, ale ciężko było robić to oraz zapewniać swojej córce dobre wykształcenie. Jednak jego problemy pierzchły, gdy kończył się rok 2017, wtedy już przynajmniej nie spie**oliło życie tylko jego rodziny, ale i blisko całego świata. Jego żona zmarła w szpitalu, a on ze swoją córką wraz przy niej. Młoda chciała poleżeć przy kobiecie, gdy stało się to... Jego żona przebudziła się i wgryzła się w ciało swojej córki. Wtedy cały świat Alexa złamał się niczym lustro, które spadło na podłogę. Nie mógł tego wszystkiego zrozumieć, więc jedynie ślepo się temu przyglądał odchodząc pod ścianę, po której się ześlizgnął na podłogę. Zaraz po tym wparowali do sali lekarze, którzy dosyć szybko uporali się z obiema kobietami zabierając je za salę, a dalej już nie wiedział co się z nimi stało. Tak siedział pod ścianą w bezruchu, aż nie przyszedł do niego inny lekarz i go nie potrząsł, by ten się obudził z tego letargu. Ten jedynie powoli opuścił szpital i ruszył do domu, wszędzie w telewizji trąbiono o tym co dzieje się na świecie. Sam był w sumie w stanie bliski załamania nerwowego i popełnienia samobójstwa, ale coś w nim postanowiło jednak utrzymać go przy życiu, był to wręcz palący gniew wobec tych zombie... Świat w zasadzie od tamtego momentu zaczął się pie**olić jeszcze bardziej, ludzie zaczęli rabować sklepy, zabijać siebie nawzajem pod pretekstem bycia zarażonym czy też w naprawdę niektórych przypadkach, braku pociągnięcia do odpowiedzialności. Z czasem też sporą część świata przyozdobiły zombie, wiele się nie zmieniło od tamtego czasu, ale te zabijały i zjadały każdego. W zasadzie to mijał czas, a on tylko je obserwował ze swojego domu i przygotowywał się do tego, by mógł ten dom już na zawsze opuścić. Postanowił się zorganizować, wziął swój zaufany kij bejsbolowy i obwiązał go kupionym w sklepie budowlanym drutem kolczastym, który kiedyś chciał ustawić nad swoim metalowym ogrodzeniem. Ubrał on skórzaną kurtkę oraz skórzane rękawice widząc, że zombie niezbyt potrafią się przez to przegryźć. Tak samo ubrał grubsze spodnie i buty z wysoką cholewą. Zaczął pakować wszelakie potrzebniejsze rzeczy do torby sportowej z jakąś kiedyś chodził na swoje mecze. No i teraz będąc w stu procentach gotowy mógł wyjść na ulicę. Co też zrobił, wtedy mógł załatwić swojego pierwszego zombie, była to dosyć ważna chwila, ale nie był to czas na jej świętowanie. Musiał szukać czegoś co jeszcze będzie chronić mu głowę, wypadło na sklep sportowy, gdzie zaczął szukać wszelakich kasków, a stamtąd udało mu się zabrać specjalnie motocyklowy chroniący całą głowę. Rzecz jasna musiał się przedzierać przez spore grupy nieumarłych chcąc go sobie przywłaszczyć, no ale się udało. Od tej chwili zaczął przemierzać Amerykę w celu dalszego przeżycia i może dołączenia do czegoś większego czy też znalezienia sobie celu w życiu.
Umiejętności: Z kijem bejsbolowym się wręcz urodził, więc umie nim uderzać tak naprawdę jak mało kto. Od tego bycia bejsbolistą wzrosło wiele jego umiejętności fizycznych takich jak wolniejsze męczenie się, siła, refleks i tym podobne. Jako inżynier zna się na majsterkowaniu w różnych rzeczach. Potrafi całkiem dobrze strzelać z broni palnej, ale jej i tak rzadko używa. Poza walką bejsbolem potrafi też całkiem dobrze walczyć na pięści. Zna się na przetrwaniu, w końcu robi to już długi czas.
Wady: Jest dosyć wyraźny, co przez to rozumieć? Ano to, że jest większa szansa na to, że jakiś zombie go zauważy. Jego ciało przywykło do spożywania sporej ilości kalorii, większej niż u innych ludzi przez co teraz je więcej, niż inni. Tak samo cierpi na hemofobię, znaczy się tutaj tylko nie może przeprowadzać pierwszej pomocy na kimś tak samo jak i wychodzi mu to gorzej, gdy przeprowadza ją na sobie. Tak samo wolniej się leczy, przez co może mu dłużej zająć naturalna regeneracja ran czy zwykłych chorób.
Specyfikacje: Na szczęście udało mu się dostać zastrzyk przeciw temu wirusowi.
Zawód: Były bejsbolista, a teraz to w sumie tylko ocalały.
Frakcja: Samotnik.
Ekwipunek: Swój poczciwy kij bejsbolowy owinięty drutem kolczastym. Magnum 44 z dodatkowym magazynkiem, torba z wszelakimi potrzebnymi rzeczami takimi jak prowiant, woda mineralna w butelkach, wszelakie pomniejsze utensylia takie jak bandaż, szara taśma klejąca, WD-40, Walkie-Talkie, kilka zapasowych ubrań, środki przeciwbólowe, pudełko plastrów, krzesiwo, kompas, MP3 z dużą ilością muzyki (Będę was ją umieszczał w swoich postach .-.) oraz słuchawkami dousznymi. Spora ilość baterii, latarka zwykła oraz taka ultrafioletowa, no i wszelaki inny pomniejszy szajs, który później się przyda, ale teraz o nim zapomniałem.
Ubiór: Jest poniżej.
Wygląd:
A tu jeszcze wcześniej jako bejsbolista, spora część Ameryki go w sumie znała.