Mroczne miast zwane wrzodem cesarstwa. Z powodu wiecznie stojącej mgły miasto jest ciemne i tajemnicze. Straż miejska praktycznie nie ma funkcji, a skorumpowany miastem rządzą klany wilkołaków.

Asuna wraz z towarzyszami powoli zmieżała do bram miasta.

Wzdrygnęła się jeszcze bardziej schowała w zbroi. Jak niewiele rzeczy może ją przestraszyć, tak to wzbierała w niej niepokój.

Thak splunął - Paskudne miasto, śmierdzi tu a ta mgła, a idź pan w ch*j. Idziemy do baru Armana "Krwawej glewi" - Tymczasem staneliście przed bramą. Droge zagrodził wam strażnik z halabardą - Glejt! -

Spojrzała się na pozostałych pytająco. Ostatnio nie potrzebowała, a teraz...

//Przekupstwo, Zastraszenie, Persfazja. Przekonaj mnie a go też przekonasz\\

//Jak wygląda ten strażnik, jakiej jest wielkości, czy umięśniony...

//Średniego wzrostu, przygłupi, siły ma tyle co zwykły zdrowy żołnierz.

//Ona jest wysokiego...
Podeszła do niego i uśmiechnęła się czarująco, po czym położyła rękę na jego torsie i powiedziała nęcąco.
-A może załatwimy to... Inaczej?-mrugnęła do niego.

//I...

//Sorki znowu choruje i mi się żyć nie chcę a co dopiero pisać\\
Zaśmiał się głupkowato - A co proponujesz? -

//Nie no spoko. Ale może wyślesz do Angela, co?
-O, no wiesz...-powiedziała nęcącym głosem sięgając jedną ręką po mizerykordię.-Ty, ja...-po czym błyskawicznie przysunęła mu mizerykordię tuż pod gardło. Jej oczy zapaliły się dziwnym blaskiem, a sama się przestała uśmiechać. Jej głos był na pograniczu złości i lekkiego filtru.
-Słuchaj, ty nas przepuścisz, a ja Ci oszczędzę twoje życie. Jeśli odmówisz, nie będzie drugiego punktu umowy, co?

- Ppprzechodźcie - powiedział wodocznie przerażony jąkając się

Schowała broń i uśmiechnęła się tajemniczo.
-Dziękuję-rzuciła z udawaną słodkością, po czym odwróciła się w strone drużyny.
-Gatow, można wchodzić-powiedziała i weszła.

Weszli za nią uśmiechając się. Gwardzista patrzał się na was groźnie szepcząc groźby pod nosem. Waszym oczom ukazało się miasto zbudowane w stylu wiktoriańskim. Miasto pokrywała gęste mgła ludzie przechodzili nie zwracając na was uwagi. Sztych się odezwał - Ja, Thak i Theras idziemy do glewi, reszta może się rozejrzać, czy zrobić co tam chce -

//Czyli jak dobrze rozumiem ma iść i nie przeszkadzać, tak? Sygnał poszedł?
Skinęła głową i udała się na targ.

Na targu było pełno ludzi, na stragnach sorzedawano jedzenie, biżuterie, broń, pancerze, mkstury i składniki alchemiczne oraz wiele więcej rzeczy. Ludzie przekrzykiwali się nawzajem a handlarze reklamowali swoje prdukty
//Jakiś queścik poboczny?\\

//W questach pobocznych jest kwintesencja RPG. A nie, ja nie mam żadnej władzy...
Podeszła pod stoisko z bronią.

//Palnej czy siecznej?

//Raczej sieczna.

Było tam mnóstwo ostrzy różnych kształtów i rozmiarów od zweihanderów przez sztylety do kopeszy.

Sprawdziła cenę noży do rzucania, chociaż i tak lepsze byłyby u kowala...

Klasyczne z drewnianą rączką 40 koron za sztukę, kunaje 50 za sztukę były tam też tomahawki po 55 za sztukę.

Tomahawki mogłyby się przydać... Sprawdza jednak, czy nie ma wad.

Ostrze wydawało się być bez zarzutów a rączka była dobrze zaimpregnowana.

-Można wykonać test?

- Chcesz miotać toporem na zatłoczonym targu? Poje**ło cię kobieto? -

-Chodziło mi os sprawdzenie, jak leży w dłoni.

- Tylko patrzeć, w tym mieście to trudno komukolwiek dać coś do łapy żeby nue zginęło -

-Spokojnie... A można Magią?

- Nie, albo kupujesz albo patrzysz -

-Eh...
//Czy mogę magią Etheru zmusić go do pozwolenia na przytrzymanie?

//nie posiadasz magi umysłu\\

Wyciągnęła 55 denarów.
-Na trzy.
//A da się w czasie rozgrywki nauczyć więcej, tak?

Przeliczył wszystkie pieniądze po czym wręczył ci jeden tomahawk.
//Są pewne limity jeśli nie jesteś strikte magiem\\

//Jasne.
Sprawdziła, jak leży w dłoni.

Broń leżała bardzo dobrze, drewno nie uwerało ani nie sprawiało ci dyskomfortu podczas trzymania.

-Świetna...-założyła za swój pas i udała się na stanowiska z żywnością.

Jedni sprzedawali mięso inni warzywa lub napoje, niektórzy gotowe dania jeszcze inni ingredienty

Patrzyła się raczej za owocami.

Od bardzej lokalnych jak jabłka czy gruszki, po bardziej egzotyczne jak granaty czy pomarańcze.

Weźmie raczej jabłka.

Dwie korony za sztukę.

Weźmie dwa.

Srzedawczyni bezzębna staruszka wycuągneła ręce po pieniądze

Podała 4 denary. I przy okazji pobłogosławiła staruszkę, by jej młodość i zęby wróciły.

Wzieła je łapczywie po czym podała ci dwa czerwonozielone jabłka.

Podziękowała i odeszła obwąchując jabłka. Szuka Drakkena.

Nigdzie go nie widziałeś. Ktoś biegnąc szturchnął cie prawie przewracając. Nagle usłyszałaś za sobą krzyk - Padnij! -

Bardzo szypko padła zakrywając się rękoma na głowie.