Właścicielka
Sully bez słowa usiadł obok.
- A czy bajka o Rubinowym Smutku już się skończyła? - zapytała jakaś dziewczynka.
- Jeszcze nie, ale się zmieniło troszku. - odpowiedziała Kizuka, głaszcząc ją po głowie.
- To opowiedz!
Sully mruknął coś pod nosem.
- Jakby nie potrafiła opowiadać zwykłych bajek...
- Nie tak dawno temu żył chłopiec, który popełnił błąd. Jedno ostrze zabrało go w ponury świat, jedno ostrze odebrało mu drogę powrotu i jednym ostrzem nie raz próbował to skończyć. Był smutny, jak miasto w którym mieszkał, a jako że miał niesamowicie czerwone oczy, zwiemy go Rubinowym Smutkiem. Dniami i nocami biega jak czarny Hermes, ze smutkiem na twarzy, lecz teraz gdzieś w gwiezdnym mieście się śmieje. Śmieje się wesoło, bo spotkał kogoś takiego jak on, dla kogo rzeczywistość rządzi się sywmi prawami, ale co będzie dalej? Zobaczycie sami.
Dzieci były najwyraźniej przyzwyczajone do tego typu bajek.
-Śliczna opowieść~! -Shin zaśmiał się patrząc na czarnowłosego. -Ciekawe jakie będzie zakończenie..
Właścicielka
- Zapytamy Ross'aina, gdy następnym razem go spotkamy. - mruknął Sully, tuląc się do Shina i lekko całując go w policzek.
- Ciekawe które z nich jest dziewczynką... - usłyszeli szept jakiegoś dziecka.
- Ciekawe co powiecie, jak dodam, że żadne... - odszepnęła na to Kizuka, a dzieci zareagowały cichym "oooo".
Shin oblał się dość widocznym rumieńcem.
-Emm.. Lepiej nie wnikać.. -zaśmiał się.
Właścicielka
Sully również się zarumienił, po czym rzucił w nią leżącym na podłodze cukierkiem, który ku śmiechom dzieci dziewczyna złapała w zęby.
Dziewczynka stojąca obok Kizuki zrobiła serduszko z palców i spojrzała przez nie na Sullyego i Shina, po czym szepnęła jakie to urocze.
-Za dużo dzieci.. Kizu.. Zrób coś.. -mruknął patrząc na dziewczynkę.
Właścicielka
Kizu numlała cukierka zamyślona, po czym klasnęła w dłonie.
- Ogłaszam, że kto zostawi zakochaną parę i się przede mną schowa jak policzę do pięciu, dostanie cukierki! 1, 2, 3, 4, 5!
Dzieciaki rozbiegły się z cukierkami w dłoniach, a ci zostali sami.
- Na przyszłość ograniczcie swoją uroczość. - zachichotała dziewczyna.
- A ja... - mruknął Sully.
Kizu wzięła jego rękę i też dała mu trochę cukierków.
- Jak dziecko... - poczochrała go po włosach i poszła szukać dzieciaków.
-A o mnie to już zapomniała... -burknął po czym zaśmiał się cicho. -Jakieś pomysły żebyśmy nie byli uroczy..?
Właścicielka
Gdzieś dało się słychać pstryknięcie, a na Shina spadło kilka cukierków.
- Oj tam, dla mnie zawsze jesteś uroczy. - zaśmiał się Sully i pocałował go w usta.
-Ty dla mnie też... -szatyn westchnął wsuwając rękę w jego włosy. -To chyba nie ma na to lekarstwa.. -zachichotał cicho.
Właścicielka
Sully zamruczał coś pod nosem, a wokół ucichło.
- Ciekawe jak długo można w tej ubraniowni grać w chowanego. - mruknął cicho.
-A chciałbyś sprawdzić ? -zaśmiał się. -Jak chcesz to mogę się schować...
Właścicielka
- Nie trzeba. To... co teraz porobimy? - zapytał Sully cicho mamrocząc. - Shinuuuś?
Wzruszył lekko ramionami, zjadając cukierka.
-Nie wiem... Co można by tu porobić.. -rozejrzał się dookoła.
Właścicielka
Dzieciaki chowały się wśród ubrań, przy palenisku rozlewano właśnie kakauko, a Kizu biegała tu i tam, szukając ze śmiechem. W sumie mogli robić to co chcieli, nikt im nie przeszkadzał.
-Masz ochotę na kakauko Sulluś? -chłopak podniósł się i przeciągnął. Ruszył do paleniska prosząc o dwa kubeczki kakauka.
Właścicielka
Szybko je dostał. Kakało pachniało smakowicie i było bardzo ciepłe. Sully za to wyglądał zabawnie z czekoladowymi wąsami od cukierków.
- Ooo... dziękuję Shinuś!~
-Nie ma za co.. -szatyn zaśmiał się widząc jego wąsy. -Aleś się znowu zestarzał Sulluś.. -zaczął pić swoje kakauko.
Właścicielka
Sully wtedy pocałował Shina, odbijając na jego twarzy swoje wąsy.
- Ty również, Shinuś. - zachichotał Sully, po czym wziął swoje kakało i zaczął pić.
-No tak, tak.. -zachichotał dmuchając w gorący napój.
Właścicielka
- To co robimy Shinuś? - zapytał Sully pijąc kakałko i kładąc się na wykładzinie.
-Hmm... No nie wiem.. -mruknął po czym napił się kakauka. -Tyle rzeczy można robić a ja nadal nie mam pomysłów... Może pójdziemy na zewnątrz? Taka ładna pogoda..
Właścicielka
- Ano... - Sully spojrzał przez okno. - Miała być śnieżyca, a tu nic. A Kizu to się pewnie nie ruszy. - mruknął. - Chodźmy.
Sully skończył haustem kakałko i z przyjemnością się oblizał, po czym spojrzał na Shina.
Szatyn również dopił swój napój i odstawił kubeczek. Przetarł usta rękawem po czym chwycił dłoń Sullyego i ruszył ku wyjściu.
Właścicielka
Na dworze parka elfów lepiła bałwana, poza tym było bardzo spokojnie i w sumie pusto.
- Łoł.
-Co Sulluś? -Shin zaśmiał się biorąc śnieg do łapek.
Właścicielka
- Nic. - mruknął Sully, a gdy próbował nabrać też trochę śniegu w łapki, pośliznął się i runął w zaspę. - Całkiem smaczne.
Chłopak zaśmiał się po czym położył się na zaspie obok czarnowłosego. -Zimny śnieżek... -westchnął cicho obracając się i całując Sullyego w policzek.
Właścicielka
Sully zaśmiał się i zrobił orła na śniegu.
- Tak przyjemnie... idealny moment żeby się z tobą przeziębić. - zaśmiał się i pocałował szatyna w nos.
-Zgadzam się... -zachichotał pod nosem po czym rzucił śnieżkiem w Sullyego. -Uhh.. -chuchnął w swoje ręce.
Właścicielka
- I co Shinuś, będziesz mnie tak rzucał? Bo tak w sumie już lezżymy w śniegu i w ogóle... rzucanie w leżacego jest nie fer. - zamruczał, dłubiąc w śniegu.
-No dobrze, już dobrze... -zaśmiał się. -Ale co innego można robić w śniegu?
Właścicielka
//No pomyślmy... na przykład magicznie sprawiać, żeby gulasz jęczał xD
- No można się tarzać i takie fajne rzeczy robić jak sam-wiesz-co albo można zbudować twierdzę albo coś jeszcze co jeszcze nie wymyśliłem...
//Śmieszku ty~ XD
-Hmmm... Wiesz w takim razie dużo rzeczy można robić... -zaśmiał się. -Co najpierw chciałbyś wypróbować?
Właścicielka
- Bądź tu w tym związku dominujący Shinuś chociaż przez pięć minut i sam coś zadecyduj wreszcie. - odparł Sully, czając się w zaspie.
-Doprawdy... -zaśmiał się przyglądając się Sullyemu. -Mmm... W tym śniegu jest tak zimno... -pocałował go lekko, lecz ciepło, w usta.
Właścicielka
Sully oddał pocałunek i uśmiechnął się. Spoglądał na Shina spod przymrużonych oczu i czekał na to, co szatyn zrobi dalej.
Chłopak wziął trochę śniegu i przejechał nim po policzku czarnowłosego. Uśmiechnął się szeroko po czym przewalił go na plecy samemu stając nad nim.
Właścicielka
- Ooo,ciekawe co ty kombinujesz, Shinuś~ - zamruczał Sully, wpayrując się w szatyna.
-Nie domyślasz się..? -wymruczał kładąc się na nim. Ale żeby go nie przynieść, ręce położył na śniegu. Schylił się nad Sullym i pocałował go lekko w usta.
Właścicielka
Sully zachichotał.
- Chyba zaczynam się domyślać, Shinuś...
Więcej sierpniowego śniegu na pw :D
Właścicielka
Kizu wręczyła im kubeczki z kakaem, gdy wrócili. Byli z deka zmęczeni, a Sully tuż po wejściu kichnął, pp czym wziął od dziewcyzny kakao.
Shin wziął swój kubeczek i nie zwracając uwagi na gorący napój, opróżnił go do połowy. Westchnął z błogością wypisaną na twarzy.
Właścicielka
Od razu zrobiło im się lepiej, a Sully zaciągnął Shina na jakiś kocyk, gdzie wspólnie siedzieli i pili sobie kakauko.
-Hmm... Wspaniale.. -westchnął cicho obejmując Sullyego wolnym ramieniem.
Właścicielka
Kizu siedziała niedaleko pod ścianą, pisząc coś w zeszycie. Sully tulił się do Shina i ziewnął słodko, opierając się o jego ramię.
-Ojojoj.. Chyba ktoś jest śpiący.. -szatyn zachichotał patrząc na Sullyego.
Właścicielka
- Ojoj, jest tu ktoś temu winny. - odparł bez zająknięcia Sully. - Taki już jestem Shinuś, że szybko mnie usypiasz po wszystkim, jesteś taki cieplutki. - tu się przytulił.
-Oj tak, tak.. -zaśmiał się. Również go przytulił. -Ehh... Będziemy tutaj spać? -ziewnął cicho.
Właścicielka
- Możecie się przenieść gdzieś w ustronniejszą alejkę, jednak niektórym tu pasuje. - przechodzący obok wampir wskazał śpiącą już dość mocno Kizukę.