Dolina Rzeki Hiai

Avatar Creepy_Family
Szatyn uśmiechnął się szeroko.
-W takim razie obraz musiał być cudny..

Avatar gulasz88
- No i jest cudny. Nawet zastanawiałem się czy go sobie nie zostawić, ale no cóż... - tu zamilkł na ułemaek sekundy - ...plany się skonplikowały.

Avatar Creepy_Family
-Racja.. A kogo najpierw spotkałeś pojawiając się tutaj?-zaczął głaskać wiewiórkę, wpatrując się w swoje ręce.

Avatar gulasz88
- Barmankę Darie. Miła dziewczyna nie zaprzeczę. A ty? - Spojrzał się na chłopaka.

Avatar Creepy_Family
Szatyn uśmiechnął się szeroko.
-Ja na początku spotkałem Sullyego.-skinął głową na czarnowłosego.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Nikt im nie przeszkadzał w rozmowie, a po jakimś czasie zjechali z makowych pól, zostawiając porannych poetów i ptaki za sobą.

//zmiana tematu

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Po kilku minutach znów byli w drodze. Tym razem już obaj jechali w nieznane, zarówno Lawrence, jak i Shin. Zabudowa Milanu powoli niknęła w oczach, a przed nimi otwierał się widok owianej zimnym wiatrem ziemi.
W dolinie im bardziej w górę rzeki jechali, tym było chłodniej. Sully nucił jakąś melodię, rozglądając się wokół. Deus siedział cicho, pilnując koni. Na polanie pasło się stadko owiec.

Avatar Creepy_Family
Shin westchnął cicho i zaczął się przyglądać owcą. Nie miał pomysłów na rozmowę więc milczał od czasu do czasu zerkając na towarzyszy.

Avatar gulasz88
Cisza go nieco dobijała, więc postanowił coś z tym zrobić.
- Tak właściwie co to ten Colder? Nie brzmi jak miasto które narzekałoby na duży ruch turystyczny.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Nie no... ruch tam bywa spory, końcu mimo wszystko to ostatnie większe miasto przed Farklands. - Deus mówił jakoś niechętnie.
- Ale mieszkają tam cholerni egoiści, bez wiekszych ceregieli wyrzucający z domów wszystko co nie jest ich zdaniem normalne. - dodał Sully, mimowolnie zaciskając pięści.
- Mało komu z Colder chciało się prowadzić hotele, więc elfy, po wielu paktach wybrały teren na samym obrzeżu i wybudowały tam spory kompleks, w którym część jest hotelowa, a reszta badawczo-meteorologiczna.

Avatar gulasz88
- Tak, wciąż brzmi jak kiepskie miejsce do życia.
Powiedział podziwiając krajobraz.

Avatar Creepy_Family
Szatyn nie chciał się zbytnio mieszać do rozmowy więc siedział cicho patrząc dookoła zafascynowany widokami. Lekko westchnął czując coraz zimniejszą temperaturę.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Sully spochmurniał i patrzył ponuro w niebo. Jechali tak monotonnie, że aż nie zauważyli, gdy wóz się zatrzymał na moście przez drobną rzekę niezachęcającej nazwie Ziąbnica. Robiło się coraz chłodniej, a gdy Sully nagle dostał ataku kichania, wóz zajechał do niewielkiej osady, z której najbardziej było widać nieco większy budynek, z którego wydobywało się sporo dymu i biło z niego przyjemne, koninkowe ciepło.
- Idziecie? Sully idzie obowiązkowo, załatwimy mu coś na przeziębienie i jakąś kurtkę.

Avatar Creepy_Family
Shin kichnął cicho i zdjął swoją kurtkę, nakładając ją na Sullyego.
-Tak.. Chodźmy lepiej..-mruknął bezbarwnie i zszedł z wozu patrząc na przyjaźnie wyglądający budynek.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Sully spojrzał na Shina ze zdziwieniem, po czym złapał go za rękę i lekko się rumieniąc, choć może to od zimna, pociągnął go do środka. Deus również powoli poszedł w tamtą stronę, oglądając się za Lawrencem.

Avatar gulasz88
Zszedł z kozła i dogonił pozostałych.

Avatar Creepy_Family
Szatyn zarumienił się lekko ale tylko mocniej chwycił dłoń czarnowłosego. Westchnął cicho i obejrzał się do tyłu.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
W środku wyglądało trochę jak w staromodnym sklepie z ubraniami. Było tam mnóstwo kurtek, czapek, szalików i rękawiczek różnorakich materiałów i kolorów. Pośrodku głównego pomieszczenia było coś w stylu wielkiego ogniska, otoczonego lekką barierką, nieco podobną do szkła, ale błyszczącą i zalaną symbolami, czyli prawdopodobnie magiczną. Tu i tam wśród ubrań bawiły się dzieci. Przy ognisku pewna kobieta mieszała zupę, a inna gotowała wodę na herbatę ziołową. Tu i tam siedziały starsze kobiety, robiące na drutach. Deus od razu zniknął w alejce ubrań. Sully uśmiechnął się promiennie do Shina i pociągnął go bliżej ognia.

Avatar Creepy_Family
Szatyn uśmiechnął się szeroko czując ciepło ognia wydobywającego się z kominka.
-Jak tutaj cudnie..-westchnął patrząc na dzieci i zajęte swoimi obowiązkami kobiety.

Avatar gulasz88
- Sklep jak sklep. - Skomentował rozglądając się za płaszczami.

Avatar Creepy_Family
Obrócił się w jego stronę, śmiesznie przechylił głowę i uśmiechnął się promiennie.
-Być może, być może..-zaśmiał się cicho.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//Psujesz klimat gulaszku xd

Alejka z płaszczami była tuż przed Lawrencem. Tymczasem Deus wyszedł z jednej z alejek, ubrany w kurtkę podobną do tej, którą miał na sobie i wytrzaśniętej z którejś półki uszance.
- No, szukać ferajna! - zaśmiał się wesoło.
Sully przewrócił oczami i poszedł w stronę alejek, oglądając się za Shinem.

Avatar gulasz88
Rozejrzał się za płaszczem podobnym do swojego, ale nieco grubszym. Co prawda zawsze mógł założyć dwa płaszcze na raz.

// Oj tam, oj tam :3

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Po dłuższym czasie znalazł nawet podobny. Gdy go wziął, spod ubrania wybiegł ukryty dzieciak, śmiejący się wesoło i pobiegł w swoją stronę.

Avatar gulasz88
Zaśmiał się pod nosem i udał się do odpowiednika kasy.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Przy odpowiedniku siedział lekko senny facet.
- Planuje pan to wypożyczyć, czy wziąć na zawsze?

Avatar Creepy_Family
Shin również ruszył w poszukiwaniu ciepłych ubrań. Długo się rozglądał bowiem nie mógł znaleźć odpowiedniej dla niego kurtki.

//hmm.. Mam mały problem.. Abbi mogłabyś pisać o Shinie? Bo moi rodzice każą mi jechać na wakacje do dziadków u, których Internet nie istnieje. Powinnam jutro wrócić (taryfa ulgowa).. A nie chce was opóźniać..//

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//Postaram się, dzięki za info :)

Avatar gulasz88
- Właściwie to tylko wypożyczyć. - Rzekł oglądając ubranie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Na jakie nazwisko? - zamruczał ziewając i wertując gruby brulion.
- Phillips. - wysunął się znikąd Deus.
- Znowu każdy na ciebie? Jak wolisz...
Tymczasem Shin znalazł kurtkę z polarem oraz kapturem i ją ubrał. Sully po jakimś czasie siedział w znalezionej kurtce przy ognisku, pijąc herbatę. Gdy Deus uregulował wypożyczenia, podszedł do Sullyego i wpakował mu na łeb czapkę.
- Nie jestem dzieckiem! Nie potrzebuję czapki!
- Dla mnie jesteś, więc cicho siedź. - zaśmiał się Deus i zawiązał mu szalik na szyi.
- Lawrence, masz wszystko co chciałeś? Jak tak to możemy się zbierać.

Avatar gulasz88
- Tak to wszystko, chodźmy.
Po tych słowach wyszedł z lokalu.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Po kilku chwilach znów byli w wozie. Deus pomachał jakiejś dziewczynie, po czym popędził konie. Tym razem powoli zaczął padać śnieg. Drogi były świeżo wypiaszczone, więc wóz jechał spokojnie. Shin poprawił czapkę Sullyego i go objął. Po jakimś czasie obaj zasnęli.
- No, chwila ciszy i spokoju. - zaśmiał się Deus.

Avatar gulasz88
Założył płaszcz na swój płaszcz i zagadał do Deusa. - Czemu się tak droczysz z tamtym dzieciakiem. - Wskazał kciukiem na Sullego.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Jakoś nigdy nie miałem młodszego rodzeństwa i zwykle mi go brakowało, a on gdzieś był zawsze, jak zwykle sobie nie radził. Pomogłem mu raz po raz, no i jakoś się przyzwyczaiłem. - uśmiechnął się, poprawiając swoją uszankę.

Avatar gulasz88
- Heh, ja też nigdy nie miałem rodzeństwa. - Powiedział nieco nostalgicznie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- A jakoś mnie to ostatnio zastanawia, jak to jest być takim znanym specjalistą jak ty. - zmienił temat Deus. - Ja mam swoją smykałkę powszechnie uważaną za powód do zamknięcia w kiciu, ale w twojej skórze w życiu bym sobie nie poradził.

Avatar gulasz88
- Bo widzisz, ja jestem zawodowcem. To nie jest tak, że wchodzę do sklepu i zaczynam ludziom grozić albo ich okradać. Zawsze wszystko planuje, uwzględniam wszelkie zmienne, mam opracowany plan B, drogi ucieczki i jestem gotowy na trudne decyzje. Choć muszę przyznać że nie miałem planu na wypadek gdyby klątwa obrazu okazała się prawdą...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Uhu, pewnie będą o tobie książki pisać, o ile jeszcze nie piszą. Wiadomo, że ktoś kto sam sobie pisze zakończenia, nie robi napadu w Biedronce, nawet nie musisz mi mówić. - westchnął Deus. - Mówiłeś chyba, że będziesz mieszkać na wyspie. Sam tam będziesz siedział?

Avatar gulasz88
- W większości tak, ale mam przecież dzieci, przyjaciół z gangu i na pewno znajdę sobie wianuszek pustych jak otchłań dziewczyn. - Tu uśmiechnął się lekko. - Bardzo możliwe, że FBI też czasem wpadnie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- O, pamiętam, że raz Jokerem był gościu z FBI, to były dopiero jaja. Szczęście, że nie ja go prowadziłem, pewnie by mnie zastrzelił. - zaśmiał się Deus.

Avatar gulasz88
- Wszyscy pracownicy organizacji których nazwa jest skrótem to nieźli narwańcy. - Zaśmiał się cicho i pokręcił głową.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- A, tak najprościej cholery podsumować. - westchnął Deus. - Hmm... Chyba już niedaleko. - rozejrzał się wśród padającego śniegu. - Tak, widzę zabudowy.
Dolina Hiai niknęła w śniegu.

//zmiana tematu

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Kizu podśpiewywała sobie pod nosem i nasunęła na głowę kaptur, zapewne aby stać się bardziej anonimowa. Powoli zostawiali miasto za sobą, jadąc ku pustym, ośnieżonym polom.
Nie padał śnieg, ale było dosyć zimno, a Sully tak się tulił, że nawet trochę dusił Shina. Na drodze spotkali wóz wiozący książki i inny, wiozący pozamykane w skrzyniacj warzywa.

Avatar Creepy_Family
-Sulluś? -wykrztusił z siebie szatyn. -Troszeczkę mnie podduszasz... -zaśmiał się patrząc na wóz.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Sorki... - odparł Sully, poluźniając uścisk. - Po prostu ta okolica mnie denerwuje. - mruknął, chowając twarz w kurtce Shina. - chcę się stąd szybko wydostać.

Avatar Creepy_Family
-Nie matrw się.. Nie będziemy się tutaj zatrzymywać na dłużej.. -mruknął cicho obejmując co.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Wóz po jakimś czasie zatrzymał się w tamtej osadzie.
- Cholera. - burknęła Kizuka patrząc w niebo. - Ta śnieżyca się chyba nieźle śpieszy. Chodźmy, ogarniemy sobie coś na rozgrzanie. - dodała zeskakując z wozu.

Avatar Creepy_Family
-No niech będzie.. -Shin również zeskoczył z wozu, wkładając ręce do kieszeni. Zatrzymał się czekając na Sullyego.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Sully zeskoczył i złapał się Shina, nim wpadł w poślizg. Z drugą rękę złapała go Kizuka i wciągnęła ich do środka. Było tam ciepło, a większość zgromadzonych to zmęczone dzieci. Kizu usiadła pośród nich i znikąd wyczarowała książkę.
- To kto chce posłuchać bajki? - zachichotała wesoło.

Avatar Creepy_Family
Shin przeczesał swoje włosy i westchnął.
-Sully? Chcesz posłuchać bajki? -wyszczerzył się po czym sam usiadł pośród dzieci. -Bo ja chętnie.. -zachichotał.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właściciel: Abbei_The_Toy_Maker
Grupa posiada 13269 postów, 40 tematów i 10 członków

Opcje grupy Black Wonder...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Black Wonderland [PBF]