Właściciel
Nie byłeś zbytnio spity, więc znalazłeś je bez problemu.
Właściciel
W środku na pewno, ale na placu, gdzie organizowano zbiórki, to już nikogo.
Właściciel
Szkoda tylko, że wiedziałeś ledwie, gdzie jest Twój oraz stołówka...
Właściciel
W końcu znalazłeś go w pomieszczeniu, które zapewne jest jego gabinetem.
Zapukał, dając mu znak, że tutaj stoi.
Właściciel
Podniósł głowę znad papierów i spojrzał na Ciebie.
- Tak...?
-Można wiedzieć, gdzie dowódca naszych wojsk?
Właściciel
- Jeśli masz na myśli Krwawą Buławę to urzęduje on w swoim pałacu, niegdyś miejskim ratuszu.
Niezbyt długa podróż z Nowego Gilgasz do Argentu była dość nużąca, ale całkiem znośna i obyło się bez jakichkolwiek niespodzianek. Niemniej, zbliżyłeś się już do miasta.
-Miałem na myśli tego, który przeprowadził ostatnio zbiórkę i wstępny trening.
A więc nasz Niziołek (hehe) zbliżał się do bram miasta.
//omg było 666 wiadomości//
Teraz przeze mnie juz 667 :/ //
Właściciel
- Kac morderca nie ma serca.
Oczywiście zatrzymała Cię tam zbrojna eskorta w postaci ciężko opancerzonego woja z okazałym mieczem w dłoni, tuzina lżej uzbrojonych żołnierzy i czterech kuszników. No, można do tego jeszcze doliczyć około ośmiu łuczników, po czterech na wieże, które stały obok, po bokach.
- Imię, nazwisko, rasa, miejsce pochodzenia i cel przybycia do miasta. - wygłosił standardową formułkę strażnik, choć dodał przy okazji pytanie o rasę, z którym nigdy wcześniej się nie spotkałeś.
Perun Ward
-A jakieś zadania w najbliższym czasie się zbliżają?
Niziołek.
-Nazywam się Baszal Vallohr. Jestem Posłańcem niosącym zaproszenie prosto do rąk Krwawej Buławy.
Właściciel
- Moje wykazy zaopatrzeniowe niczego takiego nie wskazują.
Wojownik pozostał niewzruszony, jedynie kusznicy unieśli swą broń, czekając na resztę odpowiedzi.
Niziołek.
-Miasto Imperawes, Mutant. A wytrzymałość pancerza sprawdzali wystrzałem z balisty, więc w tym wypadku polecałbym bardziej magię.
Mag
-Wykazy zaopatrzeniowe? Tylko na prowiant, broń i pancerze?
Właściciel
- Może jeszcze mam Ci je udostępnić?
Ruchem głowy wskazał za Ciebie, dosadnie informując, że nie masz tu czego szukać.
Niziołek.
-Mogę nie przekazać informacji Krawej Buławie tylko wtedy, kiedy usłyszę od was, że jest tylko poddanym Cesarza. A w to wątpię. I mam dziwne uczucie, że o sprawach dotyczących bezpośrednio jego osoby, a nie jego organizacji, to właśnie on sam powinienen zdecydować.
Mag
-Nie. Jednak nie wiem, jak to jest z dostawami rzeczy związanych z Magią i magami.
Właściciel
- Te podstawowe rzeczy dostajecie takie same jak inni, z tym że więcej.
- Jak śmiesz! - warknął jeden z lekkozbrojnych, zapewne rozumiejąc Twoją wypowiedź jako bezpośrednia obrazę wobec swego najwyższego dowódcy. Zapewne zaraz by się na Ciebie rzucił, ze skutkiem wiadomym, ale gest dłoni dowódcy go powstrzymał.
- Nie wpuszczamy tu innych, niż ludzi lub ludzi półkrwi. Takie procedury.
Mag
-Rozumiem. Dziękuję za poświęcony czas.
Wócił do siebie.
Niziołek
-Nie muszę nawet się zbliżać do Waszego miasta. Jednakże informację muszę przekazać, gdyż nie można pominąć w tej sprawie waszego dowódcy.
Właściciel
Tam ponownie nikogo nie zastałeś.
- W takim razie słucham, przekaż ją nam.
Niziołek.
-Powtórzę to samo, co do innych: Jeżeli Dowódca będzie chciał, żebyście też to usłyszeli- przekaże to wam. Sam nie mam prawa przekazać tej informacji nikomu innemu.
Mag
Położył się i odespał stracone godziny.
Właściciel
- Możemy kogoś po niego posłać, ale wątpię, aby stawił się tu osobiście.
Obudziłeś się wieczorkiem.
Niziołek
-To zawsze coś, mogę czekać.
Mag
Zajął się lekturą, spróbował przeczytać całość wypożyczonej książki.
Właściciel
Wskazał głową jednemu ze swych podwładnych, aby ruszył w tym celu do miasta, a ten pokiwał głową i pobiegł.
Po kilku stronach dopadło Cię to, co atakuje nawet najpotężniejszych Magów: Głód.
Udał się więc na stołówkę.
Niziołek czekał.
Właściciel
Akurat inni spożywali tam kolację.
No i czekałeś. Zajmiesz ten czas rozmową ze strażnikami lub czymś w tym guście?
Niziołek
Raczej nikomu nie jest śpieszno do rozmowy z Mutantem w podejrzanej zbroi z podejrzanym celem.
Mag
Poszukał wolnego miejsca.
Właściciel
I rzeczywiście, nie zaczynali, tylko czasem spoglądając na Ciebie ciekawie, wrogo lub nerwowo.
Znalazłeś je bez problemu.
Niziołek
Czekał więc.
Mag Perunem zwany.
Zasiadł i zabrał się za posiłek.
Właściciel
Zjadłeś go. Był pieruńsko dobry.
W końcu prowizoryczny goniec wrócił.
- Nasz pan oświadcza, że nie ma zamiaru przyjmować żadnych wiadomości od takich jak Ty oraz nakazuje Ci odejść.
Mag
Najedzony? To wrócił do siebie.
Niziołek.
-Gdzie obecnie znajduje się Cesarz ludzi?
Właściciel
- Prawdopodobnie w drodze na spotkanie z krasnoludzkim królem.
Tak jak ostatnio, czekała tam na Ciebie roznegliżowana Demonica.
Mag
///Musisz?
Niziołek
Odwrócił się więc i ruszył w stronę Państwa Elfów.
Właściciel
//Ta, stała się teraz jednym z Twoich główny wątków w fabule, podziękuj pewnej pani, która go zapoczątkowała.//
//Zmiana tematu, zacznę w stolicy tegoż państwa, gdy będziesz na miejscu.//
-Dzisiaj oprócz opisu świętowania i magów tej organizacji mam mało do powiedzenia.
Właściciel
- Każdy skrawek informacji jest cenny. - odparła, z uśmiechem wskazując Ci miejsce obok siebie. - Im szybciej skończymy pracę, tym szybciej przejdziemy do przyjemności, Perunie.
A więc opowiedział to, co wiedział.
///Oszczędzę ci i nie będę wklejał dosłownie twoich wypowiedzi.
Wypowiedź zakończył tym, że ich władca zamknął się w swojej siedzibie i nikt nie ma do niej wstępu.
Właściciel
Gdy się obudziłeś, był już wieczór. I tak, obudziłeś się sam.
Zawsze jakieś pocieszenie?
Właściciel
Pocieszenie jest takie, że jeszcze żyjesz... No właśnie! Jakim cudem żaden Krzyżowiec nie wykrył jeszcze ani obecności Sukkuba, ani jego kontaktów z Tobą?
Milcz! Milcz! Bo jeszcze to zrobią, bo tak sugerował! Po prostu liczyć na to, że się nie zorientują. Albo co lepsza oni o tym wiedzą i jest obserwowany.
Właściciel
W takim razie trzeba by wrócić do swoich obowiązków, jak gdyby nigdy nic, i liczyć, że rzeczywiście się nie zorientowali. Albo modlić się w duchu o szybką i bezbolesną śmierć.
Bardziej przewidywalne od fabuły tutaj jest to, że nie będzie to ani szybka, ani bezbolesna śmierć.
Właściciel
Od fabuły lepiej się odwalić i ruszyć dupsko.