Właściciel
-Jesteśmy już niedaleko naszego celu, obecnie jesteśmy na Morzu Śródziemnym.
Konto usunięte
- A ja chciałem Madagaskar, ale dobra. Ile czasu obstawiasz?
Właściciel
-Z 4, 5 godzin. Niezły czas, prawda?
Konto usunięte
- Ta, o 19, albo o 20. Wtedy będzie zimno, ale dobra. Jakoś przeżyjemy.
Właściciel
-I tak to nie ma się nic do mojego rekordu!
Jack nadal się kręcił.
-A no właśnie. Prawie od dwóch godzin Jack kręci się w kółko. Jeszcze nie zwymiotował.
Konto usunięte
- Nieźle! Jak wytrzymasz do końca rejsu, to w takim razie Android był przech**owy, bo nawet nie odzwierciedlał cię w 100%!
Właściciel
-Się wie Richard!
Jack kręcił się dalej.
Luis i Alicja skończyli coś robić pod okiem Dana.
Konto usunięte
////A nie Dana ;-;?////
Przyjrzał się nowej protezie kolegi.
Właściciel
///Kuhwa. Poprawione. Aż tak wielkiej władzy Dante nie ma.
W pełni mechaniczna, po pokryciu pancerzem nie będzie widać różnicy.
Konto usunięte
Vader
Odwrócił się do Jack'a.
- Wiesz co? Długotrwałe kręcenie się na fotelu może powodować uczucie takie, jak po naje**niu się. Ale osobiście wolę naje**nie się.
Konto usunięte
- Ja tam wolę się naje**ć, przynajmniej trochę zabawy, ale w sumie tutaj też jest zabawa.
Właściciel
-Powodzenia w ustaniu na nogach...
Właściciel
A więc czas podróży wam mijał na rozmowy.
Dan sprawdzał protezę, Jack się kręcił, Eric robił coś w papierach, a Alicja i Luis o czymś rozmawiali.
Konto usunięte
Czekał, aż w końcu dopłyną.
Właściciel
Po czterech godzinach dotarliście do Kairu.
Jack przestał się kręcić, ale na razie nie wstawał.
Dan stanął przy wyjściu.
-Przygotujcie broń, będziemy musieli przebić się przez miasto.
Konto usunięte
- Miasto opanowane przez co?
Przygotował MP40.
Właściciel
-Wszystko. Zombie, Bandyci, O.H.S. i reszta...
Konto usunięte
- O, to fajnie. Będzie rozpie**ol.
Właściciel
-Potwierdzam. Chodźcie do zbrojowni.
Konto usunięte
Chętnie do niej za nimi poszedł. Rozejrzał się za pepeszą.
Właściciel
Jack ruszył za wami, lecz trochę się chwiał.
Reszta poszła bez problemów za wami.
Po krótkim czasie dotarliście do małej zbrojowni.
Na twoje szczęście- był tam Pistolet maszynowy PPSz.
Konto usunięte
Wziął go chętnie i kilka magazynków do każdej broni, jaką tylko miał.
Właściciel
Udało się.
Dan zabrał strzelbę szturmową, Alicja łuk bloczkowy, Luis karabin szturmowy M16, a Jack... Jack jeszcze nie przyszedł.
Konto usunięte
- Dobra, ja go zaraz poszukam. Kręcił się 7 godzin, to pewnie teraz rzyga.
Wyszedł ze zbrojowni i zaczął go szukać.
Właściciel
Jack powoli, lecz wytrwale szedł do zbrojowni.
-Nie... nie zwymiotuję.
Konto usunięte
- Zobaczymy, ile wytrzymasz.
Właściciel
-Rzucasz mi wyzwanie? A może zobaczymy, czy istnieją zmutowane krokodyle?
Konto usunięte
- Phi. Każdy wie, że coś takiego istnieje. Wyzwania ci nie rzucam, ale tylko tak mówię.
Właściciel
-Nie zwymiotuję.
Po paru kolejnych minutach Jack wszedł do zbrojowni, później z niej wyszedł, trzymając w rękach AK-47.
-Nie ma to jak klasyka.
Konto usunięte
- To idziemy napi**dalać?
Właściciel
-Tak...
Dan ruszył w stronę wyjścia z łodzi podwodnej.
///Zmiana tematu: Kair, ty zaczynasz.