Właściciel
Kilku ruszyło, aby przekazać ten rozkaz.
//Że wsadzasz trupa do trumny, podpalasz jeszcze na pokładzie i zrzucasz do morza czy jak?//
///Przypadki Robinsona Kruzoe przeczytane?
Właściciel
//Z trzy, cztery lata temu.//
///Pamiętasz, jak pogrzebał dwóch topielców?
Właściciel
//Jeszcze jak! Nawet Ci wyrecytuję z pamięci pierwszy rozdział, chcesz?//
//Nie trzeba. Pochować ich w podobny sposób, jak Robinson topielców. Zamiast kul armatnich- kamienie.
Właściciel
//Jezu, powiedz po prostu o co chodzi z tym pogrzebem...//
///Przywiązujesz kamień do nogi.
Właściciel
//A skąd wytrzaśniesz kamienie na statku na środku morza?//
Właściciel
I tym sposobem zapewniliście martwym owy pogrzeb.
-Nie ma sensu, żebyśmy płynęli dalej w nieznane. Zmieniamy kurs i wracamy do Gilgasz. Przy okazji muszę jakoś odpłacić to, że popełniłem tak głupią decyzję.
Właściciel
- Kapitan nie mógł wiedzieć, że tamten facet to nekromanckie ścierwo. - rzucił jeden z marynarzy, gdy bryg nawrócił do Gilgasz.
-Był jakiś dziwny, ale masz rację, nie zorientowałem się, że jest magiem. Mniejsza, nie żyje i spoczywa na dnie, wśród kajut tych dupków, którzy chcieli być wilkami morskimi bez nauki.
Właściciel
//To co? Zacząć potem w Gilgasz, nie?//
//Tja. Nie zapomnij o tej postaci.
I ponownie oto kapitan na swym okręcie podróżował przez wody wielkich mórz.
Właściciel
Ponownie, ale gdzie uda się teraz? Wiadomo, że posiadając list kaperski musi znaleźć odpowiednie miejsce do uprawiania tego "legalnego piractwa," jak to o nim mówią.
Najlepsze są sytuacje, które same by do niego zawitały. Jednakże, żeby je wywołać, musi kusić los.
Właściciel
Otóż to. A że żadnego potencjalnego łupy na horyzoncie nie ma, to warto byłoby z załogą omówić potencjalny plan działania, w końcu korsarstwo to dla Was pierwszyzna.
///Czy aby na pewno? :)
Ruszył do sternika.
-Płyniemy na zimne prądy morskie. W ten sposób powinniśmy wkroczyć na popularne szlaki handlowe.
Właściciel
//Można uznać, że nie. Wiesz, przed rozpoczęciem gry mógł coś tam piracić lub korsarzyć, ale wtedy tę taktykę opisujesz mi tutaj.//
Sternik się nie spierał i po chwili wykonał rozkaz, a bryg zmienił kurs.
No cóż, trochę to zajmie, zanim dotrą do celu. Przejrzał jeszcze raz list kaperski.
Właściciel
Nic się nie zmieniło i wciąż mogłeś w imieniu Cesarstwa grabić wszelkie statki i okręty piratów, innych korsarzy, przemytników, Mrocznych Elfów, Goblinów oraz Orków.
Ze wszystkich najbardziej liczył na Gobliny. Najłatwiejszy łup? Oby, gdyż Orkowie są silni, a Mroczne Elfy dysponują niewolnikami i magią.
Właściciel
Zawsze może trafić na pospolitą jednostkę piratów, przemytników lub korsarzy, gdzie będzie prawdziwy rasowy miszmasz.
Tak, dlatego też musi spełnić jeden obowiązek: Zabić silniejszych machinami.
Właściciel
Problem jest tylko taki, że oni również będą takowymi dysponować.
- Statek od dziobu! - krzyknął nagle marynarz na bocianim gnieździe.
Poszedł tam, a następnie z użyciem lunety spróbował rozpoznać, do kogo ten statek, bądź okręt należy.
Właściciel
Brak bandery utrudnia sprawę, acz widzisz nieco krzątających się po pokładzie Orków, Goblinów i Elfów, którzy są dodatkiem do ludzkiej załogi, tak więc można raczej wykluczyć Krzyżowców, Stalowych, Drowy i im podobnych.
Ciężko to zdefiniować jako statek i okręt, ponieważ wygląda na dość wytrzymałą jednostkę, więc aż prosi się o jakieś uzbrojenie, choć jednostka nie ma żadnego widocznego.
Statek płynie ciągłym kursem i chyba Was nie zauważył, jeśli obaj utrzymacie taką sama prędkość jak dotychczas to pewnie przetniesz jego kurs jakieś sto metrów za rufą.
-Trzymać kurs, muszę się im uważniejsz przyjrzeć.
Właściciel
- Aj, aj, kapitanie. - odparł sternik, wykonując polecenie, choć jeśli naprawdę chcesz im się przyjrzeć z bliska, to wypadałoby przyspieszyć.
Właściciel
Gdyż z tej odległości nie zobaczysz niż więcej niż obecnie?
Przecież trzymając ten kurs przetną kurs tamtego okrętu 100m od niego.
Właściciel
Tak, ale trochę to zajmie, o oni mogą Was w tym czasie zauważyć i podjąć jakieś działania.
Przynajmniej nie będzie miał kaca moralnego, gdyż to oni wtedy zaatakują, a oni podejmą działania obronne.
Właściciel
Cóż, w końcu siedzicie im na rufie, choć trochę to zajęło i jeśli chcecie atakować, to na pewno nie z zaskoczenia.
A kto powiedział, że chcą ich atakować? Przyjrzał się im uważnie.
Właściciel
Statek, najpewniej handlowy, średniej wielkości, bez widocznego uzbrojenia, trzy maszty i sześć żagli, choć mogli posiadać też wiosła, których nie użyli z racji sprzyjającej pogody. Idąc dalej, na pokładzie zauważyłes krzątających się marynarzy, głównie ludzi, ale też nieco Goblinów, Orków, Elfów i Krasnoludów.
Podał lornetkę swojemu zastępcy, który w takich okazjach powinien być blisko.
-I co sądzisz?
Właściciel
//*lunetę.//
- Ciężko powiedzieć o nich cokolwiek, a lepiej nie szargać sobie reputacji już na początku atakiem na zwykłych kupców, prawda?
///Sklejone klejem dwie lunety///
-Więc mamy takie samo zdanie, dodatkowo brak widocznej przynależności... tak, za duży problem.
Właściciel
//Bardzo sprytne, panie Vader.//
- Odpuszczamy czy kontynuujemy, kapitanie?
-Płyniemy dalej tym samym kursem, po prostu się minęliśmy.
Właściciel
- Wedle rozkazu. - odparł, a Wy rzeczywiście po jakimś czasie się minęliście i ten niepewny łup Wam minął. Choć nie ma tego złego, gdyż widzisz na horyzoncie kolejny w postaci konwoju trzech statków handlowych. Może i nie będziesz mógł ich napaść (chociaż to nie przesądzone), ale za to możesz ich śledzić i zareagować, jak pojawią się jacyś piraci czy coś.
Zwrócił się do sternika.
-Tamten konwój, staraj się zrównać z nimi. Być może znaleźliśmy pracę na krótki czas.
Właściciel
Potwierdził i po chwili płynęliście burta w burtę z przewodnikiem konwoju, choć oddzielni od niego o jakieś trzydzieści metrów. Mimo to nawet z tej odległości widzisz, że wszystkie statki należą do Gildii Kupców.