//:V//
- Witaj Farnurze !- podniósł się radośnie i przywitał starego znajomego wyciągając dłoń w jego stronę -. Przybywasz po to co zwykle ?
- Witam cię mój drogi Onionwile .- uścisnął dłoń szlachcica -. Tak przybyłem przenocować przed kolejnym teleportem .
- Wiesz chyba jak trafić do pokoju ?
- Tak, dam sobie radę .- i ruszył wskazując drugiemu nadczłowiekowi żeby poszedł za nim -.
Konto usunięte
Ruszył bez słowa za towarzyszem.
//Zakładam że mogę się pobawić w gje ema jak to mój dom ;-;//
Weszli zatem do sporego pokoju z dwoma łożami, kilkoma fotelami i sporym stolikiem, ściany przyozdabiały futra i ozdobne obrazy
- Rozgość się, ja tak czy siak idę spać żeby później móc nas teleportować dalej .
Właściciel
//Bawcie się dalej, nie przeszkadzam.//
Konto usunięte
-Mhm. - Usiadł na jednym z łóżek rozmyslajac o niczym.
#ku*woza je*ie
Właściciel
Wszyscy zasnęliście i wszyscy obudziliście się z rana, gdy ktoś wołał na śniadanie.
Kazimierz
Przesiedziawszy (zapewne z pijaństwa) całą noc przy stole czekał już na miejscu .
Farnur
Zszedł zatem na owo śniadanie .
Konto usunięte
Zrobił tak samo jak Farnur.
Właściciel
Przed każdym z Was postawiono obfity posiłek składający się z różnego mięsiwa, pieczywa, serów, warzyw i owoców. Nie zabrakło też piwa i miodu.
Kazimierz
- Dzień dobry Farnurze, smacznego życzę i jak zawszę owocnej podróży po jedzeniu .
Farnur
Zdjąwszy zasłonę hełmu zabrał się do jedzenia a słysząc szlachcica kiwnął mu lekko głową
- Witaj Kazimierzu, jak zawsze będzie owocna . Magowie mojego pokroju nie wybierają się na wyprawy bez pewności zarobku .- stwierdził dojadając swoją porcję po czym wypił trunek i zaczekał aż jego towarzysz skończy śniadanie -.
Konto usunięte
Zasiadł przy stole, zabrał się do jedzenia. Następnie wypił kufel piwa.
Właściciel
Wszyscy zjedli, a służący dolali piwa i zabrali talerze.
Więc nie przedłużając, gdy zjedli i pożegnali się teleportował ich wprost pod schody wieży o której mówił Lord od razu odcinając ich od mrozu magią .
Właściciel
Bilo, Bóbr:
//Zmiana tematu. Ja zaczynam. Jak dodam temat.//
Kazimierz po wizycie swego dziwnego znajomego jak zawsze musiał zapić ten przedziwny strach który go łapał w towarzystwie Farnura, niby wiedział że nie zrobi mu krzywdy ale.. to przecież nadczłowiek - sługa Demonów. Więc mocno już pijany wwiercił się dupą w fotel przed piecykiem i patrzył się w niego bez celu.
Właściciel
Ogień wesoło buchał w kominku i kolejny, za**bisty dzień zbliża się ku końcowi.
- Trzeba zobaczyć jak krasnoludom idzie ta palisada..- stwierdził mówiąc bełkotliwie, po czym wstał niemalże się przewracając i dodał -. Jutro..
Powolnym krokiem ruszył w stronę swojego pokoju i położył się spać.
Właściciel
Zasłużony sen przyszedł dość szybko i obudziłeś się dopiero koło południa.
- Jasna cholera..jak ja nienawidzę dni kiedy on się tu pojawia..- stwierdził sam do siebie i zaczął powoli się ubierać, gdy skończył przyczepił szabelkę do pasa i wyszedł na dwór żeby obejrzeć pracę krasnoludów-.
Właściciel
Palisada otoczyła już około jedną trzecią wsi, Krasnoludy, którym pozwoliłeś tu osiąść, zwiększyły od tego czasu wydobycie o jakieś pięćdziesiąt procent, a i wójt miał do Ciebie jakąś sprawę, gdyż przysłał po Ciebie jakiegoś chłopa.
Rzucił chłopu jedną srebrną monetę za fatygę po czym spacerkiem ruszył do Wójta swojej wioski, to witając starszych chłopów z wioski lub pozdrawiając przechodzących. Lubił mieć dobre stosunki ze swoim ludem .
Gdy dotarł do drzwi zapukał do nich czekając na wójta, nie chciał mu z buta wjeżdżać.
Właściciel
Wójt pozwolił wejść i gdy to zapewne zrobiłeś ujrzałeś nie tylko jego, ale też Orka z maczugą i buławą u pasa i toporem dwuręcznym w łapie. Jak to Ork, miał zieloną skórę, szpetną gębę i, co było dziwne, zdawał się rozmawiać, a może nawet negocjować, o czym z wójtem.
- Co sprowadza cię w moje skromne progi zielonoskóry nieznajomy ?- zapytał na progu drzwi powoli wchodząc do wnętrza -.
Właściciel
- Wójtu wynajął mnie, żebym zabił stwora co Ci podobno wioskę terroryzuje.
- Rzeczywiście, przyda się pomoc z bestią.- po czym spojrzał na wójta wdzięcznie -. A i tobie dzięki że podjąłeś inicjatywę.
Właściciel
Kiwnął głową, a Ork wstał.
- To gdzie to bydle ostatnio widzieliście?
- Przy linii lasu, tylko nocą wyłaziło i ognia się bało. Jak napi**doliliśmy w to bełtów to nawet nie poczuł więc nie próbowaliśmy na szable brać.
- Wielki jak sku*wysyn niedźwiedź, długi na siedem metrów i z kościstym ogonem toto się prezentowało.
Właściciel
- Zaprowadź mnie do miejsca, gdzie ostatnio z nim walczyliście. - polecił wstając z miejsca i zaciskając dłoń mocniej na toporze.
Zatem odwrócił się, otworzył drzwi i ruszył w stronę owego miejsca, teraz zapewne będącego częścią palisady.
Właściciel
Miejsce było osłonięte palisadą, a ślady dawno zatarte lub zasypane przez śnieg. Mimo to Ork ruszył niezrażony w kierunku lasu.
- Krasnoludy..Orkowie..może mi się tu niedługo Drowy sprowadzą ?- prychnął po czym wrócił do wioski, chciał wyjść ze swoim psem na spacer, i przy okazji obejrzeć całą okolicę -.
Właściciel
Pies cieszył się ze spaceru, Ty zaś mogłeś cieszyć oko rozrostem osady, bo i nie tylko palisadę budowano, ale też przybyłe Krasnoludy, po postawieniu sobie siedziby nad ziemią i w kopalni, majstrowały coś na północy wsi.
Póki co kłócą się i dają sobie po mordzie, przerywając by napić się piwa.
- Jak to krasnoludy..- burknął do siebie po czym ruszył w ich kierunku -. No panowie, o co się kłócicie ?
Właściciel
- Ten debil twierdzi, że wieża powinna być na południu! - krzyknął jeden wskazując na drugiego Krasnoluda.
- Bo ten cwel uważa, że wieża powinna stać tu! - oponował drugi Krasnal.
- A co gdybyśmy poszli na kompromis i zrobili wieże w połowie stąd na południe, to nie byłaby zaraz taka zła miejscówka -.
Właściciel
Popatrzyli najpierw na Ciebie, potem na siebie i zaśmiali się uderzając o siebie kuflami i wznosząc toast.
- Może i człowiek, ale łeb na karku ma.
- Łeb ma, ale jestem ciekaw czy twardy.
- No panowie, może i wiele można mi odmówić ale łba twardego na pewno nie .- zaśmiał się trzymając się za boki -. Dajcie no kufla to wypijemy toast za nową wieżę !
Właściciel
Szybko podali Ci kufel pełen dobrego piwa.
Zamachnął się szybkim haustem i spróbował go pochłonąć za jednym razem.
Właściciel
Udało Ci się, ku radości i podziwowi Krasnoludów.
- No panowie, trzeba jakąś porządną popijawę zrobić bo nic ostatnio się nie dzieje a powinienem móc coś załatwić.
Właściciel
- My na popijawę zawsze chętni. - zadeklarowały Krasnoludy.
Szlachcic w zastanowieniu nieumyślnie sięgnął wręcz do wąsa..
- Jakbyście mogli, to walnijcie taką wielką, ładną halę gdzieś obok kopalni w skale. Zrobimy tam halę spotkań i uczcimy zarżnięcie potwora toną piwa !
Właściciel
- To najpierw wieżę czy halę?
- Wieże, wieże . Na hale mamy czas.
Właściciel
- Ja wierzę, że się uda tę wieżę zrobić. - rzekł Krasnolud, pociągnął łyka i zaczął wydawać rozkazy reszcie, by przenieść się na nowe miejsce budowy.