Właściciel
Pasmo górskie na północy Verden. Żyją tam głównie Trolle i Ogry, które czasem urządzają walki na śmierć i życie, co podobno jest niezwykłym widokiem, ale niewielu to widziało, a jeszcze mniej przeżyło.
Podobno za czasów Wojen z Demonami przerażone Krasnoludy zabrały swoje skarby i schowały tutaj. Są ta na razie nie potwierdzone plotki. Podobno ryzyko jest warte, ale obecność Trolli, Ogrów i spadających głazów czyni z tego miejsca Strefę Śmierci.
Od niedawna w Głazogarbach przesiadują Stalowi Ludzie z Imperium Gryfów. Mają swoją warownie w górach, ale nikomu spoza organizacji jej dokładna lokacja nie jest znana.
Właściciel
FD God
Ty i Twoja ekipa Nadludzi dotarliście do stóp Głazogarbów.
-Dobra Thrallu, byłeś tym całym Stalakiem... Wiesz gdzie jest ten cały ich zamek?
Właściciel
- W najgłębszych górskich ostępach. Dzień wspinaczki nawet dla Ogara.
-Nam to by to tydzień zajęło, kawałek tak przejedziemy zrobimy przerwę i ruszymy ponownie na ich zameczek.
Właściciel
- Tyle, że musimy uważać na Gryfy. Jeśli choć jeden nas wypatrzy to cała akcja w piździec.
-To ciekawe jak mielibyśmy się poruszać by nas nie zauważyły...
Właściciel
- Kwadrans drogi, a drugie tyle musimy przeczekać w jaskiniach, których jest tu pełno. I liczyć na to, że nikt nas nie zauważy.
-Raczej nie będzie z tym problemu...
Właściciel
- Jeśli Gryfy nadal latają o tych samych porach to powinno pójść gładko. To jak? Idziemy?
-Raczej nie będziemy tutaj stać i czekać, mamy przecież misję.
Właściciel
Twoi ludzie pokiwali głowami i zaczęli wspinaczkę na Ogarach.
Pozostało zatem czekać na moment kiedy się zatrzymają.
Właściciel
- Kryć się! - krzyknął Thrall wskazując na jakiś kształt na horyzoncie.
Postanowił zatem skryć się pod jakimś zadaszeniem czy też w jakiejś najbliższej pieczarze z całą resztą bandy.
Właściciel
Udało Wam się uciec i znaleźć się w jaskini. Zauważyłeś Gryfa mającego dwanaście metrów długości. A jego rozpiętość skrzydeł wynosiła prawie dwadzieścia metrów.
-To zwierzę chyba nie jest przyjazne...- Zdjął swoją tarczę oraz wyjął toporek i spojrzał na gryfa.
Właściciel
Patrolował okolicę, ale nie zauważył Was więc poleciał dalej.
//To on nie był w jaskini? :v//
-No dobra, to teraz warto sobie nieco odpocząć.
Właściciel
Nadludzie usiedli na ziemi, ale nie rozpalili ogniska, żeby nie zwracać na siebie uwagi.
-No to co... Czekamy tak, nic innego mi do głowy nie przychodzi. A jaskinia pewnie największa nie jest.
Właściciel
- Możemy ruszać. - powiedział Thrall patrząc na niebo i upewniając się, że Gryfa nie ma już na horyzoncie.
-To ruszamy, pragnę sobie powalczyć z tymi stalakami, tym razem już nikt nie ucieknie.
Właściciel
Przez cały dzień wspinaliście się i ukrywaliście przed patrolami. W końcu zauważyliście zamek Stalowych Ludzi z Imperiów Gryfów.
-No to teraz czekamy na tę całą dywersję, nie będę pchać się jak głupi pod ostrzał.
Właściciel
- Demony pewnie zaatakują późną nocą lub o świcie. A dopiero zmierzcha. Poczekamy.
Właściciel
Minęła noc i zaczyna świtać.
-No co jest ku*wa, nie zamierzam tu jak głupi zimować!
Właściciel
Jak na zawołanie zobaczyłeś jak skały w pobliżu fortecy Stalowych Ludzi odrywają się od podłoża. Tam gdzie był ział spory krater. Nagle zaczęły wyłazić z niego różnego rodzaju Demony. Prawdopodobnie Płonący Legion. Usłyszałeś krzyki i większość Ludzi ruszyła w miejsce gdzie wybuchła swoista bomba i zaczęła walkę z Demonami. Tylne wyjście pozostało niemal bez straży. Niemal. Stalowi Ludzie nie byli głupi mimo ataku zostawili na straży nieco rycerzy, łuczników i balistę z obsługą.
-Dobra, jest wejście ale trzeba szybko pozbyć się tej całej balisty, jak ktokolwiek będzie na odpowiednim dystansie to strzelać do niej z ogarów ile tylko mają w płucach, ta balista może nam wyrządzić jakąś szkodę.- Powiedział, po czym wsiadł na swojego ogara i zaczekał na resztę.
Właściciel
Twoi ludzie zbierali się chwilę do drogi głównie dla tego, że byli zajęci podziwianiem walki, do której dołączyła się chluba Stalowych Ludzi - Gryf. A właściwie to pięć. Czyniły ogromny zamęt w szeregach Demonów i zadawali im dotkliwe straty.
- Obserwatorzy mogą nas wypatrzeć z daleka. Nie lepiej będzie zdjąć ich z kuszy, czy coś? - zapytał Thrall.
-Wiesz, kusze nie są na strasznie daleki zasięg, ale można spróbować ich zestrzelić, jak chcecie to spróbujcie.
Właściciel
Trzech ludzi przygotowało kusze do strzału. Każdy wystrzelił i trafił jednego z ludzi obsługujących balistę. Machina nie stanowiła już problemu, ale wiedzą o Was.
-Lepiej zrobić użytek z tego, że jeszcze nie ma tam gryfów, jazda!- Powiedział do swoich, po czym przodem ruszył w stronę zamku chcąc się po nim wspiąć na swoim jaszczurze.
Właściciel
Pozostali również zaczęli się wspinać. Łucznicy zaczęli do Was strzelać, ale jak na razie z marnym skutkiem.
Osłonięcie siebie oraz po części ogara pawężą powinno w zupełności wystarczyć jako obrona przed łucznikami, całą grupą dalej usilnie starali się dostać na basztę, z której do nich strzelano.
Właściciel
Nie na basztę, lecz na mury. Ty, Thrall i jeden z Twoich ludzi trafiliście na mury.
//To gruby ten mur skoro na nim zmieścili balistę :v//
-Zająć się łucznikami, niech reszta nie zostanie przypadkiem zestrzelona.- Zeskoczył ze swojego ogara dając mu wolną rękę do walki, a samemu postanowił pobiec w stronę jakiegoś łucznika i uderzyć go pierw tarczą.
Właściciel
//Jasne, że gruby. Przecież mają za sąsiadów Trolle i Ogry ;-;//
Dostał w twarz, zatoczył się do tyłu i upadł oszołomiony.
Pozostali wycięli w pień większość łuczników. Niektórzy z nich zdążyli uciec. Zbliżają się do Was rycerze w pełnych zbrojach, z hełmami, tarczami, mieczami, toporami i włóczniami.
-No to teraz mała rozgrzewka.- Założył swoją tarczę na plecy i złapał za drugi topór do walki i zaśmiał się nieco, następnie postanowił z miejsca zaszarżować w całą tą bandę starając się pierw przełamać ich włócznie.
Właściciel
Udało się złamać włócznie dwóch z nich. Trzeci spróbował pchnąć Cię mieczem, a drugi zamachnął się toporem na Twoją głowę.
-Całkiem nieźle!- Powiedział blokując pchnięcie mieczem płazem topora w lewej ręce, a drugim toporem postanowił sparować atak przeciwnika na jego głowę, a następnie uderzyć nim jego rękę.
Właściciel
Oba manewry się udały.
Dwóch rycerzy, którzy stracili włócznie, rzucili się na Ciebie z sztyletami.
-To wszystko?!- Zaśmiał się, po czym dwoma uderzeniami postarał się zaatakować rycerzy, lewą ręką z prawej strony, a prawą ręką z lewej strony.
Właściciel
Udało się. Padli na mur, a pozostali zaatakowali jak wcześniej.
Postanowił tym razem odskoczyć unikając obu ataków, a następnie zaszarżować w dwójkę atakujących wykonując cięcie w kształcie jakoby litery X.
Właściciel
Wykonałeś cięcie, ale dali radę zablokować je pancerzami. Stalowi Ludzie na nich nie oszczędzali...
//To mocne pancerze, bo właśnie topory się nadają idealnie do przebijania ich :v//
Postanowił walczyć dalej, co miał robić. Przecież był od nich większy i silniejszy, czekał aż cała reszta wejdzie na mur by rozpocząć kradzież tego ich dziwnego artefaktu. Skupiał się najbardziej na parowaniu ciosów.
Właściciel
Dałeś rade parować ciosy tak długo aż przybyli Twoi towarzysze.