-No to część roboty z głowy.- Powiedział, po czym zaczął już tylko napierać na pozostałych przy życiu stalaków chcąc "zgnieść" ich pod ścianą by nie mieli drogi ucieczki.
Właściciel
Zapędziłeś ich w kozi róg, ale mając broń w ręku i żadnej drogi ucieczki postanowili walczyć do końca.
-Postawa godna pochwały, szkoda tylko, że walczycie z kimś znacznie silniejszym.- Rzekł śmiejąc się nieco, po czym postanowił wykonać dwa ataki zarówno z lewej jak i z prawej na obu z nich uderzając silnie niczym bestia.
Właściciel
Obaj oberwali. Jeden był martwy zanim dotknął ziemi, a drugi leżał ledwo żywy. Mimo to próbował dosięgnąć miecza, który mu wypadł.
Niech już ginie... Wbił topór odgórnym ciosem w mężczyznę, po czym przystanął jedną nogą na tym toporze by przebić rycerza na wylot. Następnie ten topór wyjął i rozejrzał się za swoimi.
Właściciel
Właśnie dobili ostatniego rycerza i czekali na rozkazy.
-Thrallu, zgaduję że już byłeś w tym miejscu i znasz co nieco jego korytarze?- Spojrzał na mężczyznę i zaczepił oba toporki przy pasie.
Właściciel
- Korytarze i pokoje dla służby oraz zwykłych żołnierzy. Ale nie wiem gdzie jest ten artefakt.
-To przynajmniej powiesz nam gdzie nie warto iść.- Powiedział, po czym ruszyli całą gromadką biegiem przez zamczysko w poszukiwaniu czegoś co miałoby mieć potężną moc.
Właściciel
Coś emanowało potęgą i mocą destrukcji w południowej części zamku.
-Czujecie tę moc, towarzysze...? Tam musimy się skierować.- Powiedział do swoich ludzi, po czym ruszyli w tamtą stronę.
Właściciel
Trafiliście na dziedziniec, a stamtąd na sporą bramę, której ochronę stanowiły dwie rzeźby z metalu przedstawiające rycerzy w pełnych pancerzach, hełmach z mieczami u pasa i toporami na długim drzewcu.
-Nie podoba mi się to, że te rzeźby posiadają uzbrojenie... Trzeba się przebić przez tę bramę, najpewniej gdzieś za nią jest ten artefakt... Rąbiemy czy podpalamy?
Właściciel
- Jeśli podpalimy dym będzie widać i Stalowi Ludzie mogą nas zauważyć.
- A jeśli ją zrąbiemy będzie słychać.
-No raczej nie jest ona otwarta, co?
Właściciel
- Raczej nie.
- A Stalowi nie zostawili klucza pod wycieraczką.
- Mamy dwie opcje, tak samo ryzykowne. Twój wybór.
-Dym łatwiej zauważyć, rąbiemy. W dodatku, nie widzę żadnego lepszego pomysłu, raczej nie przepchniemy tej bramy to trzeba ją rozwalić.
Właściciel
Wszyscy przygotowali topory i zaczęli rąbać drewno.
Skoro wszyscy rąbali to ten stanął do nich tyłem i obserwował okolicę wypatrując czy czasem nie zastaną gości.
Właściciel
Wszyscy żołnierze zajęci byli walką z Demonami Płonącego Legionu. Nie zanosiło się na to, żeby ktoś Wam przeszkodził.
No to co robić, sam przyłączył się do niszczenia bramy toporami, ciekawe jak gruba może być ta brama...
Właściciel
Po kwadransie solidnego łupania udało Wam się przebić przez bramę.
Zatem wesoła kompania rusza w dalszą drogę ku poszukiwaniu źródła całej tej potężnej mocy.
Właściciel
Po przekroczeniu tego co zostało z bramy czekała na Was przykra niespodzianka. Posągi niespodziewanie ożyły i chyba nie miały przyjaznych zamiarów.
-Czemu czułem, że to się stanie...- Schował jeden ze swoich toporów, po czym wyjął tarczę będąc gotowym do walki z posągiem, pierw wolał się dowiedzieć jak wysoki jest ten przeciwnik.
Właściciel
Każdy z nich miał ponad pięć metrów wysokości.
-Nie mamy chyba jakiegoś kwasu co się przeżre przez stal, co?- Spojrzał po swoich, po czym nakazał nieco się cofnąć i przegrupować w dwie drużyny by mieli walczyć z jednym przeciwnikiem. Tak samo ogary nie stopią go ogniem... Trzeba liczyć, że topory dobrze spiszą się w tej walce, tak jak przebijają się przez pancerz płytowy to może dadzą radę temu czemuś!- Powiedział do swoich żołnierzy, po czym pierw ze swoją grupą próbowali obalić jeden z posągów pchnięciem z pawęży.
Właściciel
Próba powalenia olbrzyma pawężą nic nie dała. Nie przesunął się nawet o metr. Jeden z Twoich towarzyszy mocno walnął w przeciwnika w okolice kolana, ale ostrze topora po prostu się ześlizgnęło.
Strażnicy zbliżają się do Was kręcą popisowe młynki swą bronią.
-To będzie nieco poważniejsza walka, najpewniej trzeba będzie użyć trybu berserka... Macie może jakieś sugestie? Tylko szybko.- Odwrócił się do swoich dalej wydając rozkaz by nieco się wycofać. Najwidoczniej ich kolana nie należą do najtrwalszych...
Właściciel
- Pustka. - powiedział ktoś, a inni mimowolnie zarechotali. - Znaczy się w głowie. - dodał po chwili.
-Dobra, jedyna taktyka jaka mi przychodzi do głowy to uderzanie płazem topora o kolana licząc, że nie dadzą rady utrzymać reszty ciała.- Powiedział, po czym chwycił za swój topór w sposób typowy do uderzenia obuchem.
Właściciel
Reszta również to uczyniła i po chwili pierwsze ciosy zaczęły spadać na kolana gigantów. Jak na razie nie robią na nich żadnego wrażenia.
-Uderzać dalej, w końcu to się wygnie, a oni zaraz powinni upaść.- Powiedział kontynuując uderzenia wraz ze swoimi ludźmi.
Właściciel
Jeden z nich się zachwiał, ale jeszcze nie upadł. Za to drugi potężnym kopnięciem odrzucił jednego z Twych towarzyszy na kilka metrów. Świadczyło to o nie lada sile giganta. W końcu taki demoniczny wojownik w pełnym rynsztunku ważył sporo.
-Bijcie i nie dajcie się trafić! Są silniejsi od nas, ale są od nas powolniejsi!- Powiedział do swoich dalej kontynuując tę samą taktykę, czekał też z kilkoma na dogodny moment, w którym gigant stałby na jednej nodze by w kilka osób go powalić, bowiem wtedy mieliby najmniej szans na dalsze utrzymanie się w pionie.
Właściciel
Najwidoczniej nie miał zamiaru skakać lub stać na jednej nodze, ale ciągłe uderzenia w końcu zmusiły go by padł na jedno kolano. Macie okazję.
Zatem pora na wykonanie szarży, kilku go w miarę przytrzymało podczas gdy reszta kawałek się odsunęła i wykonała swoją popisową szarżę pod koniec dodatkowo skacząc na giganta upewniając się, że nie nadzieją się na miecz. Raczej powinno to pięknie zadziałać na kogoś takiego.
Właściciel
I rzeczywiście wspaniale wyszło. Gigant leżał na ziemi i chyba nie miał zamiaru się podnieść. Wystarczyłoby go teraz jakoś dobić. Drugi natomiast z łatwością zepchnął Twoich towarzyszy do defensywy i szukał możliwości zadania śmiertelnego ciosu któremuś z nich.
-Odciąć mu łeb, a druga grupa niech się do nas cofnie!- Powiedział, po czym wydał rozkaz by kilku przytrzymało giganta, gdy reszta miała uderzać o jego szyję toporami. Sam przyłączył się też do grupy drugiej by gigant miał do czynienia z większymi siłami.
Właściciel
Udało Wam się utworzyć linię defensywy przed drugim strażnikiem, a pierwszemu odrąbać głowę.
-Przegrupować się i powalić ch*ja!- Powiedział, i złapał za swój toporek w w taki sam sposób co wcześniej czyli by uderzać płazem, a następnie wykonał wcześniejszą taktykę z całą grupą atakując z różnych stron by gigant miał problemy z atakowaniem.
Właściciel
Miał problem z odpieraniem tylu ataków naraz, ale jakoś dawał radę.
-Nie przestawać panowie, zaraz padnie i stanie się z nim to co z poprzednim!- Powiedział do swoich kontynuując taktykę.
Właściciel
W końcu gigant padł na plecy, a wojownicy nie czekając na rozkaz rzucili się na niego ucinając mu łeb.
-No to teraz w dalszą drogę, nie zamierzam tu stać i czekać. Mamy bowiem artefakt do zdobycia!- Powiedział, a następnie ruszył w dalszą drogę przez zniszczone wcześniej wrota.
Właściciel
Ruszyliście korytarzem w zwartej grupie, acz kopnięty przez giganta wojownik poruszał się krok za Wami. Jak an razie brak niespodzianek.
To szliśmy dalej, Neragan wysłał też jednego by pomógł iść temu w tyle, z pewnością łatwo mu nie było, a czasu na przerwę jak na lekarstwo.
Właściciel
Pomogło i udało się Wam iść równym tempem.
-No i gdzie jest ta cała wielka moc, przeto czuć ją było nie tak dawno za bramą...- Próbował ponownie ją wyczuć by wiedzieć w mniej więcej jakim kierunku się udać.
Właściciel
Artefakt nadal emanował, ale nieco słabiej. Mimo to mogłeś wyczuć, że jest przed Wami.