Zaczął iść w stronę tej osoby, gotowy do skrycia się w razie, gdyby ta postać otworzyła ogień.
Właściciel
Charlie
Niczego takiego nie zrobiła, stałą nieruchomo.
Dalej szedł w jej stronę.
Właściciel
Charlie
Nadal to samo, chociaż postać się jakby oddaliła.
Konto usunięte
Położył się na glebie by zmniejszyć szansę trafienia.
//Ja się chowam za kamienną ścianą, tak?//
Właściciel
Michalros
//Yhm.
Udało ci się ich uniknąć.
Mudzyn
Musiałeś chybić, magazynek poszedł w diabły.
Charlie
Zauważyłeś, że postać była wysoka, wyprostowana i ubrana w garnitur.
Idzie dalej w jej stronę, zachowując ostrożność w razie jej ataku.
Właściciel
Charlie
Nieznajomy usiadł na starej ławce.
Podszedł do niego, po czym spojrzał na niego przez maskę.
Właściciel
Charlie
Japończyk.
Narrator prosi, żeby nie opisywać jego wyglądu, bo to za trudne.
-Czego tu su**nsynie szukasz?
Rzekł nieprzyjemnym tonem.
Właściciel
Charlie
Nie odpowiedział.
//wait, on nie rozumieć polski?
Właściciel
///On nigdy nikomu nie odpowiada.
//Zobaczymy.
Ostrze katany dosłownie stykało się z nosem Japończyka.
-Albo się odezwiesz, po co tu jesteś, albo zostaniesz przerobiony na Sushi.
Rzekł to w języku japońskim - tak, Marcin zna wiele języków...
Właściciel
Charlie
Niedocenianie przeciwnika jest bardzo częstym błędem.
Niczym błyskawica Japończyk chwycił rękojeść broni i cię rozbroił, następnie cię przewrócił, odwrócił katanę i skierował ją pod twoje gardło.
-Watashi wa kore o kitai dekimasu.(Tłumaczenie: Mogłem się spodziewać tego)
Patrzy się na Japończyka.
Konto usunięte
Postanowił wyciągnąć strzelbę wychylając się i wystrzelić dwa razy do człeka.
Konto usunięte
Przeładował broń i sprawdził czy przejście się jeszcze pali.
Właściciel
Charlie
Ten przyjrzał się broni i wskazał na nią palcem.
Mudzyn
Dogasa.
Michalros
Chybiłeś, niestety trochę za bardzo na prawo.
Konto usunięte
Padł znowu za osłonę przeładowując.
-Co powiesz na rozejm?
Krzyknął do środka mając nadzieję, że owa osoba głucha nie jest.
Konto usunięte
-Więcej amunicji, którą byś na mnie zmarnował, a do tego większe szanse, że moje płomienie nie spalą Ci odbytu.
Zaśmiał się krótko.
-Możemy też trochę pohandlować.
Konto usunięte
- Nie musiałbym tracić amunicji.
Zastukał maczetą w beton.
//jak będę gadał po japońsku, to będę dawał tłumaczenie w nawiasie
-Nani? Katana? (Co? Katana?)
Wstał.
Konto usunięte
Wziął miotacz do rąk i zionął w górę.
-Jakbyś podszedł to byłbyś kiełbaską.
Wyszczerzył się.
Konto usunięte
Wzruszył ramionami opuszczając miotacz.
-Zdradzić Ci coś? Jestem ku*ewsko szalony i zamierzam podbić Warszawę, ale potrzebuje do tego ludzi. Takich jak Ty. Co na to powiesz? Chcesz mieć całe miasto?
Konto usunięte
- I na ch*j mi całe miasto? 2 osoby nad nim nie zapanują.
Konto usunięte
-A kto powiedział, że będzie nas tylko dwójka? Przecież szukam ludzi.
Konto usunięte
- Nie za bardzo lubię się dzielić.
Właściciel
Mudzyn i Michalros
----
Charlie
Nie pozwolił ci wstać.
-Kore wa anata no katana de, matsu no ka? (Zaraz, ta katana jest twoja?)
Właściciel
Charlie
Przeczący ruch głowy.
-To co ty do ch*ja pana chcesz?
Właściciel
Charlie
Jedną dłonią wskazał na katanę. Nie należała do niego, ale prawdopodobnie chciał ją mieć.
A przy okazji zauważyłeś, że jego lewa dłoń ma siedem palców.
Skojarzył skądś te siedem palców plus bycie Japończykiem.
-Zaraz zaraz...skądś cię kapuję...
Skapnął się w porę. Wykorzystując chwilę nieuwagi Japończyka, błyskawicznie się odczołgał na wystarczającą odległość i wstał.
-O.H.S cię tu przysłało, nie?
//k.
Tak czy siak, teraz stoi na równych nogach.
-Oddaj to, a nikomu nic się nie stanie.
Właściciel
Charlie
Poskutkowało to tym, że teraz celował do ciebie z Tec-9 z tłumikiem i magazynkiem bębenkowym.
Konto usunięte
-Szukam podwładnych, Ty będziesz dowódcą.
Konto usunięte
- Teraz możemy rozmawiać.
Konto usunięte
-Zamierzam mieć jednego dowódcę, najwyżej dwóch jeśli Warszawa okaże się za duża. Każdy będzie miał pod sobą spory kawałek Warszawy wraz z własnymi ludźmi. Oczywiście najpierw trzeba znaleźć tych ludzi, te mięso armatnie. Oczywiście nie będziemy przyjaźni, jestem bandytą. A to będzie królestwo bandytów.
Konto usunięte
- Rozumiem, że albo się przyłączy, albo ginie? Ciekawie, ale dalej mało Ci ufam, masz pie**olony miotacz ognia i sam powiedziałeś, że jesteś poje**ny.
Konto usunięte
-A ja Tobie ku*wa nie ufam, srasz tą amunicją jakbyś miał miliony. A co do pytania, tak. Przyłączy się, albo zginie.
Wypuścił powietrze i wstał zza osłony patrząc na rozmówcę.
-To jak?
-Whoa, stary, nie chcę rozlewu krwi. Chcę tylko, byś mi to oddał, albo chociaż się na coś za to wymienił.
Rzekł to w j. Japońskim. Nie chciał zostać podziurawiony jak ser.
Właściciel
Michalros i Mudzyn
---
Charlie
Zza pleców wyciągnął drugiego takiego samego Tec'a i ci go rzucił. Do tego dał jeszcze dwa pełne magazynki bębenkowe. Katany nie zamierzał oddać.
Złapał pistolet wraz z amunicją i go przeładował. Schował pozostałą amunicję.
-Hm...może być. Obyśmy się jeszcze spotkali, skośnooki kamracie.
Zasalutował lewą, pusta ręką i odszedł.