Temat o krytyce ateizmu

Avatar jacek1s
Marequel pisze:
Ej jacuś a wiesz w ogóle co to znaczy słowo ateizm?
teizm - wiara w boga
a- - nie
a-teizm - brak wiary w boga
na tym się kończy definicja, dosłownie wszystko masz w nazwie
Wiesz kto jest jeszcze ateistą?
praktycznie każdy buddysta.
Czy bycie buddystą ma podstawy naukowe? nope
Czy buddysta zapytany o to dalczego jest buddystą zacznie opowiadać o ewolucji? wątpie


Co to zmienia? Rodzajów buddyzmu jest jak mrówków, to że sobie cherry pickujesz jeden w którym ktoś sobie stwierdzi, że jest agnostykiem, to nie znaczy, że jest ateistą. Dokładniej to taki odłam religijny określa się nonteizmem, a nie ateizmem, więc minąłeś się z prawdą. Dodatkowo ja mówię o większości, a nie o wszystkich. Nie zaprzeczam, że są ateiści, którzy nie wierzą, bo nie.

Avatar jacek1s
Cueusso pisze:
Holy shit. Utknąłeś we wszystkich swoich oryginalnych punktach. Brak postępów. Nadal nie rozumiesz, kim jest ateista i nie rozumiesz, co kwalifikuje się jako dowód. Dlaczego zmaganie się z definicją słowa zajmuje ci wiele dni, a nadal go nie rozumiesz? Większość ateistów to agnostycy. To ty próbujesz wmusić gnostycyzm do ateizmu. Ateiści agnostyczni i gnostyczni ateiści są nadal ateistami, prawda?


Już to przeszliśmy. Ateizm jest tym co Ty uważasz za ateizm, a nie to co ogół uważa za ateizm oraz dowodem jest to co Ty uważasz za dowód, a nie to co ogół uważa za dowód. Już to wiemy.
Zmaganie się z definicją słowa zajmuje tak długo, bo masz tak zamkniętą głowę, że nie chcesz przyjąć prawdy do świadomości. Większość ateistów to ateiści lub ateiści i antyteiści, a nie agnostycy.
Gdzie próbowałem wmówić gnostycyzm do ateizmu? Wiesz, że gnostycyzm i agnostycyzm to są dwie różne rzeczy? O czym Ty w ogóle gadasz? Nie. Ateizm to ateizm kropka. Ateizm aagnostyczny to ateizm agnostyczny kropka. To, że każde z tych określeń zawiera słowo ateizm to nie oznacza, że każde z nich jest ateistami. Jeśli jestem załóżmy ateistą agnostycznym to przy określeniu siebie nie napisze, że jestem ateistą, a ateistą agnostycznym.

Cueusso pisze:

Możliwość =/= aktualność. Powiedzenie, że jest możliwe, że wszechmocny Bóg istnieje, a zatem X jest możliwe, nie oznacza, że ​​X rzeczywiście się wydarzyło, zwłaszcza że nawet nie wykazałeś, że wszechmocny Bóg w ogóle istnieje.


Kto Ci w ogóle takie głupoty wmówił? Gdzie ja piszę, że rzeczywiście to co się wydarzyło według Biblii faktycznie miało miejsce?

Cueusso pisze:

Doświadczenia oparte na wierze nie są akceptowalnym dowodem na istnienie boga. Możesz użyć nieakceptowalnych dowodów na poparcie swojego twierdzenia, ale do tego czasu ludzie mają rację, mówiąc ci, że się mylisz.

"W mojej piwnicy ukrywają się gnomy. Mam na to dowód, bo moje skarpetki ciągle znikają."

Moje znikające skarpetki są dowodem na istnienie gnomów w taki sam sposób, w jaki doświadczenia oparte na wierze są dowodami na istnienie bogów. Jeśli argument nie potwierdza twojego wniosku, nie jest argumentem na korzyść twojego wniosku.


Oczywiście, że taki dowód jest dowodem. A co do gnomów to również jest to dobry argument.
W każdym momencie jednak można ten argument zweryfikować śledząc gdzie podzieją się skarpetki i spróbować odnaleźć te gnomy. Jeśli skarpetki przestaną znikać, a gnomy się nie odnajdą, to ludzie mogą w ten dowód nie uwierzyć. To nie oznacza jednak, że przed sprawdzeniem z góry taki argument uznaje się za słaby, bo Ty tak uważasz i nie uważa się go nawet za argument.


Cueusso pisze:

Jeśli tylko o to chodzi, to jestem w stanie przyznać temu rację, pod warunkiem, że zgodzisz się, że nie ma to żadnego wpływu na prawdziwość ich twierdzeń. Wszyscy ludzie z urojeniami mają wystarczające dla nich argumenty lub powody swoich urojeń. To trochę tautologiczne.


Dopóki się nie zbada takiego człowieka i nie wykaże się, że faktycznie ma urojenia, to argumenty nadal powinno się trzymać w mocy. Jeśli jednak ktoś uciekł z wariatkowa i grozi końcem świata to oczywistym jest, że żaden argument nie przemówi na jego korzyść. Co nie oznacza, że argument nie jest argumentem, po prostu jest zbyt słaby żeby przemówić do ludzi jak i również ranga tego człowieka jest zbyt mizerna, bo jednak jest pacjentem wariatkowa.

Avatar Marequel
okej czym się rózni ateizm i nonteizm skoro jedno i drugie zosłownie po przetłumaczeniu nazwy znaczą brak wiady w boga?

Avatar Marequel
i nie to że można zweryfikować argument oparty na wierze nie znaczy że jest on dowodem. Dowody mają to do siebie że nie dają sprzecznych wyników z samej definicji. Argument i dowód to nie to samo

Avatar jacek1s
Nonteizmowi bliżej do agnostycyzmu, ponieważ nie negują, ani nie akceptują bóstwa.

Dowód jest argumentem, który jest prawdziwy. Jeśli argument oparty na wierze jest zweryfikowany i jest prawdziwy, to jest dowodem.

Avatar Cueusso
Jaki jest limit bełkotu, który komuś wolno napisać na grupie?

...

Otrzymałeś już odpowiedź dziesiątki razy i ciągle po prostu powtarzasz zmyślone pojęcia bez podawania żadnych źródeł, obawiam się, że nie da się już nic zrobić.

jacek1s pisze:
Dowód jest argumentem, który jest prawdziwy. Jeśli argument oparty na wierze jest zweryfikowany i jest prawdziwy, to jest dowodem.

Zacznijmy od tego czym jest argument w filozofii. Są to przesłanki powiązane regułą wnioskowania do wygenerowania wniosku. Nie musi to być dedukcyjne, mogą istnieć wnioskowania indukcyjne i wnioskowania abdukcyjne, ale chodzi o to, że argumenty przedstawiają wnioskowanie z pewnego zbioru danych przesłanek do wniosku.

Argument oparty na wierze jest sprzecznością. Możesz coś uznawać w oparciu o wiarę, ale nazywanie tego argumentem to sprzeczność.

jacek1s pisze:
Kto Ci w ogóle takie głupoty wmówił? Gdzie ja piszę, że rzeczywiście to co się wydarzyło według Biblii faktycznie miało miejsce?

Bez Boga, który łamie zasady, nie ma chodzenia po wodzie, zamieniania kilku ryb i chleba w setki, wielkiego potopu, ludzi zamieniających się w słup soli i inne.

Chyba że ktoś chciałby powiedzieć, że Jezus był jakimś naciągaczem, który tylko oszukiwał ludzi, by myśleli, że ma tylko ograniczoną liczbę ryb i chleba. Albo powiedzieć, że było to spowodowane przez coś, czego nauka jeszcze nie rozumie, ale to z kolei nie wymaga nadprzyrodzonego. Jest mnóstwo nauk przyrodniczych, których nie rozumiemy.

Ewentualnie Jezus po prostu wynalazł koncentrat winogronowy i szybko działające drożdże.

jacek1s pisze:
Oczywiście, że taki dowód jest dowodem. A co do gnomów to również jest to dobry argument.
W każdym momencie jednak można ten argument zweryfikować śledząc gdzie podzieją się skarpetki i spróbować odnaleźć te gnomy. Jeśli skarpetki przestaną znikać, a gnomy się nie odnajdą, to ludzie mogą w ten dowód nie uwierzyć. To nie oznacza jednak, że przed sprawdzeniem z góry taki argument uznaje się za słaby, bo Ty tak uważasz i nie uważa się go nawet za argument.


Więc powiedzenie, że moje skarpetki znikają, ponieważ gnomy to zrobiły, nie jest słabym argumentem za istnieniem tych gnomów?

Wow, twój świat musi być naprawdę bardzo kolorowy.
Uważaj jednak na sprzedawców używanych samochodów. Po prostu powiedzą ci, że zawieszenie samochodu jest zepsute, ponieważ samochód może latać, a wielokrotne lądowanie w końcu je psuje - ale całkowicie nie zapobiega lataniu samochodu.
A potem powiesz, że to rozsądne, aby wierzyć, że samochód może latać, bo przecież zawieszenie JEST uszkodzone!

jacek1s pisze:
Dopóki się nie zbada takiego człowieka i nie wykaże się, że faktycznie ma urojenia, to argumenty nadal powinno się trzymać w mocy. Jeśli jednak ktoś uciekł z wariatkowa i grozi końcem świata to oczywistym jest, że żaden argument nie przemówi na jego korzyść. Co nie oznacza, że argument nie jest argumentem, po prostu jest zbyt słaby żeby przemówić do ludzi jak i również ranga tego człowieka jest zbyt mizerna, bo jednak jest pacjentem wariatkowa.

Surprise surprise, zupełnie nie zrozumiałeś o co chodziło.

jacek1s pisze:
Już to przeszliśmy. Ateizm jest tym co Ty uważasz za ateizm, a nie to co ogół uważa za ateizm oraz dowodem jest to co Ty uważasz za dowód, a nie to co ogół uważa za dowód. Już to wiemy.
Zmaganie się z definicją słowa zajmuje tak długo, bo masz tak zamkniętą głowę, że nie chcesz przyjąć prawdy do świadomości. Większość ateistów to ateiści lub ateiści i antyteiści, a nie agnostycy.
Gdzie próbowałem wmówić gnostycyzm do ateizmu? Wiesz, że gnostycyzm i agnostycyzm to są dwie różne rzeczy? O czym Ty w ogóle gadasz? Nie. Ateizm to ateizm kropka. Ateizm aagnostyczny to ateizm agnostyczny kropka. To, że każde z tych określeń zawiera słowo ateizm to nie oznacza, że każde z nich jest ateistami. Jeśli jestem załóżmy ateistą agnostycznym to przy określeniu siebie nie napisze, że jestem ateistą, a ateistą agnostycznym.

K...a, nie masz najmniejszego pojęcia, o czym piеrԁolisz.

Gnostycyzm odnosi się do wiedzy, a teizm do wiary.

Ciągle wrabiasz ateistów w coś INNEGO niż brak wiary w twierdzenie, że bóg istnieje, mimo że zostało ci to wyjaśnione.

Avatar Cueusso
Mijak, ile jeszcze czasu zajmie, żeby zrobić grupie przysługę i zbanować tego błazna? Jakiekolwiek dyskusje z nim nie mają sensu, bo jest zbyt nieuczciwy i to dosłownie generator bełkotu.

Avatar jacek1s
Cueusso pisze:

Argument oparty na wierze jest sprzecznością. Możesz coś uznawać w oparciu o wiarę, ale nazywanie tego argumentem to sprzeczność.


Trzeba tu rozróżnić jedną rzecz - o jakiej Ty w ogóle wierze mówisz? Mówisz o wierze jako wierze w boga czy wierze jako religii? Bo ja mówię o wierze jako religii.
Argument oparty na wierze nie jest sprzecznością.

Cueusso pisze:

Bez Boga, który łamie zasady, nie ma chodzenia po wodzie, zamieniania kilku ryb i chleba w setki, wielkiego potopu, ludzi zamieniających się w słup soli i inne.


O jakich zasadach mówisz? Tych wymyślonych dla ludzi? Czy uważasz, że Jahwe wymyślił jakieś zasady dla samego siebie? W jaki sposób Jahwe może łamać zasady? Bo z tego co piszesz po tym łamaniu zasad nie ma niczego o jakichkolwiek zasadach ani o czymkolwiek co by miało wskazywać na to, że łamie zasady.

Cueusso pisze:

Więc powiedzenie, że moje skarpetki znikają, ponieważ gnomy to zrobiły, nie jest słabym argumentem za istnieniem tych gnomów?


Nie jest to słaby argument, ponieważ posiadasz dowód na to, że faktycznie coś zabiera Twoje skarpetki. Nie jest to również mocny argument, ponieważ skarpetki może zabierać szop czy szczur albo jeszcze inne zwierzę, a nie koniecznie gnom. Żeby ten argument można było uznać za silny, to powinniśmy odnaleźć ślady życia gnomów w np. Twojej piwnicy oraz wykluczyć możliwość zabierania skarpetek przez jakiekolwiek inne zwierzę. Jeśli nie znajdą się żadne ślady po gnomach, a odnajdzie się kocicę z młodymi gdzieś w rogu piwnicy przykrytą skarpetkami, to w takim wypadku powinno założyć się, że to ona była sprawczynią zaginięcia Twoich skarpetek, a nie gnomy. W takim wypadku argument traci swoją moc.

Cueusso pisze:

Wow, twój świat musi być naprawdę bardzo kolorowy.
Uważaj jednak na sprzedawców używanych samochodów. Po prostu powiedzą ci, że zawieszenie samochodu jest zepsute, ponieważ samochód może latać, a wielokrotne lądowanie w końcu je psuje - ale całkowicie nie zapobiega lataniu samochodu.
A potem powiesz, że to rozsądne, aby wierzyć, że samochód może latać, bo przecież zawieszenie JEST uszkodzone!


A dlaczego mi wmawiasz co ja powiem? W takiej sytuacji po prostu nie chciałbym uszkodzonego samochodu, jednak gdyby sprzedawca nauczył mnie nim latać i faktycznie by latał to może nawet bym się na niego skusił w rozsądnej cenie. Gdyby jednak się wykręcał to w takiej sytuacji szukałbym dalej, bo byłoby to podejrzane, że latający samochód nie lata.

Cueusso pisze:

Ciągle wrabiasz ateistów w coś INNEGO niż brak wiary w twierdzenie, że bóg istnieje, mimo że zostało ci to wyjaśnione.


Nikogo w nic nie wrabiam. Skończ wmawiać rzeczy, które nie mają miejsca. A później chodzisz i płaczesz właścicielowi grupy, że to ja jestem ten "nieuczciwy" (cokolwiek to ma znaczyć) podczas gdy to Ty rzucasz non stop ad hominem czy ad personam, o wyzwiskach nie będę wspominać, bo przyzwyczaiłem się do tego, że jesteś niewychowany, ale chociaż ogólną kulturę dyskusji mógłbyś zachować.

Avatar Cueusso
jacek1s pisze:
Trzeba tu rozróżnić jedną rzecz - o jakiej Ty w ogóle wierze mówisz? Mówisz o wierze jako wierze w boga czy wierze jako religii? Bo ja mówię o wierze jako religii.
Argument oparty na wierze nie jest sprzecznością.

Jaki argument? Przedstaw mi ten swój argument oparty na wierze.

jacek1s pisze:
O jakich zasadach mówisz? Tych wymyślonych dla ludzi? Czy uważasz, że Jahwe wymyślił jakieś zasady dla samego siebie? W jaki sposób Jahwe może łamać zasady? Bo z tego co piszesz po tym łamaniu zasad nie ma niczego o jakichkolwiek zasadach ani o czymkolwiek co by miało wskazywać na to, że łamie zasady.

Łamanie zasad oznaczałoby zrobienie czegoś poza naturalnym. Ale tak jak powiedziałem wcześniej, jeśli Jezus mógł to zrobić bez potrzeby nadprzyrodzonego, to nie potrzeba Boga, po prostu sprawia, że ​​wszystkie te rzeczy nie wskazują na Boga.

jacek1s pisze:
Nie jest to słaby argument, ponieważ posiadasz dowód na to, że faktycznie coś zabiera Twoje skarpetki. Nie jest to również mocny argument, ponieważ skarpetki może zabierać szop czy szczur albo jeszcze inne zwierzę, a nie koniecznie gnom. Żeby ten argument można było uznać za silny, to powinniśmy odnaleźć ślady życia gnomów w np. Twojej piwnicy oraz wykluczyć możliwość zabierania skarpetek przez jakiekolwiek inne zwierzę. Jeśli nie znajdą się żadne ślady po gnomach, a odnajdzie się kocicę z młodymi gdzieś w rogu piwnicy przykrytą skarpetkami, to w takim wypadku powinno założyć się, że to ona była sprawczynią zaginięcia Twoich skarpetek, a nie gnomy. W takim wypadku argument traci swoją moc.

Już kwestionujesz wniosek. Prosisz o sprawdzenie zwierząt, znalezienie innych, bardziej zdecydowanych elementów.

W przykładzie Boga nie kwestionujesz wniosku. Po prostu akceptujesz go jako taki, bez dalszych poszukiwań.

Zauważasz teraz różnicę? Rozumiesz, dlaczego w jednej sytuacji zachowujesz się racjonalnie, a w innych irracjonalnie?

jacek1s pisze:
A dlaczego mi wmawiasz co ja powiem? W takiej sytuacji po prostu nie chciałbym uszkodzonego samochodu, jednak gdyby sprzedawca nauczył mnie nim latać i faktycznie by latał to może nawet bym się na niego skusił w rozsądnej cenie. Gdyby jednak się wykręcał to w takiej sytuacji szukałbym dalej, bo byłoby to podejrzane, że latający samochód nie lata.


Kwestionujesz, czy samochód może latać. Prosisz o dowody, że samochód może latać. Sprzedawca samochodów pokazuje ci źle przetłumaczoną instrukcję obsługi i zeznania ludzi, którzy twierdzą, że samochód jest niesamowity i na pewno może latać.

Nawet wtedy można by podejrzewać, że samochód nie może latać.
Jest stara książka, która mówi, że może latać, a kilka osób twierdzi, że widziało, jak lata.
Sprzedawca nie pozwala ci zobaczyć, jak lata, dopóki go nie kupisz.

Nie wiem jak ty, ale ja nadal byłbym dość podejrzliwy wobec sprzedawcy samochodów.

Jedyna różnica między argumentem o Boga a samochodem polega na tym, że widzisz samochód.

jacek1s pisze:
Nikogo w nic nie wrabiam. Skończ wmawiać rzeczy, które nie mają miejsca. A później chodzisz i płaczesz właścicielowi grupy, że to ja jestem ten "nieuczciwy" (cokolwiek to ma znaczyć) podczas gdy to Ty rzucasz non stop ad hominem czy ad personam, o wyzwiskach nie będę wspominać, bo przyzwyczaiłem się do tego, że jesteś niewychowany, ale chociaż ogólną kulturę dyskusji mógłbyś zachować.

Do nikogo nie płaczę. Dorośnij.

Avatar Marequel
jacek1s pisze:
Nonteizmowi bliżej do agnostycyzmu, ponieważ nie negują, ani nie akceptują bóstwa.

Dowód jest argumentem, który jest prawdziwy. Jeśli argument oparty na wierze jest zweryfikowany i jest prawdziwy, to jest dowodem.

No właśnie tak się składa że negująxd. A nawet jeśli brak jakiegoś przekonania nie jest przekonaniem o braku.

No i argument z wiary brzmi "to prawda bo ja w to wierzę" nie "ja w to wierzę". Jeśli weryfikujesz treść tego wierzenia to zmieniasz argument. To jest jedyny sposób na jaki można to rozumieć który nie jest stratą czasu

Avatar jacek1s
Cueusso pisze:
Jaki argument? Przedstaw mi ten swój argument oparty na wierze.


Przecież nie będę Ci kolejny raz powtarzał tego samego co już Ci pisałem wcześniej.

Cueusso pisze:

Łamanie zasad oznaczałoby zrobienie czegoś poza naturalnym. Ale tak jak powiedziałem wcześniej, jeśli Jezus mógł to zrobić bez potrzeby nadprzyrodzonego, to nie potrzeba Boga, po prostu sprawia, że ​​wszystkie te rzeczy nie wskazują na Boga.


Uroiłeś sobie jakieś zasady, które nie obowiązują Trójcy Świętej. Jeśli Jahwe tworzy zasady to dla ludzi, a nie dla samego siebie, bo po co miałby tworzyć zasady, które by go ograniczały? Jezus jeśli robił takie rzeczy to ze względu na to, że posiadał część mocy Jahwe, ponieważ był jego synem.

Cueusso pisze:

Już kwestionujesz wniosek. Prosisz o sprawdzenie zwierząt, znalezienie innych, bardziej zdecydowanych elementów.

W przykładzie Boga nie kwestionujesz wniosku. Po prostu akceptujesz go jako taki, bez dalszych poszukiwań.

Zauważasz teraz różnicę? Rozumiesz, dlaczego w jednej sytuacji zachowujesz się racjonalnie, a w innych irracjonalnie?


Nie, ponieważ w przykładzie Jahwe również należy rozpatrzeć taką możliwość. Jezus to robił albo tego nie robił, a to rozbija się na jeszcze mniejsze rzeczy. Jednak na którą stronę przeważy szala, to tego nie wiadomo, ponieważ aktualnie nie da się tego zweryfikować, więc należy to zostawić takim jakim jest i część będzie wierzyć, że tak było, a część nie.

Cueusso pisze:

Kwestionujesz, czy samochód może latać. Prosisz o dowody, że samochód może latać. Sprzedawca samochodów pokazuje ci źle przetłumaczoną instrukcję obsługi i zeznania ludzi, którzy twierdzą, że samochód jest niesamowity i na pewno może latać.

Nawet wtedy można by podejrzewać, że samochód nie może latać.
Jest stara książka, która mówi, że może latać, a kilka osób twierdzi, że widziało, jak lata.
Sprzedawca nie pozwala ci zobaczyć, jak lata, dopóki go nie kupisz.

Nie wiem jak ty, ale ja nadal byłbym dość podejrzliwy wobec sprzedawcy samochodów.

Jedyna różnica między argumentem o Boga a samochodem polega na tym, że widzisz samochód.


Tu problem jest taki, że wiara nic nie kosztuje. Gdyby samochód był za darmo to bym go wziął nawet mimo podejrzeń, bo jest to przedmiot, który ma wartość materialną. W bogów trzeba wierzyć i jest to główny koszt bóstwa. Dlatego nie dziwię się, że są ludzie, którzy to kupują.


Cueusso pisze:

Do nikogo nie płaczę. Dorośnij.


Płaczesz i to drugi raz, ponieważ już to przerabialiśmy raz pod innym tematem.

Avatar jacek1s
Marequel pisze:
No właśnie tak się składa że negująxd. A nawet jeśli brak jakiegoś przekonania nie jest przekonaniem o braku.


Nie jest to prawdą. Jeśli mówisz o buddyzmie nonteistycznym to nie negują, ani nie akceptują.

Marequel pisze:

No i argument z wiary brzmi "to prawda bo ja w to wierzę" nie "ja w to wierzę". Jeśli weryfikujesz treść tego wierzenia to zmieniasz argument. To jest jedyny sposób na jaki można to rozumieć który nie jest stratą czasu


Tu nie chodzi o wiarę jako wiary w bogów, a wiarę jako religię.

Avatar Cueusso
jacek1s pisze:
Przecież nie będę Ci kolejny raz powtarzał tego samego co już Ci pisałem wcześniej.

Możesz dosłownie skopiować lub zrobić screenshota. Jeszcze raz pytam, gdzie twój argument?

jacek1s pisze:
Uroiłeś sobie jakieś zasady, które nie obowiązują Trójcy Świętej. Jeśli Jahwe tworzy zasady to dla ludzi, a nie dla samego siebie, bo po co miałby tworzyć zasady, które by go ograniczały? Jezus jeśli robił takie rzeczy to ze względu na to, że posiadał część mocy Jahwe, ponieważ był jego synem.

Niech zgadnę, myślisz, że Bóg jest ponad logiką?

jacek1s pisze:
Tu problem jest taki, że wiara nic nie kosztuje. Gdyby samochód był za darmo to bym go wziął nawet mimo podejrzeń, bo jest to przedmiot, który ma wartość materialną. W bogów trzeba wierzyć i jest to główny koszt bóstwa. Dlatego nie dziwię się, że są ludzie, którzy to kupują.

Mówienie, że wiara nic nie kosztuje, jest mocno przesadzone. Gdyby tak było, nie byłoby kaznodziejów, ewangelizacji, reprodukcji Biblii. Wszystkie one mają koszty i istnieją wyłącznie dzięki wierze.

Niektórzy posuwają się jeszcze dalej, istnieje coś, co nazywa się "zasadami wiary", które trzeba szanować. To WSZYSTKO ma koszty.

Poza tym mówienie, że twoja wiara nic nie kosztuje, więc możesz mieć jej tyle, ile chcesz. To uczyniłoby cię żydem/buddystą/chrześcijaninem/muzułmaninem/hinduistą/zaratusztrianinem/mitraistą/chtonicznym czcicielem/itd.

W końcu żadne z tych wyznań nic cię nie kosztuje. Równie dobrze mógłbyś pomieścić je wszystkie.

jacek1s pisze:
Nie, ponieważ w przykładzie Jahwe również należy rozpatrzeć taką możliwość. Jezus to robił albo tego nie robił, a to rozbija się na jeszcze mniejsze rzeczy. Jednak na którą stronę przeważy szala, to tego nie wiadomo, ponieważ aktualnie nie da się tego zweryfikować, więc należy to zostawić takim jakim jest i część będzie wierzyć, że tak było, a część nie.

Najpierw odniosłem się do oczywistego problemu. Głównie "Gdyby samochód był za darmo to bym go wziął nawet mimo podejrzeń". Następnie wymieniłem wiele sprzecznych wyznań, które również musiałbyś przyjąć, jeśli postępowałbyś zgodnie z własną logiką, ponieważ są one darmowe.

jacek1s pisze:
Płaczesz i to drugi raz, ponieważ już to przerabialiśmy raz pod innym tematem.

Dyskutujesz w nieuczciwy sposób i generujesz bełkot. Nie ma sensu, żebym ci tłumaczył, bo ostatnim razem, kiedy ci coś tłumaczyłem, nie słuchałeś. Po prostu będziesz spierać się w ten sam sposób, w jaki spierałeś się wcześniej. Przypominam, że jesteś typem, który pisze co drugie słowo m...yn, wydaje mu się, że biała osoba pisząca białas to rasizm i pierԁoli coś o matriarchacie. Jedynym płaczkiem jesteś ty. Już wypierԁalaj z tym swoim kompleksem ofiary. Jesteś żenujący.

Avatar jacek1s
Cueusso pisze:
Możesz dosłownie skopiować lub zrobić screenshota. Jeszcze raz pytam, gdzie twój argument?


W zasadzie to musiałbym skopiować wszystko co pisałem na temat argumentów osób wierzących, a tego jest zbyt wiele. Po prostu powróć do tych komentarzy.

Cueusso pisze:

Niech zgadnę, myślisz, że Bóg jest ponad logiką?


To jest oczywiste, że jest ponad logiką, bo to on ją stworzył. To nie wyglądało tak, że Bóg się pojawił, a logika już była.

Cueusso pisze:

Mówienie, że wiara nic nie kosztuje, jest mocno przesadzone. Gdyby tak było, nie byłoby kaznodziejów, ewangelizacji, reprodukcji Biblii. Wszystkie one mają koszty i istnieją wyłącznie dzięki wierze.


Ja mówię tylko i wyłącznie o wierzących, ludziach którzy nie muszą płacić za wiarę, robią to dobrowolnie dając datki czy cokolwiek. Nie jest wymagane żeby płacili za wiarę. Nie mówię nic o produkcji ksiąg religijnych, księdzach itd.

Cueusso pisze:

Poza tym mówienie, że twoja wiara nic nie kosztuje, więc możesz mieć jej tyle, ile chcesz. To uczyniłoby cię żydem/buddystą/chrześcijaninem/muzułmaninem/hinduistą/zaratusztrianinem/mitraistą/chtonicznym czcicielem/itd.

W końcu żadne z tych wyznań nic cię nie kosztuje. Równie dobrze mógłbyś pomieścić je wszystkie.


Mogłoby tak być. I co z tego? Byłaby to dosyć pokrętna monolatria, ale co to wnosi? Nikt nie mówi, że tak nie można, ale zazwyczaj tak się nie robi. Byłoby to uznawane za pewnego rodzaju dewiację wynikającą z niewiedzy lub nawet herezję.

Cueusso pisze:

Najpierw odniosłem się do oczywistego problemu. Głównie "Gdyby samochód był za darmo to bym go wziął nawet mimo podejrzeń". Następnie wymieniłem wiele sprzecznych wyznań, które również musiałbyś przyjąć, jeśli postępowałbyś zgodnie z własną logiką, ponieważ są one darmowe.


Nie jest to prawdą. To, że coś jest darmowe nie oznacza, że muszę to brać pod przymusem. Nie wynika to w żaden sposób z mojej logiki, a nawet nie jest z nią zgodne.

Cueusso pisze:

Dyskutujesz w nieuczciwy sposób i generujesz bełkot. Nie ma sensu, żebym ci tłumaczył, bo ostatnim razem, kiedy ci coś tłumaczyłem, nie słuchałeś. Po prostu będziesz spierać się w ten sam sposób, w jaki spierałeś się wcześniej. Przypominam, że jesteś typem, który pisze co drugie słowo m...yn, wydaje mu się, że biała osoba pisząca białas to rasizm i pierԁoli coś o matriarchacie. Jedynym płaczkiem jesteś ty. Już wypierԁalaj z tym swoim kompleksem ofiary. Jesteś żenujący.


Dyskutuję w uczciwy sposób. Ty piszesz, ja Ci odpowiadam. Na napisanie wiadomości masz tyle czasu ile sam sobie dasz, piszesz to co sam chcesz napisać. Ja w żaden sposób nie ingeruję w Twoje wypowiedzi, tak jak Ty usiłujesz to robić z moimi. Nie obrażam Cię, ani nie prowokuję w żaden sposób. Gdzie Ty się dopatrujesz nieuczciwości w dyskutowaniu ze mną? Dodatkowo nie piszę co drugie słowo murzyn, tutaj nawet raz (poza tym jednym) nie użyłem go w żadnej wypowiedzi. W temacie, który dotyczy rasizmu lub ogólnie ras, oczywiście, że użyję tego słowa, bo w końcu jest to określenie na jedną z ras. To jaki kolor skóry ma osoba pisząca obraźliwe sformułowanie nie ma znaczenie, napisać białas może nawet śnieżnobiały kosmita, który w nocy rozjaśnia teren. Nie liczy się kto coś mówi, a co mówi. Od kiedy rasizm działa w jedną stronę? Piszę po raz kolejny - to Ty płaczesz, ja nie robię z siebie żadnej ofiary xD
Jeśli chcesz mnie niesłusznie usunąć z grupy, bo jestem dla Ciebie niewygodny, to oczywiste jest, że będę się merytorycznie bronić. Nie oznacza to, że robię z siebie ofiarę, to Ty robisz ofiarę z siebie non stop płacząc jaki to ja jestem niedobry, nieuczciwy, rasistowski, ksenofobiczny, homofobiczny, antyfeministyczny i nie wiem co tam jeszcze mógłbyś wymyślić. Może przez to porównanie z kosmitą okaże się międzygalaktycznym rasistą podczas gdy to Ty rozlewasz mleko, a nie ja.

Avatar Cueusso
jacek1s pisze:
W zasadzie to musiałbym skopiować wszystko co pisałem na temat argumentów osób wierzących, a tego jest zbyt wiele. Po prostu powróć do tych komentarzy.

🤦‍♂️🤦‍♂️🤦‍♂️🤦‍♂️no to nie masz żadnych argumentów

jacek1s pisze:
To jest oczywiste, że jest ponad logiką, bo to on ją stworzył. To nie wyglądało tak, że Bóg się pojawił, a logika już była.

Lol świetnie. Więc nie ma usprawiedliwienia dla grzechu. Bóg mógł stworzyć wszechświat z wolną wolą i bez zła. Ponieważ logika nie obowiązuje Boga, jest to całkowicie możliwe dla Boga, a jednak świat posiada Zło. Więc Bóg nie istnieje.

jacek1s pisze:
Mogłoby tak być. I co z tego? Byłaby to dosyć pokrętna monolatria, ale co to wnosi? Nikt nie mówi, że tak nie można, ale zazwyczaj tak się nie robi. Byłoby to uznawane za pewnego rodzaju dewiację wynikającą z niewiedzy lub nawet herezję.

To pokazałoby, że jesteś gotowy na przyjęcie
wielu sprzecznych przekonań. A zatem skreśliłoby cię z listy "racjonalnych ludzi". Heretycki czy nie, z jakiegoś powodu decydujesz się nie akceptować innych darmowych wyznań. Albo decydujesz się zaakceptować własne z jakiegoś powodu. Byłbym ciekaw, co to za powód i czy posiadają go inne wyznania.

jacek1s pisze:
Ja mówię tylko i wyłącznie o wierzących, ludziach którzy nie muszą płacić za wiarę, robią to dobrowolnie dając datki czy cokolwiek. Nie jest wymagane żeby płacili za wiarę. Nie mówię nic o produkcji ksiąg religijnych, księdzach itd.

Nie jest to prawdą. To, że coś jest darmowe nie oznacza, że muszę to brać pod przymusem. Nie wynika to w żaden sposób z mojej logiki, a nawet nie jest z nią zgodne.

Więc zgadzasz się, że wiara wymaga czegoś więcej niż tylko powiedzenie, że ​​nic nie kosztuje.
Fakt, że jest bezpłatna, nie jest wystarczającym powodem, aby ją przyjąć.
Świetnie.
Teraz musisz ujawnić swoje powody, dla których twoja konkretna wiara ma powody, by ją przyjąć, w przeciwieństwie do innych wyznań.
Cuda? Inne religie je mają. Objawienia? Tak samo. Oświecenia religijne? Tak, wszyskie z nich je posiadają.

jacek1s pisze:
Dyskutuję w uczciwy sposób. Ty piszesz, ja Ci odpowiadam. Na napisanie wiadomości masz tyle czasu ile sam sobie dasz, piszesz to co sam chcesz napisać. Ja w żaden sposób nie ingeruję w Twoje wypowiedzi, tak jak Ty usiłujesz to robić z moimi. Nie obrażam Cię, ani nie prowokuję w żaden sposób. Gdzie Ty się dopatrujesz nieuczciwości w dyskutowaniu ze mną? Dodatkowo nie piszę co drugie słowo murzyn, tutaj nawet raz (poza tym jednym) nie użyłem go w żadnej wypowiedzi. W temacie, który dotyczy rasizmu lub ogólnie ras, oczywiście, że użyję tego słowa, bo w końcu jest to określenie na jedną z ras. To jaki kolor skóry ma osoba pisząca obraźliwe sformułowanie nie ma znaczenie, napisać białas może nawet śnieżnobiały kosmita, który w nocy rozjaśnia teren. Nie liczy się kto coś mówi, a co mówi. Od kiedy rasizm działa w jedną stronę? Piszę po raz kolejny - to Ty płaczesz, ja nie robię z siebie żadnej ofiary xD
Jeśli chcesz mnie niesłusznie usunąć z grupy, bo jestem dla Ciebie niewygodny, to oczywiste jest, że będę się merytorycznie bronić. Nie oznacza to, że robię z siebie ofiarę, to Ty robisz ofiarę z siebie non stop płacząc jaki to ja jestem niedobry, nieuczciwy, rasistowski, ksenofobiczny, homofobiczny, antyfeministyczny i nie wiem co tam jeszcze mógłbyś wymyślić. Może przez to porównanie z kosmitą okaże się międzygalaktycznym rasistą podczas gdy to Ty rozlewasz mleko, a nie ja.

Typie, jesteś cringe'owym rasistą. To nie jest niesprawiedliwe, żeby usunąć cię z tej grupy. Nalegasz na używanie własnych, wymyślonych definicji słów, nawet po poprawieniu ich przeze mnie oraz Marequela i nadal wysuwasz argumenty, które już zostały obalone. Podejrzewam, że jeśli będziesz tak dalej robić, to zostaniesz usunięty, ponieważ nie jestem jedyną osobą, którą irytujesz.

Avatar Wormy
Jesteście bardziej podobni do siebie niż wam się wydaje. Każdy na tej grupie uważa się za inteligentną osobę, każdy był mądrym dzieciakiem, chociaż nie każdy nabrał jeszcze wystarczającej skruchy. Jacek jest uparty, to prawda, ale myślisz Cuousso, że łatwo jest zmienić czyjeś zdanie? Ludzie są dumni, spójrz na siebie. Oboje uczepiliście się swojego zdania, jesteście z niego dumni, bo stał się częścią was. Kim więcej jesteście jak nie zbiorem waszych poglądów? Dlatego tak kurczowo ich się trzymacie; gdy je puścicie, pójdziecie na dno i nikt was nie zapamięta. Zamiast szukać prawdy, szukacie zaspokojenia własnego poczucia wyższości, które oboje macie. Żaden z was nigdy nie spojrzał na drugiego i powiedział 'On może mieć rację'. Zamiast tego szukacie błędów, żeby móc je wytknąć drugiemu. Szczerze wolę być dzikim psem, który gryzie wszystkich z szaleństwa i przyjemności, niż sępem jak wy, szukającym padliny żeby nasycić wiecznie trawiący was głód.

Avatar Marequel
jacek1s pisze:
Nie jest to prawdą. Jeśli mówisz o buddyzmie nonteistycznym to nie negują, ani nie akceptują.
co w żadnym stopniu nie zmienia tego że to jest religia ateistyczna bo dalej nie wyznają żadnych bogów
Tu nie chodzi o wiarę jako wiary w bogów, a wiarę jako religię.

okay and?

Avatar Marequel
To jest oczywiste, że jest ponad logiką, bo to on ją stworzył. To nie wyglądało tak, że Bóg się pojawił, a logika już była.
a to na bazie czego? Stworzenie dwóch rzeczy nie sprawia że tworzysz też automatycznie relacje między nimi. Połowa matematyki na tym polega, taka liczba pi nie została stworzona, ona po prostu wynika z tego że istnieje koło i że stworzono jakąś jednostkę odległości. Tak samo jak jeśli zrobisz blachę ze stali i stworzysz młotek, to nie tworzysz relacji między blachą a młotkiem w postaci "można j....ąć i będzie dziura", są prawa fizyki, są te dwa obiekty ale relacja między tymi trzema to nie jest coś co powstało na jakimkolwiek momencie przed zrobieniem tej dziury, to jest koncept abstrakcyjny który sobie wisi w próźni abstrakcji

Avatar Cueusso
Wormy pisze:
Jesteście bardziej podobni do siebie niż wam się wydaje. Każdy na tej grupie uważa się za inteligentną osobę, każdy był mądrym dzieciakiem, chociaż nie każdy nabrał jeszcze wystarczającej skruchy. Jacek jest uparty, to prawda, ale myślisz Cuousso, że łatwo jest zmienić czyjeś zdanie? Ludzie są dumni, spójrz na siebie. Oboje uczepiliście się swojego zdania, jesteście z niego dumni, bo stał się częścią was. Kim więcej jesteście jak nie zbiorem waszych poglądów? Dlatego tak kurczowo ich się trzymacie; gdy je puścicie, pójdziecie na dno i nikt was nie zapamięta. Zamiast szukać prawdy, szukacie zaspokojenia własnego poczucia wyższości, które oboje macie. Żaden z was nigdy nie spojrzał na drugiego i powiedział 'On może mieć rację'. Zamiast tego szukacie błędów, żeby móc je wytknąć drugiemu. Szczerze wolę być dzikim psem, który gryzie wszystkich z szaleństwa i przyjemności, niż sępem jak wy, szukającym padliny żeby nasycić wiecznie trawiący was głód.

Więc w skrócie mówisz, że jesteś bardziej oświecony niż wszyscy tutaj, którzy myślą, że są "lepsi", huh

Zdjęcie użytkownika Cueusso w temacie Temat o krytyce ateizmu

Avatar LegoYoda69
jacek1s pisze:
Dlaczego?

Że książką fantasy jest Biblia, zawzięcie onegdaj wykłócałeś się hmmmmmm

Avatar jacek1s
Cueusso pisze:
Lol świetnie. Więc nie ma usprawiedliwienia dla grzechu. Bóg mógł stworzyć wszechświat z wolną wolą i bez zła. Ponieważ logika nie obowiązuje Boga, jest to całkowicie możliwe dla Boga, a jednak świat posiada Zło. Więc Bóg nie istnieje.


Nie wiem jak Ci się to łączy, ale ok. Poza tym w jaki sposób wyszło Ci, że nie ma usprawiedliwienia dla grzechu? Grzech obowiązuje ludzi, a nie Jahwe.

Cueusso pisze:

To pokazałoby, że jesteś gotowy na przyjęcie
wielu sprzecznych przekonań. A zatem skreśliłoby cię z listy "racjonalnych ludzi". Heretycki czy nie, z jakiegoś powodu decydujesz się nie akceptować innych darmowych wyznań. Albo decydujesz się zaakceptować własne z jakiegoś powodu. Byłbym ciekaw, co to za powód i czy posiadają go inne wyznania.


Lenistwo i zainteresowanie innymi rzeczami. Poza tym miliardy ludzi są gotowe przyjmować sprzeczne przekonania. Więc dla Ciebie na tym świecie racjonalni ludzie to zaledwie ułamek wszystkich ludzi.

Cueusso pisze:

Więc zgadzasz się, że wiara wymaga czegoś więcej niż tylko powiedzenie, że ​​nic nie kosztuje.
Fakt, że jest bezpłatna, nie jest wystarczającym powodem, aby ją przyjąć.
Świetnie.
Teraz musisz ujawnić swoje powody, dla których twoja konkretna wiara ma powody, by ją przyjąć, w przeciwieństwie do innych wyznań.
Cuda? Inne religie je mają. Objawienia? Tak samo. Oświecenia religijne? Tak, wszyskie z nich je posiadają.


Nie mam religii, ale podejrzewam, że powód dla którego ludzie wybierają taką religię, a nie inną jest prosty. Urodzili się tutaj i wychowali jako chrześcijanie.

Cueusso pisze:

Typie, jesteś cringe'owym rasistą. To nie jest niesprawiedliwe, żeby usunąć cię z tej grupy. Nalegasz na używanie własnych, wymyślonych definicji słów, nawet po poprawieniu ich przeze mnie oraz Marequela i nadal wysuwasz argumenty, które już zostały obalone. Podejrzewam, że jeśli będziesz tak dalej robić, to zostaniesz usunięty, ponieważ nie jestem jedyną osobą, którą irytujesz.


Wszyscy to już wiemy, że tak ma być, bo Ty tak uważasz. Nie rozmawialiśmy o tym czy byłoby to niesprawiedliwe, a o tym, że byłoby to bezpodstawne. Nie nalegam na używanie żadnych własnych wymyślonych definicji, bo to nie ja wymyślam definicje. Ja przedstawiłem Ci definicję z kontekstem, bo sama definicja nic nie wnosi. Samo słowo, którym określa się definicje też nic nie wnosi. Przedstawiłem Ci dokładnie to co opisuje większość ateistów, a nie streszczoną definicję, bo z samej definicji wyniknęłoby, że ateiści to idioci, którzy są uparci w tym, że nie wierzą, bo nie. Nie skreśliłem nawet takiej możliwości, bo również przypuściłem, że jest jakiś procent osób, które tak uważają, ale zdecydowana większość ateistów wybiera wiedzę naukową zamiast religię i wiarę i dlatego są ateistami. Dyskusja nie polega na lubieniu się lub nie, jeśli zostałbym wyrzucony przez to, że dzieci się pogniewały i mnie nie lubią, to nic na tym nie tracę. Ja tu nie jestem po to żeby mnie lubiano, a jedynie dla dyskusji, zacierania swoich poglądów i być może dla jakiejś wiedzy.

Avatar jacek1s
Wormy pisze:
Jesteście bardziej podobni do siebie niż wam się wydaje. Każdy na tej grupie uważa się za inteligentną osobę, każdy był mądrym dzieciakiem, chociaż nie każdy nabrał jeszcze wystarczającej skruchy. Jacek jest uparty, to prawda, ale myślisz Cuousso, że łatwo jest zmienić czyjeś zdanie? Ludzie są dumni, spójrz na siebie. Oboje uczepiliście się swojego zdania, jesteście z niego dumni, bo stał się częścią was. Kim więcej jesteście jak nie zbiorem waszych poglądów? Dlatego tak kurczowo ich się trzymacie; gdy je puścicie, pójdziecie na dno i nikt was nie zapamięta. Zamiast szukać prawdy, szukacie zaspokojenia własnego poczucia wyższości, które oboje macie. Żaden z was nigdy nie spojrzał na drugiego i powiedział 'On może mieć rację'. Zamiast tego szukacie błędów, żeby móc je wytknąć drugiemu. Szczerze wolę być dzikim psem, który gryzie wszystkich z szaleństwa i przyjemności, niż sępem jak wy, szukającym padliny żeby nasycić wiecznie trawiący was głód.


To prawda. Obydwoje mamy głowę, ręce, nogi, nos, uszy... Trochę podobieństw by się znalazło. Ja się nie uważam za inteligentną osobę, ja się uważam za przeciętną osobę. Inteligentnym to można nazwać Einsteina czy innego Hawkinga, a nie członka grupy na Jeja.
Uparty się zdarzam, ale ogólnie nie jestem. To zależy z kim dyskusję prowadzę, bo są osoby z którymi wystarczy wymienić kilka zdań, a są osoby z którymi można dyskutować kilka stron i nadal nie widzą swoich błędów. Dodatkowo sama dyskusja nie polega na przymusowym zmienieniu czyjegoś zdania na swoje, tak dyskusji nie powinno się prowadzić. No i ja nie przedstawiałem jedynie swojego zdania, ale również zdanie opozycyjne do mojego, ponieważ używałem argumentacji chrześcijan, a ja jestem ateistą.
Prawdę poznaje się całe życie, a i tak całej prawdy się nie pozna, więc ciężko jest z tym polemizować.
Napisałem, że ma rację, ale nie całą, ponieważ uznał, że większość ateistów to ateiści agnostyczni, co jest wierutną nieprawdą. Większość ateistów to po prostu ateiści, którzy zdarzają się, że mają odruchy antyteistyczne lub również antyteistami są.

Avatar jacek1s
LegoYoda69 pisze:
Że książką fantasy jest Biblia, zawzięcie onegdaj wykłócałeś się hmmmmmm


Mogło być coś takiego, wówczas przyjmowałem retorykę przeciwną Biblii, o ile mnie pamięć nie myli mogłem występować wtedy z argumentacją walki ze smokiem, behemotem czy laskami zmieniającymi się w węże.
Na pewno było wytykanie głupot w Biblii: grupy.jeja.pl/topic,72692,glupoty-w-biblii.html

Ogólnie to w większości tematów religijnych można mnie znaleźć jak tak patrzę. Bardzo przyjemnie się w tym temacie dyskutuje, ale niestety są to tematy bezproduktywne.

Avatar Cueusso
Mf gdzie jest twój argument

jacek1s pisze:
Nie wiem jak Ci się to łączy, ale ok. Poza tym w jaki sposób wyszło Ci, że nie ma usprawiedliwienia dla grzechu? Grzech obowiązuje ludzi, a nie Jahwe.


Proste, gdyby Bóg był maksymalnie dobry, Bóg stworzyłby świat z wolną wolą i nie byłoby grzechu. Ponieważ Bóg jest ponad logiką, jest to możliwe, ale ten świat ma grzech.

jacek1s pisze:
Lenistwo i zainteresowanie innymi rzeczami. Poza tym miliardy ludzi są gotowe przyjmować sprzeczne przekonania. Więc dla Ciebie na tym świecie racjonalni ludzie to zaledwie ułamek wszystkich ludzi.


Ludzie, którzy wierzą, że niebo jest niebieskie ORAZ, że niebo jest zielone, mają sprzeczne przekonania. Jeśli w jakiś sposób nalegają na trzymanie się obu tych przekonań, działają irracjonalnie.

jacek1s pisze:
Nie mam religii, ale podejrzewam, że powód dla którego ludzie wybierają taką religię, a nie inną jest prosty. Urodzili się tutaj i wychowali jako chrześcijanie.

Twój argument, dlaczego ludzie wybierają konkretną wiarę, ma charakter regionalny. Sprawia, że ​​politeiści mają tyle samo racji co monoteiści, pomimo tego, że wszyscy się ze sobą nie zgadzają.

jacek1s pisze:
Wszyscy to już wiemy, że tak ma być, bo Ty tak uważasz. Nie rozmawialiśmy o tym czy byłoby to niesprawiedliwe, a o tym, że byłoby to bezpodstawne. Nie nalegam na używanie żadnych własnych wymyślonych definicji, bo to nie ja wymyślam definicje. Ja przedstawiłem Ci definicję z kontekstem, bo sama definicja nic nie wnosi. Samo słowo, którym określa się definicje też nic nie wnosi. Przedstawiłem Ci dokładnie to co opisuje większość ateistów, a nie streszczoną definicję, bo z samej definicji wyniknęłoby, że ateiści to idioci, którzy są uparci w tym, że nie wierzą, bo nie. Nie skreśliłem nawet takiej możliwości, bo również przypuściłem, że jest jakiś procent osób, które tak uważają, ale zdecydowana większość ateistów wybiera wiedzę naukową zamiast religię i wiarę i dlatego są ateistami. Dyskusja nie polega na lubieniu się lub nie, jeśli zostałbym wyrzucony przez to, że dzieci się pogniewały i mnie nie lubią, to nic na tym nie tracę. Ja tu nie jestem po to żeby mnie lubiano, a jedynie dla dyskusji, zacierania swoich poglądów i być może dla jakiejś wiedzy.

Zadałeś pytanie, więc na nie odpowiedziałem. Powiedziałem już, że nie chcę ścian tekstu skierowanych w moją stronę. Zwolnij i poświęć więcej czasu na czytanie, a mniej na pisanie ścian tekstu. Lub jeśli czegoś nie rozumiesz, spróbuj zadawać pytania uściślające.

jacek1s pisze:
Uparty się zdarzam, ale ogólnie nie jestem. To zależy z kim dyskusję prowadzę, bo są osoby z którymi wystarczy wymienić kilka zdań, a są osoby z którymi można dyskutować kilka stron i nadal nie widzą swoich błędów. Dodatkowo sama dyskusja nie polega na przymusowym zmienieniu czyjegoś zdania na swoje, tak dyskusji nie powinno się prowadzić.

Tu nie chodzi o przymusowe zmienianie twojego zdania. Wielokrotnie odniesiono się do twojej głupoty i nadal nie przyjąłeś tego do wiadomości.

jacek1s pisze:
Napisałem, że ma rację, ale nie całą, ponieważ uznał, że większość ateistów to ateiści agnostyczni, co jest wierutną nieprawdą. Większość ateistów to po prostu ateiści, którzy zdarzają się, że mają odruchy antyteistyczne lub również antyteistami są.

Większość ateistów TO ateiści agnostyczni, ponieważ nie wierzą w twierdzenie, że bóg istnieje, ale nie twierdzą, że WIEDZĄ, że bóg nie istnieje.

Avatar LegoYoda69
jacek1s pisze:
Mogło być coś takiego, wówczas przyjmowałem retorykę przeciwną Biblii, o ile mnie pamięć nie myli mogłem występować wtedy z argumentacją walki ze smokiem, behemotem czy laskami zmieniającymi się w węże.
Na pewno było wytykanie głupot w Biblii: grupy.jeja.pl/topic,72692,glupoty-w-biblii.html

Ogólnie to w większości tematów religijnych można mnie znaleźć jak tak patrzę. Bardzo przyjemnie się w tym temacie dyskutuje, ale niestety są to tematy bezproduktywne.


Hmmmm prawdą jest to. O Behemocie byś mówił coś nie pamiętam, że o "dżedajach" i Narnii dyskutowaliśmy jedynie kojarzę. W temacie o płodów 600 pogrzebie dyskusja ta miejsce miała. Że Jezusa historyczność też kwestionowałeś pamiętam, tam to właśnie do walki ze smokiem nawiązywałeś, w temacie to innym jednakże chyba było.

Avatar jacek1s
LegoYoda69 pisze:
Hmmmm prawdą jest to. O Behemocie byś mówił coś nie pamiętam, że o "dżedajach" i Narnii dyskutowaliśmy jedynie kojarzę. W temacie o płodów 600 pogrzebie dyskusja ta miejsce miała. Że Jezusa historyczność też kwestionowałeś pamiętam, tam to właśnie do walki ze smokiem nawiązywałeś, w temacie to innym jednakże chyba było.


Do smoka nawiązywałem w temacie 600 abordowanych dzieci, cytuję:

"Co to ma za znaczenie czy jakieś miasto z dirtu i cobblestonea istniało czy nie? W tej bajce są smoki, chodzenie po wodzie, manna z nieba i inne wróżki ze skrzydłami. Nie ma tu mowy o braniu tego poważnie. Co nie oznacza, że nie można tego weryfikować, bo z tych 99,9% bzdur i totalnych głupot te 0,01% na pewno będzie prawdą, ale nie ma to żadnego znaczenia. Co odmieni znalezienie ruin sodomy? Absolutnie nic, po prostu sobie odnajdziesz ruinę z której nie wynika absolutnie nic, bo prawdopodobieństwo, że działy się tam rzeczy opisane w Biblii są tak samo wysokie jak odnalezienie szkieletu smoka"

Jak przejrzałem sobie pobieżnie moje komentarze to też nie zauważyłem nic o Behemocie, więc możliwe, że to było gdzieś indziej. O Star Warsach pisałem na pewno, Narnia też się przewinęła.
I Jezusową historyczność też podważałem. Pamiętam, że wtedy nie wierzyłem w to, że Jezus mógłby być postacią historyczną, a w to, że Chrystus mógł być. Ale obecnie jakkolwiek ktokolwiek nazwie tę postać to traktuję ją jako jednego i tego samego człowieka, bo jeszcze nikt nie udowodnił, że Chrystus miał faktycznie na imię Jezus. Twierdziłem tak przez to, że imiona w Biblii były nadawane po samym napisaniu jej, nadając konkretnym ludziom znaczenie. Na przykład imię Jezus oznacza "Jahwe jest zbawieniem" itd.

Avatar jacek1s
Cueusso pisze:

Proste, gdyby Bóg był maksymalnie dobry, Bóg stworzyłby świat z wolną wolą i nie byłoby grzechu. Ponieważ Bóg jest ponad logiką, jest to możliwe, ale ten świat ma grzech.


A skąd Ci przyszło do głowy, że Jahwe jest dobry albo zły? Dobro i zło jest dla ludzi, a nie dla tak potężnej istoty. A występuje to wszystko po to żebyś cały czas testował swoją wiarę.

Cueusso pisze:

Ludzie, którzy wierzą, że niebo jest niebieskie ORAZ, że niebo jest zielone, mają sprzeczne przekonania. Jeśli w jakiś sposób nalegają na trzymanie się obu tych przekonań, działają irracjonalnie.


W takim razie ludzie wierzący, że niebo jest niebieskie za dnia i czarne w nocy mają sprzeczne przekonania? Kiedy dzieci uczą się na biologii o ewolucji, a chwilę potem idą na religię słuchać o Adamie i Ewie mają sprzeczne przekonania? Trochę tego by się zebrało, więc Twoim zdaniem po prostu większość ludzi jest irracjonalna z tego wynika.

Cueusso pisze:

Twój argument, dlaczego ludzie wybierają konkretną wiarę, ma charakter regionalny. Sprawia, że ​​politeiści mają tyle samo racji co monoteiści, pomimo tego, że wszyscy się ze sobą nie zgadzają.


To zdrowe podejście. Gorzej gdyby się ze sobą zgadzali, wtedy posiadanie tylu religii mogłoby stracić sens.

Cueusso pisze:

Większość ateistów TO ateiści agnostyczni, ponieważ nie wierzą w twierdzenie, że bóg istnieje, ale nie twierdzą, że WIEDZĄ, że bóg nie istnieje.


Tylko, że większość z nich wie, że bóg nie istnieje, ponieważ argumentują swoje stanowisko nauką.

Avatar Cueusso
Ziomuś, gdzie argument? Daj mi ten argument albo kończę z tobą dyskusję lub po prostu przyznaj, że go nie masz.

jacek1s pisze:
A skąd Ci przyszło do głowy, że Jahwe jest dobry albo zły? Dobro i zło jest dla ludzi, a nie dla tak potężnej istoty. A występuje to wszystko po to żebyś cały czas testował swoją wiarę.

Bóg posiada sprawczość, więc może być dobry, zły itp. Poprzez sprawczość mam na myśli każdy podmiot, który jest na tyle świadomy, że może być uważany za moralnie odpowiedzialny za swoje działania. Zwykle uważa się, że mrówki, zarazki itp. nie są moralnie odpowiedzialne za swoje czyny. Brakuje im poziomu świadomości, aby można było je postrzegać jako zdolne do wyboru. Podczas gdy uważa się, że ludzie posiadają poziom świadomości, aby być moralnie odpowiedzialnymi za swoje działania. W tym więc przypadku, jeśli Bóg jest w stanie dokonywać własnych wolnych wyborów, można mu nałożyć moralne etykiety.

jacek1s pisze:
To zdrowe podejście. Gorzej gdyby się ze sobą zgadzali, wtedy posiadanie tylu religii mogłoby stracić sens.

"Zdrowe" podejście do wierzeń dotyczących początku Wszechświata polega na myśleniu, że akurat specyficzny obszar pyłka kurzu jest tym właściwym? Czy rozumiesz, jak mała jest Ziemia w porównaniu do Wszechświata? Nasze SŁOŃCE jest drobinką kurzu w ogólnym rozrachunku. Nazywanie Ziemi drobinką nadaje jej większe znaczenie, niż ostatecznie na to zasługuje.

jacek1s pisze:
W takim razie ludzie wierzący, że niebo jest niebieskie za dnia i czarne w nocy mają sprzeczne przekonania? Kiedy dzieci uczą się na biologii o ewolucji, a chwilę potem idą na religię słuchać o Adamie i Ewie mają sprzeczne przekonania? Trochę tego by się zebrało, więc Twoim zdaniem po prostu większość ludzi jest irracjonalna z tego wynika.

Jeśli dzieci w końcu uwierzą zarówno w naukę stojącą za biologią ewolucyjną, jak i Adama i Ewę, posiadają sprzeczne wierzenia. Jeśli ktoś wierzy, że niebo jest jednocześnie niebieskie i zielone, postępuje irracjonalnie. Nigdzie nie wspomniałem o okresie czasowym, a nawet wybrałem kolor, którego niebo nigdy nie ma, aby to coś przekazać. Dodałeś sobie "noc" w celu obejścia oczywistego problemu, który widzisz.

jacek1s pisze:
Tylko, że większość z nich wie, że bóg nie istnieje, ponieważ argumentują swoje stanowisko nauką.

Większość ateistów, których spotkasz, powie ci, że są ateistami, ponieważ nie przekonują ich twierdzenia wysuwane przez teistów.

Nie próbują wysuwać własnych twierdzeń, chociaż niektórzy mogą argumentować, że powodem, dla którego nie są przekonani do argumentów teistów, jest to, że nauka nie jest w stanie udowodnić (lub nawet zaprzecza) większości z nich.

Avatar Cueusso
Masz trzy możliwości: wyślij swój argument, przyznaj się, że się nie masz argumentu lub koniec dyskusji. Wybieraj.

Avatar LegoYoda69
jacek1s pisze:
Do smoka nawiązywałem w temacie 600 abordowanych dzieci, cytuję:
<cytat>

Hmmm, faktycznie, było tak, o cytacie tym nie pamiętałem z jakiegoś powodu. Że smoka do dyskusji o historyczności Jezusa wykorzystałeś pamiętam jednak, również. Tematu w któryn dyskusja ta się toczyła nie pamiętam niestety.

jacek1s pisze:
Jak przejrzałem sobie pobieżnie moje komentarze to też nie zauważyłem nic o Behemocie, więc możliwe, że to było gdzieś indziej. O Star Warsach pisałem na pewno, Narnia też się przewinęła.
I Jezusową historyczność też podważałem. Pamiętam, że wtedy nie wierzyłem w to, że Jezus mógłby być postacią historyczną, a w to, że Chrystus mógł być. Ale obecnie jakkolwiek ktokolwiek nazwie tę postać to traktuję ją jako jednego i tego samego człowieka, bo jeszcze nikt nie udowodnił, że Chrystus miał faktycznie na imię Jezus. Twierdziłem tak przez to, że imiona w Biblii były nadawane po samym napisaniu jej, nadając konkretnym ludziom znaczenie. Na przykład imię Jezus oznacza "Jahwe jest zbawieniem" itd.

O tak, pamiętam Narnię również xD O tym, czy metafory Jezusa się w niej znajdują dyskutowaliśmy.

Avatar Wormy
Cueusso pisze:
Więc w skrócie mówisz, że jesteś bardziej oświecony niż wszyscy tutaj, którzy myślą, że są "lepsi", huh

W pewnym sensie nie ma znaczenia co i jak jest napisane. Każde jedno znadnie dowolnej treści może być dowolne zinterpretowane zależnie od światopoglądu i chęci interpretatora. Mógłbyś zobaczyć w tym konstruktywną krytykę gdybyś tylko chciał, ale zamiast tego wolisz zignorować te słowa i całą ich wartość, bo ci się nie podobają. Kupujesz iluzoryczne poczucie wartości kosztem prawdziwej jakości.

Avatar Marequel
Jacuś no k...a, już więcej czasu zmarnowałeś na zapieranie się że nie będziesz się powtarzać niż zajęłoby ci powtórzenie go i dopisanie całej rozprawki z odniesieniami do Kamieni na Szaniec i Boomera na trawie. Jeśli chcesz zniżyć osobę z którą dyskutujesz do swojego poziomu i pokonać ją doświadczeniem to okej ale jeśli mowa o jakiejkolwiek merytoryce to nie masz żadnego usprawiedliwienia przed zparafrazowaniem swojego argumentu, przyznaniem że go nie miałeś, albo jakiś argument był ale zmieniłeś wobec niego zdanie

Avatar Cueusso
Wormy pisze:
W pewnym sensie nie ma znaczenia co i jak jest napisane. Każde jedno znadnie dowolnej treści może być dowolne zinterpretowane zależnie od światopoglądu i chęci interpretatora. Mógłbyś zobaczyć w tym konstruktywną krytykę gdybyś tylko chciał, ale zamiast tego wolisz zignorować te słowa i całą ich wartość, bo ci się nie podobają. Kupujesz iluzoryczne poczucie wartości kosztem prawdziwej jakości.

Ależ oczywiście, postaram się przezwyciężyć moje przygniatające stronniczości, abym mógł odczytać mądrość w twoich słowach, nie zauważając hipokryzji sączącej się z każdego zdania. Uważaj jedynie, co piszesz tam na tym wysokim koniu… upadek z góry prawdopodobnie bardzo boli.

Avatar Wormy
Cueusso pisze:
Ależ oczywiście, postaram się przezwyciężyć moje przygniatające stronniczości, abym mógł odczytać mądrość w twoich słowach, nie zauważając hipokryzji sączącej się z każdego zdania. Uważaj jedynie, co piszesz tam na tym wysokim koniu… upadek z góry prawdopodobnie bardzo boli.

Cieszę się, że przejrzałeś na oczy.

Avatar jacek1s
Cueusso pisze:
Ziomuś, gdzie argument? Daj mi ten argument albo kończę z tobą dyskusję lub po prostu przyznaj, że go nie masz.


Wystarczy, że wrócisz do początku naszej dyskusji. To aż takie proste.

Cueusso pisze:

Bóg posiada sprawczość, więc może być dobry, zły itp. Poprzez sprawczość mam na myśli każdy podmiot, który jest na tyle świadomy, że może być uważany za moralnie odpowiedzialny za swoje działania. Zwykle uważa się, że mrówki, zarazki itp. nie są moralnie odpowiedzialne za swoje czyny. Brakuje im poziomu świadomości, aby można było je postrzegać jako zdolne do wyboru. Podczas gdy uważa się, że ludzie posiadają poziom świadomości, aby być moralnie odpowiedzialnymi za swoje działania. W tym więc przypadku, jeśli Bóg jest w stanie dokonywać własnych wolnych wyborów, można mu nałożyć moralne etykiety.


Tylko, że to co złe lub dobre dla człowieka nie musi być dobre dla Jahwe. Jahwe jeśli wywoła potop, który jest względnie zły dla ludzi, bo ludzie umierają, jest dobry dla Jahwe. Dodatkowo to co złe teraz wcale nie musi być złe w przyszłości, ponieważ Jahwe jako istota, której czas nie obejmuje, wie co ma zrobić żeby wyszło najbardziej korzystnie. Coś tak trywialnego i prymitywnego jak moralne etykiety nie mogą dotyczyć istoty ponad wszystkim i wszystkimi.


Cueusso pisze:

"Zdrowe" podejście do wierzeń dotyczących początku Wszechświata polega na myśleniu, że akurat specyficzny obszar pyłka kurzu jest tym właściwym? Czy rozumiesz, jak mała jest Ziemia w porównaniu do Wszechświata? Nasze SŁOŃCE jest drobinką kurzu w ogólnym rozrachunku. Nazywanie Ziemi drobinką nadaje jej większe znaczenie, niż ostatecznie na to zasługuje.


Słońce w naszym układzie stanowi 99% masy układu słonecznego, więc jest to najpotężniejszy obiekt jaki możemy zaobserwować w naszej okolicy. Nie mówię, że to oznacza, że jest jakoś bardzo znaczące dla wszechświata, ale dla ludzi na pewno. Z drugiej strony jeśli ludzkość poznałaby najpotężniejszy obiekt we wszechświecie, to co miałaby z nim zrobić? Przecież nie mamy możliwości do niego podróżować, ani nic z tych rzeczy, więc z drugiej strony dla ludzkości ten największy obiekt również jest nieznaczący. W zasadzie wielkość nie przekłada się na jakość, bo gdyby słońce było jeszcze większe niż jest obecnie to nie rozmawialibyśmy tu teraz.
Stąd zdrowe podejście w wierzeniach skłania ludzi do myślenia, że słońce jest poniekąd bogiem lub ma jakiś pierwiastek boski i tak narodził się kult solarny, a w tym również poniekąd chrześcijaństwo.

Cueusso pisze:

Jeśli dzieci w końcu uwierzą zarówno w naukę stojącą za biologią ewolucyjną, jak i Adama i Ewę, posiadają sprzeczne wierzenia. Jeśli ktoś wierzy, że niebo jest jednocześnie niebieskie i zielone, postępuje irracjonalnie. Nigdzie nie wspomniałem o okresie czasowym, a nawet wybrałem kolor, którego niebo nigdy nie ma, aby to coś przekazać. Dodałeś sobie "noc" w celu obejścia oczywistego problemu, który widzisz.


Nie mają innego wyjścia, muszą w to uwierzyć żeby dostać dobrą ocenę, a przynajmniej jeśli nie uwierzyć to się tego wyuczyć. Ludziom nie przeszkadza wierzyć w Jahwe i teorię ewolucji, a przecież Adam i Ewa są sprzeczne z ewolucją człowieka. Zielone niebo również może występować. Nie tak często jak czarne i niebieskie, stąd moja poprawa tej argumentacji, bo jednak zielone niebo występuje dosyć rzadko. I tak jak często naucza się dzieci w szkole w/w rzeczy tak czarne i niebieskie niebo również występuje często.


Cueusso pisze:

Większość ateistów, których spotkasz, powie ci, że są ateistami, ponieważ nie przekonują ich twierdzenia wysuwane przez teistów.


I co jest dalej? Co ich przekonuje? Wszyscy ateiści jakich spotkałem na swojej drodze tłumaczą się nauką, nigdy inaczej.

Cueusso pisze:

Nie próbują wysuwać własnych twierdzeń, chociaż niektórzy mogą argumentować, że powodem, dla którego nie są przekonani do argumentów teistów, jest to, że nauka nie jest w stanie udowodnić (lub nawet zaprzecza) większości z nich.


Tego nie rozumiem. Czego nauka nie jest w stanie udowodnić lub nawet zaprzecza? Argumentów teistów czy czego? A jeśli o teistów chodzi to o jakie argumenty?

Avatar jacek1s
Marequel pisze:
Jacuś no k...a, już więcej czasu zmarnowałeś na zapieranie się że nie będziesz się powtarzać niż zajęłoby ci powtórzenie go i dopisanie całej rozprawki z odniesieniami do Kamieni na Szaniec i Boomera na trawie. Jeśli chcesz zniżyć osobę z którą dyskutujesz do swojego poziomu i pokonać ją doświadczeniem to okej ale jeśli mowa o jakiejkolwiek merytoryce to nie masz żadnego usprawiedliwienia przed zparafrazowaniem swojego argumentu, przyznaniem że go nie miałeś, albo jakiś argument był ale zmieniłeś wobec niego zdanie


Dopiero co Cueusso zapierał się, że powtarzam swoje argumenty, więc nie mam zamiaru się powtarzać. A zmarnowany czas to nie szkoda, może Cueusso wyciągnie z tego zmarnowanego czasu jakąś lekcję i lepiej się zacznie określać. Bo z jednej strony powtarzam swoje argumenty i piszę bełkot, a z drugiej strony nalega na to żebym właśnie to robił. Być może wyciągnie z tego wnioski dotyczące tego żeby nie uczyć innych ludzi co mają robić w dyskusji, a po prostu ją przeprowadzić.

Avatar Cueusso
jacek1s pisze:
Tylko, że to co złe lub dobre dla człowieka nie musi być dobre dla Jahwe. Jahwe jeśli wywoła potop, który jest względnie zły dla ludzi, bo ludzie umierają, jest dobry dla Jahwe. Dodatkowo to co złe teraz wcale nie musi być złe w przyszłości, ponieważ Jahwe jako istota, której czas nie obejmuje, wie co ma zrobić żeby wyszło najbardziej korzystnie. Coś tak trywialnego i prymitywnego jak moralne etykiety nie mogą dotyczyć istoty ponad wszystkim i wszystkimi.

Czynienie szkody w celu stworzenia dobra jest pragmatyczne. Jak powiedziałeś, Bóg jest ponad logiką, więc nie potrzeba żadnej szkody, aby Bóg czynił dobro. Stąd jakakolwiek krzywda wyrządzona przez Boga jest łatwo wykazana jako niemoralna.

jacek1s pisze:
Słońce w naszym układzie stanowi 99% masy układu słonecznego, więc jest to najpotężniejszy obiekt jaki możemy zaobserwować w naszej okolicy. Nie mówię, że to oznacza, że jest jakoś bardzo znaczące dla wszechświata, ale dla ludzi na pewno. Z drugiej strony jeśli ludzkość poznałaby najpotężniejszy obiekt we wszechświecie, to co miałaby z nim zrobić? Przecież nie mamy możliwości do niego podróżować, ani nic z tych rzeczy, więc z drugiej strony dla ludzkości ten największy obiekt również jest nieznaczący. W zasadzie wielkość nie przekłada się na jakość, bo gdyby słońce było jeszcze większe niż jest obecnie to nie rozmawialibyśmy tu teraz.
Stąd zdrowe podejście w wierzeniach skłania ludzi do myślenia, że słońce jest poniekąd bogiem lub ma jakiś pierwiastek boski i tak narodził się kult solarny, a w tym również poniekąd chrześcijaństwo.

Idgaf, nie zrozumiałeś o co mi chodziło.

jacek1s pisze:
Nie mają innego wyjścia, muszą w to uwierzyć żeby dostać dobrą ocenę, a przynajmniej jeśli nie uwierzyć to się tego wyuczyć. Ludziom nie przeszkadza wierzyć w Jahwe i teorię ewolucji, a przecież Adam i Ewa są sprzeczne z ewolucją człowieka. Zielone niebo również może występować. Nie tak często jak czarne i niebieskie, stąd moja poprawa tej argumentacji, bo jednak zielone niebo występuje dosyć rzadko. I tak jak często naucza się dzieci w szkole w/w rzeczy tak czarne i niebieskie niebo również występuje często.

Jest różnica między uczeniem się czegoś a uwierzeniem w to. Twierdzeniem było, że dzieci uwierzyłyby w obie rzeczy równocześnie. To właśnie uczyniłoby je irracjonalnymi. To samo dotyczy koloru nieba. Kiedy sytuacja się zmieni, możesz zmienić swoje przekonanie. W żadnym momencie racjonalna istota nie utrzymywałaby obu.


jacek1s pisze:
I co jest dalej? Co ich przekonuje? Wszyscy ateiści jakich spotkałem na swojej drodze tłumaczą się nauką, nigdy inaczej.

Tego nie rozumiem. Czego nauka nie jest w stanie udowodnić lub nawet zaprzecza? Argumentów teistów czy czego? A jeśli o teistów chodzi to o jakie argumenty?

Osobiście nie bardzo wiem, co by mnie przekonało. Słucham argumentów teistów i tak sobie myślę, że powinienem zacząć kopiować swoje wypowiedzi, bo religijni ludzie powtarzają w kółko te same obalone argumenty.

Zasadniczo za każdym razem, gdy teista wysuwa twierdzenie dotyczące jego religii, twierdzenie to albo pozostaje nieudowodnione, albo zostaje migiem udowodnione, że jest fałszywe. Istnieją dwa rodzaje twierdzeń wygłaszanych przez religię: te, które nie są ewidentnie prawdziwe i te, które ewidentnie NIE są prawdziwe.

Avatar Cueusso
jacek1s pisze:
Dopiero co Cueusso zapierał się, że powtarzam swoje argumenty, więc nie mam zamiaru się powtarzać. A zmarnowany czas to nie szkoda, może Cueusso wyciągnie z tego zmarnowanego czasu jakąś lekcję i lepiej się zacznie określać. Bo z jednej strony powtarzam swoje argumenty i piszę bełkot, a z drugiej strony nalega na to żebym właśnie to robił. Być może wyciągnie z tego wnioski dotyczące tego żeby nie uczyć innych ludzi co mają robić w dyskusji, a po prostu ją przeprowadzić.

Dosłownie zrób kopiuj wklej, zajęłoby ci to mniej czasu niż to, co właśnie napisałeś. Jeśli masz argument, przedstaw go teraz, przyznaj się, że nie masz argumentu albo kończę dyskusję z tobą. Ostatnia szansa.

Avatar jacek1s
Cueusso pisze:
Czynienie szkody w celu stworzenia dobra jest pragmatyczne. Jak powiedziałeś, Bóg jest ponad logiką, więc nie potrzeba żadnej szkody, aby Bóg czynił dobro. Stąd jakakolwiek krzywda wyrządzona przez Boga jest łatwo wykazana jako niemoralna.


Dla Ciebie jest niemoralna, ale Bóg nie ma takich wartości jak moralność, Bóg w ogóle nie ma wartości. Bóg je tworzy dla ludzi, a nie dla siebie samego. Jeśli Jahwe zdecyduje, że zabije 5 osób żeby ocalić jedną, to ostatecznie jest to dobre pomimo, że wyrządza krzywdę. Bo po czasie może okazać się, że te 5 osób to byli rozbójnicy lub byli ludźmi dobrymi, ale ta jedna osoba, która została ocalona okazała się lepsza ze względu na splot wydarzeń, które ją utrzymują. Powiedzmy dla przykładu, że ta jedna osoba to był Jan. I dobrze się stało, że te 5 osób zmarło, bo były bez znaczenia dla dobra ogółu ludzkości.
Mogłoby się również okazać, że torturowanie Hioba dla sprawdzenia trwałości jego wiary było bezsensowne i niemoralne, bo Jahwe wiedział, że Hiob sobie poradzi, więc mógł tego uniknąć. Ale gdyby tego nie zrobił, to ludzie by nie wiedzieli, że sobie poradzi. Dodatkowo ta próba została mu wynagrodzona ponad wszelkie cierpienie.
Nie wiadomo też co dzieje się po śmierci takich osób, być może z pozoru złe zachowanie Jahwe jest w rezultacie lepsze dla osób, które zmarły lub dotknęła ich jakaś szkoda, bo w niebie zostało im to wynagrodzone ponad wszelkie cierpienie i zło jakie zostało im wyrządzone. Tego nie da się dowiedzieć, bo nikt na dobrą sprawę nie wie jak to jest w niebie. Nie wiadomo właściwie nawet jak samo niebo wygląda, bo dla ludzkiego umysłu jest to miejsce niewyobrażalne. Jeśli potrafisz sobie wyobrazić niebo, to na pewno nie jest to to miejsce.

Cueusso pisze:

Idgaf, nie zrozumiałeś o co mi chodziło.


Pisz po polsku, a nie jakieś zlepki losowych liter wysyłasz xd
Przecież rozumiem o czym piszesz, poruszyłem temat kultu słońca, bo to słońce jest wybrane za punkt odniesienia dla milionów wierzeń byłych i obecnych. Czczenie Ziemi to ewentualnie rodzimowierstwo i jakieś wyznania z Ameryki Południowej, a my nie o tym rozmawiamy.

Cueusso pisze:

Jest różnica między uczeniem się czegoś a uwierzeniem w to. Twierdzeniem było, że dzieci uwierzyłyby w obie rzeczy równocześnie. To właśnie uczyniłoby je irracjonalnymi. To samo dotyczy koloru nieba. Kiedy sytuacja się zmieni, możesz zmienić swoje przekonanie. W żadnym momencie racjonalna istota nie utrzymywałaby obu.


Dokładnie tak jest. Dzieci uczy się tych dwóch rzeczy i one w nie wierzą. Jeśli ktoś nie wierzy w odniesienie religijne to po prostu na nią nie chodzi lub się tego nie uczy, ale większość wierzy w obydwie te rzeczy. W kolor nieba tak de facto wcale nie trzeba wierzyć, bo właściwie to można spojrzeć w górę i jest. Bo zielone, niebieskie i czarne niebo występuje, więc można bez problemu przyjąć to do świadomości bez wiary w to, że tak jest.
Dodatkowo wracając do biologii i wiary, to chrześcijanie obecnie mają w modzie mieszać ewolucję z wiarą, twierdząc, że to Bóg stworzył ewolucję, więc w zasadzie nic nie jest irracjonalne w takim podejściu. Pojawia się jedynie pytanie do wierzących, którzy to przyjmują - co z Adamem i Ewą?
Wiadomo, że większość uzna, że to bajka dla dzieci lub jakieś bardzo proste przedstawienie powstania świata czy cokolwiek. Ale ostatecznie należy wierzyć w całość Biblii, a nie wybrane fragmenty. Więc przydałoby się żeby na grupie pojawił się jakiś postępowy chrześcijanin i to wyjaśnił.


Cueusso pisze:

Osobiście nie bardzo wiem, co by mnie przekonało. Słucham argumentów teistów i tak sobie myślę, że powinienem zacząć kopiować swoje wypowiedzi, bo religijni ludzie powtarzają w kółko te same obalone argumenty.


Mnie przekonuje nauka i obecność znaków zapytania. Oznacza to, że to co możliwe do wyjaśnienia naukowo jest już wyjaśnione i uznaje to za prawdziwe, a to czego jeszcze nie można wyjaśnić naukowo zawieszam w czasie do powstania odpowiedzi na to pytanie.
Nie skreślam jednak całkowicie religii, bo religie mają bardzo fajne sposoby przedstawienia świata, a niektóre są tak epickie, że rozbudzają wyobraźnie i fajnie, że tak jest. Na pewno nie jedna religia przyczyniła się do powstania niesamowitych stworzeń w fantastyce i należy religiom za to podziękować i ukłonić się w pas. Dodatkowo religie są o tyle fajne, że dają możliwość odprężenia i odetchnięcia od zgiełku świata, więc również i za to należy podziękować, jednak ja odpowiedzi nie szukałbym w religiach gdybym miał już wybierać źródło odpowiedzi na pytania.

Cueusso pisze:

Zasadniczo za każdym razem, gdy teista wysuwa twierdzenie dotyczące jego religii, twierdzenie to albo pozostaje nieudowodnione, albo zostaje migiem udowodnione, że jest fałszywe. Istnieją dwa rodzaje twierdzeń wygłaszanych przez religię: te, które nie są ewidentnie prawdziwe i te, które ewidentnie NIE są prawdziwe.


Musiałbym długo i głęboko pogrzebać żeby odnaleźć odpowiednie informacje, które prawdziwe są lub za takie uchodzić mogą, ponieważ niestety religia otacza się wieloma spektralnymi, nadprzyrodzonymi, transcendentnymi rzeczami lub rzeczami które na przestrzeni wieków były fałszowane przez duchownych.
Więc w takiej mieszance odnalezienie prawdy nie jest łatwe, ale z drugiej strony nie jest też niemożliwe.

Cueusso pisze:

Dosłownie zrób kopiuj wklej, zajęłoby ci to mniej czasu niż to, co właśnie napisałeś. Jeśli masz argument, przedstaw go teraz, przyznaj się, że nie masz argumentu albo kończę dyskusję z tobą. Ostatnia szansa.


Czym różni się moje skopiowanie i wklejenie, które zajęłoby mniej czasu od Twojego cofnięcia się o kilka wiadomości i przeczytanie mojej argumentacji? Jedno i drugie zajęłoby w rezultacie kilkanaście minut w najgorszym wypadku. Moja argumentacja została już użyta i nie mam zamiaru jej powtarzać, to nie rozmowa werbalna żeby argumenty uciekały w eter, możesz cofnąć sobie kilka wiadomości i do niej wrócić.
Jeśli nie chce Ci się kontynuować dyskusji, to ja Cię do tego nie zmuszę, to Ty decydujesz co piszesz, kiedy piszesz i jak piszesz. Jeśli uważasz, że takie zastraszanie mnie w jakikolwiek sposób wpłynie na to, że nagle zacznę Ci przedstawiać po raz kolejny tą samą argumentację, to się mylisz. Mam jednak nadzieję, że jeśli zdecydujesz się na zakończenie dyskusji to chociaż z niej wyciągniesz jakieś lekcje i przestaniesz używać ad personam oraz ad hominem, a przy okazji przestaniesz z siebie robić lidera dyskusji z którym to każdy dookoła ma okazję podyskutować jeśli Ty łaskawie się na to zgodzisz. Ja nie muszę prowadzić dyskusji z Tobą, mogę poprowadzić dyskusję z dowolną inną osobą, np. z Yodą i taka dyskusja byłaby nawet bardziej owocna pomimo specyficznego sposobu pisania LegoYody. W żadnym wypadku nie umniejszając mu niczego albo z Wormy, ale tu w dyskusji mógłby powstać poemat.

Avatar Cueusso
jacek1s pisze:
Dla Ciebie jest niemoralna, ale Bóg nie ma takich wartości jak moralność, Bóg w ogóle nie ma wartości. Bóg je tworzy dla ludzi, a nie dla siebie samego. Jeśli Jahwe zdecyduje, że zabije 5 osób żeby ocalić jedną, to ostatecznie jest to dobre pomimo, że wyrządza krzywdę. Bo po czasie może okazać się, że te 5 osób to byli rozbójnicy lub byli ludźmi dobrymi, ale ta jedna osoba, która została ocalona okazała się lepsza ze względu na splot wydarzeń, które ją utrzymują. Powiedzmy dla przykładu, że ta jedna osoba to był Jan. I dobrze się stało, że te 5 osób zmarło, bo były bez znaczenia dla dobra ogółu ludzkości.
Mogłoby się również okazać, że torturowanie Hioba dla sprawdzenia trwałości jego wiary było bezsensowne i niemoralne, bo Jahwe wiedział, że Hiob sobie poradzi, więc mógł tego uniknąć. Ale gdyby tego nie zrobił, to ludzie by nie wiedzieli, że sobie poradzi. Dodatkowo ta próba została mu wynagrodzona ponad wszelkie cierpienie.
Nie wiadomo też co dzieje się po śmierci takich osób, być może z pozoru złe zachowanie Jahwe jest w rezultacie lepsze dla osób, które zmarły lub dotknęła ich jakaś szkoda, bo w niebie zostało im to wynagrodzone ponad wszelkie cierpienie i zło jakie zostało im wyrządzone. Tego nie da się dowiedzieć, bo nikt na dobrą sprawę nie wie jak to jest w niebie. Nie wiadomo właściwie nawet jak samo niebo wygląda, bo dla ludzkiego umysłu jest to miejsce niewyobrażalne. Jeśli potrafisz sobie wyobrazić niebo, to na pewno nie jest to to miejsce.



Pisz po polsku, a nie jakieś zlepki losowych liter wysyłasz xd
Przecież rozumiem o czym piszesz, poruszyłem temat kultu słońca, bo to słońce jest wybrane za punkt odniesienia dla milionów wierzeń byłych i obecnych. Czczenie Ziemi to ewentualnie rodzimowierstwo i jakieś wyznania z Ameryki Południowej, a my nie o tym rozmawiamy.



Dokładnie tak jest. Dzieci uczy się tych dwóch rzeczy i one w nie wierzą. Jeśli ktoś nie wierzy w odniesienie religijne to po prostu na nią nie chodzi lub się tego nie uczy, ale większość wierzy w obydwie te rzeczy. W kolor nieba tak de facto wcale nie trzeba wierzyć, bo właściwie to można spojrzeć w górę i jest. Bo zielone, niebieskie i czarne niebo występuje, więc można bez problemu przyjąć to do świadomości bez wiary w to, że tak jest.
Dodatkowo wracając do biologii i wiary, to chrześcijanie obecnie mają w modzie mieszać ewolucję z wiarą, twierdząc, że to Bóg stworzył ewolucję, więc w zasadzie nic nie jest irracjonalne w takim podejściu. Pojawia się jedynie pytanie do wierzących, którzy to przyjmują - co z Adamem i Ewą?
Wiadomo, że większość uzna, że to bajka dla dzieci lub jakieś bardzo proste przedstawienie powstania świata czy cokolwiek. Ale ostatecznie należy wierzyć w całość Biblii, a nie wybrane fragmenty. Więc przydałoby się żeby na grupie pojawił się jakiś postępowy chrześcijanin i to wyjaśnił.




Mnie przekonuje nauka i obecność znaków zapytania. Oznacza to, że to co możliwe do wyjaśnienia naukowo jest już wyjaśnione i uznaje to za prawdziwe, a to czego jeszcze nie można wyjaśnić naukowo zawieszam w czasie do powstania odpowiedzi na to pytanie.
Nie skreślam jednak całkowicie religii, bo religie mają bardzo fajne sposoby przedstawienia świata, a niektóre są tak epickie, że rozbudzają wyobraźnie i fajnie, że tak jest. Na pewno nie jedna religia przyczyniła się do powstania niesamowitych stworzeń w fantastyce i należy religiom za to podziękować i ukłonić się w pas. Dodatkowo religie są o tyle fajne, że dają możliwość odprężenia i odetchnięcia od zgiełku świata, więc również i za to należy podziękować, jednak ja odpowiedzi nie szukałbym w religiach gdybym miał już wybierać źródło odpowiedzi na pytania.



Musiałbym długo i głęboko pogrzebać żeby odnaleźć odpowiednie informacje, które prawdziwe są lub za takie uchodzić mogą, ponieważ niestety religia otacza się wieloma spektralnymi, nadprzyrodzonymi, transcendentnymi rzeczami lub rzeczami które na przestrzeni wieków były fałszowane przez duchownych.
Więc w takiej mieszance odnalezienie prawdy nie jest łatwe, ale z drugiej strony nie jest też niemożliwe.



Czym różni się moje skopiowanie i wklejenie, które zajęłoby mniej czasu od Twojego cofnięcia się o kilka wiadomości i przeczytanie mojej argumentacji? Jedno i drugie zajęłoby w rezultacie kilkanaście minut w najgorszym wypadku. Moja argumentacja została już użyta i nie mam zamiaru jej powtarzać, to nie rozmowa werbalna żeby argumenty uciekały w eter, możesz cofnąć sobie kilka wiadomości i do niej wrócić.
Jeśli nie chce Ci się kontynuować dyskusji, to ja Cię do tego nie zmuszę, to Ty decydujesz co piszesz, kiedy piszesz i jak piszesz. Jeśli uważasz, że takie zastraszanie mnie w jakikolwiek sposób wpłynie na to, że nagle zacznę Ci przedstawiać po raz kolejny tą samą argumentację, to się mylisz. Mam jednak nadzieję, że jeśli zdecydujesz się na zakończenie dyskusji to chociaż z niej wyciągniesz jakieś lekcje i przestaniesz używać ad personam oraz ad hominem, a przy okazji przestaniesz z siebie robić lidera dyskusji z którym to każdy dookoła ma okazję podyskutować jeśli Ty łaskawie się na to zgodzisz. Ja nie muszę prowadzić dyskusji z Tobą, mogę poprowadzić dyskusję z dowolną inną osobą, np. z Yodą i taka dyskusja byłaby nawet bardziej owocna pomimo specyficznego sposobu pisania LegoYody. W żadnym wypadku nie umniejszając mu niczego albo z Wormy, ale tu w dyskusji mógłby powstać poemat.

Zdjęcie użytkownika Cueusso w temacie Temat o krytyce ateizmu

Avatar Cueusso
Nie prosiłem o ogromną, niespójną ścianę tekstu. Nadal nie przedstawiłeś argumentu, który twierdzisz, że masz, a ja powiedziałem, że nie rozmawiam z tobą, jeśli nie przedstawisz argumentu lub przyznasz, że go nie masz. Daj znać, kiedy przestaniesz nieuczciwie dyskutować.

Avatar jacek1s
Cueusso pisze:
Daj znać, kiedy przestaniesz nieuczciwie dyskutować.


Też Cueusso pisze:
Zdjęcie użytkownika jacek1s w temacie Temat o krytyce ateizmu


Jeszcze mi powiedz, że nie widzisz swojej hipokryzji.

Cały temat można podsumować tak:




Dodatkowo przypominam, że to temat o krytyce ateizmu, więc starczy już tego schodzenia z tematu na kolory nieba, rozdrabniania Jahwe, Biblii, tego czy gdzieś są gnomy czy ich nie ma, na tematy wszechświata itd.

Avatar Cueusso
Chciałem abyś przedstawił swój "argument z wiary". Nie przewijam góry tekstu w poszukiwaniu argumentu, którego prawdopodobnie nie ma, gdy możesz po prostu przedstawić argument.

Avatar LegoYoda69
jacek1s pisze:
mogę poprowadzić dyskusję z dowolną inną osobą, np. z Yodą i taka dyskusja byłaby nawet bardziej owocna pomimo specyficznego sposobu pisania LegoYody. W żadnym wypadku nie umniejszając mu niczego

Hmmmm słyszeć to, miło mi jest. Że nie umniejszasz mi nic, też się cieszę

Avatar Cueusso
Napisałem odpowiedź, gdzie jest argument?

Avatar Marequel
Okej ta dyskusja zamieniła się w shitpost w trakcie czy jeszcze przed jej rozpoczęciem?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku