No roleplay. Fabułę wymyście sami, bo jestem w tym słaby.
Roleplaye na jeja są martwe
(Hm... Więc może ja zacznę)
*Teleportuje się do jakiegoś budynku. Świszczący wiatr wpadający przez zabite deskami okna dodaje temu miejscu istnie mrocznego klimatu, jednak budynek wydaje się całkiem w dobrym stanie. Może się wydawać, iż został on opuszczony stosunkowo nie dawno.*
-To nie jest miejsce w którym chciałem wylądować. *Mówię lekko zdezorjętowanym głosem.*
*Rozglądam się w poszukiwaniu włącznik światła, lub czegokolwiek przydatnego w takich ciemnościach.*
*W rogu pokoju, kompletnie ociemnionego, zaczyna palić się światło, wyglądające ja soczewka*
-Co tu robisz?-pytanie nadeszło z tamtąd. Głos,który je rzucił,najpewniej należał do dziewczyny.*
Idzie w kierunku tego budynku
*Patrzę w stronę z której nadchodzi głos. Poczym idę w jej stronę.*
-Jestem tu przez przypadek. Można powiedzieć, że zabłodziłem. Cieszę się, iż nie jestem tu sam.-*Jest szczęsliwy, że spodkał kogoś z światłem.*
O, jest światło!- powiedział
-Uwierz mi, wolałbyś być tu sam...*z ciemności wychyla się wielka, podobna do lisa, biała głowa na wielkim drucie, na ustach jest szminka,ale tak naprawdę to dekoracja, ogólnie to cały ten potwór jest jakimś popsutym animatronikiem, składanym i rozkładanym kilka razy.*
i wbił stary z zadaniem bojowym
... Jestem w jakimś koszmaże? Jeszcze ohydnego robota zniose, ale kurczę... ojca tu się nie spodziewałem.
-Mangle, zostaw naszego gościa* Tu akurat na pierwszy rzut oka można było zauważyć,kto mówił, byłem to ja, stojący w czarnym garniturze, wraz z cylindrem i drewnianą laską, podszedłem do Inka i podałem mu rękę.*
*Potrzonsnełem renką* Miło mi. Wie pan gdzie jestem?
Szedł i szukał innych ludzi
-Rift center, miejscu, do którego sprowadzamy postacie z kreskówek,gier, i filmów. To mangle, moja asystentka, jak i przyjaciólka.
Konto usunięte
perfekt ortografia, nie ma co ku*wa
-Musisz jej wybaczyć.-powiedziałem, mierzwiąc włosy animatronika-Tyle razy straszyła stróża nocnego, że się przyzwyczaiła
UGA BUGA! krzyknął, by zobaczyć, czy jest tu ktoś inny
*Odwrociłem głowę, patrząc na niego, moja towarzyszka zrobiła to samo.*
-Jasne...*podszedł do niego.*-Ktoś ty?
Dzień dobry, nazywam sie Maksis Valiksus
i nagle wbija stara pijana i przegląda twoją historię oglądania
Konto usunięte
-Lepiej dla ciebie,żebyś nie wiedział...
-Jak dużo nowych znajomych. Jestem pewien, że wszyscy się zaprzyjaźnimy!
- jestem Maksis Valiksus. A ty?
-Ink. Obrońca multiwersum! Cóz... nie tego, ale i tak tytuł jest aktualny.
teleportuje sie do środka i utknął ręką w ścianie bo jeszcze nie umie sie dobrze teleportować
- ummm yyy dzień dobry? mógłby mi ktoś pomóc? utknąłem troszkę
-Po cholerę się tu wszyscy zbieracie...-pO wiedziałem, podchodząc do ściany i wyciągając z niej errora, wraz z cichym warczeniem Mangle, które cały czas nam towarzyszyło.
-ja leciałem do świata anime ale sie zgubiłem, przepraszam za kłopot
-Nikt nie ma dostępu do światów,oprócz mnie i pracowników Rift Center.-powiedziałem spoglądając na niego.*
-co? toć sprzedawca na straganie mówił że ten kamień zaprowadzi mnie gdzie chcę
pokazuje pęknięty, niebieski kamień który wydaje z siebie słabe, blade światło
-Jasna Cholera, kto ci to dał?-zabrał mu kamień jednym,szybkim ruchem ręki i zacząl oglądać go z każdej strony.-To kamień energii, używamy ich,by zasilać portale do światów.
-Znalazłem go na straganie magicznych kamieni w kraju cebuli i tamtejszy sprzedawca powiedział że zabrał go ze sobą kiedy zwolnili go z pracy i sprzedał mi go za pół ceny
-Jak wyglądał?-powiedział z nutą zaniepokojenia w głosie.
-ciężko stwierdzić, był schowany pod czarnym płaszczem i nosił maskę na twarzy, jedyne co udało mi sie stwierdzić to to że jest wysoki i szeroki w barach- odpowiada ze spokojem poprawiając okulary
Wszystkiemu przygląda się z boku
-To niemożliwe...-powiedział, rzucając się do papierów, leżących na jednym ze stołów, zaczął przeglądać je w tępie zaskakująco szybkim, kiedy skończył podszedł do niego i zaczął:
-Matthew Reling, mój pracownik, dwa miesiące temu próbował ukraść prototyp zmieniacza DNA, kiedy go na tym nakryłem, rzucił się na mnie i próbował wyrzucić z okna, na szczęście dla mnie,on sam wypadł i skończył na betonie kilka pięter niżej... ale nie wiem jak zdołał uciec do Polski z takimi obrażeniami...
-no to ukraść prototypu pewnie mu sie nie udało ale kamień energii to ci zaiwanił, nawet nie zobaczyłeś kiedy. A może kradzież prototypu była tylko podpuchą by zabrać kamień energii by użyć go na czymś większym po czym ten kamień sprzedać jakiemuś idiocie żeby wina o kradzież w razie czego spadła na tego idiote a nie na Relinga
-Dobra, musze go znaleźć, a ty idziesz ze mną.-wskazał na errora, po czym podszedł do ściany i wcisnął ledwie widoczny przycisk, ściana odsunęła się, ukazując arsenał przeróżnych broni, chłopak wziął M16, dwa Glocki i kilka granatów.
-robi się ciekawie- bierze rewolwer colt navy i karabin winchester 1873 -jestem gotowy, ktoś jeszcze z nami idzie?-
-Ale fajnie! Pójdę z wami.
*Nawszelki wypadek bierze jakąś broń... Choć pewnie jak zwykle będzie używał swoich specjalnych ataków*
i tutaj nagle wbija żul mietek i rozpowszechnia swoją religie "gang sranie"
jak ku*wa będziesz używał ataków to zostaw spluwy.
dabisko,
-witaj, jestem Errror Sans, podobno jesteś arcywrogiem mego brata bliźniaka Errora Sansa, kazał sie trzymać od ciebie z daleka, wiesz dlaczego? Ja uważam że będziemy przyjaciółmi na życie-