Lundfold

Avatar Kuba1001
Choć czuł już wystarczająco dużo bólu, Khizar po tym wszystkim nie mógł odmówić sobie przyjemności kopnięcia mężczyzny w brzuch, co też uczynił. Oczywiście, nie na tyle mocno, aby uszkodzić mu jakieś organy wewnętrzne, a z podobnej przyczyny nie kopał w twarz: Mógłby uszkodzić go na tyle, że nikt nie chciałby go kupić. Niemniej, potem podniósł miecz i ponownie kazał mężczyźnie i chłopakowi wynosić się z domu, na zewnątrz, gdzie pewnie czekała już reszta wieśniaków.

Avatar
Konto usunięte
Przyjął sakwę, a klucz wręczył handlarzowi. Schował mieszek i odwrócił się w stronę łuczniczki. - Powinno starczyć na ubrania i konie...

Avatar Abomination
Właścicielka
Khizar
Tym razem obaj wyszli, z tobą jako ostatnim. Na zewnątrz widok był nieco zawodzący, w porównaniu do pozostałych wsi. Na kolanach związanych było jedynie piętnastu ludzi, z czego dwójka to dzieci i jedna kobieta w ciąży. Nie było żadnych starców.

Berrin
- Mhm. Mam taką nadzieję. Łap. - Odparła, rzucając w twoją stronę twoja sakwę, którą zabrała wcześniej z torby. - Na bandaż wydałam dziesięć sztuk złota. Co do zlecenia, dzielimy się po połowie. - Stwierdziła, nie pytając cię o zdanie.

Avatar Kuba1001
I tak bilans całości był niezły, więc ponownie z kilkoma ochotnikami popilnował jeńców, a resztę rozesłał na grabienie zabudowy wioski.

Avatar Abomination
Właścicielka
Tak też zrobili, hałasowali w środku i pewnie brali co się dało.
- Przeklęci krwiopijcy! - Splunął ci na buty, jeden z mężczyzn.

Avatar
Konto usunięte
- Myślę, że tak. - Odrzekł, udając się do karczmy.

Avatar Kuba1001
- Uroczo. - mruknął, wycierając je w trawę, a jego torturując odrobinę Magią Bólu. Później tylko czekał na zebranie i przeliczenie łupów.

Avatar Abomination
Właścicielka
Berrin
Rhenna poszła za tobą, szybko do niej trafiliście. Tym razem w środku było więcej ludzi. Wiele osób zgromadziło się w rogu gospody, gdzie toczone były jakieś walki na pięści.
- Czy ktoś odważy się zmierzyć z moim czempionem?! - Krzyknął do osób, którzy jedli lub popijali przy stolikach. Jeszcze inni grali w kości. Łuczniczka nachyliła ci się do ucha.
- Lepiej nie próbuj. Z taką raną pokona cię w parę sekund. - Doradziła.

Khizar
Mężczyzna postanowił więcej się nie odzywać. Po kilku minutach twoi ludzie zebrali się i zaczęli przeliczać swoje zdobycze. Na koniec podszedł do ciebie Axel.
- Mamy trzysta dwadzieścia sztuk złota. - Powiedział, nieco zadowolony.

Avatar Kuba1001
Pokiwał głową z uśmiechem, klepiąc go po ramieniu.
- Bardzo dobrze. - powiedział i podniósł nieco ton głosu, aby usłyszały go też pozostałe Wampiry. - Teraz wrócimy do fortu i za kilka dni osiągniemy szczyt naszej kariery łowców niewolników i zdobędziemy Lundfold!
Jak też powiedział, tak i zrobił, prowadząc tę grupę, oraz Wampiry pilnujące schwytanych poprzednio jeńców, ponownie do swojego posterunku.

Avatar
Konto usunięte
Zignorował jej słowa i podszedł do mężczyzny, który reklamował pojedynek. - Ja spróbuję. - Powiedział, rozgladając się po miejscu potyczek.

Avatar Abomination
Właścicielka
Khizar
Na wieść o tym, że ruszycie na miasto, twoi ludzie wiwatowali przez chwilę zadowoleni. Wszyscy twoi kompani ruszyli z powrotem do waszego fortu, ciągnąc za sobą całkiem dużą zgraję niewolników. Po godzinie wróciliście, nieco zmęczeni i głodni, w szczególności ty. Zarówno byłeś głodny na krew jak i zwyczajne jedzenie.
// Zaczynasz w forcie. //

Berrin
Mężczyzna spojrzał na ciebie rozbawiony.
- Ty? He, he! Ty ledwo się na nogach trzymasz. Patrzajcie, jakiś wieśniak chce się bić z Łamaczem Głów! Dobre sobie. W porządku, skoro pragniesz śmierci... - Zarechotał, widownia również. Byłeś nieco spocony, a koszula powoli stawała się brudna od krwi. - Stawiam tysiąc sztuk złota na Łamacza! - Krzyknął do reszty a potem nachylił się do ciebie. - Wpisowe to sto sztuk złota. - Mruknął, wciąż mając uśmiech na ustach.

Avatar
Konto usunięte
Wcisnął w dłonie żartownisia odpowiednią ilość pieniędzy. Uśmiechnął się do niego.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Zginiesz tam chłopczyku! - Krzyknął jakiś człowiek z widowni. Organizator wziął pieniądze a reszta kibiców zaczęła okrążać ciebie i wysokiego, postawnego i muskularnego łysego mężczyznę. Miał na sobie tylko spodnie a na pięściach widać było jeszcze krew.
- Rozpie**olę cię, he, he. I jeszcze na tym zarobię! - Odezwał się Łamacz Głów.
- Zaczynajcie! - Krzyknął organizator, a twój przeciwnik ruszył na ciebie wymierzając dwa silne ciosy w twoją głowę.

Avatar
Konto usunięte
Uchylił się przed obydwoma ciosami i przeskoczył pod ramionami łysego, znalazł się za jego plecami. Wymierzył mocne uderzenie w błyszczącą potylicę i od razu odskoczył.

Avatar Abomination
Właścicielka
Niestety nie udało ci się uniknąć pierwszego ciosu, dostałeś prosto w nos, zatoczyłeś się, prawie się przewracając. Mężczyzna widząc, że ledwo stoisz postanowił nie przerywać ataku i wykonał kilka następnych ciosów w twój brzuch.

Avatar
Konto usunięte
Odtrącił ciosy i odsunął się w bok. Skupił się na przeciwniku i wykorzystując swoją zwinność omijał dłonie wroga i zaciśniętą pięścią uderzył w jego tchawicę, cały czas starając się unikać.

Avatar Abomination
Właścicielka
Udało Ci się uniknąć jego ciosów i silnym ciosem trafiłeś w tchawicę wroga, wyprowadzając go z równowagi. Miałeś okazję na przeprowadzenie kolejnego ataku.

Avatar
Konto usunięte
Kopnął go w nogę, by tamten zniżył się, po czym złapał go za łysą czaszkę i wybijając się na jednej nodze z dużą siłą uderzył go kolanem w skroń. Odsunął się.

Avatar Abomination
Właścicielka
W ten oto sposób mężczyzna padł na ziemię obolały, krew polała się na podłogę. Mogłeś go teraz wykończyć, lub poczekać aż wstanie.

Avatar
Konto usunięte
Przyklęknął nad nim, wbijając mu kolano w brzuch. Dwa razy uderzył pięścią w twarz leżącego przeciwnika. Wstał i otrzepał się. Przetarł dłonią obolałą twarz.

Avatar Abomination
Właścicielka
Łamacz Głów już nie wstawał, po prostu nie mógł. Widownia była zaskoczona i zdziwiona, tak samo organizator. Twoja rana spowodowało u ciebie większy ból, przez twoje ruchy.
- Co... M-mamy zwycięzcę! - Podszedł bliżej do ciebie i szepnął ci do ucha - Jakie jest twoje miano?

Avatar
Konto usunięte
- Zwę się Młodym Wilkiem. - Powiedział cicho. Złapał się za brzuch. Odetchnął głęboko.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Młody Wilk nowym czempionem! - Okrzyknął cię zwycięzcą, a tylko niewielu kibiców wiwatowało. - Przejdźmy na bok, dobrze? - powiedział, wychodząc z okręgu. - Nikt na ciebie nie stawiał, drogi panie. Wychodzi na to... Że zarobiłeś właśnie trzy tysiące sztuk złota. No i dwieście ze wpisowego. Gratulacje, gratulacje... - Mruknął, niezbyt zadowolony z oddawania swoich pieniędzy. Podał ci dwie grube, ciężkie sakwy.

Avatar
Konto usunięte
- Dziękuję. - Skinął głową. - Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. - Schował miechy. Opuścił miejsce potyczek i podszedł do karczmarza, by zarekwirować jeden z pokoi.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Witam ponownie... Za nockę będzie dziesięć sztuk złota. Pokój ma jedno łóżko, znajduje się na dole. Ostatnie drzwi na lewo od wejścia. - Odparł, czekając na zapłatę. Rhenna stała gdzieś z boku, patrząc na ciebie jakby z respektem.

Avatar
Konto usunięte
- A więc dwa pokoje. - Wręczył karczmarzowi dwadzieścia monet. - Drugi dla kompanki. - Wskazał Rhennę dłonią, a sam udał się do swojego pokoju.

Avatar
Chevalier22
W zacienionym rogu tawerny ulokowanej na obrzeżach miasta zasiadał przy stole mężczyzna w długim do kostek płaszczu. On to przykrywał resztę elementów pancerza wytworzonych ze wzmocnionej, drakonidzkiej skóry oraz miał na sobie i pod sobą elementy wykonane z ciemnej stali. Mężczyzna siedział na stołku bez oparcia. Stół stał tuż pod ścianą. Przy jego lewej nodze, tak więc tej znajdującej się bliżej ściany budynku, leżała wielka skórzana torba. Za nim zaś o ścianę oparty był potężny miecz dwuręczny ulokowany w pochwie z pasem, zdjęty z pleców na czas wygrzewania stołka. Mężczyzna trzymał w dłoni opróżniony do połowy kufel ciemnego piwa. Na swojej twarzy zaś miał czarną, pofalowaną maskę, nieco ciemniejszą od metalowych elementów opancerzenia. Dziwnym mogło zdawać się to, że mimo iż maska nie miała otworu w miejscu ust, kufel był pełny tylko do połowy. Opadające aż za ramiona długie, białe włosy i sprawnie zakrywający głowę do połowy kołnierz płaszcza wraz ze wcześniej wspomnianą maską sprawnie ukrywały twarz, tym samym bladą cerę mężczyzny odzianego jak coś pomiędzy najemnikiem a czarodziejem. Rein rozglądał się po karczmie starając się złapać wzrokiem coś interesującego. Nie liczył, że ktokolwiek ze zgromadzonych przysiądzie się do odzianego w czerń dziwaka w metalowej masce z siwym, jednak pełnym owłosieniem. Czekał na coś, co mogłoby go zainteresować. Jednocześnie - w głowie starał się znaleźć jakiś rym. Nosił on bowiem przy sobie pióra, atrament i papier, który warto byłoby zapełnić jednym z zamiłowań z młodzieńczych lat - poezją. Kto wie, może dzięki poezji też uda mu się zarobić trochę grosza? Rozglądał się po karczmie za innym, potencjalnym źródłem zarobku.

Avatar Abomination
Właścicielka
Berrin
Nim odszedłeś, dziewczyna złapała cię za rękę.
- Złoto. Za zlecenie. - Nakazała ci oddać swoje należne pieniądze, wcześniej jednak biorąc klucz do swojego pokoju. Przy okazji, w rogu gospody zauważyłeś białowłosego mężczyznę, który nosił interesujący pancerz oraz maskę, która zakrywała mu twarz.

Rein
Jeszcze przed chwilą widziałeś jak toczyła się jakaś walka na pięści w drugim rogu karczmy, wygrał ją Młody Wilk, tak przynajmniej usłyszałeś, gdy organizator turnieju okrzyknął zwycięzcę. Pięściarz teraz stał przy szynkwasie, a jakaś kobieta trzymała jego rękę. Rozmawiali ze sobą. Z drugiej strony, widziałeś również grupkę mężczyzn grających w kościanego pokera przy jednym ze stolików.

Avatar
Konto usunięte
Wyszarpnął dłoń i dał odpowiednią ilość pieniędzy, po czym udał się do swojego pokoju.

Avatar
Chevalier22
Ledwie spuścił pięściarza z oczu, a ten już zniknął z jego pola widzenia i udał się zapewne do wynajętego pokoju. Z chęcią sam pobiłby się z kimś na pięści, jeżeli jest to dobry sposób na zarobek. Jako wampir wyższy raczej nie miałby sobie równych wśród ludzi. Jednakowoż nie miał gwarancji tego, iż nie każą mu zdjąć wierzchniej części pancerza i rękawic. Nawet gdyby pozostał w lekkiej, lnianej koszuli skrytej pod przeszywanicą, ludzie mogliby zacząć coś podejrzewać na widok jego nagich, pozbawionych rękawic dłoni. No cóż, było to zbyt ryzykowne. Rein zerknął kątem oka na grających w kościanego pokera. Mimo że w młodości grywał z rówieśnikami w podobne gry, obecnie nie miał zamiaru wydawać ani grosza na hazard. Wiedział jak potężną jest bestią i jak trudno byłoby wydostać się z jej szponów. Nim obejrzałby się - pozostałby bez grosza. Dlatego też szybko odwrócił wzrok. Może uda mu się wypatrzyć coś jeszcze?

Avatar Abomination
Właścicielka
Berrin i Rein
Łowczyni zabrała sakiewkę ze złotem i gdy obaj mieliście się rozejść do różnych pokojów, usłyszeliście hałas na zewnątrz. Krzyki, panika, bieganiny. W końcu do środka gospody wbiegł jakiś mieszkaniec, na jego twarzy wymalowane było przerażenie.
- Ludzie, ratujcie się! Wojska wąpierzy maszerują na miasto! - Wrzasnął, trzaskając drzwiami. Ludzie natychmiast poderwali się ze stołów, przerwali swoje czynności i zaczęli panikować. Niektórzy już opuścili tawernę, inni próbowali zrozumieć co się stało... Kufle lądowały na podłodze, stoły również. Klienci karczmy po prostu chcieli jak najszybciej wynieść się z miasteczka.

Avatar
Konto usunięte
Wrócił do łuczniczki. - Wynosimy się stąd. - Syknął w jej kierunku i jego miecz w mgnienia oka wylądował mu w dłoniach. Udał się do wyjścia.

Avatar
Chevalier22
- A niech by to cholera wzięła... - Syknął cicho i gniewnie, natychmiast puszczając kufel piwa i odsuwając się od stołu. Prędko przerzucił pochwę z mieczem przez ramię i wprawnym ruchem wyregulował pas. Jedną ręką poprawił kołnierz płaszcza. Drugą zaś sięgnął szybko po torbę leżącą na ziemi i prędko narzucił ją na drugie ramię. Miał wszystko przy sobie, był gotów, aby stąd odejść. Pytanie dokąd? Ledwie co przekroczył granicę, nie zrobił rozeznania na najbliższym terenie, a już ma ruszać dalej? Nie znał ani jednego traktu wychodzącego z miasta (pomijając ten, którym do niego dotarł). Wolał unikać kontaktu z wampirami. Co prawda - nic nie groziło mu ze strony szeregowych żołnierzy czy nawet ich dowódców. Nie znali jego twarzy, on zaś był reprezentantem ich gatunku. Nie wyglądał na dezertera armii, ni na szlachcica. Zapewne każdy z wąpierzy miałby inne wytłumaczenie na to kim jest Rein i jak się tu znalazł. Mimo wszystko - starał się odejść stąd tak szybko jak to tylko możliwe. Dopinając klamry na torbie żywo rzucił się ku przejściu przepychając się przez ludzi, torując sobie drogę rozpychając się łokciami. Aż w końcu wyszedł. Spoglądając na niebo, znając porę dnia (jednocześnie unikając słońca), zamierzał dalej ruszyć gdzieś na południe, rzecz jasna - traktem.

Avatar Abomination
Właścicielka
Berrin
Łuczniczka pobiegła za tobą, przepychając innych ludzi. Wychodząc na zewnątrz zauważyliście taki sam zamęt jak w środku, ludzie brali wszystkie swoje rzeczy z domów i pakowali je na wozy bądź do plecaków. Niektórzy tratowali innych, byleby dostać się do stajni. Trzech strażników pilnowało owego miejsca, bo wielu ludzi chciało ukraść konie. Może zaraz dojść do mordu, jeśli ktoś ich nie powstrzyma. Choć nawet trójka uzbrojonych ludzi nie da rady tłumowi przestraszonych ludzi.

Rein
Na zewnątrz było już ciemno, słońce zaszło dawno temu. Wokół ciebie panował istny chaos, ludzie biegali tu i wewte próbując brać jakiekolwiek rzeczy ze sobą przed ucieczką, nie miałeś nawet pojęcia czy należały do nich. Kupcowie próbowali pakować swoje rzeczy z domostw, a reszta tłumu planowała ukraść konie ze stajni, lecz trójka strażników pilnowała tego miejsca...

Avatar
Konto usunięte
Często wykazywał się głupią i bezsensowną brawurą, ale nie w tej sytuacji. Widząc zamęt i przerażenie mieszkańców miasta, starał się unikać jakichkolwiek konfrontacji. Ból brzucha doskwierał, a Berrin nie czuł się zbyt pewnie w wieśniackiej koszulinie, która była dla niego jedyną osłoną. Rozglądając się i uważnie stawiając kroki przeciskał się między ogarniętymi paniką mieszczanami. Próbował zorientować się w terenie i znależć trakt prowadzący do Nathaniru.

Avatar
Chevalier22
- Chyba mam szczęście... Chyba. - Jego uwagę przykuła oblegana przez ludzi stajnia. Rzecz jasna, koniem, którego nie posiadał, o wiele szybciej uciekłby z miasta niż uciekając pieszo. Okazja była idealna. Strażników było tylko trzech i nawet gdyby to on ich zabił, zapewne nic by mu nie groziło. Nikt nie zobaczyłby jego twarzy, przykryta była bowiem metalową maską, pełniąc zatem dodatkową funkcję ochronną. Ryzykować..? Czy na pewno chce ryzykować? To jedyna okazja... Poprawił raz jeszcze zapięcia torby i ruszył przed siebie, tratując innych, aby dostać się do stajni. Używając swej przewyższającej ludzką sprawności fizycznej liczył, że w miarę sprawnie przedostanie się przez tłumy ludzi w krótkim czasie. Gdyby doszło do konfrontacji ze strażą... Nie zawahałby się wyciągnąć zza pasa ciemnego sztyletu, którym po sprawnie sparowanych cięciach mógłby ugodzić strażników w luki w ich zbrojach.

Avatar Abomination
Właścicielka
Berrin
Przy drugim wyjściu z miasta, przeciwnym do tego z którego tu przyszedłeś zauważyłeś drogowskaz do stolicy. Czeka cię długa droga, ale na pewno w trakcie podróży zastaniesz jakieś zajazdy bądź inne miasta. Tuż obok ciebie była stajnia, zauważyłeś jak opancerzony białowłosy mężczyzna tratuje tłum ludzi by dostać się do koni.

Rein
Z łatwością przepychałeś się przez przerażonych mieszczan, odsuwali się na boki lub lądowali na ziemi. Gdy już doszedłeś do strażników, wycelowali w twoją stronę miecze.
- Ani kroku dalej! Jeśli chcesz konia, to zapłać! Jeśli nie, to wypi***alaj, albo cię przebiję tym mieczem! - Zagroził ci jeden z nich.

Avatar
Konto usunięte
Ceny za wierzchowce w tej sytuacji byłyby niesamowicie zawyżone. Wolnym truchtem zaczął oddalać się od Lundfold w stronę stolicy.

Avatar
Chevalier22
- Nie groź mi, nie od tego tutaj jesteś. Ile chcecie za konia? Plugawcy się zbliżają, byle szybko, nie widzi mi się tu umierać. - Nie sięgał po miecz. Najwidoczniej dało się to rozegrać dyplomatycznie... Przynajmniej chciał mieć taką nadzieję. Był niemalże pewien, że zażądają ceny przekraczającej kilka razy całą zawartość jego sakw. Ale dopiero po udzieleniu przez nich odpowiedzi wolał zastanowić się nad wyciągnięciem oręża...

Avatar Abomination
Właścicielka
Berrin
Rhenna ruszyła za tobą, mijaliście wielu ludzi. Za sobą zauważyliście nawet, że ktoś rozniecił ogień w jakimś domu. W końcu wynieśliście się z miasta, podążając traktem. Zapowiadało się na deszcz, może nawet burzę. Dobrym pomysłem będzie znaleźć jakieś schronienie, ale to miasto już na pewno nim nie będzie.

Rein
- Tysiąc sztuk złota, albo spadaj. - Warknął strażnik, wciąż machając przed tobą i innymi mieczem. Chronili stajennego za nimi, który opiekował się końmi. Z daleka widziałeś na wyżynach czarne chorągwie wampirzej armii... Jeszcze nie widziałeś ich w pełnej krasie, lecz i tak na widoku było ich już sporo.

Avatar
Konto usunięte
Cóż, może napotkają takie na szlaku. Zwolnił trochę tempo i dalej trzymając miecz maszerował drogą w kierunku Nathaniru.

Avatar Abomination
Właścicielka
Po około trzydziestu minutach oddaliście się od Lundfoldu, które miało być lada chwila najechane przez krwiopijców. Przemierzaliście drogę bez przeszkód, aż w końcu zaczęły spadać na was krople wody. Możliwe, że bogowie mieli was w opiece, bo niedaleko od traktu zauważyliście ruiny, które znajdowały się przy wejściu do jakiegoś małego lasu.

Avatar
Chevalier22
- Tysiąc sztuk złota? Na łeb wam padło? Do miasta zbliżają się bestie, które z łatwością wyrżnęłyby całą jego populację w kilka minut, a wy żądacie ode mnie tysiąca sztuk złota? Dam ci, kolego, dwieście. Bo jakoś nie widzi mi się zasilanie osobistych kont krwiopijczych żołdaków w ich bankach. No, ale jeśli cudem przeżyjecie, to wciąż będziecie mieli po pięćdziesiąt na głowę, licząc stajennego. - Zakpił z ludziego strażnika, w razie czego mając za pasem krótki sztylet. Jego zmysły, czas reakcji i fizyczna sprawność pozwoliłyby mu uniknąć, odbić czy nawet sparować i zrobić kontrę wątpliwej długości orężem. Już teraz starał się tropić potencjalnych miejsc na ugodzenie wojaka sztyletem. Kiedy trafi i go zabije, zrobi z niego tarczę przed pozostałą dwójką lub coś w rodzaju tarana. Jeżeli zaś ta jednostronna negocjacja pójdzie sprawnie, jest gotów wyrwać z wnętrza płaszcza lub dobrze zamkniętej torby cztery mieszki po 50 monet każdy. Swoim nieludzkim spojrzeniem starał się unikać jego spojrzenia. Był gotowy na każdy jego ruch... I starał się przygotować na niespodziewane. Wszystko mogło się wydarzyć w takiej wrzawie.

Avatar
Konto usunięte
Ukrywanie się w takim miejscu nie zdawało się być to dobrym pomysłem. Zbiegów z miasta była pewnie chmara, więc tak niedaleko położony obiekt powinien być oblegany przez podobnych strudzonych podróżników szukających schronienia. Niemniej jednak Berrin wciąż zaciskając rękojeść miecza przemoczonymi od potu i deszczu dłońmi ukrył się za jedną ze ścian ruin. Skorzystał z jakiejkolwiek dziury w murze, by zajrzeć do środka, nasłuchiwał również dźwięków otoczenia. Armia krwiopijców byłaby dość łatwa do namierzenia z dużej odległości, ale wciąż mogłyby napaść ich mniejsze, skradające się oddziały.

Avatar Abomination
Właścicielka
Rein
- Ha! Dwieście sztuk złota... Wypi***alaj do cholery! - Wrzasnął, wymachując przed twoim licem mieczem. Wojska zbliżały się nieubłaganie, niektórzy których stratowałeś odpuścili sobie i zaczęli biec traktem z dala od miasta.

Berrin
Nie słyszałeś, ani nie czułeś niczego blisko was. Byliście bezpieczni, na razie. Zauważyłeś schody na dół, zapewne prowadzące do środka budynku, który niegdyś tu stał. Było tam ciemno, pochodnie postawione na ścianach były zgaszone. Ale tam raczej wampiry by was nie szukały, a miejsce to byłoby dobrym schronieniem.

// Zaczynasz w Asterhold, jak stworzę ten temat. //

Avatar
Chevalier22
- Zaraza... - Czekając na moment aż ostrze miecza przeleci na bok odsłaniając ciało żołnierza, lewą ręką prędko wyciągnął zza pasa sztylet, aby następnie zatopić go w jego lewym boku, a następnie prędko wyciągnąć go i wbić w kark, korzystając z następnej luki. Po tej operacji kopnie umierającego w stronę kolejnego strażnika, a następnie prędko wyciągnie miecz dwuręczny, aby zadać proste cięcie, w razie możliwości - wyprowadzić następne, aby przeciąć kolejnego strażnika. Po tym prędko schowałby miecz, pochwyciłby prędko sztylet i wskoczył do stajni, aby ukraść jednego z osiodłanych koni.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Abomination
Właściciel: Abomination
Grupa posiada 1180 postów, 19 tematów i 13 członków

Opcje grupy Szkarłatna I...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Szkarłatna Inwazja [PBF]