Właścicielka
Na zewnątrz zrobiło się dosyć gorąco, słońce grzało jak nigdy. Dzisiejsza pogoda była wręcz przeciwna do wczorajszej. Na targu wciąż było wiele ludzi ale ujrzałeś znaną ci łowczynię stojącą przy ratuszu, która czytała tablicę z ogłoszeniami.
Konto usunięte
Przecierając czoło, podszedł do tablicy. - Umiesz czytać? - Rzucił zaciekawiony. Zazwyczaj leśne łuczniczki nie zdobywają podobnych umiejętności.
Właścicielka
Dziewczyna zignorowała cię po czym zerwała jedno z wystawionych ogłoszeń i weszła do środka budynku.
Konto usunięte
Oparł się obok drzwi tego budynku.
Właścicielka
Oparłeś się więc o ścianę. Zacząłeś się nieco pocić, słońce naprawdę dawało się we znaki. Na przeciwko ciebie zauważyłeś jakąś panią lekkich obyczajów rozglądającą się za klientami.
Właścicielka
Po kilku minutach Rhenna wyszła z ratusza, na jej twarzy wymalowane było zadowolenie...
- Możesz iść ze mną jeśli chcesz, albo sam wybierz jakieś. Och, nie musisz nic mówić! - Odparła, odchodząc w stronę jednego z kramów na targu.
Konto usunięte
Bez słowa ruszył za łuczniczką.
Właścicielka
Łowczyni podeszła do stanowiska jakiegoś bogatego kupca. Jego kram był wypełniony różnymi bibelotami, reliktami może nawet jakimiś artefaktami.
- Witaj, burmistrz mnie przysłał. - Przywitała się z mężczyzną. - Możemy zająć się twoim problemem. Wskaż tylko miejsce.
- Pewnie, pewnie! Przyjdźcie wieczorem a zaprowadzę was do tego cholernego domu. Teraz nie mogę, muszę pilnować towaru.
- Mhm. Jasne. Spotkamy się tu za sześć godzin. - Odparła Rhenna i odsunęła się od kramu.
Konto usunięte
- O co chodzi? - Powiedział głośno do wojowniczki.
Właścicielka
- Handlarz kupił jakiś dom w tym mieście, ale jak tylko się w nim pojawił to zesrał się w majty i uciekł z niego w podskokach. No, tak w skrócie. Według niego coś tam straszy i żyje. Nie mam pojęcia co to może być, ale płaci aż pięćset sztuk złota za taką drobnostkę.
Właścicielka
- Żadnych pytań? Masz jakiś pomysł co to może być? - Zapytała krzyżując ręce.
Konto usunięte
- Żadnych pytań. Żadnych pomysłów. Fakt, że pochodzę z Yarrin nie wpływa na moją wiedzę na temat duchów. - Odparł obojętnie.
Właścicielka
- Pochodzisz stamtąd? Byłeś tam, gdy wydarzyła się... Ta eksplozja magiczna? Wiele o tym słyszałam. - Zapytała ciekawa, odchodząc z tobą do jakiejś ciemnej uliczki, żeby uciec od słońca.
Konto usunięte
- Byłem. Łaziłem trochę po tej puszczy, a potem przyszli oni. Wampiry. - Samo mówienie na ten temat lekko go podirytowało i zacisnął pięść.
Właścicielka
- Przykro mi, jeśli kogoś tam straciłeś. W tych czasach niestety już tak jest... Sam widziałeś co ja ostatnio widziałam. Ale trzeba żyć dalej. - Na chwilę położyła dłoń na twoim ramieniu ale zaraz potem ją zdjęła. Jej dotyk był przyjemny, ale może nie był potrzebny... - Co zamierzasz robić, nim będziemy mogli wykonać zlecenie?
Konto usunięte
Nie był potrzebny. - Czekać. - Oznajmił krótko i oparł się o pobliską ścianę.
Właścicielka
- Dobrze, więc czekaj. Ja się przejdę. - Kobieta szybko zniknęła ci z oczu jak tylko weszła między tłum ludzi.
Konto usunięte
Odetchnął z ulgą i wyprostował się. Nucąc sobie jakąś żołnierską przyśpiewkę wyszedł z zaułka. Po chwili wyszedł w ogóle z miasta. Usadowił się niedaleko od niego w cieniu jednego z okolicznych drzew.
Właścicielka
Usiadłeś więc pod drzewem, mając na widoku jedno z wejść do miasta i wioskę niedaleko. Byłeś w cieniu, choć nie pomogło to jakoś bardzo w obliczu upału. Z miasta właśnie wyjeżdżał mężczyzna w średnim wieku na koniu, z tyłu jechał z nim również mały chłopiec.
- Tak, chłopcze. W stolicy czeka mnie dużo pracy, tobie też znajdę jakieś zajęcie. - Uśmiechnął się z zaciśniętymi ustami. Chłopak skinął głową a ci odjechali siną w dal.
Konto usunięte
Lepiej siedzieć w cieniu... Kontynuował odpoczynek pod drzewem, czekając na rozpoczęcie zlecenia.
Właścicielka
Po godzinie oczekiwania zasnąłeś pod drzewem, obudziłeś się jak słońce zaczęło zachodzić... Czułeś jak ktoś odpina ci torbę nożem...
Konto usunięte
Odruchowo pięść Berrina poleciała mniej więcej w miejsce, w którym powinna być głowa okradającej go osoby.
Właścicielka
Trafiłeś perfekcyjnie w twarz złodzieja, powalając go na ziemię.
- Ku*wa! - Zaklął. Był dosyć młodym człowiekiem, ubranym w jakieś tanie ciuchy. Szybko podniósł się z bruku i zaczął biec w stronę miasta.
Konto usunięte
Podniósł się od razu po uderzeniu i zaczął gonić złodzieja. Gdy już zbliżył się wystarczająco, przewrócił go i przygniótł własnym ciężarem.
Właścicielka
Szybko dogoniłeś przestępcę, dzięki swojej nadnaturalnej zwinności. Rzuciłeś się na niego akurat w jednej z uliczek.
- Posłuchaj koleś, nic nie ukradłem... Nie mów nic straży, proszę cię! - Odezwał się błagalnie.
Konto usunięte
Przeszukał go, może okradł więcej osób.
Właścicielka
W swoim mieszku przyczepionym do pasa miał na oko dwieście sztuk złota, pokaźna sumka jak na ulicznego złodzieja.
- Ej! To ciężko zarobione pieniądze, oddawaj! - Krzyknął ci prosto w twarz, niezadowolony z twojego czynu.
Konto usunięte
- Okraść złodzieja to nie grzech. - Powiedział, a na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu. - A teraz zmiataj stąd. Uznajmy, że to cena za moje milczenie.
Właścicielka
- Ale śmieć... Cholerny śmieć... - Słyszałeś jak mówi coś takiego pod nosem jak odchodził w przeciwną stronę.
Konto usunięte
- Chyba jednak przejdę się do tej straży. - Mruknął w stronę oprycha, a jego sakwę schował do torby. Wyszedł z uliczki i otrzepał się z kurzu. Skierował się w stronę rynku. Spojrzał na swoje ubrudzone, pozdzierane buty i pomyślał sobie, że może warto byłoby zakupić nową parę za ciężko zarobione pieniądze złodzieja.
Właścicielka
To był dobry pomysł, twoje buty nie były w najlepszym stanie. Szybko znalazłeś handlarza obuwiem w malutkim stoisku, powoli zwijał juz interes, tak samo jak zleceniodawca, dla którego mieliście wykonać robotę z Rhenną. Tej jednak jeszcze nie było.
Konto usunięte
Podszedł do kramu i przywitał się uprzejmie. Zlustrował oczyma ofertę sprzedawcy, po czym spojrzał na samego kupca. - Szukam porządnych butów. Wygodnych, mocnych.
Właścicielka
- Wszystko co to mam jest porządne, drogi panie. Jakiś konkretny materiał pana interesuje? - Mężczyzna był otyły i łysy, nie wyglądał na mądrego. Jego ubiór też nie był jakiś z pierwszej półki. Ale jego kram prezentował się dobrze, butów było dużo, najróżniejszych. Płócienne, skórzane...
Konto usunięte
- Skóra. - Odpowiedział krótko.
Właścicielka
- Dobrze, dobrze. Para skórzanych bucików... - Mężczyzna rozejrzał się po swojej wystawie po czym w końcu wyjął parę skórzanych butów, wyglądały na nowe. - No, tu są. Proszę bardzo. - Położył je przed tobą. - 70 sztuk złota.
Konto usunięte
Z sakwy zabranej złodziejowi odliczył odpowiednią kwotę i wręczył ją kupcowi. Zabrał obuwie. Podziękował i stanął gdzieś dalej od rynku, gdzie zmienił starą parę na nową.
Właścicielka
Obuwie pasowało całkiem dobrze, było nawet wygodne. Słońce już zaszło, to też mogłeś odetchnąć z ulgą... Zauważyłeś Rhennę rozmawiającą z kupcem od waszego zlecenia. Najwyraźniej zjawiła się gdy ty kupowałeś buty.
Konto usunięte
Wyrzucił starą parę w jednej z uliczek. Nie miał co z nią zrobić, a pewnie komuś się przyda. Po chwili ruszył w stronę łuczniczki i handlarza.
Właścicielka
Łowczyni nie zauważyła twoich nowych butów, ale uśmiechnęła się na twój widok.
- Zaczęłam się martwić, że nie przyjdziesz. - Odparła miłym tonem, zupełnie przeciwnym do tego co mówiła w karczmie.
- Skoro małżeństwo jest już w komplecie, to możemy iść do tego domu, prawda? - Jego rzeczy z kramu były spakowane na wóz, który pilnował jakiś cichy najemnik.
Konto usunięte
- Prowadź. - Zwrócił się w stronę zleceniodawcy, gotowy iść za nim do tego podobno nawiedzonego domu.
Właścicielka
Po chwili spaceru trafiliście do odosobnionego od reszty budynków domu. Był stary, fundamenty ledwo się trzymały. Handlarz podał ci srebrny klucz.
- Załatwcie to szybko. Będę tu czekał. - Odparł kupiec. Staliście przed drzwiami do środka...
Konto usunięte
Klucz wylądował w zamku, a Berrin przekręcił go. Otworzył drzwi i bez większego namysłu wszedł do środka.
Właścicielka
Rhenna weszła za tobą, po czym zamknęła drzwi. Znajdowaliście się w przedpokoju, który prowadził schodami na górę oraz do dwóch pokojów. W pomieszczeniu było dosyć ciemno, lecz widzieliście to co było trzeba. Podłoga skrzypiała, a wszędzie dookoła był kurz i pajęczyny...
Konto usunięte
- Ta ruina bardziej niż pogromców duchów potrzebuje remontu. - Zadrwił i poszedł do jednego z pokoi.
Właścicielka
- Tu się zgodzę. - Odparła łuczniczka, ona jednak weszła do przeciwnego pomieszczenia. Gdy wszedłeś do pokoju ujrzałeś podobną scenerię, kurz i pajęczyny. Widziałeś parę mebli, również w opłakanym stanie. W rogu pomieszczenia był właz, zapewne do piwnicy... Miałeś dziwne wrażenie, że coś cię obserwuje.
Konto usunięte
Bez większych emocji zacisnął palce na rękojeści miecza i podszedł do włazu. Przyklęknął na jednym kolanie i spróbował go otworzyć.
Właścicielka
Otworzywszy właz ujrzałeś tylko mrok na dole, ale poczułeś również przenikliwy chłód... Ale coś jeszcze... Coś cię chwyciło za ramię!