Konto usunięte
- Nie. Był tylko strażnikiem. - Poruszył barkiem. - Ten powód jest na dole. - Wskazał niechlujnie dłonią na właz w podłodze. Założył z powrotem czerwoną koszulę. Podszedł do rycerza i podniósł jego miecz, okryty własną krwią. Pomachał trochę w powietrzu, oceniając jak leży ostrze i czy nie jest zbyt ciężkie.
Właścicielka
Khizar
Wampiry wykonały polecenie, pięciu twoich ludzi weszło do środka domów i zaczęli grabić. Reszta związała twoją zdobycz i ich pilnowała.
Berrin
Oręż był dosyć ciężki, musiałbyś używać go obojgiem rąk, żeby go utrzymać. Mała cena, za potężne uderzenia w stronę przeciwnika...
- Dowiedziałeś się, co tam takiego siedzi? - Zapytała, kucając przy włazie.
Konto usunięte
- Jakiś czarodziej. - Odparł krótko. Zabrał pochwę miecza szkieletowi i przerzucił ją przez plecy, a miecz włożył do niej. - Miał takiego strażnika... Nie uśmiecha mi się tam wchodzić. - Zapiął swój pas. Poprzedni miecz zostawił, weźmie go w drodze powrotnej. - Poza tymi końmi będę potrzebował nowego ubioru.
Wiedząc, że tamci chłopi raczej nie uciekną, wrócił do domu, z którego wywlókł śpiących mieszkańców, i rozejrzał się za czymkolwiek, co przedstawiało jakąś wartość.
Właścicielka
Berrin
- Też tak myślę. - Uśmiechnęła się półgębkiem w twoją stronę. - To jak, wchodzimy? - Zapytała, otwierając powoli właz.
Khizar
Znalazłeś w kufrze mieszek złota, który w środku miał dwieście sztuk złota. Zapewne to były wszystkie oszczędności małżeństwa. Inne rzeczy nie były dla ciebie ciekawe.
Konto usunięte
Trzymając się za brzuch podszedł do włazu. Gdy zapadnia była już otwarta, bez słowa skoczył na dół.
Zabrał mieszek, dorzucając go do potencjalnej puli. Potem czekał, aż pozostali skończą grabież, aby sprawdzić, ile i co dokładnie mu się trafiło.
Właścicielka
Berrin
Było tu ciemno jak cholera, ale była przed tobą tylko jedna droga naprzód. Twoja towarzyszka zeskoczyła zaraz po tobie. Poczułeś znowu ten dziwny chłód... Szliście przed siebie, aż natrafiliście na ścianę z cegieł, ledwo się trzymającą.
Khizar
Gdy wróciłeś na zewnątrz pozostali już skończyli, a Axel podszedł do ciebie.
- Mamy około tysiąc sztuk złota, w jednym z domów znaleźliśmy nawet dwa naszyjniki ze srebra.
- Zabierzcie wszystko, łupami podzielimy się po powrocie do fortu. A teraz zbierajcie manatki i naszych jeńców, jak dobrze pójdzie, przed świtem zdołamy ograbić też pozostałe wioski.
Po kilku chwilach na zorganizowanie swoich Wampirów i ludzi w odpowiednią kolumnę, Khizar poprowadził ich do kolejnej wioski.
Właścicielka
Berrin
Przeszkoda z łatwością została zniszczona, pozwalając przejść dalej. Co ciekawe, za ścianą tunel wyglądał inaczej. Ściany po waszych bokach były zbudowane z marmuru, bardzo starego. Było tu też jaśniej, ponieważ na ścianach powieszone były pochodnie. Na końcu długiego tunelu był zamknięty pokój. Jedynym problemem mogło być dostanie się do niego... Na waszej drodze stały dziesiątki gnijących nieumarłych. Skąd się tu wzięły? Mogliście się tylko domyślać. Jeszcze was nie zauważyły.
- O cholera... - Skomentowała całą tę sytuację łuczniczka.
Khizar
Ostatnia wieś była bardzo blisko traktu, prowadzącego do miasteczka. Mogliście ryzykować wykrycie przez jakichś podróżnych, bądź nawet strażników z miasta, którzy zauważą was z oddali. Twoi ludzie poprowadzili jeńców zgodnie z rozkazem w kolumnę, zbliżaliście się już do wioski.
Konto usunięte
Nie miał zamiaru wskakiwać heroicznie w grono umarlaków, jakiekolwiek zadrapanie mogłoby go teraz wpędzić do grobu.
- Proponuję się wrócić. - Cofnął się o krok. - W tej nędznej koszulinie mogę równie dobrze popełnić samobójstwo, a nie walczyć.
Właścicielka
- Nie zamierzam się tak łatwo poddać. Możesz iść, jesteś ranny. Ja spróbuję ich zabić tylu ilu się da. Są powolne, w razie czego ucieknę włazem. - Stwierdziła, spoglądając na ciemności za wami. - Masz coś mniejszego niż ten wielki miecz? Przydałoby mi się coś takiego.
Konto usunięte
- Lepiej zostań z tym łukiem. - Odparł, a w powietrzu świsnął długi miecz zabrany szkieletowi, lądując w dłoniach Berrina. - Możemy próbować ich wywabiać...
Gra może być warta świeczki, a z tym, że ktoś wykryje ich działalność, liczył się już od ataku na pierwszą wieś, w końcu prędzej czy później zdziwią kogoś braki w siołach. Teraz jednak oddelegował kilku ludzi do pilnowania jeńców, a resztę poprowadził do wioski.
//Nie napisałeś, czy jest jeszcze noc, więc jeśli tak, to zakładajmy, że do wioski poszli wszyscy, ale jeśli jest już dzień, to ci z łukami i kuszami otoczyli teren, żeby strzelać do gapiów i uciekinierów.//
Właścicielka
Berrin
- Spróbujmy więc. W razie czego pomogę ci się wspiąć na górę. - Kobieta wyjęła strzałę z kołczanu i nałożyła ją na cięciwę. Wycelowała w pierwszego trupa z brzegu i wystrzeliła, trafiając prosto w głowę. Kilku jego przyjaciół obok natychmiast to zauważyło i zaczęli powoli, niezdarnie iść w waszą stronę. Kobieta ponownie załadowała łuk z zamiarem wystrzału. - Będę cię osłaniać. - Mruknęła, celując już w kolejnego.
Khizar
// Nadal jest noc, przejście do drugiej wioski nie trwało długo. //
Poszło z tobą zaledwie pięciu wampirów, lecz to powinno wystarczyć przeciwko śpiącym chłopom. Weszliście do centrum wioski, gdzie się rozdzieliliście. Twoi ludzie zaczęli wchodzić do domów.
Konto usunięte
Podszedł bliżej wrogów. Stanął tak, by nie mogli go sięgnąć łapami, ale żeby mógł załatwić ich mieczem. Odsuwał się od nich równomiernie z ich tempem człapania w jego stronę. Zamachnął się ostrzem, przejeżdżając po głowach kilku upiorów. Użył tyle siły, na ile pozwalała mu rana.
A więc i on wkroczył do jednej z chat.
Właścicielka
Berrin
Miecz był ciężki, ale siekał potwory znakomicie, pozwalając ci zabijać kilku naraz. Niestety, każdy zamach sprawiał ci ból i szybko się męczyłeś. Gdy się cofałeś, żeby uniknąć złapania przez stwory potknąłeś się o jakiś gruz przez co upadłeś na ziemię. Nieumarli zbliżali się do ciebie nieubłaganie, rana zaczęła jescze mocniej boleć... Rhenna próbowała pomóc, zestrzeliwując kilku z nich lecz było ich tak dużo...
Khizar
Dom jak dom. Wyposażenie prawie identyczne jak w pozostałych wioskach... Szafa, kufer, stół... I łóżko, w którym spał jeden mężczyzna. Było jeszcze drugie, gdzie spał mały chłopiec.
Klasycznie, oboje obudził Magią Bólu, ale jeśli chodzi o grożenie mieczem, to ograniczył się do mężczyzny, więc to jemu przystawił klingę do gardła.
Konto usunięte
Podniósł miecz i podparł się nim, wstał. Stracił w ten sposób kilka sekund, więc odwrócił się w stronę Rhenny i lekko podbiegł do przodu. Gdy już był odpowiednio daleko od nieumarłych, kontynuował cięcia mieczem. Tym razem robił je jednak rzadziej i ostrożniej stawiając nogi.
Właścicielka
Khizar
Dzieciak wstał z łóżka i spojrzał na ciebie przerażony.
- Tato...? - Jęknął na widok ojca, który obudził się patrząc na ciebie przestraszony.
Berrin
W ten oto sposób sprawnie udało Ci się załatwić większość umarlaków. Resztę wystrzeliła co do jednego twoja towarzyszka. Teraz miałeś pod stopami tylko gnijące ciała, których smród uderzał do nozdrzy. Wystarczyło teraz tylko otworzyć te drzwi na końcu tunelu... A raczej wrota. Wejście było dosyć duże... Rhenna podążyła za tobą.
- Wszystko w porządku? - Spytała.
Konto usunięte
- Bywało lepiej. - Rzucił za siebie z cieniem uśmiechu na twarzy. Wytarł miecz. Trzymając go w jednej ręce podszedł do wrót. Zaczekał na łuczniczkę.
Właścicielka
- Szczerze mówiąc, wyglądasz trochę komicznie. - Spojrzała na ciebie, nieco rozbawiona. Podeszła bliżej wrót. Faktycznie, miałeś na sobie tylko koszulę brudną od krwi umarlaków i podarte spodnie... - Otwieramy?
Konto usunięte
- To nie ja biegałem po lesie świecąc wszystkim co się da. Jesteś ostatnią osobą, którą będę słuchał w tej kwestii. - Otworzył bramę.
Właścicielka
Zawstydzona łuczniczka zaniechała dalszej dyskusji o odzieży. Otworzywszy wrota zauważyliście... Grobowiec. Marmurowe ściany otaczały ciała nieboszczyków... Na końcu pomieszczenia stała duża trumna, na której leżało sine ciało młodej kobiety. Przy nim stał mężczyzna odziany w czarną szatę z kapturem, zasłaniając w ten sposób swoją twarz. Dookoła na podłodze rozrysowane były pentagramy za pomocą kredy. Nekromanta spojrzał w waszą stronę.
- Hm... Udało się wam przebić przez Ordena i wszystkich nieumarłych? Gratulacje. Teraz jednak możecie już iść, nalegam. - W ręce maga zapłonął ogień.
Konto usunięte
- Myślę, że nie możemy. Odejdź stąd. - Zrobił kilka kroków w kieruku maga.
Właścicielka
- Próbuję ją uratować! - Wydarł się na całe pomieszczenie, patrząc na ciało kobiety. - Świat mi ją odebrał... Ale jestem bliski przełomu! Przywrócę ją do życia, dokładnie takiego samego jak kiedyś. Nie będzie żywym trupem, jak ci przy wrotach. Pozwólcie mi, proszę. Albo będę musiał was zabić. - Warknął, zagroził ci tworząc linię ognia na twojej drodze.
Konto usunięte
Schował miecz. Stał w milczeniu i spojrzał na zwłoki. Ocenił, ile czasu kobieta mogła już leżeć nieżywa.
Właścicielka
Wyglądałoby jakby od niedawna, ciało jeszcze nie zaczęło się rozkładać. Ale biorąc pod uwagę, ile zgromadził tu nieumarłych, nekromanta musiał być tu znacznie dłużej. Może jakoś sztuczniej wydłużył żywotność tego ciała. Mężczyzna wyjął jakąś księgę z torby...
Konto usunięte
- Nie możesz jej pomóc.Nie będzie już taka jak dawniej. Ludzie odchodzą... Musisz się z tym pogodzić. Szkodzisz teraz tylko żywym. Odejdź w swoją stronę. - Spojrzał na okładkę księgi...
Właścicielka
- Nie, nie... To przełom naukowy! Wróci taka, jaka była za życia, mówię prawdę! Badam to już tak długo... - Książka miała miano: ''Jak wskrzesić swojego ojca, czyli trochę o zakazanej magii''. - Muszę tylko wykonać ostatnią inkantację.
Konto usunięte
- Ta magia jest nienawidzona nie bez powodu. Pozwól tej dziewczynie odpocząć. - Dość niepoważny tytuł...
Właścicielka
- Nie! Zbyt długo na tym pracuję, żeby ją teraz porzucić. Nie zbliżaj się. - Ostrzegł, przewracając kilkadziesiąt stron obszernej księgi. Zatrzymał się na jednej z nich i zaczął czytać niezrozumiałe dla ciebie słowa. Rhenna stanęła obok ciebie, trzymając łuk w ręku. - Mam coś zrobić...? - Zapytała, niepewnie. Wokół martwej kobiety pojawiła się dziwna aura, czuliście jak trzęsie się pod wami ziemia.
Konto usunięte
- Odpuść! - Krzyknął. - Daj spokój zmarłym i tej magii, zanim do grobu wpędziesz więcej osób.
Właścicielka
Czarodziej zignorował cię dokończając rytuał... Wszystkich powaliło wielkie wyładowanie magiczne, w tym ciebie. Kobieta leżała na trumnie, lecz jej ciało przestało być sine... Mężczyzna uradowany wstał, pochylił ucho nad jej ustami i zaczął nasłuchiwać.
- O-ona... Oddycha! - Krzyknął zadowolony w twoim kierunku. A wtedy dziewczyna błyskawicznie wstała i rzuciła się na faceta, rozrywając mu szyję swoimi zębami. Wyglądała jak nowo narodzona ludzka kobieta... Ale na pewno było z nią coś nie tak.
Konto usunięte
Wstał, znów podpierajac się mieczem, i podbiegł do nieudanego eksperymentu. Gdy zajęta była mordowaniem nekromanty, cięciem pozbawił ją głowy.
Właścicielka
Bez problemu zakończyłeś drugie życie kobiety. Leżała teraz na swoim ukochanym, w kałuży krwi. Obok ciebie znajdowała się księga nekromanty oraz groby innych ludzi, puste. Co tu robiło mauzoleum? Nie miałeś pojęcia. Łowczyni podeszła bliżej.
- To było... Straszne. - Stwierdziła, obserwując ciała maga i dziewczyny.
Konto usunięte
- Przynajmniej znowu są razem. - Wzruszył ramionami, wycierając miecz o szatę nekromanty i schował oręż do pochwy. - Wypadałoby spalić tę księgę. Nieprzyjemna literatura. - Rzucił, rozglądając się po miejscu pracy maga.
Właścicielka
- Faktycznie, to dobry pomysł. - Kobieta sięgnęła po pochodnię, która ozdabiała ścianę grobowca i położyła ją na leżącej księdze. Na końcu sali widziałeś bogato ozdobiony sarkofag, persona tam spoczywająca musiała być ważna za życia.
- Na zewnątrz, obaj. - polecił, wskazując dłonią na wyjście z chaty. - I żadnych sztuczek, jeśli Wam życie miłe.
Konto usunięte
- Zadanie wykonane. - Oznajmił, szukając jeszcze czegokolwiek przydatnego w grobowcu, po czym zaczął zbierać się do wyjścia.
Właścicielka
Khizar
Chłopiec już wychodził gdy nagle postawny mężczyzna zamiast wyjść za nim, rzucił się na ciebie przyciskając cię do ściany. Miecz wypadł ci z ręki, kiedy miałeś go użyć przeciw niemu. Podniósł cię do góry i próbował udusić, silnie naciskając na twoją szyję...
Berrin
Niestety nie znalazłeś nic użytecznego, więc razem udaliście się do włazu, mijając liczne ciała pokonanych przez was trupów. Rhenna wspięła się pierwsza i wyciągnęła do ciebie rękę, żeby ci pomóc.
Konto usunięte
Skorzystał z pomocy i razem znaleźli się na górze. - Jutro odbierzemy pieniądze? - Zapytał, zataczając koło barkiem.
W takim razie skoncentrował na nim tyle Magii Bólu, ile było trzeba, aby go powalić i powstrzymać przed uduszeniem go.
Właścicielka
Berrin
- Jeśli kupiec jeszcze nie zwiał, to jest przy wejściu do domu, tak jak obiecał. A jeżeli go nie będzie... To tak, odbierzemy jutro. Może tę ranę powinien obejrzeć ci jakiś cyrulik, bądź medyk? - Zaproponowała, krzyżując ręce.
Khizar
Przez chwilę mężczyzna wytrzymywał ból ale w końcu upadł na ziemię jak potulny zwierzak. Próbował wstać, lecz po prostu nie potrafił. Jego syn po prostu obserwował całe zajście i nic nie robił.
Konto usunięte
- To dość oczywiste. - Odparł, wychodząc na zewnątrz.
Właścicielka
Noc już zapadła, na twoje szczęście nie było pełni. Kupiec, co ciekawe, stał niedaleko, opierając się o ścianę innego budynku. Był zdziwiony waszą obecnością, a szczególnie twoim ubraniem.
- Jesteście! Myślałem, że już nie wrócicie. Co z twoimi ubraniami, drogi panie? - Spojrzał na miejsce, w którym krwawiłeś. - Źle to wygląda, trzeba wpaść do medyka. No, ale to potem. Sprawa załatwiona? Przepędziliście demona czy innego ducha?
Konto usunięte
- Tak. Piwnica będzie wymagała dużego sprzątania. Ale to wszystko. - Rzekł do kupca.
Właścicielka
- To wspaniała wiadomość! - Mężczyzna sięgnął po swoją jedną ze swoich sakw i dał ci ją dopiero ręki. - Należyte pięćset sztuk złota. Dziękuję i życzę dobrego wieczoru. - Handlarz już chciał iść w kierunku domu, gdy nagle się zatrzymał. - Bym zapomniał, proszę oddać klucz.