Właścicielka
Nie biegła więc szybko ją dogoniłeś. Odwróciła się słysząc, że ktoś za nią idzie.
- Czego chcesz, gorylu?!
- Robię swoje, za to mi płacą. Tak jak Tobie za kręcenie dupą w klubie, lepiej tam wracaj, albo idź dalej, jak Cię zgw*łcą i poderzną gardło w jakimś ciemnym zaułku to ja płakać nie będę.
Właścicielka
- Przed chwilą mnie wyrzuciłeś, więc o co ci chodzi?
- Żebyś ochłonęła, a nie poszła w siną dal. Wracamy czy nie?
Właścicielka
- Niech będzie. - Mruknęła i poszła za tobą do klubu.
Aby mu nie czmychnęła, objął ją ramieniem, a później zjechał niżej, łapiąc za tyłek. Oczywiście, gdy pojawili się przed klubem, puścił i wepchnął ją do środka. Następnie poszedł na swoje miejsce, ciekaw czy Natasza wciąż tam siedzi.
Właścicielka
Siedziała na tym samym miejscu kończąc drinka, zakupionego przez Ciebie.
Wrócił na miejsce.
- Na czym skończyliśmy?
Właścicielka
- Hm... Myślę, że na tym jak rozdzielałeś te idiotki na scenie. - Zaśmiała się.
- Chyba pora przejść do czegoś przyjemniejszego, prawda? - zapytał z uśmiechem i nie dał jej szansy na odpowiedź, chwytając ją w talii i podnosząc, aby usadzić sobie na kolanach, twarzą do niego.
- Zdecydowanie lepiej, nie sądzisz?
Właścicielka
Nie zaprotestowała.
- Wiesz... Niedługo takie coś będzie kosztować.
- Czyli teraz powinniśmy się śpieszyć. A później się dogadamy co do ceny. Zgoda?
Właścicielka
- Skoro tak mówisz. - Odparła.
Nie było co tracić czasu, więc złapał ją za pośladki, przyciągnął bliżej siebie i pocałował.
Właścicielka
// Tylko przypominam, że to jest w głównej sali i ludzi dookola pelno.//
Kobieta położyła swoje ręce na twoich ramionach i odwzajemniła pocałunek.
//Taki widok to raczej nic niezwykłego, a przynajmniej tak uznałem, gdy okazało się, że mamy tu prostytutki. No, chyba że chodzi Ci o uprawianie seksu, ale spokojnie, nie mam zamiaru robić tego tutaj.//
Kontynuował, a także pozwolił dłoniom, aby powędrowały w górę, do jej piersi. Oderwał się tylko na chwilę, aby ponownie rzucić okiem na wnętrze klubu.
Właścicielka
// Tak, chodziło o seks, więc tak tylko ostrzegałem, żebyś tu nie wyjmował ku*asa na wierzch przy wszystkich. //
Na razie było spokojnie a dotykanie piersi wyjątkowo Ci się spodobało. Natasza zaczęła namiętnie Cię całować.
//Jeszcze by mi ktoś zadeptał przy wejściu albo coś, wolę nie.//
Kontynuował, acz nie szedł dalej, dopóki jej nie skończyła się przerwa lub nie wybuchła awantura, zależnie co będzie pierwsze.
Właścicielka
Po kilkunastu minutach obściskiwania się z kobietą wreszcie nadszedł ten czas.
- Wybacz słodziaku, ale czas na mnie. Będziesz mógł popatrzeć na mnie na scenie. - Zeszła z twoich kolan. - A potem rozliczymy się za... To.
- Rozliczymy się później, kiedy wpadniesz do mnie po pracy.
Właścicielka
- Oczywiście... - Kobieta poszła na w swoją stronę, prawdopodobnie przebrać się i przygotować do tańca na rurze.
Odprowadził ją wzrokiem i wrócił do nudnej rutyny wypatrywania oczu za barową awanturą, którą przerywał czasem szybkim wychyleniem kielicha pełnego wódki.
Właścicielka
Na razie było spokojnie a po kilku minutach na scenę weszła Natasza i rozpoczęła swój taniec.
Oderwał wzrok od klienteli, aby to jej poświęcić lwią część swojej uwagi.
Właścicielka
Dziewczyna była ubrany w specjalny, seksowny strój do striptizu. Tańczyła bardzo dobrze do rockowej muzyki, którą niedawno włączyli. Klienci byli cóż... Zachwyceni.
On oczywiście również, także kontynuował, dopóki nie skończyła, dopiero wtedy wrócił do pilnowania porządku.
Właścicielka
Tańczyła przez następne dwie godziny więc co nieco olałeś robotę ale na szczęście nic zauważalnego się nie stało. Dziewczyna poszła do pokoju obok sceny prawdopodobnie się przebrać.
Czekał więc, licząc że podejdzie, zerknał też na telefon, aby sprawdzić godzinę i na to, ile zostało mu do końca roboty.
Właścicielka
Po kilkunastu minutach Natasza ubrana już w czarna koszulkę oraz obdarte jeansy wyszła z pokoju, rozejrzała się po klubie i znalazła Cię wzrokiem. Podeszła do Ciebie i usiadła obok.
- Cześć, już jestem.
- Widzę. Byłaś świetna. - powiedział, wskazując na scenę i ponownie zerkając na telefon, aby wiedzieć, ile zostało mu do końca roboty.
Właścicielka
Czekają Cię jeszcze dwie godziny, pracujesz do trzeciej w nocy .
- Jako, że mam dobry humor... Obniżę cenę. 150 dolarów wystarczy.
Wręczył jej żądaną kwotę.
- Będziesz wpadać częściej? W trakcie pracy i po niej?
Właścicielka
Wzięła pieniądze i schowała je do kieszeni.
- A po co miałabym wpadać po? - Zapytała zadziornie.
- Teraz dostałaś małą próbkę moich możliwości, stać mnie na o wiele więcej.
Właścicielka
- To zależy od tego ile pieniędzy możesz zapłacić, kochaniutki. Coś jeszcze? Powinnam już iść.
- O pieniądze się nie martw. - powiedział i pocałował ją na odchodnym. - Do zobaczenia później.
Właścicielka
Kobieta skierowała się do wyjścia z klubu po twoim pocałunku. W wnętrzu nadal nic się nie działo.
A więc wrócił do nudnej rutyny, bo jak inaczej nazwać robotę bez jej towarzystwa?
Właścicielka
Po dwóch godzinach zmienił Cię inny osiłek, miałeś teraz wolne.
Udał się od razu do siebie, aby odespać tych kilka godzin do rana.
Właścicielka
Trafiłeś tam dosyć szybko ale przed wejściem do mieszkania zaczepił Cię twój były zleceniodawca.
- Czekaj. Słuchaj, jutro otwieramy o osiemnastej specjalną imprezę. Będziesz stać przed wejściem do klubu i sprawdzał ludzi czy mają bilet wstępu oraz czy skończyli 21 lat. Aha, no i nie przepuszczaj jakiegoś gówna, jeśli wiesz o co chodzi. Dobrze byłoby też przeszukiwać potencjalnych klientów. Broń jest zakazana. Widzisz, nasz bramkarz zachorował i potrzebujemy kogoś na jego miejsce. Dostaniesz premię, jeśli wszystko pójdzie dobrze.
- Nie ma problemu, szefie. Ile mam tak stać?
Właścicielka
- Trzy godziny, potem już nie wpuszczamy.
Skinął głową i, jeśli szef nie miał nic do dodania, ruszył do siebie, aby przespać się tych kilka godzin.
Właścicielka
Zasnąłeś dosyć szybko a obudziłeś się parę godzin później, wczesnym rankiem.
Umył się, ubrał, zjadł coś i ruszył na dół, do klubu.
Właścicielka
Na dole miałeś małe deja vu z wczoraj. Barman czyścił ladę po rozlanych drinkach a twój zleceniodawca siedział sobie przy kontuarze i pił wódkę. Nikogo więcej na dole nie było poza jeszcze dwoma sprzątaczami.
- Znajdzie się jakaś robota przed osiemnastą? - zagadnął, gdy podszedł do szefa. W końcu i tak nie miał nic do roboty.
Właścicielka
- W zasadzie miałem coś przynieść znajomemu, taką paczkę. Ale skoro szukasz czegoś do roboty to możesz to zrobić. - Spojrzał w kierunku barmana. - Podaj tę paczkę. - Ten wykonał polecenie a twój zleceniodawca wziął ją i podał Ci ją. - Normalne zajęcie, dajesz to mojemu koledze i wychodzisz. Aha, tylko jak już będziesz ją przekazywał... Naciśnij mocniej paczkę po środku. - Zarechotał.
Skinął głową. Później rzucił okiem na paczkę, szukając na niej adresu, jeśli nie było, to dopytał się o nią swojego rozmówcy.