Właścicielka
- Długie, brązowe włosy, broda... Połam mu co najwyżej rękę, ale możesz go obić. Jest winien 800 dolarów. - Tutaj podał ci adres.
Jako iż cały ekwipunek potrzebny do wykonania tej misji miał przy sobie, ruszył na zewnątrz, a później sprawdził adres i tam też się udał.
Właścicielka
// Zmiana tematu. Zacznę.//
Właścicielka
Kuba: Po kilku minutach trafiłeś z powrotem do klubu.
Jego zleceniodawca wciąż tu gdzieś był?
Właścicielka
Tak, siedział przy barze.
W takim razie podszedł do niego i zagadnął:
- Zadanie wykonane, prościej być nie mogło. - powiedział i wręczył mu pieniądze.
Właścicielka
- Świetnie. - Przyjął pieniądze i włożył je do portfela, tobie zostawił stówę. - A to coś dla Ciebie. Nadal jesteś chętny na nieco brudnej roboty?
- Oczywiście. - odparł, chowając pieniądze do swojego portfela. - Co tym razem?
Właścicielka
- Otóż... Ostatnio klient zamówił z innego naszego klubu dwie kobiety. Nie wróciły. Minęło już parę godzin, powinny wrócić. Możesz to sprawdzić? Znamy adres tego gościa, to na przedmieściach. - Tutaj podał Ci adres.
- Sprawdzić mogę, ale co mam dokładnie zrobić poza przyprowadzeniem dziewczyn? Zabić go? Okraść? Obić?
Właścicielka
- Nie, nie. Jeśli będzie z nimi wszystko w porządku... Po prostu je przyprowadź. Ewentualnie obij mu mordę jeśli trzymał je za długo.
- Da się zrobić. - odparł, zabrał adres i wyszedł, kierując się tam.
//To postać gracza czy jakiś NPC?//
Właścicielka
Kuba:
Wparowałeś do klubu po kilkunastu minutach. Twój zleceniodawca obserwował striptizerki, które niedawno się pojawiły.
Rad czy nie rad, musiał odciągnąć go od tej rozrywki, co też zrobił z ciężkim sercem.
- Jest problem, cholerny problem. - powiedział od razu. - Wszedłem do środka, właściwie to musiałem wyważyć drzwi, a tam pełno krwi: Na ścianach, podłodze, suficie, wszędzie... Znalazłem też nasze kobiety, obie martwe, z poderżniętymi gardłami i ze śladami pchnięć nożem w wielu miejscach. Sku*wiela, który to zrobił, nie znalazłem.
Właścicielka
- Co do ku*wy...? Szlag! Policja się tym zajmie. Gdy już go znajdą, zajmę się nim. - Twój zleceniodawca był wyraźnie zdenerwowany przebiegiem wydarzeń. Dał Ci 50$. - Masz tu, za fatygę.
Zabrał pieniądze i schował je do portfela.
- Coś jeszcze? - zapytał, mając na myśli kolejne zadanie, skoro tutaj nie miał już nic do roboty.
Właścicielka
- Na razie nie. Możesz odpocząć, czy coś.
Skinął głowa i sprawdził, za ile godzin otwierają klub.
Właścicielka
Otworzyć mają o osiemnastej, czyli za trzy godziny.
Jeśli nie napije się teraz, to nie napije się później, więc podszedł do kontuaru.
- Wania? To co zawsze. - powiedział, kładąc na blacie pięćdziesiąt dolarów.
//To prosty Rosjanin, dla niego "to co zawsze," to naprawdę to co zawsze, a wręcz to co tylko i wyłącznie, czyli wódka.//
Właścicielka
- Oczywiście. - Barman nalał ci szklankę wódki i zabrał dolary.
Opróżnił kieliszek i tak do końca kolejki.
//Zakładam, że pięć dych wystarczyło na przynajmniej kilka kieliszków.//
Właścicielka
// Zapomniało mi się.//
Wypiłeś kilka następnych kieliszków ale dla Ciebie to nie był jakiś wyczyn.
Skoro tak to ruszył do siebie, żeby się jeszcze zdrzemnąć, rzecz jasna nastawił sobie budzik, aby wstać na dziesięć minut przed otwarciem, nie wypadałoby spóźnić się do roboty.
Właścicielka
I budzik cię obudził dziesięć minut przed osiemnastą.
Wstał, nieco się ogarnął i ruszył na dół, aby zająć swoje zwyczajowe miejsce.
Właścicielka
Zająłeś miejsce a kilkanaście minut później otwarto lokal a klienci zaczęli przybywać.
A więc i on zaczął pracę, która, jak na razie, polegała jedynie na wypatrywaniu oczu w poszukiwaniu potencjalnej awantury.
Właścicielka
Nic się nie działo poza tym że po jakimś czasie obok Ciebie usiadła rudowłosa, dosyć ładna striptizerka.
- Musisz się tutaj nudzić, co?
- Dopóki nie obijam nikomu mordy. - przyznał. - A Ty?
Właścicielka
- Mam przerwę... Wreszcie. - Odparła.
Właścicielka
- Z trzydzieści minut, chyba... A co?
Właścicielka
- Ano, szkoda. Postawisz mi jakiegoś drinka?
- Jeśli powiesz, kiedy będziesz wolna na dłużej, niż pół godziny. I jak masz na imię.
Właścicielka
- Heh... Myślę, że za parę godzin, jeśli nadal tu będziesz. Na imię mi Natasza.
- Kończę, kiedy zamykają klub, jestem w końcu wykidajłą. Ale mi miło mi. Siergiej. - powiedział i wstał, aby ruszyć do barmana i zamówić drinki. Nie był pewien, na co ma ochotę jego nowa znajoma, tutaj zdał się na na gust wódoleja, sam sam zamówił klasyczną flaszkę wódki i kieliszek do kompletu.
Właścicielka
Dostałeś więc flaszkę oraz drinka dla koleżanki, przyniosłeś napoje do Nataszy.
- Dzięki. - Napiła się drinka.
Nie omieszkał nalać sobie trunku bogów do kieliszka i opróżnić go do cna. Później znów go napełnił, ale wstrzymał się z piciem. Zagadał się trochę, teraz znów zlustrował klub, w razie gdyby coś się zmieniło.
Właścicielka
Tak, coś się zmieniło... Zauważyłeś dwie striptizerki tańczące obok siebie, jedna popchnęła bokiem drugą, przez co ta się zachwiała się i przestała tańczyć. Zdenerwowana uderzyła dziewczynę, która ją popchnęła.
Dźwignął dupsko i ruszył w ich kierunku, rozdzielając je, nim dojdzie do rękoczynów na większa skalę.
Właścicielka
Udało Ci się.
- Dz****! - Krzyknęła pokrzywdzona czarnowłosa.
- Tak możesz nazywać swoją matkę, franco!
Próbowały wrócić do walki ale dzielnie je powstrzymywałeś.
To w sumie zabawne, że takie kobiety wyzywają się od dz****. Cóż, tutaj jego robota się kończyła, niech wkracza ktoś o wyższych kompetencjach, ich przełożony czy coś w ten deseń, on jedynie pilnował, żeby znowu nie zaczęły.
Właścicielka
W końcu czarnowłosa kopnęła Cię w jaja, co Cię oczywiście zabolało i pozwoliło im walczyć dalej. Rzuciła się na drugą dziewczynę i zaczęła ją bić po twarzy. Drugi bramkarz był na piętrze, skoro jeszcze nie przybył...
Bywało gorzej, więc tym razem ponownie je rozdzielił, a tą czarnowłosą wywlókł za włosy z baru, skończyło się pie**olenie.
Właścicielka
Udało Ci się to zrobić bez problemu, gorzej, że ona tu pracuje i jest w samej bieliźnie. No, ale gdzieś sobie poszła.
Wiedział, że to ostudzi jej zapał, ale nie spodziewał się, że aż tak. Czując pod skórą, że potrącą mu za straconą striptizerkę z wypłaty, ruszył szybko za nią.