Moderatorka
Odyseja
-Jak ja z nią walczyłam...Pewnie gdzieś jest przecięta skóra...-
Moderator
Jupiter
Przesiaduje w pokoju
Revan
-Nie wiem, czy do czegoś tego kalibru opłaca się wyciągać proszki, ale...- zaczyna sprawdzać, czy się gdzieś przecięła
Moderatorka
Odyseja
I nagle obok bródki, pod polikiem poczuł jakąś ciecz, malo tego było. A ona zacisnela ręką w pościel z powodu bólu
Moderator
Jupiter
Wygląda przez okno
Revan
-No dobrze...- wyjął z szuflady moździerz, starł w nim jakieś liście na proch i wymawiajac słowa wtarł je w ranę, która się zasklepiła
Moderatorka
Odyseja
-Dziękuje-powiedziała cichym głosem-
Moderator
Revan
-Moim obowiązkiem jest pomoc damie w potrzebie- uśmiechnął się
Moderatorka
Odyseja
-Jestem Odyseja...A ty?-
Moderatorka
Odyseja
-Miło mi-poprawiła kaptur-
Moderatorka
Odyseja
-Jak długo tutaj jesteś?-
Moderator
Revan
-Już nie liczę czasu. Wiem, że długo-
Moderatorka
Odyseja
-Eh...Jak zdjąć tę maskę..-
Moderator
Revan
-Nie da się. Z tego, co wiem. Moja jest w szafce- wskazał na szafkę -Dał mi ją, ale nigdy jej nie założyłem-
Moderatorka
Odyseja
-Masz szczęście...Ja niewiadomo ile muszę to nosić.Po co? Co w tym takiego ważnego?-
Moderatorka
Odyseja
-Ja chyba tutaj zginę.A jeżeli mi zrobią pranie mózgu? Przecież muszę jakoś kogoś leczyć. A ja nie mogę tych zaklęć zapomnieć.-
Moderator
Revan
-Po prostu zapisz je na kartce-
Moderatorka
Odyseja
-Masz rację...A jeżeli to zgubię?
Moderatorka
Odyseja
-Skąd taka pewność? Ech. To tylko w umyśle się wymawia. Po co ten cały cyrk ;-; Ale to będzie wina tego kto mi założył maskę, jak ja zapomnę. I nie będę mogła leczyć
Właściciel
Maska Revana teleportowała sie na jego twarz
Moderator
Revan
-No i czego ja się spodziewałem- wzruszył ramionami i zaczął spisywać wszystkie swoje rytuały i doczesną wiedzę
Moderatorka
Odyseja
-Ile będę czekać, Aby to coś zdjąć...Czy tutaj jest jakaś odpowiedz? Może ta maska mówi w głowie...Oddychać się nie da!-
Właściciel
Lunatic
Siedzi przy stole i robi gluta