W takim razie zaczepił do bełtu odpowiednio długi fragment liny ucięty sztyletem, a następnie wycelował i wystrzelił tak, aby mieć dobrą drogę na balkon. Drugi koniec liny przywiązał gdzieś obok siebie i sprawdził, czy jest stabilna. Jeśli była, ruszył po niej w kierunku swojego celu.
Właściciel
Wszystko poszło sprawnie, ale prawie wpadłeś. Strażnicy mieli ponad minutowe opóźnienie. W dosłownie ostatnim momencie ukucnąłeś pod oknem
Zerknął szybko i znów się schował. Później, korzystając ze swej niebywałej pamięci, spróbował przypomnieć sobie ich uzbrojenie i odzienie, głównie ochronne.
Właściciel
Ich słaby punkt to dolna część potylicy, boczne części głowy i twarz. Reszta jest chroniona pancerzem. Czyli tu zostaje trucizna, lub precyzja
Trucizny nie miał zamiaru marnować, więc dobył dwóch sztyletów, a później podkradł się do nich bezszelestnie i wbił każdemu ową broń w jeden z czułych punktów. Następnie złapał ciała, położył je ostrożnie na ziemi i przeniósł tak, żeby nie było ich nigdzie widać.
Właściciel
Wszystko poszło sprawnie. Wpadło ci w oko coś jakby kilof i młot mieli dziecko. Najprawdopodobniej służy to do niszczenia zbroi płytowej lub zabijania osób z szczególną perfidnością
Może zgarnie to w drodze powrotnej. Schował sztylety, dobył dwóch mieczy i ruszył w stronę pierwszej z komnat, rzecz jasna cicho i bezszelestnie.
//Jakby co, to ta córka, cel główny, ma już dwadzieścia ileś lat, matka z trzydzieści coś, a druga córka z piętnaście lub szesnaście.//
Właściciel
Otwierając widzisz...
Linę z prześcieradeł. Twój cel popierdziela po Damaszku.
No cóż, zbierz cele dodatkowe i ruszaj za dziewczyną!
//Ej, ale z jakiej paki?//
Właściciel
//Nie wiem. Zdecydowałem się ociupinkę utrudnić życie w tym PBF'ie//
Zszedł po linie za na dół, a następnie pognał za nią.
Właściciel
Po niedługim czasie zauważyłeś ją rozmawiającą z jakimś mężczyzną
Gdzie się znajdowali? Miałby czystą linię strzału? Byli jacyś świadkowie?
Właściciel
W wejściu uliczki
Tak
Nie
W takim razie wycelował z kuszy i wystrzelił w mężczyznę, później od razu pobiegł w kierunku kobiety, usiłując ją pochwycić. Gdyby mu się udało, nasączył jedną ze szmatek trucizną usypiającą, a następnie zasłonił nią jednocześnie jej usta, aby nie krzyczała, oraz przytknął do nosa, żeby zapadła na kilak godzin w stan błogiego otępiania.
Właściciel
Wszystko ci się udało. Prawie. Mężczyzna dostał w rękę, ale przeżył. Po uśpieniu dziewczyny dostałeś prawego sierpowego
Dobył obu mieczy i postarał się jak najszybciej pozbawić go życia dwoma cięciami na wysokości szyi.
Właściciel
Wybił ci zęba. Jednak udało ci się pozbawić go życia
W sumie szkoda, jego olśniewający uśmiech przy tym ucierpi... Ukrył gdzieś zwłoki i przeszukał je, aby mieć chociaż szczątkowe pojęcie, kim był ten mężczyzna. Później podszedł do nieprzytomnej kobiety i sztyletem pociął linę tak, aby otrzymać sześć w miarę równych fragmentów wystarczającej długości, aby związać jej ręce w nadgarstkach, ramionach i przedramionach oraz nogi w łydkach, udach i kostkach. Na sam koniec wziął dwie szmatki, którymi to zawiązał jej oczy i zakneblował usta.
Właściciel
Najwyraźniej był biedny, to wyjaśnia czemu uciekła. Nic poza tym nie znalazłeś. Spętywanie poszło szybko, zdążysz jeszcze porwać cele dodatkowe
Doskonale. W takim razie przerzucił ją sobie przez ramię i ruszył w kierunku swoich pomagierów, którym powierzył kobietę. Sam wrócił do rezydencji kupca tą samą drogą, co wcześniej, i udał się do kolejnej z komnat jego celów, rzecz jasna poruszając się cicho i niezauważenie, aby nie zaalarmować strażników.
Właściciel
Jeszcze nikt nie zauważył braku straży, chociaż według planu za godzinę ma być zmiana wart. Musisz się pospieszyć, jeśli chcesz zdążyć. Przy przechodzeniu korytarzem przypomniał ci się ten teges u strażnika
Zabierze go później, może da mu on dodatkowy zysk? Tak czy inaczej, kontynuował wcześniejsze czynności.
Właściciel
Pojmanie drugiej córki poszło łacno, z żoną miałeś małe problemy w postaci noża do samoobrony, ale ją uśpiłeś zanim krzyknęła. Araba nie było w domu
Nic dziwnego, nie miało go być, w końcu jest na wyprawie handlowej... Związał i zakneblował obie w identyczny sposób, jak wcześniej, i ruszył z nimi do reszty.
Właściciel
Zostały zapakowane na wóz. Zostało przeszukać jeszcze dokładniej tych strażników, zostało Ci pół godziny do zmiany wart
A więc to zrobił, byle cicho, szybko i niezauważenie.
Właściciel
No było to coś w liczbie dwóch, paręnaście bełtów, dwie kusze i po krótkim mieczu.
Zebrał wszystko na wóz, a później zajrzał do kobiet.
Właściciel
U nich wszystko dobrze. Odliczając ich nieprzytomność.
W takim razie wsiadł na konia i poprowadził resztę pomagierów, oczywiście również na rumakach, oraz wóz w kierunku bramy, aby opuścić Damaszek.
Właściciel
Udało się to bez problemów, jednak parę kilometrów za miastem pękło jedno z kół w wozie
Cóż, reszta powinna się tym zająć, on miał je tylko wyciągnąć z miasta. Swoją drogą, sprawdził, czy są już przytomne.
Właściciel
Starsza córa tak, jej matka i młodsza córa nie
Reszta zdołała naprawić koło?
A więc dalej w drogę. A skoro byli już tak daleko od miasta, wyjął knebel z ust starszej córki arabskiego kupca.
- Sądzisz, że Twój ojciec będzie w stanie zapłacić za Was godziwy okup?
Właściciel
-PRĘDZEJ ZGINIE W WALCE Z TOBĄ NIŻ ZAPŁACI!
- Uwierz mi, że nie stawia to ani jego, ani Waszego obecnego położenia w godziwym świetle, moja droga.
Właściciel
//Długo wyczekiwane odpisy//
Splunęła
-Znajdzie cię, i cię zabije.
- Gdybym rzeczywiście miał umrzeć, słysząc takie groźby, byłbym martwy już chyba... Pięć razy? Jakoś tak. - powiedział i ponownie założył jej knebel. Następnie rozejrzał się po okolicy, mimo wszystko lepiej mieć pewność, że są bezpieczni.
Właściciel
Droga przemijała spokojnie, ale dziewucha kopnęła cię w piszczel na tyle ile mogła
Zmienił miejsce tak, aby nie mogła i kontynuował podróż.
Właściciel
Podróż była spokojna, dopóki jeden przyjacielski koleś nie zamordował woźnicy
Rozejrzał się za napastnikiem.
Właściciel
Wóz stał, ale ani śladu agresora
W razie czego zasłonił się jedną z kobiet i czekał na dalszy ruch przeciwnika, jednocześnie rzucając okiem na resztę przydzielonych mu na tę misję ludzi.
Właściciel
Wszyscy byli w porząd... a nie, jeden był duszony jakąś nitką
Pchnął swoim ostrzem za niego (w sensie, że tego duszonego), a więc tam, gdzie powinien znajdować się przeciwnik.
Właściciel
Usłyszałeś krzyk i kroki. Napastnik albo uciekł, albo szukał innego miejsca do ataku