To_masz___Problem pisze:
zignorujmy fakt ze na maturze z matmy nie ma całej matmy jaka istnieje
That's the point
Po wykonaniu 1000 matur można by powiedzieć kto lepiej pisze matury z matmy, a nie to kto jest lepszy z matmy.
Jasne - matura z matmy w bardzo dużym stopniu odzwierciedla umiejętności matematyczne, ale matura z matmy nie równa się umiejętnościom matematycznym. To tylko pewne przybliżenie.
Wielokrotne powtórzenie pomiaru sprawia, że uzyskujemy większą pewność co do tego, że "osoby badane mają wynik z testu na poziomie X, a nie X plus minus Y". Wielokrotne powtórzenie testu nie sprawia jednak, że "wynik testu na poziomie X" bardziej jednoznacznie mówi nam o wartości jaka kryje się za danym testem.
O ile można uznać, że "wynik pomiarem linijką" oraz "długość obiektu" to mniej-więcej to samo.
O tyle "wynik matury z matematyki" czy "wynik testu inteligencji" nie jest tak bardzo tym samym co "umiejętności matematyczne", czy "inteligencja".
Owszem są to wartości bardzo zbliżone. Wystarczająco zbliżone by te testy miały sens istnienia, ale pomiar w ten sposób nigdy nie będzie tak wiarygodny jak pomiar linijką.
***
Przy czym poddaję krytyce tylko sytuacje w których wynik testu różni się o niewielki stopień, a nie gdy w ogóle się różni.
W psychologii często robi się tak, że jeśli np. ktoś ma wynik big5 na ekstrawertyzm równy 39, a ktoś równy 40 to zakłada się na potrzeby interpretacji badania, że mają ten sam wysoki wynik. Bo różnica między wynikiem 39 a 40 jest nieistotna. Bo "istotna różnica" zaczyna się od np. 5 punktów w tę lub wewtę