Pogawędki

Avatar pmb1998
...Pozwolisz że spytam, w jaki konkretnie sposób moja wypowiedź o Bilbii to bullshit oraz co ma mój przedmiot do mojej religii?

Avatar maxmaxi123
To drugie to logika podobna do tej, że jak informatyk, to i dobry z matmy. Jak humanista, to pisać umie i historię zna, jak ścisłowiec to jest wyznawcą nauki, etc.

Avatar jacek1s
pmb1998 pisze:
...Pozwolisz że spytam, w jaki konkretnie sposób moja wypowiedź o Bilbii to bullshit oraz co ma mój przedmiot do mojej religii?


Dużo by wymieniać, ale dobrze... na przykład to, że nowy testament jest świadectwem prawdziwych wydarzeń popartymi przez inne źródła, że był spisany 2000 lat temu, że nie należy wszystkiego brać dosłownie. Wszystko to, to są bzdury. Inherentną rzeczą jaką wymaga ta religia od Ciebie, to wiara. Nie wybieranie sobie tego co Ci się podoba byś wytworzył własny obraz bóstwa na podstawie boga trójosobowego. W tej religii nie chodzi o to, że masz otworzyć sobie Biblię, wybrać kilka zwrotek, które Ci się podobają i to już wszystko. Wiara to ścieżka którą się poruszasz, a nie sklep do którego wchodzisz i wybierasz to co chcesz.

Co do drugiego pytania, to myślę, że skoro nauczasz się takiego przedmiotu, to powinieneś wiedzieć, że zamiana wody w wino jest niemożliwa, że rozdzielenie morza jest niemożliwe... co ja Ci będę przytaczać, na pewno wiesz o co chodzi. Sądziłem, że raczej zdecydowana większość osób uczących się fizyki, chemii, biologii i przedmiotów tego pokroju porzuca wiarę ze względu na sprzeczność między poglądową. No chyba, że jesteś wierzący ze względu na dziedziczenie tego wirusa z dziadka na ojca, a ojca na syna. Wtedy jestem w stanie uwierzyć, że wierzysz bo każdy wierzy i wywołany został tu syndrom grupowego myślenia do tablicy.

Avatar
Konto usunięte
Z biologii to nie wiem, sporo lekarzy na pewno są wierzący, z innych nauk to nie powiem

Avatar jacek1s
Kobza pisze:
Z biologii to nie wiem, sporo lekarzy na pewno są wierzący, z innych nauk to nie powiem


Bardziej przesądni niż wierzący, chociażby laska Eskulapa o tym świadczy, ale myślę, że też stres.
Każdy lekarzyk ma swój cmentarzyk, a biorąc pod uwagę obwinianie się za to, że nie udało się komuś pomóc to ludzie popadają w różne... skrzywienia. Dlatego myślę, że wiara jest bardziej przesądem i plemiennym myśleniem by mieć boga lub bogów po swojej stronie.
Osobiście nie uważam takiego rozumowania za zdroworozsądkowe, bałbym się iść do lekarza, który nie jest pewny swoich umiejętności, a zamiast tego wierzy, że mu się uda i modli się do swojego boga lub bogów by mu wyszło.

Dodatkowo mówiąc biologia miałem bardziej na myśli podstawę biologii, filozofię zrozumienia świata, a nie konkretne zawody, bo człowiek w wieku średnim lub później często ma gdzieś zrozumienie świata, a w zamian przyjmuje wierzenia, które są łatwiej przyswajalne dla starszego umysłu. Jak to się później kończy to raczej nie muszę mówić, bo pełno beretów chodzi po kościołach czy innych instytucjach religijnych.
Nie mówię, że tak jest zawsze, ale otoczenie wskazuje na znaczną większość, dlatego patrząc na wiek chemika przyjąć należy, że raczej chciałby patrzeć na świat takim jakim jest, a nie przez firankę złożoną z bełkotu wyznaniowego.

Avatar CzarnyGoniec
pmb1998 pisze:
Jestem głęboko wierzącym katolikiem, ale uważam się też za człowieka nauki i nie chcę ślepo wierzyć we wszystko, co mówi Biblia i KK. Należy pamiętać, że Stary Testament to w dużej mierze zbiór alegorii i legend przeplatany nielicznymi kronikami, a choć Nowy jest świadectwem prawdziwych wydarzeń potwierdzonych przez inne źródła, to dalej spisany był przez pryzmat wiedzy sprzed 2000 lat, w związku z czym nie wszystko należy brać dosłownie.
<3

Avatar CzarnyGoniec
jacek1s pisze:
Co do drugiego pytania, to myślę, że skoro nauczasz się takiego przedmiotu, to powinieneś wiedzieć, że zamiana wody w wino jest niemożliwa, że rozdzielenie morza jest niemożliwe... co ja Ci będę przytaczać, na pewno wiesz o co chodzi.

Ekhem...
pmb1998 pisze:
Należy pamiętać, że Stary Testament to w dużej mierze zbiór alegorii i legend przeplatany nielicznymi kronikami, a choć Nowy jest świadectwem prawdziwych wydarzeń potwierdzonych przez inne źródła, to dalej spisany był przez pryzmat wiedzy sprzed 2000 lat, w związku z czym nie wszystko należy brać dosłownie.

Avatar CzarnyGoniec
pmb1998 pisze:
No więc... Ave. Nie znalazłem żadnego tematu na powitania, więc pogawędki wydają się dobrym miejscem.
Ave
Miło jest mi powitać na grupie kolejnego otwartego na dyskusję studenta, katolika i osobę zorientowaną na naukę.

Avatar jacek1s
CzarnyGoniec pisze:
Ekhem...


Ekhem...

jacek1s pisze:

Nie wybieranie sobie tego co Ci się podoba byś wytworzył własny obraz bóstwa na podstawie boga trójosobowego. W tej religii nie chodzi o to, że masz otworzyć sobie Biblię, wybrać kilka zwrotek, które Ci się podobają i to już wszystko. Wiara to ścieżka którą się poruszasz, a nie sklep do którego wchodzisz i wybierasz to co chcesz.

Avatar CzarnyGoniec
No dobra. Nie załapałem, że ten komentarz jest odnośnie tego.

No to niech będzie w takim razie coś takiego:
Dlaczego nie można wybierać z religii tego co najlepsze i odrzucać tego, co w niej nie jest najlepsze?

Nawet katolicyzm ma tysiące wariacji, nie mówiąc już o odłamach chrześcijaństwa. To nie jest tak, że "katolik = koniecznie wierzy w stworzenie świata w 7 dni"
albo
"katolik = koniecznie wierzy w literalne rozstąpienie się morza czerwonego"

No bo niby czemu? Są katolicy, którzy interpretują biblie w jeden sposób i tacy, którzy interpretują ją w nieco inny sposób.
Generalnie jest zgoda co do tych paru najważniejszych rzeczy, ale przecież nie do każdego jednego szczegółu. Zwłaszcza, że sami bibliści i teologowie chrześcijańscy wielu rzeczy nie wiedzą

Avatar jacek1s
CzarnyGoniec pisze:

Dlaczego nie można wybierać z religii tego co najlepsze i odrzucać tego, co w niej nie jest najlepsze?


Odpowiem pytaniem na pytanie.
Uważasz się za istotę, która wie lepiej co jest lepsze, a co gorsze od własnego stwórcy?

CzarnyGoniec pisze:

Nawet katolicyzm ma tysiące wariacji, nie mówiąc już o odłamach chrześcijaństwa. To nie jest tak, że "katolik = koniecznie wierzy w stworzenie świata w 7 dni"
albo
"katolik = koniecznie wierzy w literalne rozstąpienie się morza czerwonego"


Raczej w tym przypadku tak jest. Jeśli nie to należałoby uzasadnić dlaczego nie. Dodatkowo świat został stworzony w 6 dni, bo 7-go dnia Jahwe odpoczywał.

CzarnyGoniec pisze:

No bo niby czemu? Są katolicy, którzy interpretują biblie w jeden sposób i tacy, którzy interpretują ją w nieco inny sposób.
Generalnie jest zgoda co do tych paru najważniejszych rzeczy, ale przecież nie do każdego jednego szczegółu. Zwłaszcza, że sami bibliści i teologowie chrześcijańscy wielu rzeczy nie wiedzą


Sęk w tym by przestrzegać tego co bibliści i teologowie się dowiedzieli, a nie by wykorzystywać niewiedzę do grzeszenia lub naciągania "zasad".
Biblia jest natchniona, więc jest nieomylna, interpretując ją po swojemu bez towarzystwa ducha świętego popełniasz podstawowy błąd w alegorii biblistycznej przez który będziesz popełniać kolejne błędy.

Nie wiem czy jestem wystarczająco zrozumiały, bo trochę poleciałem nowomową, ale mam nadzieję, że tak.

Avatar CzarnyGoniec
jacek1s pisze:
Odpowiem pytaniem na pytanie.
Uważasz się za istotę, która wie lepiej co jest lepsze, a co gorsze od własnego stwórcy?
Nie sądzę by to pytanie było relewantne do pierwszego.

Czemu?
Bo katolicyzm to nie tylko "wykonujemy polecenia Boga"
ale też
"od 2000 lat próbujemy ustalić co jest, a co nie jest poleceniem Boga"
jacek1s pisze:
Raczej w tym przypadku tak jest. Jeśli nie to należałoby uzasadnić dlaczego nie. Dodatkowo świat został stworzony w 6 dni, bo 7-go dnia Jahwe odpoczywał.
Uzasadnienie jest takie, że to metafora.
ACZKOLWIEK
faktycznie o ile mi wiadomo nie ma jednego kryterium jakim kieruje się Kościół (bądź wierzący) gdy decydują co jest, a co nie jest metaforą.
jacek1s pisze:
Sęk w tym by przestrzegać tego co bibliści i teologowie się dowiedzieli, a nie by wykorzystywać niewiedzę do grzeszenia lub naciągania "zasad".
Biblia jest natchniona, więc jest nieomylna, interpretując ją po swojemu bez towarzystwa ducha świętego popełniasz podstawowy błąd w alegorii biblistycznej przez który będziesz popełniać kolejne błędy.

Nie wiem czy jestem wystarczająco zrozumiały, bo trochę poleciałem nowomową, ale mam nadzieję, że tak.
Sądzę, że jesteś zrozumiały.

Natomiast wydaje mi się, że problem z jednorodnością katolicyzmu jest to, że jeden biblista i teolog powie tak, a inny nie.
Są obszary w których w katolicyzmie panuje zasadniczy konsensus (w katolicyzmie na przykład - boskość Jezusa, jego Zmartwychwstanie, to że księga Hioba to metafora, to że apostołowie nie musieli napisać Ewangelii), ale są też takie w których sami zainteresowani nie mają spójnego stanowiska bądź to stanowisko ulega wyraźnym zmianom (np. czy Sodoma i Gomora zostały ukarane za homoseksualizm, czy za g****y na przejezdnych? Ile wydarzeń z Pięcioksięgu wydarzyło się historycznie? Jak wygląda niebo/ piekło?)

Avatar jacek1s
CzarnyGoniec pisze:
Nie sądzę by to pytanie było relewantne do pierwszego.


Oczywiście że jest. Stwórca nie po to natchnął Biblię byś sobie wybierał co Ci się podoba, a co nie. Biblia jest nieomylna, a przynajmniej takie chodzą słuchy bo osobiście mam inne zdanie na ten temat.

CzarnyGoniec pisze:

Bo katolicyzm to nie tylko "wykonujemy polecenia Boga"
ale też
"od 2000 lat próbujemy ustalić co jest, a co nie jest poleceniem Boga"
Uzasadnienie jest takie, że to metafora.
ACZKOLWIEK
faktycznie o ile mi wiadomo nie ma jednego kryterium jakim kieruje się Kościół (bądź wierzący) gdy decydują co jest, a co nie jest metaforą.


I tu wchodzi moja poprzednia wypowiedź "Biblia jest natchniona, więc jest nieomylna, interpretując ją po swojemu bez towarzystwa ducha świętego popełniasz podstawowy błąd w alegorii biblistycznej przez który będziesz popełniać kolejne błędy."

CzarnyGoniec pisze:

Natomiast wydaje mi się, że problem z jednorodnością katolicyzmu jest to, że jeden biblista i teolog powie tak, a inny nie.
Są obszary w których w katolicyzmie panuje zasadniczy konsensus (w katolicyzmie na przykład - boskość Jezusa, jego Zmartwychwstanie, to że księga Hioba to metafora, to że apostołowie nie musieli napisać Ewangelii), ale są też takie w których sami zainteresowani nie mają spójnego stanowiska bądź to stanowisko ulega wyraźnym zmianom (np. czy Sodoma i Gomora zostały ukarane za homoseksualizm, czy za g***y na przejezdnych? Ile wydarzeń z Pięcioksięgu wydarzyło się historycznie? Jak wygląda niebo/ piekło?)


Myślę, że na te pytania ważniejsza odpowiedź jest taka jaką przyjmuje papież, a nie biblista czy teolog.
Z resztą wnioski można wyciągnąć również samemu, ale trzeba Biblię czytać w świadectwie ducha świętego. Nie musisz się powoływać tylko i wyłącznie na zdanie teologów.
Z resztą o tym mówi sama Biblia ,,Za każdym razem, kiedy otwierasz Biblię, proś o dar Ducha Świętego. On jest przewodnikiem po ogrodzie Pisma Świętego, bowiem, "gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy".

Avatar RudyRydz
Elo bmp.
Szybkie pytanko
Jak Cię nazywać?
Tak na przyszłość

Avatar RudyRydz
Nooooo i witaj na grupie
Pozwól, że Cię oprowadzę. Po lewej widzisz Jacka, Mikusa (on jeszcze żyje?), Litopsa, um_ok, kulujulu, Oplika, Czarnego. Kościół to diabeł, nauka, nauka, nauka, Unia i kosmopolityzm, tęcza i gejowe porno. Takie klimaty. No dobra, Goniec przekłada to trochę finezyjniej, grając adwokata rzeczonego diabła. A Opliko lubi wrzucać wykresy. DUŻO WYKRESÓW. Ale rzadko. Rzadko wrzuca dużo wykresów. Po prawej jest Kobza, Jastrząb i ...Ktoś coś? Był jeszcze Baturaj, ale chłop się zmył. Nie dziwię mu się, szczerze mówiąc.
Nie wiem jak zorientowani są Maksim, Luter i Władca. No i jest jeszcze Mijak, który poszukuje sensu istnienia na stronce z memami.
Kogoś pominąłem z udzielających się? Z góry pszepraszam.

Avatar
Konto usunięte
RudyRydz pisze:
Nie wiem jak zorientowani są Maksim, Luter i Władca.

Sam chciałbym wiedzieć kochaniutki. Jestem ateuszem, nacjonalistą i miotam się między państwem minimalnym a państwem autorytarnym/totalitarnym. No i nihilistą jestem takim niby, no ale też nie wiem.
Kurła i kryzys mam. Może się z tym wypoce na tej grupie. No ale nie wiem.

Avatar Wormy
Dwóch ignorantów w dalekiej przyszłości:
- Patrz, cóż za skamielina.
- No, taka książka to rzadkość nie w kij dmuchał. Roztwórzmy bramy by zobaczyć co za skarb przedwieczny kryją te karty historią okryte.
[i]Otwiera, czyta, a oczom nie wierzy.[i]
"Hamlet Hamletowi Hamletem. A Brute Brute Brute."
- Mrok okrył mą zdolność pojmowania rzeczywistości towarzyszu obeznany w nauce. Rzecz ta nie mądrość odkrywa , a fałsz sieje na nasze bogate w prawdę pola. Cóż mogą innego znaczyć nieścisłości takie, jak nie ciemnotę ludów poprzednich?
- Zgadzam się. Wydaje się nawet, że barbarzyńskie te ludy znajdowały uciechę w tychże pismach. Wiarą niemalże je czcili.
- Porzućmy to głęboko, niech ziemia i czas pogrzebią dzieła na czas wszelaki. Ziarno wartości nie szuka miejsca w niehistorycznych halach.
- Noga motyla! Dobra, zajdźmy czytać dzieła Marksa.
- Pędzę.

Avatar Wormy
To do ciebie Jacek

Avatar CzarnyGoniec
RudyRydz pisze:
Po lewej widzisz Jacka [...] Unia i kosmopolityzm, tęcza i gejowe porno
O ile mnie pamięć nie myli Jacek jest wybitnie prawicowy i jedyne co łączy go z lewą stroną to antyklerykalizm.

Ale w sumie może sam się wypowiedzieć na ten temat
RudyRydz pisze:
Po prawej jest Kobza, Jastrząb i ...Ktoś coś?
I Ty. I Władca Awarów i Koala (o ile wciąż jest na grupie... na pewno jest na dsc)

edit: widzę, że w sumie Władca się sam wypowiedział.
W sumie to zależy od tego jak definiować "prawą stronę". Ty ją zdefiniowałeś przez "bycie wierzącym", więc w sumie w ten sposób Władca nie pasuje

Avatar RudyRydz
Bez przesady, nie jestem aż takim fanatykiem. Jacka dałem po lewej, bo kojarzę go głównie (aka jedynie) ze szkalowania papieża.
Mea culpa.
A tak to wszystko się zgadza.

Nooo i jest jeszcze Wormy oczywiście, bard ma miarę naszych możliwości (proszę wybacz mi)

Avatar jacek1s
Wormy pisze:
To do ciebie Jacek


Nie jestem ignorantem, znam się na Biblii i samej religii bardziej niż przeciętny chrześcijanin.

Avatar jacek1s
CzarnyGoniec pisze:
O ile mnie pamięć nie myli Jacek jest wybitnie prawicowy i jedyne co łączy go z lewą stroną to antyklerykalizm.

Ale w sumie może sam się wypowiedzieć na ten temat


Jestem po środku. Nie popieram lewicy, ani prawicy. Co prawda gospodarczo bliżej mi do prawicy, ale poglądowo do żadnej z grup, bo ja staram się czerpać to co najlepsze z obydwu.
Stąd sobie wezmę antyklerykalizm, stąd sobie wezmę ideologię gospodarczą, stąd wolność do aborcji itd.
Osobiście uważałbym się za kogoś kto jest w środku, ale lekko przesunięty w prawo jeśli myśli kierujesz na gospodarkę. Jeśli myśli kierujesz na powszechną, codzienną ideologię to jestem po środku, a nawet krok w lewo.
Raz ze mną dyskutując będziesz myślał o mnie jak o skrajnym lewaku, a raz jak o skrajnym prawicowcu. Tak to już wygląda jak się jest po środku.
Raz gnoje gejów, a raz ich bronię, raz gnoję chrześcijan, a raz ich bronię. Zawsze to tak wyglądało dyskutując ze mną.

Avatar jacek1s
RudyRydz pisze:
Jacka dałem po lewej, bo kojarzę go głównie (aka jedynie) ze szkalowania papieża.


Pomyliłeś mnie chyba z Kejdzejem.

Avatar maxmaxi123
Lul, akurat chrześcijan to nigdy nie broniłeś. Przynajmniej w dyskusjach.

Avatar jacek1s
maxmaxi123 pisze:
Lul, akurat chrześcijan to nigdy nie broniłeś. Przynajmniej w dyskusjach.


Zdarzało mi się bronić ich w dziale z memami. Czy tutaj również, to tego nie pamiętam, ale na pewno prostowałem błądzących chrześcijan gdzieś między własnymi widzimisię, a ścieżką do ich boga, więc mógłbym to naciągnąć. Chociażby wczoraj miała miejsce taka dyskusja.

Avatar Wormy
jacek1s pisze:
Nie jestem ignorantem, znam się na Biblii i samej religii bardziej niż przeciętny chrześcijanin.

Pewnie nawet bardziej niż ja.
A jednak wydajesz się sądzić, że to książka historyczna, a twórcy pisali bez polotu dokument naukowy.

Avatar jacek1s
Nigdzie czegoś takiego nie napisałem.

Avatar Wormy
jacek1s pisze:
Odpowiem pytaniem na pytanie.
Uważasz się za istotę, która wie lepiej co jest lepsze, a co gorsze od własnego stwórcy?

Avatar jacek1s
Ja jestem niewierzący. Pisałem to do Gońca, który wydaje się być wierzący, ale na swój własny sposób.

Avatar Wormy
I to było punktem wyjścia do argumentacji, że skoro Biblia zawiera nieścisłości historyczne, to jest bezwartosciowa.

Bo skoro Biblia to dzieło Boga.

Ale przeczy faktom historycznym

Jak Bóg może się mylić?

Fakty są ok

Więc Bóg nie istnieje

A Biblia to brednie, nawet w kwestii moralnej czy jakiejkolwiek innej

Nie możesz używać mózgu czytając dzieło literatury

Mózg jest zakazany u chrześcijan

Avatar
Konto usunięte
jacek1s pisze:
Ja jestem niewierzący. Pisałem to do Gońca, który wydaje się być wierzący, ale na swój własny sposób.

Nie, Goniec to ateista

Avatar Kinga_Kenobi
Ah shit here we go again

Avatar jacek1s
Wormy pisze:

Bo skoro Biblia to dzieło Boga.

Ale przeczy faktom historycznym

Jak Bóg może się mylić?

Fakty są ok

Więc Bóg nie istnieje

A Biblia to brednie, nawet w kwestii moralnej czy jakiejkolwiek innej

Nie możesz używać mózgu czytając dzieło literatury

Mózg jest zakazany u chrześcijan


Mózg jest zakazany u chrześcijan nie ze względu na to, że masz być głupi i posłuszny, a ze względu na to, że w obliczu boga jesteś jak paczka gwoździ w obliczu człowieka. Nie możesz porównywać inteligencji boga z własną, bo on ma wszystkie dobre cechy wymaxowane, a u ludzi są one subiektywne. Jedni są mądrzejsi, inni nie, ale bóg swoją inteligencją deklasuje ich wszystkich razem wziętych.
Dlatego Jahwe wspomaga swój lud duchem świętym przy czytaniu świętej książki.
Bóg jest nieomylny, to ludzie się mylą i przez to, że mają wolną wolę, to mają do tego prawo.

Avatar Wormy
Bóg jest tak inteligentny, a jednak metafora jest poza jego zasięgiem. Bo czym innym mogą być te przypowieści? Skoro Bóg jest taki inteligentny, może powinniśmy szukać sensu tam gdzie pozornie go nie ma, a nie nacieszyć się nieścisłościami i odejść?
Zakładając oczywiście, że Bóg istnieje
Ale jak nie istnieje
Wtedy możesz wziąść co chcesz
Bo zbędna wiara nie narzuca Ci żadnej doktryny

Avatar jacek1s
Wormy pisze:
Bóg jest tak inteligentny, a jednak metafora jest poza jego zasięgiem. Bo czym innym mogą być te przypowieści? Skoro Bóg jest taki inteligentny, może powinniśmy szukać sensu tam gdzie pozornie go nie ma, a nie nacieszyć się nieścisłościami i odejść?


Masz do tego pełne prawo, po to Jahwe dał Ci wolną wolę byś mógł zdecydować.

Wormy pisze:

Zakładając oczywiście, że Bóg istnieje
Ale jak nie istnieje
Wtedy możesz wziąść wziąć co chcesz
Bo zbędna wiara nie narzuca Ci żadnej doktryny


Nie możesz założyć jego istnienia, wierzysz w jego istnienie lub nie. Jeśli nie jesteś wystarczająco przekonany argumentacją chrześcijańską (lub jakąkolwiek, chociażby hinduistyczną), to nikt Cię do tego nie zmusza. Możesz być człowiekiem nauki, który dąży tylko i wyłącznie do poznawalnej prawdy i nikt Cię nie może powstrzymywać, bo masz do tego pełne prawo.

Avatar CzarnyGoniec
jacek1s pisze:
Ja jestem niewierzący. Pisałem to do Gońca, który wydaje się być wierzący, ale na swój własny sposób.
Szczerze powiedziawszy to jestem twardym ateistą i zdecydowanie uważam, że nie ma ani Boga, ani innej nadprzyrodzonej istoty.
Uważam jednak, że mam bardzo dobre powody by uważać, że nie ma Boga. Nie mam jednak żadnych mocnych powodów na niewierzenie w żadną nadprzyrodzoną istotę

Jednak w dyskusji zwykle bliżej mi do osoby, która ma inne zdanie ode mnie, ale doszła do niego tą samą drogą co ja, niż do osoby, która ma to samo stanowisko co ja, ale doszła do niego inną drogą.

A uważam, że wiele z Twojej krytyki chrześcijaństwa jest atakowaniem chochoła. I nawet jeśli sam bywam antyklerykałem to nie uważam, że to w jaki sposób Ty jesteś antyklerykałem jest uzasadnione. I z tego powodu podejmuję dyskusję.

Avatar jacek1s
CzarnyGoniec pisze:
Szczerze powiedziawszy to jestem twardym ateistą i zdecydowanie uważam, że nie ma ani Boga, ani innej nadprzyrodzonej istoty.
Uważam jednak, że mam bardzo dobre powody by uważać, że nie ma Boga. Nie mam jednak żadnych mocnych powodów na niewierzenie w żadną nadprzyrodzoną istotę

Jednak w dyskusji zwykle bliżej mi do osoby, która ma inne zdanie ode mnie, ale doszła do niego tą samą drogą co ja, niż do osoby, która ma to samo stanowisko co ja, ale doszła do niego inną drogą.

A uważam, że wiele z Twojej krytyki chrześcijaństwa jest atakowaniem chochoła. I nawet jeśli sam bywam antyklerykałem to nie uważam, że to w jaki sposób Ty jesteś antyklerykałem jest uzasadnione. I z tego powodu podejmuję dyskusję.



Dlaczego uważasz, że używam sofizmatów? Myślę, że wystarczająco satysfakcjonująco wypowiadam się w stosunku do czyichś argumentów. Czasami wymagają one rozwinięcia w toku dyskusji, ale są satysfakcjonujące w mojej opinii.
Dodatkowo ja osobiście nie uważam się za wielkiego wroga kościoła, ani tym bardziej nie uważam bym atakował jakąkolwiek religię.
Jestem stagnacyjnym antyklerykałem co oznacza, że nie podejmuję żadnych ruchów w deklasacji osób wierzących. Uważam, że laickość sprzyja duchowieństwa wewnątrz państwa, a zmniejsza reprodukcję wierzących, którzy cechują swoją wiarę syndromem grupowego myślenia, a nie przekonaniami.
Powyższe dwa zdania zawierają nowomowę, więc nie wiem czy mnie dobrze zrozumiesz, ale czasami w głowie mam definicje które nie mają żadnej nazwy, więc muszę kombinować.

Ja w przeciwieństwie do Twojego twardego ateistycznego przekonania nie mam żadnej podstawy by wierzyć samemu sobie, więc z racji tego mógłbym nawet jeszcze dzisiaj 10 minut po napisaniu tego komentarza wrócić do taoizmu czy zacząć wyznawać Jahwę, ale potrzebowałbym bodźca w postaci dowodu empirycznego, a nie transcendentnych bzdur.
I myślę, że moje podejście jest całkowicie racjonalne, choć zgadzam się z Tobą. Również nie uważam by cokolwiek co jest nadprzyrodzone miało rację istnieć, nie musi być to żadna istota. Nawet gdyby przykładowo mózg Boltzmanna był brany pod uwagę jako nadprzyrodzony podmiot, to ja nie widzę znaczenia dlaczego miałoby to wykazywać istnienie bogów.
Oczywiście jest to tylko przykład, bo mózg Boltzmanna jest błędem logicznym z tego co mi się wydaje, więc wcale nie mam tu na celu niczego wykazywać.
Po prostu tak samo jak Ty nie uważam by cokolwiek nadprzyrodzonego miało mieć jakikolwiek sens istnieć, ale z tym rozwinięciem, że jeśli okazałoby się, że istnieje coś, to wcale nie jest to równoległym potwierdzeniem istnienia bóstwa.
Sceptycyzm jest w tym przypadku zalecany i myślę, że jest zdroworozsądkowy.

Co do środkowej wypowiedzi (Twojej), to mi nie jest bliżej do osoby, która ma przeciwne zdanie, a doszła do niego tak jak ja do własnego, ale również nie jest mi bliżej do osoby, która ma takie samo stanowisko jak ja, ale doszła do niego inną drogą.
Podstawą tego przekonania jest to, że jeśli ktoś ma inne zdanie, to automatycznie nie uważam by miałoby mieć ono coś wspólnego z moim własnym, a ścieżka dotarcia do niego nie ma tu żadnego znaczenia.
W przypadku osoby reprezentującej to samo zdanie, również nie jesteśmy bliżej siebie, bo on/a ma końcowo to samo zdanie, ale argumentację zupełnie inną, więc w dyskusji moglibyśmy doedukować się wzajemnie i niewykluczone, że którekolwiek z nas zmieniłoby zdanie w procesie poznawania przeciwnej argumentacji dążenia do tezy.
Gdyby jednak nie zaszła żadna zmiana zdania, to również nie czułbym się jakoś specjalnie blisko, bo ludzie lubią zmieniać zdanie dosyć często, więc zachowałbym pewną rezerwę.

Avatar Wormy
Nie odpowiedziałeś tak naprawdę, Jacek.

Avatar jacek1s
Wormy pisze:
Nie odpowiedziałeś tak naprawdę, Jacek.


Na co?

Avatar CzarnyGoniec
jacek1s pisze:
Dlaczego uważasz, że używam sofizmatów?
Chodzi mi głównie o te fragmenty, w których twierdzisz, że katolik powinien traktować na serio każdy werset Biblii, bo inaczej nie jest katolikiem.

No bo żaden szanujący się katolik tak nie robi, nawet papież. A właściwie - zwłaszcza papież.

Wydaje mi się, że argument ad "głupie fragmenty w biblii" jest dobrym argumentem ironizującym oraz dobrym argumentem przeciwko tezie "biblia to idealna księga natchniona", ale nie jest dobrym argumentem przeciwko katolikom. No bo oni mają biblie i tradycje, która odpowiednio interpretuje niektóre fragmenty biblii i unika wspominania o innych.

I moim zdaniem głównym problemem katolicyzmu jest arbitralizm w doborze interpretacji. Dotychczas nie spotkałem się z żadnym dobrym argumentem, który by go wyjaśniał (oczywiście argumenty z Prawdziwych Katolików o nazwie "ty nic nie rozumiesz, tu chodzi o wiarę" to żadne argumenty).

****

No bo na przykład jak napiszesz:
" Wiara to ścieżka którą się poruszasz, a nie sklep do którego wchodzisz i wybierasz to co chcesz."
to katolik może odpowiedzieć:
"tak, ale to wciąż nie znaczy, że muszę brać wszystkie wersety z biblii dosłownie. Poruszam się ścieżką Kościoła i interpretacjami uznanymi przez teologów za słuszne. To nie jest tak, że ja sam wybieram sobie co jest ok, a co nie-ok"

A co do na przykład tego fragmentu:
"Z resztą o tym mówi sama Biblia ,,Za każdym razem, kiedy otwierasz Biblię, proś o dar Ducha Świętego. On jest przewodnikiem po ogrodzie Pisma Świętego, bowiem, "gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy"."

to nie przypominam sobie żeby w Biblii było coś takiego. Gdzie to jest?

****
NIEMNIEJ
jeśli przyjmiemy, że rozmawiasz w dyskusji z ortodoksyjnym, fanatycznym katolikiem lub kreacjonistą lub kimś tego typu to wtedy Twoje argumenty przestają być hiperbolizacją, a zaczynają mieć dużo sensu.

Albo jeśli rozmawiamy z katolikiem, który zadeklarował, że jest zwolniony z myślenia, bo on po prostu wykonuje nakazy Kościoła.
Albo jeśli rozmawiamy z katolikiem, który uważa, że Biblia to w 100% spójna prawda historyczna.
Albo coś tego typu.

Tylko no... to do czego dążę to to, że nie każdy katolik to uważa. A wiec używanie tych argumentów wobec dowolnego katolika jest atakowaniem chochoła, bo jeszcze nie wiemy czy ten katolik w ogóle jest jakimś fanatykiem czy ortodoksem, czy nie.

Avatar jacek1s
CzarnyGoniec pisze:
Chodzi mi głównie o te fragmenty, w których twierdzisz, że katolik powinien traktować na serio każdy werset Biblii, bo inaczej nie jest katolikiem.


To nie ja tak twierdzę, tak jest.

CzarnyGoniec pisze:

No bo żaden szanujący się katolik tak nie robi, nawet papież. A właściwie - zwłaszcza papież.


To zależy od papieża i katolików, każdy z nich ma wolną wolę, więc może postępować właściwie, a może również grzeszyć.

CzarnyGoniec pisze:

Wydaje mi się, że argument ad "głupie fragmenty w biblii" jest dobrym argumentem ironizującym oraz dobrym argumentem przeciwko tezie "biblia to idealna księga natchniona", ale nie jest dobrym argumentem przeciwko katolikom. No bo oni mają biblie i tradycje, która odpowiednio interpretuje niektóre fragmenty biblii i unika wspominania o innych.


Tego nie rozumiem.

CzarnyGoniec pisze:

I moim zdaniem głównym problemem katolicyzmu jest arbitralizm w doborze interpretacji. Dotychczas nie spotkałem się z żadnym dobrym argumentem, który by go wyjaśniał (oczywiście argumenty z Prawdziwych Katolików o nazwie "ty nic nie rozumiesz, tu chodzi o wiarę" to żadne argumenty).


Nie jest to zależne ode mnie, katolicy często tłumaczą się transcendencją. Niektórzy nie potrafią podejmować się dyskusji, bo tak jak wspomniałem we wcześniejszej wypowiedzi są oni chrześcijanami, bo zadziałało tu grupowe myślenie.

CzarnyGoniec pisze:

No bo na przykład jak napiszesz:
" Wiara to ścieżka którą się poruszasz, a nie sklep do którego wchodzisz i wybierasz to co chcesz."
to katolik może odpowiedzieć:
"tak, ale to wciąż nie znaczy, że muszę brać wszystkie wersety z biblii dosłownie. Poruszam się ścieżką Kościoła i interpretacjami uznanymi przez teologów za słuszne. To nie jest tak, że ja sam wybieram sobie co jest ok, a co nie-ok"


Tak, możesz mieć własne zdanie, ale nie powinieneś w nim wykluczać starego testamentu, bo uznajesz to za bajki, a uznawać tylko nowy, bo wydaje Ci się np. ciekawszy lub bardziej zgodny z rzeczywistością.
Co nie znaczy, że ja zakazuje komuś czegokolwiek, wolną wolę wspominałem już kilkukrotnie, więc myślę, że to jest jasne.

CzarnyGoniec pisze:

A co do na przykład tego fragmentu:
"Z resztą o tym mówi sama Biblia ,,Za każdym razem, kiedy otwierasz Biblię, proś o dar Ducha Świętego. On jest przewodnikiem po ogrodzie Pisma Świętego, bowiem, "gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy"."
to nie przypominam sobie żeby w Biblii było coś takiego. Gdzie to jest?


Ew. Jana - ,,Sąd Ducha Świętego
16,13 Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe."

CzarnyGoniec pisze:

NIEMNIEJ
jeśli przyjmiemy, że rozmawiasz w dyskusji z ortodoksyjnym, fanatycznym katolikiem lub kreacjonistą lub kimś tego typu to wtedy Twoje argumenty przestają być hiperbolizacją, a zaczynają mieć dużo sensu.


Nie, wtedy nie ma co nawet dyskutować, bo to nie jest chodzenie ścieżką wiary, a tkwienie we własnym szaleństwie.

CzarnyGoniec pisze:

Albo jeśli rozmawiamy z katolikiem, który zadeklarował, że jest zwolniony z myślenia, bo on po prostu wykonuje nakazy Kościoła.
Albo jeśli rozmawiamy z katolikiem, który uważa, że Biblia to w 100% spójna prawda historyczna.
Albo coś tego typu.


Co do pierwszego albo, to możliwe, że wziął zbyt dosłownie zakazanie używania mózgu.
Co do kolejnego albo, to jest po prostu katolikiem.

CzarnyGoniec pisze:

Tylko no... to do czego dążę to to, że nie każdy katolik to uważa. A wiec używanie tych argumentów wobec dowolnego katolika jest atakowaniem chochoła, bo jeszcze nie wiemy czy ten katolik w ogóle jest jakimś fanatykiem czy ortodoksem, czy nie.


Nie jest atakowaniem, jest przyjęciem definicji szeroko dostępnej. Jeśli ma jakieś własne zboczenia w wierze, to musi to podkreślić zamiast to ukrywać.

Avatar Wormy
jacek1s pisze:
Na co?

Nie rozmawiamy o tym czy mogę wierzyć.
Dyskutujemy o wartości Biblii pomimo jej nienaukowości.

Avatar jacek1s
Wormy pisze:
Nie rozmawiamy o tym czy mogę wierzyć.
Dyskutujemy o wartości Biblii pomimo jej nienaukowości.


Biblia nie ma na celu być naukowa, to nie jest encyklopedia. Nie rozumiem o czym tu dyskutować.
Przypomnę tylko, że rozmawiamy o książce w której znajdują się demony, cuda itd.
Nie możesz ryby nauczyć chodzić po drzewach.

Avatar Wormy
Myślę, że nie wiesz co odpowiedzieć i dlatego krążysz wokół tematu nigdy go nie dotykając.

Avatar jacek1s
Bo na oczywistości nie odpowiada się wyjaśnieniem, a ewentualnie sprostowaniem.
Biblia = książka nienaukowa, wow. Nie wiem o czym tu dyskutować, bo to tak jakby napisać, że czerwony maluch = nie może być niebieski.
Co innego gdy zaczniesz dyskutować o silniku tego malucha, wtedy można wejść w głębszą dyskusję.

Avatar NorseWarrior
Czemu nie ma żadnego tematu o Iranie?

Avatar WybraniecZWI
jacek1s pisze:
Przypomnę tylko, że rozmawiamy o książce w której znajdują się demony, cuda itd.
Nie możesz ryby nauczyć chodzić po drzewach.

Za przeproszeniem ja pie**olę...
Oczywiście, mocą ludzką i nauką nie nauczysz, jak to powiedziałeś, "ryby chodzić po drzewach", czy nie da się rozstąpić morza, czy też przemienić wody w wino i wielu, wielu innych rzeczy opisanych w Biblii. TYLKO ŻE podstawą wiary Chrześcijańskiej jest wiara W BOGA. I nie wiem czy jesteś aż takim ignorantem czy też zaślepiasz się dobrowolnie, nawet już nie na wiarę ale na logiczne myślenie, że nie pojmujesz że generalnie Bóg Z DEFINICJI wykracza poza naukę i całe ludzkie pojmowanie wszechświata. Tak więc tak, nie zamienisz wody w wino sam, chociażbyś się nie wiem ile i jak mocno w tą wodę wpatrywał czy robił nie wiem co jeszcze. Ale Bóg jest ponad zasadami fizyki. I to jest główne założenie wiary Chrześcijańskiej. I nie pytam się Ciebie, czy w to wierzysz, ale jeśli chcesz rozmawiać o CHRZEŚCIJAŃSKIEJ księdze, musisz zaakceptować, przynajmniej na potrzeby tej rozmowy, podstawy tego o czym chcesz dyskutować.

Avatar jacek1s
WybraniecZWI pisze:
Za przeproszeniem ja pie**olę...
Oczywiście, mocą ludzką i nauką nie nauczysz, jak to powiedziałeś, "ryby chodzić po drzewach", czy nie da się rozstąpić morza, czy też przemienić wody w wino i wielu, wielu innych rzeczy opisanych w Biblii. TYLKO ŻE podstawą wiary Chrześcijańskiej jest wiara W BOGA. I nie wiem czy jesteś aż takim ignorantem czy też zaślepiasz się dobrowolnie, nawet już nie na wiarę ale na logiczne myślenie, że nie pojmujesz że generalnie Bóg Z DEFINICJI wykracza poza naukę i całe ludzkie pojmowanie wszechświata. Tak więc tak, nie zamienisz wody w wino sam, chociażbyś się nie wiem ile i jak mocno w tą wodę wpatrywał czy robił nie wiem co jeszcze. Ale Bóg jest ponad zasadami fizyki. I to jest główne założenie wiary Chrześcijańskiej. I nie pytam się Ciebie, czy w to wierzysz, ale jeśli chcesz rozmawiać o CHRZEŚCIJAŃSKIEJ księdze, musisz zaakceptować, przynajmniej na potrzeby tej rozmowy, podstawy tego o czym chcesz dyskutować.


Tak się składa, że w Biblii nie tylko Jahwe jest ponad prawami, zasadami o jakich dzisiaj wiemy.
W niej Jonasz spędził trzy dni i trzy noce w brzuchu wielkiej ryby, magowie egipscy potrafili rzucać zaklęcia, a ktoś tam (nie pamiętam imienia) potrafił wskrzesić śledzie na targowisku, które skakały i pluskały, nie jestem w stanie przypomnieć sobie fragmentu, ale dowiedziałem się o nim z kanału studiozaprog na Youtube, samej fabuły Biblii nie powstydziłby się J.R.R. Tolkien we Władcy Pierścieni.

Avatar Litops
Moderator
Musimy zwiększyć aktywność, bo jakaś niszowa grupka nas wyprzedziła.Zdjęcie użytkownika Litops w temacie Pogawędki

Chociaż gdyby jeszcze były podkreślniki między literami pierwszego słowa, mogłoby zostać...

Avatar Litops
Moderator
Nie mogę znaleźć tych wypocin Naczelnika. Usunęliście je, moderacjo?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku