Właściciel
A i owszem. Skończyło się na śniadaniu w stołówce, gdzie miałeś dziwne przeczucie, jakbyś był w centrum uwagi razem z resztą członków patrolu i misji poszukiwawczej.
-Mam złe przeczucia co do tego
Pozostawało mu milczeć, bo sytuacja napięta.
Właściciel
Niezbyt, wszyscy byli raczej rozluźnieni i powtarzali sobie Twoją historię, często już przez nich samych ubarwioną na różne sposoby albo myśleli, co teraz zrobią partyzanci lub co było, gdyby...?
Byleby baza była odpowiednim schronieniem. Oczywiście, zamierzał walczyć, ale lepiej mieć bezpieczną przystań.
Właściciel
Jeśli mowa o walce, to zbiórkę masz za kwadrans, wypadałoby jednak coś zjeść, nie można strzelać do rebeliantów z pustym żołądkiem, prawda?
Był na stołówce, więc załatwienie tejże czynności było tylko formalnością.
Właściciel
Faktycznie, a niedługo po zakończeniu posiłku trafiłeś na zbiórkę, jednakże nie trwała ona długo, bowiem całą bazę postawił w stan gotowości alarm bojowy, a według komunikatów dowództwa, do bazy zbliżały się właśnie silne oddziały buntowników z południa, zachodu i północy.
Poczekał tylko na rozkaz kierujący go do maszyn lotniczych, który pewnie zaraz padnie, a następnie ruszył ze swoją eskadrą. Bo tak zapewne będzie, prawda?
Właściciel
A i owszem, Wam przypadł zwiad i ewentualne ostrzelanie jednostek rebeliantów idących od północy.
Właściciel
No tak, nic nie było mówione o przyznaniu nowej maszyny, a nawet jeśli, to skąd, skoro wszystkich myśliwców jest dokładnie tyle, ilu pilotów?
Czyli do T-1, która powinna być zadbana. Sprawdził systemy i odpalił maszynę na równi z eskadrą.
Właściciel
Mechanicy się postarali, jak zawsze. Dość szybko cała eskadra wzniosła się w powietrze i ruszyła na północ, wedle rozkazu.
Więc pora czekać na nowe wytyczne.
Właściciel
Jak an razie to powinieneś używać oczu i skanerów, do wypatrzenia powstańców, wtedy dostaniesz nowe wytyczne, gdy ich zlokalizujecie, ale i tak będą one oczywiste: Rozpylić na atomy wrogów Sojuszu.
I pięknie, więc skanował swój obszar i wyszukiwał niepokojących oznak.
Właściciel
U Ciebie nic ciekawego, ale ktoś zlokalizował sporo istot żywych oraz nieliczne maszyny jakieś sto metrów od Waszej obecnej pozycji. Eskadra rzecz jasna wykonała zwrot w tym kierunku.
Właściciel
Pośród górskich ścieżek rzeczywiście zauważyliście pojazdy, a konkretniej mechy amunicyjne i kroczące, oraz żołnierzy partyzantów. Mimo ich wysiłków tak duża formacja nie mogła pozostać niezauważona, więc wykryliście ją, a dowódca dała rozkaz do otworzenia ognia, za cel priorytetowy obierając machiny, później siłę żywą.
A więc i to rozpoczął, skupiając się na mechach amunicyjnych.
Właściciel
Udało Ci się zestrzelić dwa, reszta zajęła się pozostałymi i częścią machin kroczących, które to otworzyły do Was ogień, podobnie jak sami partyzanci, strzelając z broni ręcznej, ale nie można wykluczyć, że i oni mają wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych, tak jak wtedy na patrolu.
Postarał się ostrzelać jeszcze największe grupki partyzantów, jeżeli zdąży.
Właściciel
udało Ci się zabić łącznie około dziesięć osób, pozostałe zginęły z rąk innych pilotów lub uciekły, choć tych, którzy przeżyli, można by wyliczyć na palcach jednej ręki. Niestety, nie obyło się bez strat: Jeden myśliwiec został uszkodzony, a pilot starał się sprowadzić go na ziemię, inny pikował w dół, tocząc tumany czarnego dymu z płonącej kabiny, zaś kolejny nie wyglądał an uszkodzony zewnętrznie, ale mimo to spadał, najpewniej po bezpośrednim przebiciu iluminatora i trafieniu pilota.
No, nie mógł wiele w tym temacie zrobić, ale liczył na to, że się katapultują.
Właściciel
Temu pierwszemu to niepotrzebne, jeśli zdoła osadzić myśliwiec bezpiecznie na ziemi, skąd będzie można go zabrać, a później odstawić do remontu, co jest na pewno lepsze, tańsze i szybsze niż przysłanie tu nowego egzemplarza. Zaś jeśli chodzi o dwa pozostałe myśliwce, to chyba raczej to się nie uda, trupy nie potrafią uruchomić katapulty.
Teraz pytanie, czy ich znał. W sumie, eskadra jak rodzina, ale nie chciał teraz o tym myśleć.
Właściciel
Oczywiście, że znał, a najgorsze w tym było to, że musiałeś żegnać osoby, z którymi latałeś i służyłeś w armii właściwie od początku całej służby w armii Sojuszu... Cóż, aby odegnać się od czarnych myśli, dostaliście rozkaz dalszego przeszukiwania okolicy, aby zająć czymś ciała i umysły.
Wojna, wojna nigdy się nie zmienia.
Leciał dalej ze swoimi i w miarę starał się wykonywać swoje obowiązki.
Właściciel
Tyle było z Waszej misji i w sumie moglibyście wracać, gdyby nie komunikat z bazy, który właśnie Wam to nakazał, ponieważ część rebeliantów zdołała przebić się i zaatakować, a to obecnie Wy byliście najbliżej.
Czyli dalsza strzelanina w dalszym miejscu.
Właściciel
To by się zgadzało, ustrzeliłeś kolejnych siedem mechów i kilkanaście żołnierzy, aż nagle Twój myśliwiec wpadł w niekontrolowany korkociąg i zaczął spadać w dół. Przez chwilę zauważyłeś nawet skrzydło swojego T-1, które leciało swobodnie i rozbiło się w kanionie.
Jasna dupa, zestrzelili go. Postarał się uruchomić odpowiednie systemy, by się uratować z tej maszyny.
Właściciel
Brak skrzydła wprowadził myśliwiec w korkociąg, a i ciężej byłoby wylądować, więc pozostają próby odratowania maszyny poprzez "kontrolowaną katastrofę" lub użycie katapulty i modlenie się, żeby nie zastrzelili Cię w powietrzu albo żeby żaden myśliwiec nie wleciał w Ciebie.
Kontrolowana katastrofa nie służy zazwyczaj przeżyciu, bo nie ma w środku istot żywych, tylko maszyny. Użył więc katapulty.
Właściciel
Udało Ci się przeżyć i procedurę, i lot, a teraz spadasz kontrolowanie w dół, choć wydaje się to nawet przyjemne, zwłaszcza jeśli porównałoby się to do trwającego wcześniej lotu w korkociągu, prawda?
Może i tak, ale jeszcze spada, więc nie wszystko zostało powiedziane.
Właściciel
Pierwsze awaryjne lądowanie można odbębnić, udało Ci się wylądować szczęśliwie na ziemi, konkretniej na dole jednego z kanionów.
Sprawdził swoją broń, bo raczej nie będzie długo bezpieczny.
Właściciel
Wszystko gotowe do użytku. Cóż, masz rację, więc zamiast tu czekać, mógłbyś spróbować się gdzieś ruszyć, do jakiejś kryjówki lub wprost do bazy.
Właściciel
Ledwie kilkaset metrów, maksymalnie kilometr, ale nie jest to spacerek po równinie w linii prostej, najgorzej będzie ze wspinaniem się w górę lub powracaniem ze ślepych zaułków.
Ruszyłw tamtym kierunku. Raczej jedyny optymalny.
Właściciel
Kilkadziesiąt metrów wędrówki, a teraz przynajmniej drugie tyle w górę.
Jakieś możliwe punkty do wspinaczki?
Właściciel
Ściana kanionu żłobiona była wiekami przez wiatr, wodę i postępującą erozję, więc masz pełno punktów zaczepienia dla rąk i nóg, choć będzie to raczej wspinaczka bez zabezpieczenia, więc lepiej, żeby żadna kończyna Ci się nie powinęła.
Więc ją rozpoczął starając się zawsze utrzymać zasadę, żeby trzy kończyny miały pewny punkt zaczepienia, a dopiero wtedy ruszyć czwartą kończyną w górę.
Właściciel
Szło sprawnie, byłeś już niemalże na szycie, gdy laserowy bolt, skwiercząc niemiłosiernie, odłupał kawałek skalnej ściany tuż obok Twojej głowy.
Sytuacja tragiczna, lecz musiał wspiąć się na szczyt. Szybsza droga na górę, niż na dół. No i strzelać nie ma jak.
Właściciel
Szczęśliwie trafiłeś na szczyt bez większego uszczerbku na zdrowiu, stamtąd dostrzegłeś pięciu rebeliantów kryjących się za formacjami skalnymi, którzy ostrzeliwali Cię ze swoich pistoletów i karabinów, rzecz jasna laserowych.