Konto usunięte
Zmrok nadszedł. Czas na przemianę.
Właściciel
Nie była to bynajmniej Twoja pierwsza, tak więc sprawnie przemieniłeś się w swoje drugie ja, czyli to wyjące do księżyca monstrum.
Właściciel
Mowa o zwierzęciu, człowieku czy może czymś jeszcze innym?
Konto usunięte
Głównie ludzie, okazjonalnie coś innego.
Właściciel
Najwięcej wyczuwałeś wokół zwierząt, w sumie nic dziwnego, w końcu to las. Ale gdzieś w okolicy czułeś słabą (bo odległą) woń człowieka lub istoty do niego podobnej.
Konto usunięte
Słaba woń? Albo jest daleko, albo to jakiś inny humanoid. Ruszam w tym kierunku, polowaniem zajmę się jak utracę świadomość.
Właściciel
Bardziej chodziło o to pierwsze, choć nic lepiej jeszcze nie wykluczać, gdyż pokonałeś już pięć kilometrów i ani widu, ani słychu Twej zdobyczy. Choć to nic dziwnego, zapewne musisz przebyć cały las, aby dostać się na jakąś polanę czy gościniec, gdzie obozuje.
Konto usunięte
Chyba się nie zmieszczę w czasie, ale teraz spróbuję szybciej biegnąć.
Właściciel
Rzeczywiście, została Ci niecała godzina do świtu, gdy trafiłeś pod obozowisko utworzone z kilku wozów kupieckich. Na zewnątrz kręgu pasły się konie, zaś w środku płonęło ognisko i rozstawione były namioty. Karawana ta z pewnością liczy sobie przynajmniej kilkanaście osób, z czego spora część mus być najemnikami przeznaczonymi do jej ochrony, przykładowo jak dwóch ludzi siedzących przy ognisku.
Konto usunięte
Mam jakieś szanse zwycięstwa i czy zostałem zauważony?
Właściciel
Szanse są zawsze, czasem mniejsze, a czasem większe. A gdybyś został zauważony to podniesiono by alarm w obozowisku i już miałbyś pościg na głowie lub bełt z kuszy w sercu.
Konto usunięte
To może lepiej nie atakować. Wyprzedzę ich o kilka kilometrów lub więcej i "przypadkowo" na nich natrafię na drodze w formie człowieka.
Właściciel
W sumie dobry plan, wypadałoby go teraz zrealizować.
Właściciel
Szybko pokonałeś te kilka kilometrów, problem jest tylko taki, że ruszą pewnie dopiero za dnia.
Konto usunięte
Już świta więc co mi zaszkodzi poczekać. Jak wrócę do postaci człowieka to pozbieram trochę ziół leczniczych, głównie krwawniki, mniszki i inne polne rośliny.
Właściciel
No i tak już dniem oddawałeś się swej pracy zielarza, jednakże aż przez kilka godzin, do dopiero wtedy zauważyłeś toczącą się powoli po drodze karawanę.
Konto usunięte
No to sobie dreptał drogą tak, aby karawan mógł za nim nadążyć.
Właściciel
Tak właściwie to karawana Cię minęła i ruszyła dalej.
Konto usunięte
Na szybko zrobił jakieś tam medykamenty i pobiegł za karawaną wołając.- Zaczekajcie! Nie chcieliby panowie kupić trochę świeżych ziół!?
Właściciel
Ktoś jadący na czele dał znak do zatrzymania się i cała karawana powoli zahamowała. O ile wyglądający na mało przyjaznych najemnicy nie byli zainteresowani niczym, co mogłeś im zaoferować, to zobaczyłeś sporej tuszy kupca w eleganckich szatach oraz płaszczu z wilczego futra, który to udał się do Ciebie z szerokim uśmiechem na ustach, tak długo ćwiczonym, że niemalże prawdziwym.
Konto usunięte
- Witam pana dobrodzieja. Co chciałby pan kupić? - Rzekł z uśmiechem na twarzy, sprawdzając swoje towary.
Właściciel
- Nie znam się na tym, drogi panie, ale może coś na zgagę? Od przyjaciela słyszałem, że takie tam ziółka właśnie najlepsze... A przy okazji mógłby pan powiedzieć co tu jeszcze ciekawego ma.
Konto usunięte
- Na zgagę mam taką jedną mieszankę. Zalej to sobie goracą wodą i wypij a w dzień czy 2 ci się w żołądku uspokoi. Oprócz tego mam medykamenty na rany i zakażenia. Wszystko po 4 złote.
Właściciel
- Dam czterdzieści złotników za wszystko. - powiedział, a w chwili przystąpienia do negocjacji uśmiech z jego twarzy zniknął momentalnie.
Konto usunięte
Zgodził się i wręczył mu produkty bo nie był w nastroju do negocjacji.
Właściciel
On w sumie chyba też, tak to pewnie zaproponowałby jeszcze niższą cenę. Niemniej, zapakował zioła na wóz, wręczył Ci mieszek ze złotem, a następnie wrócił do swego pojazdu i dał znak reszcie karawany, aby ruszała dalej.
Konto usunięte
No to uzupelniam zapasy roślin i idę w przeciwną stronę, zjadając sobie owoce od czasu do czasu.
Właściciel
//Nie miałeś aby do tej karawany dołączyć.//
Szło sprawnie, najwidoczniej mieszkańcy okolic nie znali potęgi leśnych ziół lub smaku owoców... A skoro mowa o mieszkańcach okolic to właśnie zbliżasz się do jakiejś wsi.
Konto usunięte
//Patrząc na to ile płacą za zioła to mogę nieźle zarobić na podróżnych.//
No to poszedł do tej wsi.
Właściciel
//Ej, to nawet dobry pomysł na biznes jest.//
Typowa wieś w postaci zbitki kilkunastu drewnianych chat krytych dachami ze słomy, a także garścią większych budynków: Kurnikami, oborami, stodołami, stajniami i chatą wójta lub sołtysa. Niedaleko widziałeś pasącą się trzodę na pastwisku, a z nią kilku pasterzy, a także kilkunastu chłopów zajętych pracą w polu. We wsi mężczyzn zostało tylko kilku, poza nimi sporo było kobiet, dzieci i nielicznych starców, bo dożycie na wsi sędziwego wieku to naprawdę wyczyn.
Konto usunięte
Wypytał pasterzy czy nie chcieliby kupić ziół i czy nie ma kogoś we wsi chorego czy coś. Jeśli zaprzeczyli, to udał się do chatki wójta.
Właściciel
//Dialogi nie bolą.//
Pasterze nie mieli takich informacji lub nie chcieli ich mieć, tak więc trafiłeś pod chatę wójta, który zapewne był w środku, bo w jej pobliżu go nie było.
Konto usunięte
//Raz pominąć nie zaszkodzi.//
Zapukał do drzwi.
Właściciel
Otworzyła Ci kobieta w średnim wieku, odziana w prostą suknię, fartuch i chustę na włosach.
- Tak? - spytała, mierząc Cię wzrokiem. - O co chodzi?
Konto usunięte
- Dzień dobry. Czy chciałaby pani kupić trochę ziół na różnorakie dolegliwości? Mogę również pomóc, jeśli kogoś jakieś choróbsko dręczy.
Właściciel
Widać, że nie była zainteresowana i miała zamiar Cię zbyć, dopóki nie usłyszała ostatnich słów Twojej wypowiedzi.
- Jest pan medykiem? - spytała i nawet nie czekając na odpowiedź wciągnęła Cię do środka, zamykając drzwi. - Tędy, szybko! - dodała, wspinając się po schodach na górę.
Konto usunięte
Widać że sytuacja poważna. Tym więcej zarobię. Niezwłocznie ruszył za kobietą.
Właściciel
//Zdecyduj się na pierwszą lub trzecią osobę, okej?//
Zaprowadziła Cię na górę, do małego pokoju, przystrojonego skórami, futrami, wypchanymi głowami większych zwierząt wiszących na ścianie (na przykład jeleni, wilków i rysi) oraz wypchanych w całości mniejszych, jak ptaki, lisy i tym podobne. Pośrodku pomieszczenia stało wielkie łoże, gdzie pod skórami, futrami i pierzynami, na stosie poduszek, leżał mężczyzna z sumiastym wąsem. Już z daleka widać, że jest chory: Cały mokry jest od potu, a jego woń wypełnia pomieszczenie, nie pomaga nawet otwarte okno. Prawie że cała twarz jest czerwona, oczy załzawione, a policzki spuchnięte.
- Mój mąż. - wyjaśniła kobieta. - Jest sołtysem i myśliwym, ostatnio jak wrócił z polowania to napadło go jakieś choróbsko, już tak od tygodnia trzyma... Żaden wioskowy medyk ani specyfik nie pomógł.
Konto usunięte
//Te pierwsze dwa zdania to myśli. Ostatnie to czynność.//
- Cholera. Podejrzewam zapalenie. Mogę spróbować go wyleczyć, ale to trochę zajmie. - Mruknął, badając pacjenta.
Właściciel
//Myśli zapisuj kursywą i po problemie.//
- Niech pan zaczyna, cena nie gra roli. - powiedziała coraz bardziej zdesperowana kobieta.
Konto usunięte
- No to zaczynam. Mogłaby pani nastawić wodę? Potrzebny mi wrzątek. - Rzekł, przygotowując potrzebne zioła.
Właściciel
Pokiwała głową i wyszła, wracając po krótkiej chwili z miską gorącej wody, akurat w chwili, gdy skończyłeś przygotowywać ziółka.
Konto usunięte
Wziął jakieś dwa kubki i nalał do nich wrzątku. Do jednego wsypał zioła na gorączkę, a do drugiego dał mieszankę wzmacniającą organizm. Do reszty w misce dał inną stertę ziół i wymieszał.
- Podnieś się, zamknij oczy i pochyl głowę nad miską. - Powiedział i wziął losową chustę, a jeśli niej nie było, to zdjął płaszcz i zakrył mu głowę oraz miskę tak, by para wznosiła się na twarz pacjenta. - Wdychaj sobie, niech ci przeczyści wnętrze.
Właściciel
Wykonanie tych czynności było niemożliwe, mężczyzna był chory w takim stopniu, że choćby odwrócenie głowy było dla niego zbyt wymagającym ruchem, tak więc musisz zrobić to za niego lub skorzystać z pomocy kobiety.
Konto usunięte
Pomieszał wodę w obu kubkach, a gdy przybrała zamierzony kolor, pozbył się niejadalnych części ziół. - Potrzebuję pomocy. Mogłabyś pomóc mi go podnieść? - Poprosił kobietę.
Właściciel
Bez słowa wykonała Twoje polecenie, choć miała z tym niemałe problemy, w końcu był to kawał chłopa.