Oparł się o dechy i patrzył w tamtą stronę.
Okręt się zbliżał. To również była fregata.
Zszedł na dół i postanowił jak najszybciej zejść innym z drogi, by w spokoju przeczekać to co się wydarzy.
W sumie ciężko określić, co się wydarzy. Ważne, że Victor postawił całą załogę na równe nogi, a większość chwyciła za broń. Tak w razie czego.
Wycofał się przynajmniej pod ścianę, by tak jak wcześniej nie wchodzić w drogę. Nie umiał walczyć ani pływać.
No, ewentualnie ktoś będzie go chciał (wystrzelić z armaty) wykorzystać do czegoś. Nie mógł tak całkiem się ukryć.
//dlatego jest w nawiasie
Nie mógł. Chyba, że dostanie taki rozkaz, prawda?
No cóż, siedział. Niezbyt przydatne dla załogi, ale w końcu był dzieckiem, prawda?
Dzieckiem nie, zawalidrogą tak. Ale to już zależy od nazewnictwa.
Cóż. Był bardzo cierpliwy w czekaniu.
Szkoda tylko, że przez to nic nie można ciekawego napisać.
Ktoś mógłby przyjść i się wkurzyć.
Gorzej, jeżeli już to będzie wróg.
Wtedy dostanie nożem. Chyba.
Miał raczej na myśli, że on dziabnie tym małym nożykiem.
Dalej sobie siedział w miejscu. Rozejrzał się za ewentualną dodatkową bronią.
//hello from the dark side
//Akcja się nie toczy. Jest martwa w środku jak Kadir.
//Kadir nie jest martwy, jest pusty
W ogóle to wokół nikogo już nie było? Wstał i ruszył w głąb statku, nie mając ochoty na wychodzenie na zewnątrz.
No cóż, okręt był już na tyle blisko, że można było zobaczyć flagę. Niezbyt fajnie, bo piracką.
-Do broni! Wszyscy bronić Żywcem!
W ogóle nie miał pojęcia o co kaman. Bronić nie umiał, a nie śmiał powiedzieć nikomu tego w twarz. Wymyśli coś później, teraz woli się skitrać. Poszedł szukać czegoś choć odrobinę lepszego od tego nożyka.
No cóż, broń wręczano przy kajucie kapitana.
Podreptaķ tam uważając na innych. Cóż, chciał spieprzać do magazynu, nie wyszło.
Tam przydzielono mu długi sztylet i puklerz.
Sprawdził czy w ogóle może z takim nieporęcznym okrągłym dziadostwem może chodzić.
Da się, na jego szczęście. A przy okazji: Kapitan go wezwał do siebie.
Wibec tego posłusznie poszedł.
-Słuchaj Kadir, jesteś za młody by walczyć, ale siedzenie na dupie nie pomoże.
Znów przytaknął, nie wiedział na co mu, ale coż, innych opcji nie miał.
// chyba tutaj przeczekają atak
// spadaj stąd, przez ciebie Mistrz mi nie chce odpisać