Właściciel
Udało się, już przy wejściu zauważyłeś dwóch wartowników, z czego jeden już rzucił w Ciebie nożem, a chwilę później zaszarżował z mieczem, zaś drugi dopiero co odwracał się wraz z włócznią i tarczą w Twoim kierunku.
Uderzył pociskami-dyniami w pierwszego, by go unieszkodliwić. Zabić, nie zabić, nie obchodziło go to. Mieczem spróbował się wybronić przed nożem, a następnie ruszył ku temu z włócznią.
Właściciel
Udało Ci się odbić nóż, podobnie jak zabić bandytę. Drugi osłonił się tarczą i pchnął włócznią w Twoją stronę, jednocześnie wzywając pomocy.
Użył kolejnych dyń, żeby uderzyły w plecy tarczownika. Jednocześnie odbił na bok jego włócznię.
Właściciel
I tym sposobem zabiłeś go bez strat własnych, oczywiście jeśli nie liczyć dyń.
Ku*wa jego dynie.
Ruszył w poszukiwaniu zbrojowni.
Właściciel
To z pewnością był któryś z namiotów, choć sporo samej broni leżało zwyczajnie luzem, tam gdzie porzucili je bandyci, przykładowo podczas treningu, pokazowej walki ku uciesze tłumu innych rabusiów czy jej czyszczenia.
Ktoś na niego wyskoczył jeszcze?
Właściciel
Inni byli ranni lub nie mieli odwagi walczyć, w końcu to zwykli bandyci, nie ma co oczekiwać po nich aktów heroizmu czy choćby odwagi większej niż średnia danej rasy.
A więc zniewolił początkowo ich umysły.
Właściciel
Najpierw to musiałeś ich znaleźć.
Roztoczył czar, którego granicą miała być palisada obozu.
Właściciel
Udało Ci się odpowiednio nagiąć wolę trzech bandytów, choć na Twoje wezwanie przyszedł tylko jeden.
Nie musiał tego robić, sam zaczął szukać zbrojowni.
Właściciel
Poza rozrzuconą po obozie bronią znalazłeś też namiot, który był nią w całości wypełniony.
Doskonale, teraz czekać na resztę bandytów.
Właściciel
Wciąż nie przychodzą... Być może to są ci ranni, o których była już mowa, a przez to nie mogą odpowiedzieć na Twoje polecenia?
Nie tych, tych, którzy wyruszyli z obozu.
Właściciel
Cóż, z pewnością sporo im się zejdzie, w końcu nie dość, że muszą dogonić karawanę, to powinni ją właściwie przegonić, aby móc skutecznie zorganizować zasadzkę, a także dochodzi do tego walka z ewentualną obstawą, pościg za niedobitkami, ukrywanie śladów, rabowanie wozów i tak dalej...
Czyli miał czas, by się przyszykować. Ustawił swoje marionetki tak, żeby wyglądali na rannych po walce. Zabitych zmasakrował i poprzebijał ich własną bronią. Teraz zabrał się za marionetki tak, by rzuciły się do szyj każdego, kto się do nich zbliży, by sprawdzić ich stan. jeżeli starczyło czasu, to dodał im jeszcze jęczenie. Niby z bólu.
Właściciel
Ucharakteryzowanie ich na rannych było o tyle proste, że wszyscy poza jednym rzeczywiście tacy byli, jednakże nieco utrudniało to ich bojowe wykorzystanie... Zamaskowanie trupów również się powiodło i po dwóch kwadransach z okładem słyszałeś już kroki i głosy wracających rabusiów.
Ukrył się w jednym z namiotów.
Właściciel
Udało Ci się to, wybór padł na jeden z mieszkalnych, gdzie były koce, skóry i futra, a więc wszystko, żeby przespać noc i wrócić do łupienia następnego dnia. Niemniej, bandyci wrócili dość weseli do obozu, sądząc po rozmowach i tonie głosu, ale szybko zmieniło się to, gdy zobaczyli trupy swoich wartowników, tudzież to, co z nich zostało. Ranni zaczęli jęczeć, ale nie na długo, bo gdy spróbowali zaatakować bandytów, tamci zabili ich najpewniej w obronie własnej.
To też było do przewidzenia. Teraz zaczął powoli rozsiewać magię, by pomieszać w głowach bandytów.
Właściciel
Trochę Ci to zajmie, biorąc pod uwagę ich ilość, oraz to, że właśnie zostawili łupy i zaczęli badać obóz w poszukiwaniu ewentualnego intruza, na przykład Ciebie.
No to pora na dynie, które miał się pojawić nad obozem.
Właściciel
//I co dalej? Tylko się pojawić i nic więcej?//
//Zwrócić mają ich uwagę///
Właściciel
Sądząc po słowach, które wypowiedzieli bandyci, dynie spełniły swą powinność, zwracając ich uwagę i z pewnością wpływając nieco na morale, w końcu część musi czuć się nieswojo: Jakby opętani towarzysze, martwi wartownicy, jakieś dynie nad obozowiskiem...
A teraz rozpoczął ich bombardowanie, byleby skupić się na tej otwartej przestrzeni i drodze do bramy, a nie tam, gdzie są namioty. Sam wyciągnął swoją broń i poczekał. Zawsze ktoś może się spróbować schronić tutaj...
Właściciel
Chyba nie próbowali, w końcu przed takim pociskiem namiot nie ochroni, bardziej woleli uciekać poza obręb obozu lub w jego głąb, tak czy inaczej: Byleby dalej od dyń.
Ciskał tak długo, aż ucichło.
Właściciel
Kilkanaście minut później, może nawet kwadrans, zapanował spokój i całkowita, nawet nieco przerażająca, cisza.
Wyszedł więc na spotkanie tej ciszy.
Właściciel
Cisza jak to cisza, a poza nią również pobojowisko wywołane przez dynie i pięć trupów bandytów.
Tylko pięć. Dosyć mało. A więc poszukał zbrojowni.
Właściciel
Jako że już raz tam byłeś, to drogę do tego namiotu odnalazłeś bez jakichkolwiek problemów.
I nadal tam była? Dobrze. Poszukałw okolicy środka transportu.
Właściciel
Najwidoczniej bandyci udawali się wszędzie pieszo, ponieważ nie mieli tu nigdzie stajni, koni, a tym bardziej wozów, choć jeden mały, ale bez zaprzęgu, bardziej przystosowany do ciągnięcia przez człowieka czy kogoś po podobnych gabarytach, który wypełniony był zrabowanymi z karawany dobrami, a który rabusie musieli porzucić podczas panicznej ucieczki.
Da radę go przetransportować z całą bronią do ruin?
Właściciel
Nie takie rzeczy się w życiu dźwigało, więc spokojnie.
A więc załadował tam całość, a następnie spróbował swoich sił. To, co było na karawanie też się przyda.
Właściciel
Oczywiście, zwłaszcza że trafiłeś głównie na prowiant, a w końcu nawet marionetka nie Szkielet i musi jeść. A jeśli już mowa o marionetkach, to właśnie wróciłeś do swej kryjówki.
Wjechał wozem do kryjówki, gdzie kazał rozłożyć broń w jedno miejsce, a obok tego miejsca rozłożyć wszystko inne.
Właściciel
Marionetki z ochotą przystąpiły do wykonywania Twoich rozkazów, a z racji tego, że było ich sporo, to dość szybko uporały się z powierzonym im zadaniem.
I pozytywnie. Teraz chyba warto się pozbyć materiału dowodowego.
Właściciel
Cóż, ciężko byłoby go gdzieś ukryć lub zakopać, nawet mimo małych wymiarów jak na wóz, a więc albo zaczniesz kombinować, albo zwyczajnie każesz swoim sługusom dobyć broni i porąbać go na kawałki, będzie chociaż nieco opału, bowiem ciepła ogniska wciąż potrzebowali, nie to co Ty.
A więc im to nakazał, chociaż raczej nie obchodziło go ich zdrowie.