Właściciel
Po prostu ulice małych i dużych miast na Lothal
Właściciel
0mysz:
Idziesz akurat ulicą jednego z miasteczek na Lothal, zwyczajny zwykły dzień. No może prawie, zobaczyłeś na niebie jak nad tobą przeleciał prom Imperialny
Spoglądam na chwilę na niego, jednak idę dalej w swoją stronę.. Takie duże akcje to nie za bardzo dla mnie.
Właściciel
I idziesz dalej ulicami Lothal, widzisz dwóch szturmowców idących w twoją stronę.
Początkowo chcę się wtopić w tłum., Jedna mam lepsze wyjście, nie zmieniam kierunku początkowo nic nie wskazując i obmyślając swój plan.
Właściciel
I są już jakieś trzy metry od ciebie.
Teraz muszę zacząć działać, jednak i tak czekam, aż mnie miną
Skoro tak, to sprawdzam, czy ktoś akurat widzi to miejsce.. I jeżeli tak, to po prostu idę dalej ignorując ich, a jeżeli nie ma nikogo, to wyciągam blastery i po przestawieniu na ogłuszanie strzelam w szturmowców
Teraz zaczynam działać szybko.. Najpierw zabieram im nadajniki i je niszczę rozdeptując je, następnie zabieram karabiny chowając je do worka, który miałem przy sobie.. Po tym wszystkim idę dalej droga jak gdyby nigdy nic.
Właściciel
I masz dwa karabiny w worku. To wcale nie tak że ich kształty widać w worku ale dobra, idziesz dalej.
Szukam jak najmniej uczęszczanej drogi.. Muszę jakoś to schować, niezbyt mnie się to widzi tak chodzić z tym normalnie.
Właściciel
I dalej idziesz taką drogą
Jeżeli nic się nie zmienia, to idę dalej próbując schować gdzieś "pakunek"
Właściciel
I słyszysz strzały w ulicy obok.
Spoglądam tam ukrywając się za rogiem.. Nie chcę od razu wpaść w środek akcji
Właściciel
I widzisz szturmowców strzelających do czegoś na dachu. Po chwili pod ich nogi wpada granat.
-Niech to.
I granat wybucha rozpryskując fioletową farbę. Szturmowcy co prawda nie żyją, można zbroję wziąć, tylko że są całe w fioletowej farbie.
Bardziej zainteresowało mnie to coś.. Spojrzałem w górę szukając kogoś.. Po tym wszystkim myślę, że to ta słynna "artystka" jednak nie mam pewności, przecież znam tylko plotki.
Właściciel
Zobaczyłeś tylko kogoś na dachu przez chwilę. Dosłownie chwilę. Chyba to była ona, w różowej zbroi, nie miałeś czasu się dokładnie przyjrzeć ale chyba mandalorańskiej.
Nie mam czasu na dalszą obserwację.. Szybko opuściłem to miejsce kierując się do swojej kryjówki.. Tam imperialni nigdy się nie zapuszczali, więc powinno być bezpiecznie, jednak głównie, co chcę zrobić, to się przebrać. Muszę założyć ten przygotowany pancerz.. Pora działać.
Właściciel
I jesteś w swojej kryjówce. Nikogo nie ma tam oprócz ciebie
Szybko zmieniam strój na przygotowaną, przerobioną zbroję
Właściciel
I jesteś w zbroi. Napewno nie będzie to podejrzane gdy będziesz po mieście paradował w zbroi pilota TIE.
Mimo wszystko wracam tam coś sprawdzić. Od razu wspinam się na dach, żeby widzieć lepiej
Właściciel
I w trakcie wspinania się na dach usłyszałeś.
-Kabel od Holonetu mi urwiesz!
Nie zważając na to wchodzę dalej.. Przecież nie mogę stracić takiej okazji.
Rozglądam się szybko, a jeżeli nie widzę nikogo, to idę dalej przemieszczając się po dachach
Właściciel
I tak skaczesz z dachu na dach. Pytanie jaki masz w tym cel.
Sprawdzam po ulicach, czy nie dzieje się coś... Krótko mówiąc niecodziennego
Właściciel
Póki co wszystko jest w normie.
- Szlag, czyli zdążyli uciec - Myślę rozglądając się dookoła.
Właściciel
I gdy to pomyślałeś usłyszałeś kilka strzałów.
Biegnę szybko w tamtą stronę uważając na wszystko, co może nadejść.
Właściciel
I słyszysz kolejne strzały, ale nie były to strzały ze zwykłego bladera, brzmiał, inaczej.
Dalej idę tam mając przygotowane swoje blastery.
Właściciel
Coraz wyraźniej słyszysz strzały. Widzisz tam coś, co wygląda jak łysy Wookie właśnie rzucający szturmowcem w resztę oddziału
Idę aż na krawędź dachu zaczynając celować w pozostałych szturmowców i wystrzelając przy blasterze ustawionym na ogłuszanie.
Właściciel
I pozbyłeś się reszty szturmowców. "Łysy Wookie" zaczął biec w stronę jednej z uliczek.
Biegnę po dachu w tamtą stronę nadal trzymając broń w dłoni.
Właściciel
-Kolejne garnek?
Zaczął strzelać w twoją stronę.
- Czemu on do mnie strzela... - Dalej biegnę unikając strzałów, staram się nie dać trafić.
Właściciel
I poczułeś coś za hełmem. To raczej był blaster. Usłyszałeś kobiecy głos przez hełm.
-Nie ruszaj się.
Podniosłem ręce do góry myśląc, co może się teraz stać.. Jednak i tak mówię do niej - A więc to ty jesteś tą osławioną "Artystką"
Właściciel
-To moje prace są aż tak znane?
Słyszysz odgłosy z komunaktora.
-Widmo jeden do widma pięć, gdzie wy jesteście, mieliście być na miejscu pięć minut temu.
-Drobne problemy z Imperium
- Owszem, są znane wśród osób próbujących walczyć o wolność dla systemu - Cały czas tak stałem i mówiłem spokojnie.
Właściciel
-Nie jesteś z Imperium. W takim razie czemu nosisz zbroję pilota TIE?
- To dosyć skomplikowane.. Chociaż jednak nie, po prostu ją ukradłem.. Przecież dziwne by było, gdyby pilot łaził po dachu, nieprawdaż?
Właściciel
-Długo działasz przeciwko Imperium?
-Widmo pięć, za kilka minut potrzebujemy czystego nieba, bez TIEów.
-Za chwilę będziemy na miejscu.