- Od zawsze... Nawet gdy byłem młody pomagałem rodzicom w szmuglowaniu towarów dla rebelii
Właściciel
-Aktualnie bardzo się śpieszymy, ale jak byś nas szukał w przyszłości, szukaj w kantynie Jho
- Ciekawe.. Bardzo ciekawe - Powiedziałem opuszczając ręce.. Mógłbym w sumie przekazać im moje łupy.
Właściciel
Sabine-I co masz w tym worku.
Z(j)eb-Za chwilę będą kolejne garnki.
- Tam? Niewielką część łupów zabranych szturmowcom... Jako solista nie mogę za bardzo działać na wielką skalę, jednak zawszze udaje się jakiś blaster czy pancerz zabrać
Właściciel
Zeb-Już biegną w tę stronę!
Sabine-Jak byś nas szukał pytaj u Jho o Sabine Kanana albo Herę.
Po czym zaczęła biec wzdłuż dachu w stronę jednej z baz Imperium
Patrzę, jak odchodzi, jednak i sam ruszam w drugą stronę.. Może i łatwiej mi się wtopić w tłum szturmowców, jednak chyba każdego zadziwiłby widok pilota w środku miasta
Właściciel
Widzisz szturmowców biegnących obok budynku chyba cię widzą bo biegną w twoją stronę.
Szybko próbuję ich zgubić wchodząc w uliczkę pomiędzy budynkami.
Staram się tego unikać szybko schodząc im z pola strzału.. Trochę ciężko byłoby mi ich atakować pod tym kątem nie odkrywając się.
Właściciel
Nagle słyszysz wybuch. Dowódca ich zatrzymał się, i zaczęli biec w stronę odgłosu gdzie był wybuch
Chwilę myślę, czy to zasadzka, czy nie, jednak od razu decyduję się sprawdzić, o co chodzi i udaję się w tamtą stronę.
Właściciel
I widzisz jak zaraz obok budynku na którym jesteś przeleciały trzy skutery Imperium z jakimiś skrzyniami. Nagle im drogę zajechał jakiś śmigacz, wysiadł z niego mężczyzna który zastrzelił pilotów skuterów
Obserwuję to dalej.. Może i bym mógł im spróbować pomóc, jednak w tej chwili jakoś nie mogę zrobić niczego poza tym... Zdejmuję ten garnek i biorę jeden karabin z worka celując w pozostałych szturmowców szybko w nich strzelając.
Właściciel
I zabijasz kilku. Widzisz że jakiś chłopak zaskakuje z dachu na skuter i go kradnie tej grupie co zablokowali Szturmowców
- Szlag.. Jakiś cywil wpadł w środek akcji? - Pobiegłem w stronę, gdzie on pojechał.. Gdy uda mi się przeciąć uliczkę, gdzie on będzie jechał, to zeskakuję w dół.
Właściciel
Nie udało ci się to zbytnio, ale widzisz jeszcze jeden Imperialny skuter
Nie lubię tych maszyn za bardzo, jednak jeżeli szturmowiec go pilnuje, to strzelam do niego, a jeśli nie, to wskakuję i podążam za chłopakiem.
Właściciel
I jedziesz za nim. Widzisz jak przed tobą jedzie na skuterach Zeb i tamten mężczyzna. Ścigają tamtego chłopaka.
Dalej podążam za nimi.. Ten chłopak wydaje mi się jakiś podejrzany.. A nawet, jeżeli kradnie od rebelii, to znaczy, że nie jest po naszej stronie.. W najlepszym wypadku pracuje dla siebie.
Właściciel
I zestrzeliwują kilku szturmowców po czym skręcają w jedną z ulic
Nadal kieruję się za nimi.. Coś mi nie pasuje w tym chłopaku, tak samo, jak i w tym mężczyźnie, który wygląda na ich dowódcę.. Jednak nie potrafię powiedzieć, co.
Właściciel
Po chwili widzisz jak na skuter chłopaka zeskakuje Sabine, najpierw celuje mu w głowę po czym odpina jedną z dwóch skrzyń
Trochę myślałem, że jednak strzeli, ale to byłoby przeciwne zasadom rebelii, więc zamiast tego przyspieszam jadąc za chłopakiem.
Właściciel
//Już miałem dać że zastrzeliła, wtedy cała fabuła rebeliantuf w pi**u//
Mężczyzna odpina skrzynie od swojego skutera i leci dalej. //Passat// lasat przejmuje skrzynie i zabiera w jedną z uliczek
Widząc, że jakoś nie mam szansy na dogonienie ich jadę za lasatem.. Może mają tam coś ciekawego.
Właściciel
I widzisz że prowadzi skrzynię na pola za miastem. Widzisz tam jak wylądował biało-żółto-zielony frachtowiec
Wiedząc, że pewnie zaraz odleci szybko podjeżdżam tam ścigaczem.
Właściciel
I podjechałeś tam. Widzisz TIE lecący w waszą stronę.
Zeb-Bierzemy go?
Sabine-Chyba nie chcesz aby go TIE rozstrzelały?
Załadowali skrzynie i nie czekając na twoją odpowiedź wciągnęli cię na statek. W miejscu gdzie przed chwilą stałeś uderzyły lasery od TIE
Spojrzałem na statek, jednak bardziej popatrzyłem się na nich.. Jedyne, co zdołałem powiedzieć, to trzy słowa - Dzięki za ratunek.
Właściciel
Zeb-Nie ma za co.
Statek wystartował. Słyszysz głos w komunikatorze Zje**.
-Kim jest ten dodatkowy pasażer?
Wolałem od razu się przedstawić. - Zeromus Lucifer.. Pseudonim Demon-3
Spoglądałem po nich wszystkich.. Pomimo tego, że dawno już nie jest ważny pseudonim, to wolę go podać.
Właściciel
Sabine-Skoro ty jesteś Demon 3, to gdzie reszta?
- Oni... To stare dzieje.. Powiedzmy, że Imperium osierociło wiele dzieci podczas wojny i po niej.
Właściciel
Po chwili statek jest przy ziemi. Otwiera się klapa na którą wskakuje tamten mężczyzna. Cóż, zwykły człowiek nie mógłby zrobić tak wysokiego skoku
Patrzę na niego mocno zdziwiony.. Aż cofnąłem się trochę dalej do ładowni przez to i aż krzyknąłem mówiąc to - K.. Kim ty jesteś, to nie było normalne dla człowieka.
Właściciel
-Człowiekiem, takim samym jak ty
- Nie, to jest przecież niemożliwe.. Normalny człowiek nie mógłby wykonać takiego skoku bez rakietowego plecaka, a on go nie posiada.
Właściciel
Przypominasz sobie że kiedyś zrobiłeś podobny skok, tylko wtedy czułeś jak by się zbierała w tobie dziwna energia
- Z resztą.. Już nieważne - Powiedziałem patrząc na ziemię. - Co wy tak właściwie tutaj robicie?
Właściciel
-Staramy się pomagać ludziom.
Na chwilę przerwałem, żeby pomyśleć.. Skoro wiedzieli o mojej rodzinie.. To chyba można im zaufać bardziej. - Też chciałbym pomóc, jednak w pojedynkę wiele nie wskóram. Ciężko nawet samemu zorganizować sabotaże patroli imperialnych, a co dopiero mówić o akcjach na większą skalę
- Zaraz, co? - Powiedziałem bardzo zdziwiony... Przecież dopiero co mnie poznali, do tego w tej chwili wyglądam jak jeden z imperialnych
Właściciel
-To tylko propozycja, możesz zrezygnować albo przemyśleć sprawę
- No dobrze.. Jeżeli to oznaczałoby, że będzie się dało psuć szyki imperium w większym stopniu, to wchodzę w to.
Właściciel
-Pozostaje jeszcze ustalenie tego z Herą
- A kim jest ta "Hera"? - Spojrzałem na nich lekko podejrzliwie.. No może i działamy po tej samej stronie, ale lepiej nie pakować się w coś w ciemno