Oslo

Avatar Kuba1001
Właściciel
Cek oczywiście skorzystał z okazji, jego brat się wstrzymał, jak mogłeś się spodziewać po jego aparycji, najpewniej był abstynentem.

Avatar BudowniczyMakaronu
Po dostanie manierki spowrotem, Eric wziął jeszcze jednego łyka i schował ją do kieszeni.
- No, to kiedy jakaś kolacja?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Regulaminowo, za godzinę. Chyba pójdę do szefa kuchni i powiem mu, żeby dał Ci tę cholerną rybę.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Spokojnie, godzinę jakoś przeżyje. Tylko co do tego czasu robić?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Na Twoim miejscu bym się nie wychylał, lepiej odpoczywać, niż zapi***alać, bo tutaj dla każdego robotę znajdą, gwarantuję.

Avatar BudowniczyMakaronu
Tak więc spojrzał na swoje rzeczy, zastanawiając się, co może przez tą godzinę robić

Avatar Kuba1001
Właściciel
To jest w sumie dobre pytanie, po raz pierwszy masz właściwie godzinę tylko dla siebie, co Samuel postanowił wykorzystać na krótką dawkę snu.

Avatar BudowniczyMakaronu
Eric nie byl co prawda fanem takich rzeczy, ale kladac sie na gornej pryczy rowniez pograzyl sie w krainie snow, majac nadzieje, ze nie zaspi na swoja wymarzona rybke

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kraina snów była tym razem wyjątkowo pusta, ale na szczęście na rybkę nie zaspałeś, bo donośny dźwięk czegoś, co przypominało Ci gong, obwieszczało, że już zasłużona pora na jakiś owoc morza.

Avatar BudowniczyMakaronu
Prawie wybiegając na zewnątrz, pozostawił Samuela w tyle. Ruszył w kierunku budynku wyglądającego jak stółwka

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie było to trudne, ciągnęły tam dziesiątki ludzi. W środku było dość przestronnie, znajdowało się tam kilkanaście stołów wraz z kompletem krzeseł, a także długi kontuar, do którego trzeba było ustawić się w kolejce, aby otrzymać od kucharza tacę, sztućce i posiłek główny, gdyż dodatki mogłeś dobrać sobie, wedle upodobania, sam.

Avatar BudowniczyMakaronu
Zajął miejsce w kolejce i czekał na Samuela, żeby i ten mógł przy nim stanąć i odebrać posiłek w tym samym czasie

Avatar Kuba1001
Właściciel
Po chwili obaj dostaliście kubek jakiegoś soku, łyżkę, nóż, widelec oraz tackę, a na niej solidną porcję wciąż ciepłego gulaszu z mięsem i warzywami oraz kaszę gryczaną. Teraz sam mogłeś dobrać się do dodatków, jakimi były sałatki, surówki, napoje, surowe warzywa i owoce, mięso, smażone bądź gotowane, i coś, na co czekałeś tak długo, o co trułeś dupę tak wielu: Ryby.

Avatar BudowniczyMakaronu
Eric stanął nad rybami i zaczął się napajać ich widokiem. Wziął kilka głębokich oddechów zanim zdecydował się nałożyć kawałek wyglądający na najsmaczniejszy i udał się szukać wolnego miejsca

Avatar Kuba1001
Właściciel
I dobrze, dłuższe przeciąganie mogłoby nie spodobać się reszcie, zwłaszcza tym agresywnym i lepiej zbudowanym. Szczęśliwie wypatrzyłeś wolny stolik, gdzie zasiadał już Twój brat oraz hiszpańscy współlokatorzy.

Avatar BudowniczyMakaronu
Spojrzał, czy aby któryś z nich nie jest wegetarianinem. Nie ufał im.
-Smacznego panowie- zatopił widelec w kaszy i kosztując tego dania

Avatar Kuba1001
Właściciel
Na szczęście wszyscy równo wpierdzielali mięcho, więc nie masz czego się obawiać.
Kasza jak kasza, niezbyt to smaczne, ale chociaż pożywne, a solidna dawka sosu sprawiła, że ma chociaż jakiś smak.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Musze przyznac, calkiem porzadne te posilki. Jakies swieto czy standart?- tym razem skosztowal gulasz

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Każda armia musi maszerować i walczyć na żołądkach, także o to zadbali, bo tu co dzień jest coś do zrobienia albo zastrzelenia.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Wiem, jednak jestem przyzwyczajony do mniejszych porcji. W Zakonie takiego dobrobytu nie było

Avatar Kuba1001
Właściciel
- No to się nie dziwię, że przeszliście z ich garnuszka na nasz.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Mówiłem już, to bardziej kwestia poglądów, ale dla takiego żarcia też warto

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Truł już Wam ktoś dupę o przydział albo jakieś zadania?

Avatar BudowniczyMakaronu
-Na razie siedzieliśmy cały czas w kwaterze. A tutaj jak na razie nikt się nie pojawił.- konsumował dużymi kęsami gulasz

Avatar Kuba1001
Właściciel
Gulasz jak gulasz, tutaj akurat niczym nie zabłysnął, acz mięso było całkiem smaczne.
- No to pewnie jutro z rana.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Czym wy się zajmujecie? Bo obstawiam że roboty to tutaj co nie miara

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Brat to technoświr pełną gębą, za cholerę nie wiem, nad czym on pracuje, ale ja radośnie rozwalam truposzom czachy, jak na bojownika ludzkości przystało.

Avatar BudowniczyMakaronu
Spojrzał na "brata"
-Tak więc w skrócie co robisz?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wzruszył ramionami.
- Długo by gadać. I chyba do tego mi nie wolno, a przynajmniej nie o wszystkim.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Jesteśmy zespołem. Powiedz chociaż słówko, studiowałem informatykę, może akurat się dogadamy- kontynuował konsumpcję posiłku

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Dogadamy się, jeśli dostaniesz przydział tam, gdzie ja, w innym wypadku nie mogę powiedzieć nic więcej, bo mnie zwyczajnie wykopią.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Spoczko, rozumiem- oparł się na oparciu i jadł dalej- a czym zajmuje się ta placówka w ogóle?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Tym, co każda inna. - podjął za brata Cek. - Wybijaniem wrogów ludzkości, ale nie tylko, organizujemy też konwoje stąd do Grenlandii i na odwrót, prowadzimy rozpoznanie daleko wgłąb kraju, pomagamy ludności cywilnej i tak dalej.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Uuuu taki konwój to musi być ciekawa sprawa. -skończył swoją potrawkę i w końcu zajął się rybą. -Był t ktoś z was?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jesteśmy szczurami lądowymi z dziada pradziada, ale pewnie znalazłoby się kilku, którzy wrócili i przeżyli ataki morskich potworów albo piratów.

Avatar BudowniczyMakaronu
Zaczął pochłaniać ostatnie kawałeczki swojego obiadu.
-Wiem że wasz naród zawsze lubił legendy, ale potwory morskie to nie lekka przesada?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jestem Hiszpanem, pamiętasz? Zresztą, różne rzeczy wyłażą po apokalipsie.

Avatar BudowniczyMakaronu
-zombi to ludzie ofiary mutacji, to wiem. A "potwory morskie" jakieś kałamarnice czy inne wieloryby?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Mówię Ci tak, jak oni mi to mówili. Nie chciało im się rozdrabniać w szczegółach, ale minęło już kilka miesięcy, może teraz będą bardziej chętni, żeby z Tobą pogadać?

Avatar BudowniczyMakaronu
- Są tutaj?- rozejrzał się szukając ludzi z opaska na oku lub jedzących hakiem umocowanym zamiast dłoni

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Tak, wydawało mi się, że zauważyłem kilku, gdy wchodziłem do środka. - wyjaśnił, Ty zaś aż tak staromodnych piratów i żeglarzy niestety nie znalazłeś, a szkoda. - To chyba tamci. - wyjaśnił w końcu Hiszpan, wskazując ruchem głowy na jeden z odległych stolików, który zajmowało czterech dryblasów.

Avatar BudowniczyMakaronu
wstal.
- Samuel, idziesz ze mna czy na zarie starzcy ci nowych znajomoscji?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Piłeś coś?
- Chętnie posłucham opowieści o piratach i morskich potworach. - odparł po Hiszpanie Samuel i wstał, kończąc swój posiłek.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Niee, czasem placze mi sie jezyk. Ponoc cos z cukrem czy tam cisnieneim, nie wiem.-
spojrzal na Samuela i kiwnal mu glowa, zaczynajac isc w kierunku rozbujnikow morksich

Avatar Kuba1001
Właściciel
Siedzieli tam, gdzie wcześniej, a ich wygląd zewnętrzny odpowiadał z grubsza typowym mieszkańcom Skandynawii. Tym tutaj brakuje tylko hełmów, z rogami lub bez, to już osądzi historia.

Avatar BudowniczyMakaronu
- Czesc Panowie. Slyszalem ze zeglujecie

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jo ho ho. - mruknął jeden z nich, blond o długiej brodzie splecionej w warkocze i błękitnych oczach.
- I butelkę rumu. - dodał drugi, o bujnych wąsiskach koloru popiołu i zielonych oczach.
Pozostali milczeli jak zaklęci, zajęci swoimi posiłkami.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Rum niekoniecznie ale jeżeli coś macie chętnie bym się napił. - uśmiechnął się niczym gentelmen na herbatce u brytyjskiej królowej (jeżeli bidula jeszcze żyje). -Ale spokojnie, przyszedłem tu tylko szybko potwierdzić pewna nieścisłość

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jeśli chcesz się tu napić, to albo zaczniesz pędzić bimber z benzyny, albo wyczaisz coś podczas eksplorowania miasta i okolic, tudzież dostaniesz swój przydział przed jakąś grubszą akcją, z której pewnie nie wrócisz. - wyjaśnił Ci siwobrody.
- Przynajmniej nie dożyjesz kaca. - dodał inny, siedzący dotąd cicho, na co reszta zareagowała salwą śmiechu.
- No dobra, co niby chcesz wiedzieć? - zagadnął blondyn, gdy jego kompani ucichli.

Avatar BudowniczyMakaronu
//przemilczmy ponad miesiąc przerwy//
-Potwory morskie. Moi nowi znajomi zaczęli opowiadać mi historię o potworach morskich, jednakże niezbyt w to wierzę, dlatego postanowiłem zasięgnąć informacji u fachowców.- pochylił z szacunkiem głowę i wskazał na nich objętym ruchem ręki.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku