Oslo

Avatar Kuba1001
Właściciel
Biorąc pod uwagę to, że jesteście w Norwegii to musieli mieć rybę, w końcu skandynawska dieta składa się przeważnie z różnorakich darów i owoców morza.

Avatar BudowniczyMakaronu
Eric miał cholerną ochotę na rybę.
-Mam prowadzić? -zapytał Samuela, gdy ten dość niechętnie podszedł do auta

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Ekhem, ekhem... Zajmij się jednak swoją postacią, okej?//
- Mnie to tam rybka. - odparł tamten, jeszcze bardziej zaostrzając Twój apetyt, jak na złość.

Avatar BudowniczyMakaronu
//wiem, wiem.. nie miałem pomysłu//
-Obstawiam, że nie masz przy sobie wędki?- spytał odpowiadając lekko obrażonym spojrzenim i przeskakując na miejsce kierowcy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Chyba jest gdzieś z tyłu, zaraz za miniaturową lodówką pełną ziemnego piwa, obok grilla i kiełbasek... Widzisz?

Avatar BudowniczyMakaronu
-Ahh zaraz obok naszej wyrzutni granatów i pizzeri... widzę widzę. -westchnął- No to rybki trzeba będzie kupić. Wsiadaj, jedziemy, bo jeszcze im całe zapasy zejdą.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jesteśmy w cholernej Norwegii, jak mogłoby zabraknąć tu ryb? - spytał, gdy ponownie zatrzymaliście się przed wejściem do siedziby Z-Com.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Myślisz, że połowa żołnierzy siedzi na pontonie na środku morza i łowi ryby?- powiedział, opuszczając samochód -bo ja mam dziwne wrażenie, że nie

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pokręcił głową i westchnął.
- Nie, ale Ty możesz sklecić sobie jakąś prowizoryczną wędkę i ruszyć na nadbrzeże. Co w tym trudnego?

Avatar BudowniczyMakaronu
-Mamy jakieś patyki? -zapytał, zaglądając przez okna do samochodu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Coś by się znalazło. - odparł, ale zamilknął, gdy podszedł do Was ten sam żołnierz Z-Com, co wcześniej.
- Na bycie pełnoprawnym członkiem naszej organizacji trzeba sobie zasłużyć, jednakże już teraz możecie liczyć na wymagające misje, ale również dostęp do wody, pożywienia, paliwa, amunicji, broni i schronienia. Pytania?

Avatar BudowniczyMakaronu
-Macie świeże ryby?- odparł Eric z uśmiechem na ustach

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jesteśmy w cholernej Norwegii człowieku! - odparł, zwieszając smętnie ramiona. - Ja już dosłownie rzygam flądrami, makrelami, śledziami, tuńczykami czy co oni tam jeszcze mają... Tfu!

Avatar BudowniczyMakaronu
Wyciągnął ku niemu rękę.
-Wspaniała rozmowa kwalifikacyjna. Gdzie możemy postawić samochód?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Podał Ci swoją, a później kazał otworzyć bramę. Gdy ta się rozsunęła, wskazał tam, jednocześnie tłumacząc:
- Masz dla swojego samochód cały garaż numer pięć. Jeśli chodzi o zakwaterowanie takie to poszukajcie kwatermistrza, on się Wami zajmie.

Avatar BudowniczyMakaronu
- Swietnie, dziekujemy. - usmiechnal sie do weterana, ktorego zaczal lubic.
Wrocil do samochodu i wyruszyl na poszukiwanie garazu V.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jako, że przylegał do innych, betonowych konstrukcji, od których niewiele się różnił, to znalazłeś go dość szybko... Poza garażami w obrębie chronionej murem i drutem kolczastym bazy znajdowały się również baraki, plac do ćwiczeń, kwatermistrzostwo, magazyny, stołówki i tym podobne.

Avatar BudowniczyMakaronu
Po odstawieniu i zabezpieczeniu samochodu, u Erica pojawilo sie lekkie niezdecydowanie. Z jednej strony chcial udac sie do kwatermistrza, zeby dostac przydzielony mu pokoj itd. Z drugiej byla ryba..... mimo pokus ruszyl jednak w kierunku tego pierwszego

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kwatermistrz okazał się niskim, acz krępym, mężczyzną w wysłużonym stroju przypominającym Ci taki, jaki noszą mechanicy czy budowlańcy. Niemniej, na Wasz widok przerwał robienie notatek w zeszycie i skręcił bujnego wąsa, przyglądając się każdemu po kolei, choć nic nie powiedział.

Avatar BudowniczyMakaronu
- Witaj. Nazywamy sie Eric i Samuel, swierzo zwerbowani. Ku nszej dyspozycji zostal oddany garaz numer 5. Mielismy sie tutaj zglosic w sprawie innych przydzialow.- powiedzial, dosc intensywnie gestykulujac

Avatar Kuba1001
Właściciel
- No i po kiego machasz tak tymi łapami? - spytał zdziwiony kwatermistrz, a później wskazał na koszary i ruszył w ich kierunku. - Za mną, nowi.

Avatar BudowniczyMakaronu
- Tak jest, starszy. - mial naddzieje na kszte humoru u swojego rozmowcy. oczywiscie ruszyl za nim

Avatar Kuba1001
Właściciel
Cóż, możliwe, ale jakoś tego zbytnio nie okazał, więc resztę drogi pokonaliście w milczeniu. Trafiliście do swojego pokoju, w którym poza skromnym umeblowaniem były dwa łózka piętrowe, z czego jedno zajęte, choć nikogo poza Wami tu jeszcze nie było.
- Później poznacie współlokatorów. Głęboko w dupie mam czy się polubicie czy nie, od tej pory jesteście drużyną, czyli przebywacie ze sobą, jecie, pijecie, śpicie i walczycie, dopóki któryś nie zwolni miejsca. - wyjaśnił, kończąc swój wywód czarnym humorem, i wyszedł, zostawiając Was samych.

Avatar BudowniczyMakaronu
- A to ku*wa smieszek.- powiedzial Eric, rzucajac swoje rzeczy na dolna prycze. -Moge sie zalozyc o 2 papierosy, ze jednym z nich jest gruby, wysoki, mlody chlopak. Wiesz, przez gruby rozumiem wiecej niz nowe standardy. Drugim bedzie facet w srednim wieku, z lysinka, umiesniony, byly wojskowy. Was lub lekka broda, u przynajmniej tego starego. Wchodzisz?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Niech będzie. - odparł po chwili zastanowienia. Po kilku minutach spędzonych na rozmyślaniach i rozpakowywaniu się usłyszeliście zbliżające się kroki oraz głosy, tak jakby po... hiszpańsku?

Avatar BudowniczyMakaronu
- No prosze, do tego mowia po hiszpansku czy czyms w tym stylu. -spojrzal ze swojej pryczy na Samuela- Znam tylko Ola, Taco, Puta madre, ewentualnie chicka i seniorita

Avatar Kuba1001
Właściciel
- To i tak więcej ode mnie. - mruknął i zamilkł, gdy do pokoju weszli dwaj mężczyźni.
Jeden z nich był z pewnością żywą definicją słowa macho: Wysoki, dobrze zbudowany, z tatuażami, okularami przeciwsłonecznymi na nosie i papierosem w ustach. Do tego typowo wojskowe odzienie, choć pozbawione rękawów, aby mógł eksponować swoje muskuły, oraz uzbrojenie, na które składały się dwa pistolety w kaburach przy pasie, dwa noże w pochwach na biodrach, karabinek szturmowy rodzimej, czyli hiszpańskiej, produkcji przewieszony przez ramię i coś co mogło uchodzić za siekierę bądź topór zawieszone na plecach.
Drugi był jego przeciwieństwem: Chudy, blady, niski i cherlawy, odziany podobnie, ale z zakrytymi rękoma, pozbawiony także broni czy innych bajerów, ale z plecakiem prawie tak wielkim, jak on sam.
- Oh mierda, brachu. - powiedział ten pierwszy, patrząc na Was. - Najwidoczniej znowu dostaliśmy świeże mięsko.
Tamten pokiwał głową i odparł:
- Stawiam dychę, że za tydzień zwolnią swoje prycze.- odparł dziwnie pewnie, poprawiając grube szkła, które co chwila spadały mu z nosa.
- No, nie bądź taki, może dadzą sobie radę.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Jeżeli nie zaoferują mi żadnego iście królewskiego łoża to ja zostaję, ta prycz wydaje mi się dość wygodna- powiedział Eric, wstając i podchodząc do niższego towarzysza.
- Jestem Eric- wyciągnął ku niemu rękę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Miło. - odparł tamten, ale nie podał ręki. Jedynie uśmiechnął się. - Nawet bardzo, serio. Na mnie mówią Cek, a mój brat to Rodrigo, a sam przynajmniej się tak nazwał.

Avatar BudowniczyMakaronu
sprobowal podac reke Rodrigo.
- Tam stoi moj kuzyn Samuel, ale spodziewalem sie, ze da rade sam podniesc reke. Wiecie, biedaczek cierpi na niedobor ryb i nigdy nie wiadomo.- spojrazal po nich z udawana litoscia

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Co Wy macie, ku*wa, z tymi rybami? - zapytał mężczyzna, ściskając Twoją dłoń, a później to samo robiąc z dłonią Samuela, gdy i on mu ją podał. Nawiasem mówiąc, ten cały Cek i jego zbył, nie podając dłoni.

Avatar BudowniczyMakaronu
- Bardzo fajne pozywienie. Skoro wstep mamy za soba, nie macie niczego przeciwko, bysmy udali sie do jakiejs stolowki lub czegos podobnego?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Posiłki podają tu w określonych porach, więc posiedzieć i nic nie robić mogę równie dobrze tutaj, a nie tam.

Avatar BudowniczyMakaronu
- A no w takim razie mozna zaczekac. Opowiecie nam cos o sobie chlopaki?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Mieszkałem z bratem w Madrycie, jak zaczęło się pie**olić to ni bawiliśmy się w bohaterów, tylko wyjechaliśmy z Z-Com na Grenlandię, a po szkoleniu przesłali nas tutaj... Ja jestem byłym wojskowym, a mój brat to chodząca encyklopedia świata sprzed i po apokalipsie i prawdziwy technoświr.

Avatar BudowniczyMakaronu
//idk, przypomina mi to troche Eugena i Abraham z TWD

-W Madrycie? Za cholere przyslali was tutaj a nie w okolice domu?

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Nie oglądałem serialu, nie czytałem komiksu.//
- Tam już nie ma czego szukać, woleliśmy trafić na Grenlandię, dostać sprzęt i szkolenie, a później walczyć tam, gdzie jest sens, gdzie można coś lub kogoś ocalić...

Avatar BudowniczyMakaronu
- Hmm tak, to brzmi logicznie. Jest tu ktos jeszcze od was?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jakich "nas"?

Avatar BudowniczyMakaronu
- W sensie z Madrytu albo nawet Hiszpanii. Uwielbiam dzielic ludzi na kraje pochodzenia. Nie, zeby w jakims negatywnym sensie, ale latwiej mi sie tak polapac. - wzruszyl ramionami

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Było kilku, którzy się z nami zabrali na Grenlandię, ale tutaj trafiliśmy tylko my. Nie słyszałem też bynajmniej nikogo, kto mówiłby w rodzimej mowie ani wyglądał, jak rodowity Hiszpan.

Avatar BudowniczyMakaronu
- O, wlasnie. Ilu ludzi ma ta baza? Skoro to Oslo, podejrzewam kilkuset, ale zapytac zawsze moge

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Ździebko ponad sto, ale to nie jedyna tego typu placówka w całym mieście i okolicach.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Tylko? W sumie to wyglądała na większą, ale to pewnie tylko złudzenie. Mam jeszcze jedno pytanie, potem wasza kolej. Jest tu ktoś, kto zna się na broni i dałby radę naprawić SCR'a?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Mamy kilku rusznikarzy, budują, naprawiają i modyfikują, ale rzadko kiedy za darmo, chyba że masz rangę, która pozwoli wykopać ich na patrol czy coś w tym guście.

Avatar BudowniczyMakaronu
- Nie nie, spokjnie, mamy jak się im odwdzięczyć. Także teraz wasza kolej. Macie jakieś pytania czy wolicie być zaskoczni w późniejszym czasie?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Kim w ogóle jesteście i jak się tu zaciągnęliście?

Avatar BudowniczyMakaronu
- Jak już mówiłem nazywamy się Erick i Samuel, jesteśmy kuzynami z Kanady. Przyjechaliśmy tu studiować, ale akurat świat się spie**olił. - wykonał ruch ręką, jakby chciał pokazać cały świat. - później służyliśmy w salonie chrystusa, ale od pewnego czasu nasze rozumowanie lekko się zmieniło i postanowiliśmy zmienić ekipę

Avatar Kuba1001
Właściciel
- No niestety, możecie chyba wracać pod sutannę, u nas panienek jest tyle samo, co u nich, a jeśli jakaś się znajdzie to prędzej ubijesz Twardego gołymi łapami niż wyciągniesz ją na piwo.
- Mamy tu w ogóle piwo?
- Zamknij się, amigo, to była taka metafora.

Avatar BudowniczyMakaronu
- Uwierz mi, nasza sluba nie sluzyla tam na modleniu sie ani podlewaniu marchewek, ktore byly tak przy okazji wspaniale. Robilismy zwiady, oczyszczalismy niwe dzielnice, wypady po zapasy i tak dalej. mozna powiedziec ze taka grupka wypadowa.- slyszac ich wspomnienie o alkoholu, wyjal wlasna piersiowke i wzial lekkiego lyka, po czym wystawil reke z nia w kierunku nowych znajomych

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku