Pustynia Śmierci

Avatar Radiotelegrafista
— No dobra, dobra, zapamiętam na przyszłość. Jak są takie zasady, to nie będę z nimi walczył. — Podniósł dłonie w żartobliwym geście kapitulacji, po czym kontynuował: —Czyli macie tutaj knajpę, siłkę i elektryka, czyli właściwie wszystko co jest mi potrzebne do życia. Chyba, że mnie jeszcze czymś zaskoczysz? —

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Targowisko, mechanika, studnie, magazyny i tym podobne, ale to Cię już pewnie nie kręci, co?

Avatar Radiotelegrafista
— Jakbyś zgadł. Nie siedzę w takich rzeczach, a targowisko już widziałem, więc obejdę się z dalszą częścią...eee...miejscoznawstwa. —

Avatar Kuba1001
Właściciel
John wzruszył ramionami.
- Jak tam chcesz. Masz do mnie jeszcze jakiś interes czy mogę skończyć Cię niańczyć, nowy?

Avatar Radiotelegrafista
— Nie, wszystko. Możesz iść, co muszę wiedzieć to już wiem. —

Avatar Kuba1001
Właściciel
Tak też zrobił, gwiżdżąc pod nosem i wsadzając dłonie do kieszeni dżinsowych spodni, aby potem udać się w sobie tylko znanym kierunku i celu.

Avatar Radiotelegrafista
Za to Dice udał się z powrotem w kierunku baru. Miał już pomysł na wykorzystanie czasu, który pozostał do wieczora. Wreszcie będzie miał szansę na poćwiczenie gry na trąbce bez ryzyka, że hałas przyciągnie wielbicieli umieszczania pocisków w głowie nieuważnych muzyków.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bar wciąż był pusty, smutny i nudny, nawet barman gdzieś zniknął, więc masz chyba cały budynek dla siebie, aby zacząć ćwiczyć katowanie uszu swoją muzyką.

Avatar Radiotelegrafista
Dlatego też zaczął ćwiczyć grę, by może któregoś dnia przerodzić "katowanie uszu" w coś bardziej zdatnego do słuchania. Przyłożył ustnik nieco zmaltretowanej trąbki do wargi i próbował osiągnąć przyjemny dźwięk, który w dalszej perspektywie można by użyć do stworzenia całego utworu. Ćwiczył do czasu, aż nie usłyszał, że w budynku zaczyna przybywać ludzi albo ktoś mu nie przeszkodził.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Mijały godziny, dopiero pod wieczór Hugh wrócił za ladę.
- Zaczynamy za jakieś pół godziny. Lepiej do tego czasu się przygotuj, zjedz coś, napij czy cokolwiek, bo nie będziesz miał za dużo przerw do rana.

Avatar Radiotelegrafista
— ...Jasne. — Odpowiedział, nieco zbity z tropu, bo wyrwany z zamyślenia. Od razu nalał sobie nieco wody, by zwilżyć gardło przed długą nocą gry. Ostatnie czego potrzeba muzykowi to zagłuszanie gry przypadkowym kaszlem i rzężeniem. Spytał także Hugha: — A kiedy pojawią się pozostali? —

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Pewnie za chwilę. Ta woda na pewno Ci wystarczy?

Avatar Radiotelegrafista
— Właściwie to daj mi jeszcze jakieś mięso, jak masz. Długa noc, trzeba coś mieć w żołądku. — Odpowiedział po chwili namysłu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jesteś wybredny czy przełkniesz cokolwiek?

Avatar Radiotelegrafista
— W tych czasach wybredni ludzie wąchają kwiatki od dołu. Zjem wszystko. —

Avatar Kuba1001
Właściciel
Skinął głową i po kilkunastu minutach wrócił z jakimś smażonym ptakiem, choć możesz co najwyżej udawać, że to kurczak, najpewniej to jakiś kruk czy sęp, których pełno w okolicy. Ale lepiej, żeby nie było to żadne z tych zwierząt, które żywią się martwymi Zombie, a później chorują i po spożyciu infekują też ludzi...

Avatar Radiotelegrafista
Tutaj Dice musiał zdać się na słowa Johna o tym, że to ma być miejsce z poziomem. Poza tym, smażone to chyba powinno zabić wszystkie drobnoustroje.
A poza tym, jakby człowiek w życiu nie ryzykował, to by nigdzie sobie nie poradził.
Czarnoskóry wgryzł się w smażone mięso.

Avatar Kuba1001
Właściciel
To, czy zafundujesz sobie śmierć w męczarniach albo bolesną sraczkę nie jest jeszcze do końca pewne, ale faktem jest, że mięso było dość smaczne, dobrze wysmażone i przyprawione, więc uporałeś się z nim dość szybko, w końcu rzadko kiedy masz okazję żywić się czymś takim, zwłaszcza w swojej długiej wędrówce.

Avatar Radiotelegrafista
Prawda. Zwykle jego największymi rarytasami były przygodnie znalezione korzonki, więc ten posiłek był dla niego prawdziwym smakołykiem. Zjadł i gdy już pozbył się, tudzież oddał talerz, udał się na miejsce dla grajków. Przed przybyciem gości wypadałoby nastroić starą, dobrą gitarę

Avatar Kuba1001
Właściciel
Gitara gotowa, tym czasem pierwsi goście zaczęli wchodzić do baru. Typowi ludzie pustkowia, wędrowcy, najemnicy, poszukiwacze skarbów, dla których codziennością było przeszukiwanie wraków, ruin i tym podobnych. Pewnie w tym tłumie byli też zwykli handlarze, pracownicy Gniazda Tułacza i bandyci, handlarze niewolników i inne szumowiny, w końcu szef tego miejsca nie chciał mieć wrogów, a jego liberalne poglądy co do klientów znacząco temu sprzyjały.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku