Właściciel
Chyba wiadome, co robi czerwona beczka.
Zamknął drzwi i ruszył środkowymi.
Właściciel
Tam były schody w dół. Udało się zauważyć czterech żołnierzy, którzy ukryli się tam. Może, z czerwoną beczką...
Gdyby miał granat, to rzuciłby granat. A tak to tylko oddawał celnie mierzone strzały.
Właściciel
Chybione, ci natomiast mieli lepszego cela. Co nieznaczy, że trafili.
Schował się i zastanowił jakie ma szanse na zrzucenie tam beczki, strzelenie w nią u ucieknięcie, nim je**ie.
To teraz zastanowił się nad potencjalną siłą tego je**ięcia.
Czyli otworzył drzwi, strzelił w beczkę, zamknął je i odbiegł jak najdalej.
Właściciel
Warto najpierw zepchnąć beczkę ze schodów, jeżeli ma to dać jakiś skutek.
Zepchnął beczkę i potem wykonał wyżej wymienioną resztę.
Właściciel
Udało się, nastąpiła eksplozja.
Zajrzał ostrożnie do środka.
Właściciel
Trup... a nie, jednak tylko flaki.
No to ruszył ostatnimi drzwiami.
Właściciel
Te były zablokowane z drugiej strony.
Spróbował je jakoś wyważyć.
Sprawdził na jaki zamek są zamknięte.
Problematyczne... Załomotał w drzwi pięścią.
Właściciel
Nikt nie otwarł, ale usłyszałeś krzyk.
-A sio, nie ma mnie w domu!
- Właśnie słychać. Tak jakby przejmuję ten okręt. Wyłaź po dobroci, szczurze!
- Czyli mam użyć siły? Jak wyjdziesz po dobroci, to Cię nie zabiję. Słowo.
Rozejrzał się za czymś, do wysadzenia drzwi.
Właściciel
Beczka poszła, więc nie ma takowego tutaj.
No to ruszył w drogę powrotną, do reszty, rozglądając się za ewentualnymi materiałami wybuchowymi.
Właściciel
Nie zostały znalezione, udało się wrócić.
Jakieś straty po stronie piratów lub ewentualni jeńcy wroga?
Właściciel
U piratów jak są, to już w wodzie. Jeńcy=Trzeba szukać Barda.
Ktoś miał jakieś materiały wybuchowe.
Właściciel
Pewnie tak, ale raczej "mieli" bo je podłożyli.
//Zapomniałem dać znaku zapytania ._.//
No dobra, to udał się na pancernik.
Właściciel
Dotarł na niego, Bard tam rozprawiał się z jeńcami.
Jak dokładnie? Próbował ich przyłączyć do załogi, a jak odmawiali to kulka w łeb i za burtę?
Właściciel
Raczej sprawdzał, kto jest najważniejszy.