Właściciel
Ta wielka metropolia była niegdyś symbolem siły Rosji. Obecnie jest areną niekończących się bitew między Zombie i Czerwonymi. Mówi się, że Zombie są bardzo liczne. Jednakże Czerwoni również, a więc walki tu mają charakter prawdziwych bitew i często walczą w nich setki po każdej stronie. Obecnie Czerwoni utrzymują impas na froncie, ale jak na razie zdają się wygrywać, zwłaszcza że wspomaga ich Z-Com. Choć bez ich pomocy świetnie dają sobie radę, gdy w wir walki rzucą żołnierzy z bronią automatyczną, karabinami maszynowi, koktajlami Mołotowa, miotaczami ognia, a nawet czasem ze wsparciem czołgów i artylerii.
Konto usunięte
Potomkin obudził się w swojej klitce, gdy szpara słońca wdarła się przez deski do jego pokoiku. Szybko przydział hełm i pomyślał, gdzie mógłby zdobyć jakieś jedzenie
Właściciel
W swojej kwaterze w koszarach Czerwonych miałeś w sumie dwie opcje: Sprawdzić, czy nikt nie podpie**olił Ci puszkowanego żarcia lub zejść na dół, gdzie poza piwem było też jedzenie.
Konto usunięte
Zszedł na dół, nie będzie marnował własnych zapasów
Właściciel
Tam był tylko barman, swoim zwyczajem dzielący uwagę na dwie czynności: Dolewanie alkoholu oraz czyszczenie blatu. Poza nim siedziało tam kilku Czerwonych, bezpośrednio przy ladzie lub przy stolikach rozstawionych w każdym możliwym miejscu. Gdzieś za barem, w kuchni, gotowało się coś, o czym świadczą smakowite zapachy z niej się dobywające.
Konto usunięte
Bez słowa usiadł za kontuarem
Właściciel
Barman, również bez słowa, postawił przed Tobą kieliszek i nalał wódki.
Konto usunięte
Pokręcił głową zakutą w hełm i wskazał na Czerwonego jedzącego śniadanie
Właściciel
Zostawił kieliszek wraz z zawartością, ale ruszył do kuchni po owe śniadanie.
Konto usunięte
Gapił się na kieliszek przez szczelinę w hełmie, czekając na śniadanie
Właściciel
Po chwili dostałeś pajdę chleba oraz talerz pełen jajecznicy na boczku. Tak dobre śniadanie oznaczało jedno: Szykuje się jakaś większa akcja.
Konto usunięte
Świetnie! Będzie miał coś do roboty! Zaczął jeść, do każdego kęsa nieznacznie uchylając przyłbicę
Właściciel
Nie potrzeba było wiele czasu, aby zawartość talerza znalazła się w Twoim brzuchu.
Konto usunięte
Odszedł od kontuaru i ochoczym krokiem udał się w poszukiwaniu tablicy informacyjnej, jakiegoś herolda czy choćby rozmowy do posłuchania, z której mógłby się czegoś dowiedzieć o nadchodzących operacjach
Właściciel
Tak się składało, że jakiś oficer wykombinował sobie podium ze skrzynek, a wokół niego zaczęła zbierać się grupa żołnierzy.
Konto usunięte
Dołączył do grupy i nasłuchiwał
Właściciel
W końcu oficer, Majestatyczny Wąs w okularkach, stanął na podium, skąd zaczął przemowę:
- Towarzysze! Wojna z naszym znienawidzonym wrogiem trwa! Ale dowództwo znalazło sposób, jak ją zakończyć! Dzisiaj zamiast znów zetrzeć się z wrogiem ruszymy na inną misję. Weźcie broń, amunicję, prowiant i wodę, przydadzą się. Każdemu przysługuje też porcja wódki w postaci półlitrowej flaszki.
Konto usunięte
Potomkin zaczął wręcz skakać z radości. Ojczyzna wzywa! Słuchał, czy Oficer Majestatyczny Wąs ma coś więcej do powiedzenia
Właściciel
Niestety nie, bowiem zszedł z podium i udał się w sobie tylko znanym kierunku, jedną ręką poprawiając okulary na nosie, a drugą zakręcając swego zaprawdę majestatycznego wąsa.
Konto usunięte
Ruszył więc czym prędzej do swojego pokoju i porwał wszystko co potrzebne: Swój pistolet Makarova wraz z bębenkowym magazynkiem, parę konserw, manierkę wody, piersiówkę. Do plecaka włożył też zdjęcie swej rodziny. Pospiesznie naoliwił zawiasy przyłbicy hełmu i pobiegł na miejsce zbiórki, szczerze żywiąc nadzieję na otrzymanie jakiegoś porządnego, ciężkiego karabinu
Właściciel
Żołnierze właściwie podzieli się na trzy grupy: Tych, którzy poszli do dopiero co przybyłej ciężarówki i rozładowywali skrzynki z wódką, takich, co woleli nabrać sobie żarcia w barze i tych, którzy ruszyli do składu kwatermistrzowskiego po broń i amunicję.
Konto usunięte
Na wódkę czas będzie, jadł już przed chwilą, tak więc wybrał się wraz z Towarzyszami do składu kwatermistrzowskiego
Właściciel
Tam zaś stał oficer z notatnikiem i długa kolejka do niego. Poza nim były też skrzynie z amunicją i egzemplarze różnych broni.
Właściciel
Minęło trochę czasu, ale wreszcie stanąłeś przed oficerem.
- Imię, nazwisko, stopień i broń, jaką chcesz.
Konto usunięte
- Potomkin Taczankin. Chorąży. JakB -12,7. - Głęboki bas wydarł się z piersi Potomkina
Właściciel
//To jest JaKB-12,7 :V
Nie czepiam się, ale jak skopiowałem i wkleiłem to, żeby wyszukać tę giwerę, dostałem wyniki wyszukiwania związanych ze zdjęciami i windowsem 7 :V//
- Cholera... Nie mamy. - odparł, spisując Twoje dane. - Wczoraj dowództwo wzięło dwie ostatnie sztuki. Coś innego?
Konto usunięte
- NSW - Coś niezbyt rozmowy ten Potomkin
Właściciel
//Ty chyba tego nawet nie uniesiesz :V//
Konto usunięte
// Bzdury! Potomkin silny towarzysz! "
Właściciel
//Mam dobry humor.//
- Mamy. - odparł, wskazując na tenże wielkokalibrowy karabin maszynowy stojący na uboczu.
Konto usunięte
Bez słowa, Taczankin pobiegł do karabinu i założył pas nośny na ramię. Bez tego nawet on by nie podniósł tego monstrum! Sprawdził stan karabinu
Właściciel
Może i nówka sztuk to to nie jest, ale poza tym to jest w bardzo dobrym stanie.
Konto usunięte
No, skoro nie ma żadnych większych uwag co do broni, to nasz zakuty w hełm Rusek wyjął szmatkę i począł polerować karabin, idąc za innymi
Właściciel
Jeśli nie ma zamiaru chwycić go oburącz i napi**dalać nim wrogów jak maczugą, to wypadałoby wziąć nieco amunicji.
Konto usunięte
Więc rozejrzał się, w poszukiwaniu taśmy amumicyjnej
Właściciel
Było jej sporo obok miejsca, w którym stała broń.
Konto usunięte
Wziął jej tyle, ile pomieściły jego kieszenie po tym kierował się za żołnierzami
Właściciel
Takowi jeszcze nigdzie nie ruszyli, Ty zaś zgarnąłeś sporo amunicji.
Konto usunięte
Tak więc po prostu stał, podsłuchując współ towarzyszy. Nóż wie, może któryś powie coś więcej o szczegółach misji?
Właściciel
- Ciekawe gdzie idziemy? - wysunął przypuszczenie jeden z nich.
- Może Zombie bić? - pomyślał inny.
- Gdzieeee tam. Jak wódkę i więcej broni dają to, to musi być jakaś konkretna akcja, zwłaszcza jak Gruzin dowodzi. - powiedział inny, wyglądający na najbardziej doświadczonego.
Konto usunięte
Przysłuchiwał się dalej, polerując karabin.
Właściciel
- Gruzin? Który to? - spytał jeden z żółtodziobów, wpatrzony w weterana jak w święty obrazek z prawosławnej cerkwi.
- Widziałem go dziś rano, je**niutki zajechał czołgiem. - wyjaśnił, ale nim dokończyl, pozostałym wyrwało się:
- Je**niutki.
- No... Je**niutki jak cholera.
Konto usunięte
Potomkin pokiwał głową w uznaniu dla je**niutkości Gruzina
Właściciel
- Gość to je**ny weteran. - podjął swą opowieść Rosjanin. - Walczył podobno w całej masie konfliktów zbrojnych. Cała jego rodzina ma za sobą Gruzję, Afganistan, Czeczenię, Jugosławię, a wcześniej nawet kopali do dupy faszystom i białogwardzistom. Więc jak ktoś z tej rodziny dowodzi, to będzie grubo.
Konto usunięte
Całkiem podobną rodzinkę ma ten Gruzin, co ja miałem. Ciekawie będzie
Właściciel
- Zbiórka! - wydarł się nagle Majestatyczny Wąs.
Konto usunięte
Poleciał niczym piękny, potężny Tu - 95 na miejsce zbiórki
Właściciel
- W dwuszereg, towarzysze!
Konto usunięte
Toteż się ustawił, najlepiej za kimś wyższym od niego