Kanada

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Przewróciła się na brzuch i widocznie spięła. Nie panikowała, nasłuchiwała skąd to dochodzi.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Gdzieś z centrum, czyli na zachód od Twojej obecnej pozycji.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Wobec tego pomyślała, jak daleko padają strzały.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ciężko było to określić dokładnie, ale na pewno ze sto, dwieście metrów dalej.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Przemknęła pod ścianę sklepu. Nie miała powodu, żeby włączać się w strzelaninę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
No cóż, skoro nie, to pozostaje liczyć, że strzelanina się nie przybliży.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
To raczej nie jest konkurs strzelniczy, wątpliwe, by robili to dla jaj. Pojedynek, naparzanka, czy polowanie? Roxi pomyślała nad tym przez chwilę, po czym gwizdnęła na Rico.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ten był tuż obok Ciebie, a teraz usiadł na ziemi i zaczął się w Ciebie wpatrywać.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Wysrałeś się, nie? Więc możemy chyba iść do środka.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie odpowiedział, ale pewnie oberwanie kulką w łeb też mu się nie uśmiecha.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Wobec tego poszła i przytrzymała psu drzwi.

Avatar Kuba1001
Właściciel
A on wszedł do środka.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Weszła za nim i usiadła sobie na ziemi pod ścianą.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Co tak szybko? - spytał Rick, pomiędzy jednym kęsem konserwy, a drugim.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Rico nie lubi jak w pobliżu strzelają. - pogłaskała psa po głowie i podrapała go za uchem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Strzelają? - spytał zdziwiony. - Kto? Gdzie? Kiedy?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Teraz, niedaleko. Skąd mam wiedzieć kto? Nie mam ochoty skończyć nafaszerowana śrutem jak kaczka.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Zostań tu, pójdę sprawdzić. - powiedział, sięgając po łuk.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Uważaj na siebie. - powiedziała, nadal nawet na niego nie spoglądając.
Lubiła świętoszka misjonarza.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Skinął głową, przeżegnał się i wyszedł, zostawiając Cię samą. No, nie tak całkiem samą, bo jeszcze z psem.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Oby nie umarł, nie umiem wyprawiać pogrzebów.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pies zaszczekał w odpowiedzi, acz chyba bardziej chodziło mu o kawałek kiełbasy na półce, której nie mógł dosięgnąć, niż Twoją wypowiedź.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Rozejrzała się naokoło, czy nikogo, kto by to zauważył nie było w pobliżu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Tak właściwie to byłaś jedyną osobą w budynku, więc...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
//a przed kilkoma minutami to ksiundz ze swymi wyznawcami modłów nie odprawiał???

Więc dała mu ową kiełbachę. Ostrożności nigdy za wiele.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Modlił się, ale sam.//
Spałaszował go niemalże od razu, patrząc na Ciebie z wdzięcznością, przy okazji oblizując sobie pysk. Ty w sumie też mogłabyś coś zjeść.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
//coś mnie oszukujesz ostatnio Kubusiu

Rozejrzała się wokół za jakimś jedzeniem. Skoro nikogo nie było to może nikt nie zauważy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Ale niby gdzie zasugerowałem, że modlił się z kimś?//
Właściwie to miał to samo, co Ty, czyli chleb, wodę i konserwy, ale znalazłaś wśród tego prawdziwą perełkę, czyli metalową puszkę pełną czekoladowych batoników, czekolad i cukierków.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Wzięła trochę chleba i wody, ale poprowadziła sobie jednego cuksa. Po prostu musiała. Później z zacieszem wzięła się za jedzenie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Rick wrócił akurat wtedy, gdy rozwijałaś papierek, jakim otoczony był cukierek, ale on zdawał się tego nie zauważać, siadając ciężko na krześle i wykonując znak krzyża.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Z odwagą małej dziewczynki wpakowała szybciuchno do buzi cukierek, a papierek schowała. Spojrzała po tym z zaciekawieniem na Ricka.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Cukierek dobry, czekoladowy z nadzieniem karmelowym. Zaś Ksiądz jedynie wbił tępo wzrok w ścianę, jakby zobaczył tam coś, co będzie go już prześladować do końca życia.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Uśmiechnęła się do własnych myśli, w których to naskakiwała na niego i zaczynała go łaskotać. Szybko jednak udała obojętną, dla jakichś tam pozorów.
- Co się stało?

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Jak chorym zwyrolem trzeba być, żeby wstać przed dziesiątą rano w wakacje? Jak? ;-;//
- Musimy uciekać. - wydusił w odpowiedzi. - Tutaj jestem skończony.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
//przerzucam się na zegar szkolny, poza tym ostatnio budzą mnie koszmary :c

- Cożeś spie**olił i jak daleko mamy uciekać? - Wstała z powagą, bez ociągania.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Nie będziesz miała koszmarów, jeśli będziesz siedzieć do rana na Jeja :V//
- Nie ja... Szarańcza.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
//ale ja lubię spać

Soczyście i krótko zaklęła.
- Ile mamy czasu?

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Ja też. A od poniedziałku to... O rany...//
- Są na obrzeżach i w centrum, Dzicz ich chyba spowalnia, więc spokojnie możemy wynieść się stąd równie dobrze dziś jak i jutro. Ale wolałbym jak najszybciej.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- A ile swego... wszystkiego ze sobą bierzesz?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Na pewno nie wszystko... Nie przewidywałem, że będę musiał uciekać przed tym, jak skończą mi się zapasy.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Mamy w ogóle w co twój dobytek spakować?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Przede wszystkim mam spory plecak, do tego kilka kieszonek i saszetek dopinanych do paska od spodni, plus same kieszenie ubrań. Czyli nieźle. A Ty?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Moja torba pewno taka duża nie jest. Poza tym mam już w niej trochę rzeczy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- W takim razie spakuj tam najpotrzebniejsze rzeczy, ja wezmę się za resztę.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Więc spakowała owe najpotrzebniejsze rzeczy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
On zaś wziął się za pakowanie całej reszty, ale gdy upchnął tyle, ile się dało i gdzie się dało, to i tak zostało wystarczająco dużo jedzenia i wody na kilka tygodni dla jednej osoby.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jeśli masz na myśli tamtych, to jedynie wyposażyłem ich w zapasy, dobrą radę i łaskę bożą, nic więcej. Odwdzięczyłem się tylko za uratowanie życia, to nie są moi stali kompani.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Czyli ja mam być twoim stałym wyznawcą? - zaśmiała się. - Poza tym, w którą stronę idziemy?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku