Kanada

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Zamarła, czekając na to, jak facet zareaguje na Rico.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pies położył po sobie uszy i warknął ostrzegawczo.
- Spokojnie, kundlu jeden! - krzyknął i najwidoczniej nie ma zamiaru wejść do sklepu, nim nie wymyśli, jak pozbyć się psa.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Wiedziała, że do psa jako tako nie dotrze bez odzwyania się, zaryzykowała więc i czekała na rozwój wydarzeń.

Avatar Kuba1001
Właściciel
W końcu po kilku gwizdach i nawoływaniach pies wybiegł z domu, zapewne mężczyzna rzucił mu coś do żarcia i tak go skusił. Później zaśmiał się i zamknął drzwi, no i wtedy się zobaczyliście. Na jego młodzieńczej twarzy widać było spore zaskoczenie, zaś zielone oczy były szeroko otwarte. Zdziwiony to on jest, nic więc nie mówi i nie robi, jakby chciał przetrawić sobie całą sytuację. Może to Ci dać kilka dodatkowych sekund na zrobienie... Cóż, tego co chcesz zrobić.
//Dokładniejszy wygląd:
img06.deviantart.net/ac97/i/2015/021/5/6/zombie_apocalypse_survivor__alan_by_mr_donkeygoat-d8eudkl.jpg

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Czemu mi kradniesz psa? - zapytała jak gdyby nigdy nic, za sobą trzymając konserwę, by ewentualnie łupnąć mu nią w twarz czy coś.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Kim Ty jesteś? - spytał, zupełnie ignorując Twoje pytanie. - Co tu robisz? I jak tu wlazłaś?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Prawdopodobnie nie wiem. Pies mi tu wleciał próbowałam wyciągnąć go stąd, bo to pewnie czyjeś, a on by coś pozjadał.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Trochę Ci nie wierzę.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Widzisz mój drogi, bo najwyraźniej nie widzisz, ja dla tego psa mogę wiele zrobić. Ja wiem, że to niewiarygodne, no ale... jestem. Ale właściwie nie muszę być. Mogę sobie iść i zapomnimy o całej sprawie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jakbym miał pewność, że mnie nie zabijesz we śnie to bym Ci nawet pozwolił tu zostać, budowałem to wszystko z ludźmi i dla ludzie, ale zaufanie to towar deficytowy.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Nyeh, marnotrawstwo taką ładną mordę jak twoją zabijać. A i raczej nie powinnam tu zostawać, bo tobie może jednak ufają, a mi nie ufa nikt. Założę się, że to ty mnie byś zabił.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie zabiłem w życiu ani jednego człowieka.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Wobec tego jesteś niewinny jak nieobsrana łąka. Myślałam, że takich ludzi już nie ma. Miło mi cię poznać.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nawzajem. W ogóle to jestem Rick.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Roxi. Mam nadzieję, że nie potrułeś mi Rico?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Kiełbasa raczej zatruta nie była.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Miło mi to słyszeć. - wysunęła się i spojrzała na psa.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Z radością na swoim psim pysku właśnie oblizał się, zapewne po owej kiełbasie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Więc jak to możliwe, że takie czasy przeżył taki grzeczny facet? - zapytała, na nowo nawiązując do tego nie zabijania.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Już od dwa tysiące ósmego przygotowywałem się na jakąś apokalipsę, stąd całe te zapasy. A jeśli już z kimś walczę to wolę go odstraszyć lub zranić.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Zbawiciel dobrotliwy. Nadawałbyś się na patrona. - uśmiechnęła się. - Nie miewasz kłopotów z innymi w okolicy?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Inni to głównie Dzicz, a oni wolą mordować Bandytów i Zombie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Zastanawiam się czasem, czy bardziej wyglądam na Zombie, Bandytę czy kogoś z Dziczy. W sumie chyba każde próbowałoby się mnie pozbyć. - Wzruszyła ramionami. - Głupio to wygląda tak stać w drzwiach, nie?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Skinął głową i wszedł, starając się zamknąć drzwi, ale uczynił to dopiero wtedy, gdy pies znalazł się w środku.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Schyliła się do psa i poczochrała go za uszami.
- Jesteś sam? - Właściwie nie czuła, jak ogólnikowe jest to pytanie, po prostu chciała wiedzieć, czy jej nowy znajomy ma towazysza.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Teraz już nie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Uśmiechnęła się koślawo, siadając na podłodze pod ścianą.
- Fajnie wiedzieć. Rozumiem, że z tej okolicy niemal w ogóle się nie ruszasz?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Czasem muszę, ale dopóki mam w tym mieście wszystko co mi potrzebne, to nie mam zamiaru iść gdziekolwiek indziej. Zwłaszcza, że teraz to miejsce oczyścili z Zombie Dzicy, ale wiadomo jak będzie, gdy odejdą.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Wtedy cię obronię, mój świętoszku. - Uderzyła się teatralnie w pierś, ale zaraz potem parsknęła śmiechem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
On również,a później zamknął drzwi na klucz z charakterystycznym szczękiem zamka.
- Cóż... Jesteś może głodna?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Coś właściwie bym zjadła. - Zajrzała do swojej torby, nawet nie myśląc, by grzebać po zapasach Ricka.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Szczęśliwie nic jej nie ubyło, on sam przysiadł na jakimś krześle i wziął do rąk Biblię.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Miłej lektury. - rzuciła pod nosem, wyciągając pierwszą lepszą jadalną rzecz i zaczęła posiłek.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Konserwa jak konserwa: Ni to dobre, ni to smaczne, ale brzuch zapycha.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Gdy już wyjadła ją całą, oparła się o ścianę i zmrużyła oczy. Nie odpływała w sen, ale dawała odpocząć części zmysłów.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Było całkiem przyjemnie, dopóki z tego stanu nie wyrwało Cię walenie pięścią do drzwi.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Spojrzała na Ricka, nie ruszając się, ale będąc gotowa do susa za półki.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ten jedynie odłożył książkę i podszedł w kierunku drzwi. Gdy pukanie się nasiliło, tamten krzyknął:
- Przecież idę, kurde, nie wal to, bo zwabisz wszystkie Zombie z okolicy, debilu!

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Profilaktycznie odsuneła się w kąt.

Avatar Kuba1001
Właściciel
W drzwiach stanął kolejny mężczyzna, za nim było jeszcze dwóch.
- No, jesteście wreszcie. - mruknął Rick. - Właźcie. - rzekł, a Tobie powiedział:
- To moi przyjaciele: John, Jack i Bill.
Po chwili trójka mężczyzn weszła do środka, zapewne w tej kolejności, w jakiej przedstawił ich Rick.
//Wybacz, że brak mi weny na opis, więc dziś wyręczam się obrazkami ;-;
John:
i.imgur.com/EoMNefJ.jpg
Jack:
i.imgur.com/8yoqLfS.jpg
Bill:
i.imgur.com/wRHq0Dv.jpg //

Avatar Vader0PL
//Nawet imion nie zmienił.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Skinęła lekko głową. Nie czuła się za dobrze, nie lubiła, gdy w pobliżu jest za dużo ścian i za dużo ludzi. Przygryzła wargę i podeszła do Rico. Mimowolnie przy nim poczuła się bezpieczniej. Oszczędziła sobie powiedzenia czegoś do swego psa.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
//Problę?//
- Mamy coś do obgadania, więc idź na zaplecze, jest tam kilka wolnych łóżek, weź sobie jakieś. - rzekł Rick wskazując na drzwi obok.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Poszła sobie. Właściwie miała ochotę stąd iść. Już nie ufała Rickowi. Miała nadzieję, że swych planów, jakie we łbach tamtej czwórce aktualnie siedzą, nie zaczną wypełniać tej nocy. Chciała się wyspać.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Łóżek było aż nadto, bo około dwunastu, więc szybko znalazłaś wolne i z pewnością nieużywane. Położyłaś się, a pies skulił się w nogach.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Miała równocześnie ochotę zasnąć, jak i uciec. Przez chwilkę wierzyła, że otrzyma szansę na zagarnięcie świętoszka dla siebie. Jednak po takim rozwoju wypadków wolała ucieczkę. I to jak najszybciej. Co ci ludzie o niej myśleli? Czego mogliby chcieć? Co by z nią zrobili? Uciec, uciec, uciec.
- Jakby co, to mnie obudź, Rico.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Za późno, pies zasnął, albo tylko tak wyglądał, bowiem podniósł jedno ucho, gdy do niego mówiłaś.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Zamknęła oczy, czekając na sen, bądź jakiś dźwięk, który mógłby przypadkiem od myśli o śnie ją odciągnąć.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Sen przyszedł szybciej.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Wobec tego zasnęła, choć w głębi duszy bała się tego. Tych ludzi.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Kuba1001
Właściciel: Kuba1001
Grupa posiada 7391 postów, 39 tematów i 40 członków

Opcje grupy Pandemia [PBF]

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Pandemia [PBF]