Moderatorka
- Mam słabą głowę, ale nie myślałem, że aż tak. - uśmiechnął się. - To chyba jest mocniejsze... niż to co zwykle... piję. - ważył słowa, jakby powoli tracił pewność, co w ogóle cce powiedzieć.
Właściciel
- A co zazwyczaj pijesz? - Podszedł do ciebie, odkładając kieliszek na blat. Ledwie stałeś na nogach.
Moderatorka
- Piwo, dużo dobrego piwa. - zaśmiał się. - Rzadko pijam coś innego. Nie będziesz zły, jakbym się przewrócił, czy coś?
Właściciel
- W moje ramiona? - Zapytał i rzeczywiście złapał cię w chwili kiedy miałeś paść na podłogę.
Moderatorka
- Nie narzekam. Tutaj się czuję tak przyjemnie i bezpiecznie. Mówił ci ktoś, że masz piękne oczy? - zdobył się na szarmancki uśmiech, mając nadzieję, że jednak patrzy na twarz swego nowego znajomego.
Właściciel
- A tobie? - Podniósł cię i udał się z tobą na rękach w nieznanym kierunku.
Moderatorka
Spróbował objąć go za szyję i zmrużył oczy.
- Nie mówmy o mnie. Jestem nudny.
Kathy próbuje się obudzić.
Właściciel
Abby
- Może i tak. Jak dla mnie wszyscy ludzie są tacy sami. -
Dante
Kiedy się obudziłaś, telewizor był wyłączony, a ty leżałaś na kanapie przykryta ciepłym kocem.
Moderatorka
- Dokąd mnie tak niesiesz kochanie? - zapytał słodko, nue mając nawet ochoty na nowo otwierać oczu.
Zamruczała miło, jej rodzinka jednak jest kochana. Wypełzła spod koca i spojrzała w okno.
Właściciel
Abby
- Zobaczysz. - Powiedział, otwierając jakieś skrzypiące drzwi.
Dante
Latarnie już się świeciły, chociaż blask księżyca rozświetlał noc równie dobrze.
Moderatorka
- Nie chce mi się patrzeć. Coś tak myślę, że dorzuciłeś coś do tego wina, ale co mnie to w sumie. - westchnął otwierając oczy. - Raz się żyje.
Uśmiechnęła się pod nosem, już na nią czas. Postarała się po cichu wymknąć się się z lasu.
Właściciel
Abby
- Masz depresje czy coś? - Zapytał kładąc cię na czymś miękkim, zapewne łóżku.
Ładnie tak uciekać Dante? Zmiana Tematu!
Moderatorka
- Jestem zdesperowany. Nigdy nie chodziłem do lekarza, więc istnieje szansa, że masz rację. Uciekałem przed czymś, ale nie pamiętam, co to było. Tak naprawdę byłem sam ze swoimi myślami i tylko kłopoty, w które wpadam sprawiają, że wracam do rzeczywistości, kochanie.
Właściciel
- Dołujące. - Powiedział grzebiąc w szafce. - Nie jestem psychologiem, powinieneś pogadać z moim ojcem. On zna się na tych psychologicznych bredniach. -
Moderatorka
- Nie mam na to kasy, kochanie, ale o tym już mówiłem. Czego tam szukasz?
Właściciel
- Pewnego fajnego gadżetu... - Powiedział. Już miał wyciągnąć jakiś przedmiot, gdy spojrzał w górę, na zegarek. - O cholera! To już jedenasta! - Zakrzyknął i wybiegł z pokoju, na do widzenia wołając. - Musimy to przełożyć na kiedy indziej! -
Moderatorka
- Pa!
Absolutnie nie miał ochoty się ruszyć z łóżka, a że kasa w hotelu pewnie i tak mu przepadła, pogrążył się w rozmyślaniach, patrząc w sufit.
//bywasz przewidywalny
Właściciel
W zasadzie nie miał wyboru, bo właściwie nie był w stanie się ruszyć.
Moderatorka
Po jakimś czasie spróbował zasnąć, bo nic lepszego nie miał do zrobienia.
Właściciel
Paradoksalnie, stan w jakim byłeś utrudniał ci sen, przez tak zwany "helikopter".
Moderatorka
Wobec tego gapił się w sufit i czekał, aż przejdzie mu to albo przyśnie ze zmęczenia. Był trochę zawiedziony, ale nie specjalnie.
Właściciel
Po jakimś czasie mogłeś się już poruszać, choć wciąż nie miałeś pewnej sprawności.
Moderatorka
Właściwie z ciekawości zwlókł się z łóżka i zajrzał do tamtej szafki, w której nego nowy znajomy wcześniej grzebał.
Właściciel
Były w niej ubrania, wcześniej zapewne ułożone, a teraz zmięte przez niedelikatne poszukiwania,
Moderatorka
W sumie nagle zrezygnował. Wolał się dowiedzieć od Drake'a. Poszedł do kuchni, mając nadzieję, że znajdzie coś jeszcze do jedzenia.
Właściciel
W kuchni było kilka szafek i standardowej wielkości lodówka. Na blacie wciąż leżało to tajemnicze "wino".
Moderatorka
Wolał nie pić go więcej, zajrzał do lodówki, szukając jakiegoś najnormalniejszego jedzenia.
Właściciel
W lodówce było... mięso. Duże ilości nieprzerobionego mięsa. Poza tym, było też kilka składników wcześniej zjedzonych hot-dogów. Swoją drogą, jeszcze zostały dwa.
Moderatorka
//ej śmiechnę jeśli jest kanibalem
Zrezygnował, jeden hot-dog wystarczy. Zamknął lodówkę i porozglądał się za czymś ciekawym w mieszkaniu. Właściwie cieszył się, że jego niwy znajomy lubił mięsko, bo jakoś tak nie ufał wegetarianom.
Właściciel
Mieszkanie było bardzo estetyczne i czyste, aż za bardzo. Albo ma manie sprzątania, albo rzadko tu bywał. Miał tutaj kilka obrazów, telewizor, oraz wielkie drewniane radio, niemal zabytkowe.
Moderatorka
Jak dla mnie wszyscy ludzie są tacy sami.
Pomyślał przez moment nad tą wypowiedzią. Doszedł do wniosku, że wcale nie jest jak wszyscy i uśmiechnął się. Wtem jednak naszło go co innego. Wpatrując się w radio, przypomniał sobie scenę z jednego filmu.
On pewnie też nie lubi być wszystkimi. Wykluczył się z tej kwestii...
Usiadł sobie na kanapie, krześle, czy innym siedzisku, które napatoczyło się jakopierwsze.
Właściciel
Akurat trafiłeś na dużą wygodną kanapę na przeciwko telewizora.
Moderatorka
- Ale dlaczego on nie jest wszystkimi, nie jest człowiekiem?
Z nudów obejrzał radio, czy wyglądało na uruchamiane w tym stuleciu.
Właściciel
Radio było w doskonałym stanie. Było to radio lampowe i wyglądało na całkiem często używane.
Moderatorka
Wobec tego spróbował je włączyć.
Właściciel
Radia lampowe maja to do siebie, że muszą się nagrzać przed uruchomieniem. A te nagrzewały się wyjątkowo powoli.
Moderatorka
Był cierpliwy, w końcu wciąż nie wyszedłz domu tego kolesia.
Właściciel
Po chwili z głośników polała się ciepła, muzyka z miejscowej radiostacji.
Moderatorka
Uwalił się na kanapie i wsłuchał w muzykę.
//no, może cię to wkurzy, ale jaką mamy porę dnia?
Właściciel
Muzyka wręcz falowała ci w głowie. Oczywiście dopóki działanie narkotyku nie osłabło.
Moderatorka
I tak nie poczuł różnicy, leżał dalej.
Właściciel
W końcu, po kilku chwilach bezczynności, zmógł go sen.