Pokój Proxies

Avatar Shadow_cat
- Ti- znaczy się... Masky'emu, ostatnio strasznie pogarsza się Slendersickness... I zemdlał.

Avatar sylveonka
Właścicielka
- A teraz zwalasz winę na jakąś wymyśloną chorobę...- Powiedziała obrażona Scare.
- Scare! To przecież na to nas uodpornił Slenderman gdy po raz pierwszy się z nim spotykałyśmy. Tylko dlaczego nie uodpornił Masky'ego?

Avatar Shadow_cat
- To nie jest wymyślona choroba!... To jak? Pomożecie mu, czy mam sobie jeszcze bardziej połamać gnaty przenosząc go do Slender'a?...

Avatar sylveonka
Właścicielka
- Jasne.- Powiedziała za dwie Jane, bo wiedziała jak Scare potrafi się wspierać

Avatar Shadow_cat
Hoodie otworzył im drzwi, i zrobił miejsce aby weszły.

Avatar sylveonka
Właścicielka
Gdy weszły, były dosyć... Zaskoczone?
- Ile krwi...

Avatar Shadow_cat
- Masky leży za łóżkiem...

Avatar sylveonka
Właścicielka
- A mówiłam... "Nie jedzcie krwawych lodów Jeffa bo tylko on jakimś cudem ich nie zwraca!"- Jane za to bez mówienia szła w stronę Masky'ego.

Avatar Shadow_cat
- A może to były waniliowe lody? -

Avatar sylveonka
Właścicielka
- Nie, próbowałam ich ;-;
A w tym czasie Jane już była przy Maskym.
- Scare, idziesz? Sama go nie podniosę

Avatar Shadow_cat
- Czy mógłbym wam jakoś pomóc?..?

Avatar sylveonka
Właścicielka
- Sam mówiłeś, że byś się połamał czy coś geniuszu. Ale możesz z nami iść jeśli dasz rady :V- Odpowiedziała Scare, po czym wraz z Jane wzięły Masky'ego na ramiona

Avatar Shadow_cat
- Mhm... - Powiedział i śledził wzrokiem Jane i Scare czekając aby za nimi pójść, gdy wyjdą.

Avatar sylveonka
Właścicielka
Wyszły z pokoju gdy nagle Masky odzyskał przytomność. Nadal kaszlał, ale był za słaby by cokolwiek powiedzieć czy się ruszyć.

Avatar Shadow_cat
Nie zwracał uwagi na nic. Jedynie na kroki "Koleżanek".

Avatar sylveonka
Właścicielka
Same dziewczyny nie zauważyły, że Masky jest przytomny, tylko szły dalej.

Avatar Shadow_cat
Szedł dalej za dziewczynami.

Avatar sylveonka
Właścicielka
Dziewczyny wróciły i pomogły położyć się Masky'emu

Avatar sylveonka
Właścicielka
- Nie ma za co- Powiedziała Jane i odeszły

Avatar Shadow_cat
- Jak się czujesz Tim?

Avatar sylveonka
Właścicielka
- T-t-trochę l-lepiej...- Ledwo odpowiedział, ale to nadal coś

Avatar Shadow_cat
- Nie rób tak więcej, narobiłeś mi stracha.

Avatar sylveonka
Właścicielka
Nadal mu było słabo, a kaszel ponownie stał się tak ostry, że poczuł jak w jego ustach zbiera się krew a w płucach mniej powietrza

Avatar sylveonka
Właścicielka
Miał nadzieję, że Ann uda się przygotować leki. Nie miał zamiaru znowu zwrócić swojej własnej krwi i bardziej martwić przyjaciela

Avatar Shadow_cat
Dalej siedział cicho i wlepiał wzrok w przyjaciela

Avatar sylveonka
Właścicielka
I do pokoju wleciał Tobiasz.
- To ja sobie może pójdę...
I poszedł

Avatar sylveonka
Właścicielka
Tim.exe przestało odpowiadać. W sumie, to po chwili znowu zaczęło odpowiadać. Poczuł to. Znowu.
- B-b-brian... J-ja... Z-znowu t-to cz-cz-czuję... - Ledwo cokolwiek wydusił

Avatar Shadow_cat
- Spokojnie.. Ann zaraz przyjdzie...

Avatar sylveonka
Właścicielka
Znowu kłucie w brzuchu i znowu zbierająca się krew w gardle...

Avatar Shadow_cat
.. ''Ann , j*********, co robisz? Malujesz sobie paznokcie?''

Avatar sylveonka
Właścicielka
Znowu to się stało i Tim znowu zwrócił swoją krew i znowu też stracił przytomność.

Avatar sylveonka
Właścicielka
Po około dopiero godzinie Hoodie usłyszał pukanie do drzwi

Avatar sylveonka
Właścicielka
W drzwiach stała Ann trzymająca w jednej ręce przygotowane leki

Avatar sylveonka
Właścicielka
- Nie, dzięki... Po prostu daj te leki dla Masky'ego...

Avatar Shadow_cat
- Dobrze.. - Powiedział i dał leki Tim'owi.

Avatar sylveonka
Właścicielka
*Podałby gdyby był przytomny. No cóż... Teraz poczekać. Ann stała jeszcze w drzwiach

Avatar Shadow_cat
Hoodie czekał aż się obudzi.

Avatar sylveonka
Właścicielka
- Ciesz się, że udało mi je się przygotować... Jeszcze raz by zwrócił krwią i mógł by się w taki sposób wykrwawić
I odeszła

Avatar sylveonka
Właścicielka
Po następnej godzinie Tim się ocknął. Nadal czuł kłucie w brzuchu i nadal okropnie kaszlał...

Avatar sylveonka
Właścicielka
Do tego był osłabiony i kręciło mu się w głowie... Spojrzał się na Brian'a

Avatar Shadow_cat
Brain gapił się w jeden punkt. W drzwi. Chciał już iść...

Avatar sylveonka
Właścicielka
Tim rozejrzał się po pokoju i zauważył na stoliku nocnym obok łóżka nowe tabletki. Mocno pokaszlując i ledwo się ruszając sięgnął po nie i podczas króciutkiej przerwy w kaszlu zażył kilka tabletek. Po chwili jego kaszel stawał się lekkszy, coraz łatwiej oddychał a brzuch aż tak nie kłuł

Avatar Shadow_cat
Dalej patrzył w jeden punkt...

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku